Czasami miała wrażenie, że ktoś za nią chodzi i śledzi każdy krok, ale kiedy nagle odwracała się na ulicy, nie odnajdowała w tłumie żadnej znajomej twarzy. On w tym czasie stał niedaleko; niepozorny, skulony, zwinięty w sobie.
Nie pracował, więc całkowicie mógł poświęcić czas miłości. Nosił ze sobą plecak, w którym trzymał ubrania na zmianę:koszulki, swetry, czapki z daszkiem, nawet okulary przeciwsłoneczne, a wszystko po to, by w każdej chwili zmienić wygląd. Tysiąc razy chciał podejść i wyjawić swoje uczucia, ale gdy zdawało mu się, że już jest gotów, myśl o tym całkowicie go paraliżowała.
Codziennie „odprowadzał” ją do pracy. Kiedy padało siadał w pobliskiej kawiarence; gdy pogoda była znośna po prostu spacerował, czekając aż skończy pracę.
Nadeszła kolejna wiosna. Czuł rozdrażnienie. Wiosną zawsze przychodziła melancholia, a z nią podły nastrój. Nie lubił tej pory roku, ale właśnie wtedy wydarzyło się coś, co mogło odmienić jego życie.
Pewnego dnia „ukochana” wyszła z pracy szybciej niż zwykle. Nawet nie wyszła, tylko wybiegła i z całym impetem uderzyła w niego. Powstrzymał ją przed upadkiem, ale torebki nie zdołał uratować i cała zawartość rozsypała się po chodniku.
- Przepraszam i dziękuję – wystękała. – Spieszę się do lekarza – dodała na usprawiedliwienie.
Pozbierał z chodnika wszystkie drobiazgi i oddał razem z torebką. Nie zdążył nic powiedzieć, tak szybko znikła za rogiem. Powinien być smutny, ale w dłoni ściskał pęk kluczy.
Po drodze kupił dwadzieścia róż, bo tyle miesięcy już ją kochał.
Ostrożnie rozejrzał się po klatce. Gdy poczuł pewność, że nikt go nie obserwuje otworzył drzwi. Mieszkanie było niewielkie. Wszedł do malutkiej sypialni i rozczulił go widok leżącej na pościeli piżamy. W łazience spryskał się perfumami, stojącymi na półce pod lustrem i poczuł zawrót głowy oraz tę melancholię, której tak w sobie nie lubił. Rozrzucił róże po całym mieszkaniu i usiadł w fotelu.
Po godzinie usłyszał znajomy głos za drzwiami i słowa: „cholera, gdzie te klucze”. Chwilę później drzwi uchyliły się, a dziewczyna krzyknęła: „jest tam kto?”. W głosie czuć było niepokój. Zawołała ponownie, ale teraz brzmiało to mniej lękliwie. Weszła do środka, zamykając drzwi od środka na zamek.
Wtedy go zobaczyła i strach wmurował ją w podłogę. Dostrzegła róże; trochę ją te kwiaty uspokoiły, ale wtedy rozpoznała twarz.
- To ty – wykrztusiła.
Patrzył na nią z miłością i nie rozumiał skąd strach w jej głosie. Po chwili poderwał się z fotela. Krzyknęła. Bardziej to poczuł, niż usłyszał. Chciał coś powiedzieć, powstrzymać, wyznać, ale wszystko poplątało mu się w jedno i nie wiedział, co jest prawdą, a co tylko marzeniem. Wystarczył jeden krok i znalazł się przy niej. Zacisnął dłoń na ustach. Szarpnęła głową, ale trzymał na tyle mocno, że nie wydała już z siebie głosu. Tak długo zaciskał ręce, aż całkiem zwiotczała. Osunęła się na podłogę, a on wraz z nią. Nie powiedział niczego, chociaż tyle miał do przekazania; czuł, że ona wie o wszystkim, zna jego najskrytsze myśli i wie, jak on bardzo kocha.
Nagle, chociaż za oknami ciągle trwała wiosna, melancholia, której tak nienawidził, stała się przeszłością. Poczuł ulgę i odprężenie, i tylko drzwi, stękające pod naporem dobijających się ludzi, rozpraszały to cudowne uczucie miłości. Wielkiej miłości.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt