Śpiąca królewna
Za górami za lasami, ukryta w głębokim lesie, w kryształowym sarkofagu, leżała uśpiona królewna. Chroniona przez krasnoludków w czerwonych kubraczkach - królewna spała, a wraz z nią jej uroda. Wszystko, oprócz krasnoludków było uśpione; las nie szumiał, deszcz nie padał, dziki nie ryły i niczym nie śmierdziało.
Jedyną rzeczą, która mogłaby z tego stanu wyzwolić królewnę był pocałunek zabłąkanego królewicza. Ale jaki królewicz błąka się bez celu po lesie, kto wyrzuca na włóczęgę królewicza. Z tego powodu ta zaklęta chwila trwała. Krasnoludki jednak uparcie czekały na tego jedynego wybawcę.
Jak się okazało - nie ma rzeczy niemożliwych. Jechał rowerem, na skróty przez las, biedny królewicz.
Biedny - bo nie stać go było na białego konia.
Spostrzegły go krasnoludki - Tutaj! Tutaj! - Zaczęły wołać, zdejmując przy tym kryształowe wieko.
Zbliżył się królewicz, patrzy i widzi - jakże piękna jest ta śpiąca królewna, ze swoimi uśpionymi wdziękami.
Ulegając przemożnemu odruchowi nachylił się i złożył pocałunek na jej bladych ustach.
Obudzona królewna zobaczyła pochylonego nad sobą królewicza i zarzuciła mu na szyję ramiona. Ucieszyły się krasnoludki. Klaszcząc i podskakując z radości oddaliły się szczęśliwe w nieznane.
A królewicz trwał w uścisku królewny.
Po dłuższej chwili poczuł dyskomfort tego stanu, bolały go plecy, nogi, ręce. Twarz miał nabrzmiałą i czerwoną od uścisku. Nie wyglądał już na królewicza, raczej na zmęczonego skutkiem paroletniego działania alkoholu.
- Co teraz będzie? - wydusił z siebie królewicz.
- Teraz zostaniemy tak na zawsze - odparła z radością w głosie królewna - czy nie po to mnie obudziłeś pocałunkiem?
- No tak, ale nie myślałem, że to może być takie męczące - Jednocześnie próbował wyzwolić się z uścisku. Nie udało się, bo siła uścisku była tak duża, że tylko pogorszył swoją sytuację.
Przez dłuższą chwilę przemyśliwał wyjątkowość i kłopotliwość swojego położenia, po czasie odezwał się:
- Moja droga królewno, subiektywnie to się z tobą zgadzam, ale obiektywnie to rzecz przedstawią się tak: jak wiesz, jestem królewiczem i muszę iść dalej, bo może gdzieś jest podobnie uśpiona królewna i czeka z nadzieją na budzenie.
- Ani mi się waż! - wrzasnęła królewna - To zdrada! A ja zdrady nie toleruję.
Ktoś się zbliżał, bo usłyszał królewicz szelest odchylanych gałęzi i odgłos kroków. Dojrzał kątem oka postać niskiego wzrostu z czerwonym kapturkiem na głowie.
Zanim zdobył się na jakiś ruch usłyszał głośne - Zboczeniec! - I trzask łamanych gałęzi przez uciekającą osobę.
- Kto mógłby się takiego obrotu sprawy spodziewać - z żalem i rozwagą pomyślał królewicz.
Ale wyjścia wtedy nie było. Pozostali więc w tym labilnym stanie, tymczasem na zawsze.
KoRd
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt