Klucha (21) - ajw
Proza » Humoreska » Klucha (21)
A A A
Od autora: Jest to XXI część opowiadania "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus"

  Droga do Lublina była koszmarna. Ruch jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu, tirów do jasnej cholery, a ja i tak czułem się zrelaksowany. Gabryśka od godziny w duecie z radiem  śpiewała złote przeboje. Zerkając na nią pomyślałem, że mógłbym jechać z nią byle gdzie, albo nawet zamieszkać na stałe.

W swoim krótkim życiu miałem już co prawda kilka prób stabilizacji, ale żadna laska nie była taka jak Gabi. Można z nią było pogadać na wszystkie tematy, a nie tylko o ślubach w kieckach jak beza, dzieciach, śmieciach, chipsach i tipsach. Miała swoje zdanie, nie robiła za mój  osobisty podnóżek, czego nie cierpiałem u kobiet, no i nie spijała słów z ust swojego pana i władcy (czyli mnie) z wyrazem uwielbienia na twarzy. Nie ma nic gorszego niż baba jak plastelina, którą można lepić jak się chce. Żadna frajda. Gabi była sobą i to mnie w niej najbardziej kręciło.

Pamiętam swój krótki, ale intensywny związek z Anetką. Poznałem ją w listopadzie i pewnie ze względu na to, że dzień był brzydki jak noc listopadowa, wydała mi się uroczą dziewoją. Miała długie, brązowe włosy i obfitych rozmiarów biust, który majestatycznie kołysał się przy każdym kroku. Właściwie zupełnie nie pamiętam rysów jej twarzy, tylko to, że kiedy szła w moim kierunku korytarzem szpitala, gdzie była pielęgniarką, cały świat falował jak na mega haju.

Znaliśmy się zaledwie tydzień, gdy zaproponowała mi miejscówkę w jej malutkim domku po babci i równie ciasnym przybytku rozkoszy u styku ud (bez śladów cellulitu). Opuszczałem go bardzo niechętnie, bo było w nim bosko i diabelsko zarazem.

Cały grudzień odśnieżałem wąską dróżkę, prowadzącą skrótem do przystanku autobusowego, gdyż w tym okresie ani ja, ani Anetka nie posiadaliśmy samochodu, a mieszkaliśmy na obrzeżach Lublina. Mało tego – rąbałem drwa i paliłem w piecu aż huczało, bo mimo żaru uczuć, w jej małej sypialni było cholernie zimno, szczególnie wtedy, gdy bladym świtem wyskakiwałem spod kołdry, a mój „mały przyjaciel” kurczył się do nieprzyzwoitych rozmiarów.

W styczniu odmalowałem dwa pokoiki, a nawet zgodziłem się towarzyszyć mojej wybrance podczas wizyty duszpasterskiej, co było największym dowodem szczerości uczuć i gotowości na wszelkie poświęcenia – w tym poświęcenia wymalowanych pokoi przez proboszcza miejscowej parafii, Feliksa Rogacza.

Nadal mam w pamięci jak owocnie wykorzystaliśmy czas czekania na księdza, który długo nie wychodził od sąsiadów. Anetka tak ponętnie wyglądała przez okno z wypiętą, kształtną pupą i twarzą przyklejoną do szyby, że chyba tylko buddyjski mnich nie wykorzystałby sytuacji. Już za chwilę jej głowa miarowo pukała w szybę, a że ogień rozpalił nasze zmysły do czerwoności, to zapomnieliśmy o księdzu, który doszedł do domu niespodziewanie, w momencie gdy i my dochodziliśmy.

Niestety, wraz z odwilżą w naszym związku nastąpiło roztopienie uczuć, zwłaszcza, że na oddziale pojawił się Rysiek, który oprócz sił w lędźwiach miał też inny atut – dużo potężniejszy biceps. Anetka pozbyła się mnie szybko lecz boleśnie, więc wróciłem pod skrzydła mamusi, na której mój comeback nie zrobił najmniejszego wrażenia. Przykre to było, ale nie zamierzałem się nad sobą użalać. Zacząłem intensywną pracę nad swoim ciałem, zostając stałym bywalcem siłowni na Sławinku, a wkrótce jej pracownikiem. Szybko okrzepłem po rozstaniu, bo panienki w klubie wodziły na pokuszenie opiętymi pośladkami, ale postanowiłem nie ulegać pokusie i parę miesięcy żyłem w całkowitym celibacie, co odbiło się na mojej twarzy, gdyż dostałem trądziku.

Kiedy niespodziewanie spotkałem Anetkę na ulicy, pod rękę z wielkim Rychem, wydała mi się pospolita jak leniwe w barze mlecznym. Wyglądała po prostu jak klucha z wielkimi pyzami w staniku i nie mogłem uwierzyć, jak to się stało, że miałem na nią kiedyś apetyt.

Dla porównania spojrzałem na Gabi, która skończywszy śpiewać, z dziecięcą radością pałaszowała baklavę  kupioną dla Heleny. Miód spływał jej po dłoni, więc co chwilę oblizywała którąś część.

- Musimy zajechać na jakąś stację, bo zaraz przykleję się do tapicerki – uśmiechnęła się do mnie słodko.

- Znowu? W schowku masz mokre chusteczki.

- No dobra – Wytarła szybko ręce – Ale jakiejś kawy to bym się napiła.

Kawa to podstawa. Bez dawki śmiercionośnego napoju, czyli podwójnego espresso w kolorze skóry nigeryjskiej piękności, nie byłem w stanie funkcjonować zbyt długo za kółkiem. Kiedy więc pojawił się zjazd do stacji paliw, skręciłem ochoczo i już po chwili popijaliśmy napój w przylepionej do stacji kawiarence, tuż przy skraju lasu.

Zdaje się, że właściciel zatrudnił nowego, niezbyt ogarniętego pracownika, bo między blondynem o gapowatym wyrazie twarzy, a niższym o dwie głowy szefem, iskrzyło jak  u spawacza na hali.

- Zobacz, głąbie, ten stolik pod parasolem wygląda jakby stał w chlewie. Przynieś te brudne naczynia i wyrzuć kosz – Szef lokalu nie bawił się w konwenanse.

Blondyn działał jak automat. Pozbierał puste szklanki i talerzyki, zaniósł na zaplecze, a później  wziął w ręce kosz z odpadkami i wywalił go w całości do śmietnika.

- Coś ty, kurwa, zrobił?

- No przecież kazał mi pan wyrzucić kosz.

Zaśmialiśmy się chyba zbyt głośno, bo blondyn spojrzał na Gabi i złapał potężnego buraka. Po chwili na rozkaz szefa nurkował w wielkim pojemniku, próbując odzyskać stratę.

- No, debil kompletny – Szef wykręcił się na pięcie i wszedł do środka kręcąc z niedowierzaniem głową. Dopiliśmy kawę i rozbawieni sytuacją ruszyliśmy w dalszą podróż.

Kiedy dojechaliśmy pod dom na dworze było już ciemno, ale w żadnym oknie nie świeciło się światło. Zaparkowałem przy bramie i wyjąwszy ze schowka klucz, ruszyłem w stronę furtki . Gabi po chwili wygramoliła się z auta i podążyła moim śladem. Zadzwoniłem do drzwi. Cisza. Poczekałem moment i przekręciłem klucz w zamku. Drzwi zaskrzypiały złowrogo.

Na werandzie spaliła się chyba żarówka, bo pomimo naciśnięcia  włącznika, nadal otaczał nas mrok. Gabrysia poczuła się chyba nieswojo, bo wzięła mnie za rękę. W przedpokoju było identycznie, więc pomyślałem o korkach.

Wcisnąłem jeden i po chwili rozbłysło światło, ale nasz niepokój wzrósł jeszcze bardziej, bo salon, do którego weszliśmy, pozbawiony był mebli. Zostały jakieś niedobitki w postaci gazetnika, przy którym walały się stare numery babskich magazynów i komoda z wybebeszonymi szufladami.

- Co jest? Ktoś się włamał? Anka, jesteś tu? – krzyknąłem i rozejrzałem się wokoło zdruzgotany, czując dziwną kluchę w gardle.

 

                                                  Koniec cz. XXI

Poprzednie części:

cz I - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/44732/pompon-z-marabuta-1

cz II - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/44854/kielbasa-z-mysich-psitek-2

cz III - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45058/ze-szczeka-w-zebach-3

cz IV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45278/szynka-z-murzynka-4

cz V - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45376/ciota-niemota-i-pancia-co-miala-za-mala-5

cz VI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45500/kocie-jezyczki-i-psi-wech-6

cz VII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45629/cialo-z-ktorym-by-sie-chcialo-7

cz VIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/45789/atomy-i-glupki-8

cz IX - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46020/dziesiec-zlotych-w-naturze-9

cz X - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46110/schowek-z-klejnotami-10

cz XI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46298/bystre-oko-miszy-11

cz. XII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/46560/klozeolit-i-szuflada-pani-cecylii-12

cz. XIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/47144/slowniczek-katoliczek-13

cz. XIV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/47293/permanentna-inwigilacja-14

cz.XV - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52418/krolik-w-zajacowatym-kolorze-15

cz. XVI - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52514/zucie-pszczol-16

cz. XVII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/52639/trafiony-zatopiony-17

cz. XVIII - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53171/czy-bede-musiala-sie-rozbierac

 cz. XIX   - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53555/sezamie-otworz-sie

cz.XX - http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53681/czerwcowa-majowka-20

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 14.02.2016 17:33 · Czytań: 1109 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 24
Komentarze
trawa1965 dnia 14.02.2016 19:16 Ocena: Bardzo dobre
No więc uporządkujmy sytuację. Zapłaciłem na początku "frycowe" za to, że źle stawiałem spacje. Ty robisz to jak należy. Jednakże zauważyłem kilka "szkolnych" błędów interpunkcyjnych, które należałoby naprawić.

Co do treści. Na PP jestem bardzo krótko/wcześniej byłem na ES/ i nie wiem, co napisałeś poprzednio. Nie wątpię, że pisać umiesz, ponieważ ja czegoś takiego nie umiałbym napisać.
Ale wy wszyscy piszecie "na jedno kopyto". Już się nie dziwię, że tekst nie jest oznaczony18+,ponieważ w świecie, w którym żyję,nawet 2-letnie dzieci wiedzą o rozmnażaniu tyle samo co rodzice. Nie wyrzucam ci tego.

Ale mnie wciąż nie przestaje razić HIPOKRYZJA. Ja wiem, że to u ludzi normalne. Jednak scena z oczekiwanie na księdza wprost zaszokowała mnie. Pomyślałem sobie tak: Boże, jeśliś jest, odpowiedz mi na pytanie, po co leżymy przed krzyżem????

Wiesz co? Rozbawiłeś mnie, stary, do łez! I za to nagrodzę Cię wysoką oceną.

Z poważaniem.

Jarosław Roman.
Joan Mart dnia 14.02.2016 21:16 Ocena: Świetne!
trzymasz w napięciu, jak dżokej konia przed skokiem przez przeszkodę
nadal zaciekawiasz, nadal bawisz i nadal rozbudzasz ciekawość - co będzie dalej
tak trzymać! i kontynuować ku uciesze wiernych czytelników i samozwańczych fanów Twojej twórczości
Dobra Cobra dnia 15.02.2016 00:05 Ocena: Świetne!
szelmutka ta Anetka była!

Oświadczam, że to jeden z ciekawszych odcinków opowiesci. Trądzik od niewylewania nasienia i inne madrości rozsładzają. Czyta się jednym tchem i jest pięknie.

W warstwie zapisu stusunkowo dużo, jak na Ciebie, niepotrzebnych spacji. Może to edytor pp, a może nie...


Słodycz wielka z tą opowiescią.


Z drżeniem oczekuję c.d, ktory niechybie, lub chybnie, nastąpić musi. A że jak wiadomo: musi to na Rusi, ciąg dalszy nastąpić musi.


Paaaaa,

DoCo
purpur dnia 15.02.2016 13:55
No ta...

Nie będę się tutaj rozwodził nad "fajnością" - bo to wszystko wiesz i niepotrzebnie nie będę wycierał klawiszy :)

Natomiast... zdruzgotałaś mi obraz Marcela...
Ja zawsze go sobie wyobrażałem jako takiego chudego, z patykowatymi łapami i długimi nogami... no "student" :)
A tu: Napakowany?! Nieeeeee.... Powiedz, że pochodził trochę, ale się znudził, chociaż znajać autora, to pewnie potknął się, przebiegł pól sali z ciężarami i zupełnie nieoczekiwanie pacnął twarzą w ... torn urodzinowy jednego z bardziej koksujących... Co oczywiście zaowocowało nie tylko psychicznym urazem do ciężkich - dźwiganych przedmiotów, ale zarazem uszczerbkiem na zdrowiu, bo tamten "pakero" no nie był zadowolony, że jego tort ozdabia jakaś facjata...

Hę?

Przecież nie chcesz mieć bojówek pod domem...

*fluk* Pozdrawiam *fluk*,
Purpur!
ajw dnia 15.02.2016 15:26
trawa - u nas na portalu jest taki zwyczaj, że jak widzimy błędy, to sobie je wskazujemy palcem. Co do pisania "na jedno kopyto" nie bardzo wiem do jakiego i czyjego tekstu mam się odnieść, więc na przyszłość proszę o konkrety.
Joan - staram się jak mogę :)
DoCo - cieszy mnie Twoja fachowa opinia :) Nie wiem co się dzieje ze spacjami, ale mam tak zawsze. Zaraz poprawię :)
purpur - a kto powiedział, że Marcel jest pakerem? To, że trochę popracował nad bicepsem o niczym nie świadczy. Epizod z siłownią miał miejsce dawno.Poza tym można być szczupłym, a mieć mięśnie :)
purpur dnia 15.02.2016 15:36
A była kiedyś Panna ( w odniesieniu do dziewczęcia - bo nie znam Twego stanu cywilnego :) koło PRACOWNIKA siłowni?

Fakt, jakoś nigdy nie zdołały mnie porwać mroczne zakamarki tego "fascynującego" miejsca, no ale, chcąc nie chcąc, byłem tam... No szafy! Wielkie itp...
Tylko dlatego taki obraz mi się wstawił przed oczy, i naprawdę z ulgą odetchnąłem, że faktycznie tak nie jest, że był tam krótko, właściwie przez przypadek, i już nie jest i wcale nie tęskni. Naprawdę kamień z serca, pytanie tylko gdzie on poleciał ... ! :D

A to że mozna mieć mięśnie i być szczupłym, to oczywista oczywistość, moje wielgachne buły na bicepsach są dokałdnie takie - szczupłe :)
Chodź bicepsiuku, przedstaw się!
Nie?
Aha! Widzisz - szczupły... ale nieśmiały! Za to szatan, bez dwóch zdań!
ajw dnia 15.02.2016 15:45
purpur - Marcel nie ma wykształcenia (skończył z trudem liceum) i brał się w życiu za różne zajęcia. A co robił na siłce? Może po prostu sprzątał, a po godzinach trochę pakował dla polepszenia samopoczucia, skoro go Anetka dla Rycha z bicepsem zostawiła ;)

Ps. Ja nie PANNA, ja BARAN ;)
purpur dnia 15.02.2016 16:03
Za bio, Pana M. serdecznie dziękuję! No fakt, niepodważalna logika - Anetka wybrała przecież biceps...

Rany - nieuważny purpur - nieuważny!
mike17 dnia 15.02.2016 16:39 Ocena: Świetne!
No chyba najcelniejszej żeś trafiła w moje poczucie humoru, mam na myśli traktowanie z przymrużeniem oka w humoreskach spraw płciowych, bo pisanie o nich w tej kategorii literackiej na poważnie byłoby poważnym błędem w sztuce, a tego przecież nie chcesz - luzik i jeszcze raz lajcik.

Scenka z Anetką pukającą głową w szybę w trakcie bycia pukaną miodzio!
I to tuż przed kolędą, ale zboki, co za przyroda w czystej formie.
Inne zajawki około płciowe również ubawiły mnie setnie, bo kocham takie pisanie a la mistrz Bukowski, a tu dziś u Ciebie, przez chwilkę małą poczułem, jakbym czytał Buka i jego soczyste opisy sztyftowania towarów :)

Ogólnie znów zgrabniutko, swojsko i przaśnie.
Ubranko przycięte na miarę.
Ale dobre żartowanie winno być proste i bez przeginania banana.
Tu takowe znajduję.
A najbardziej śmieszą mnie jak we wstępie rzekłem sprawy damsko-męskie ukazane w sposób ludowy i korzenny.

Jest gites :)

S.Z.A.C.U.N od BLIŹNIAKA!
Joan Mart dnia 15.02.2016 16:58 Ocena: Świetne!
Zapomniałam napisać wcześniej, że te retrospekcje są świetne, bo są umiejętnie wplecione i nie zaburzają głównego wątku. Jednocześnie dają odpowiedź, dlaczego bohater jest tym kim jest i w tym a nie innym miejscu.
Nie przynudzasz, a wręcz podnosisz temperaturę, bo jednocześnie podążam za bohaterem w jego teraźniejszości i zmagań z dorosłym życiem i mam możliwość wejścia tylnym drzwiami do jego psychiki.
Śmiesznie i mądrze, zabawnie i filozoficznie niekiedy.
Uwielbiam też to podejście do seksu i seksualności – takie normalne i bez nadęcia.
A piszę to wszystko, by Cie zmotywować do dalszej pracy, bo Marcelka pokochałam od pierwszego czytania ;)

p.s. ja też żem baran – rogaty i puchaty jednocześnie a do tego cholernie uparty, więc wierzę, że jak się zatniesz w uporze to nie zaprzestaniesz snuć powieści o losach Marcelka (taka mała podpucha z mojej strony ;)
ajw dnia 15.02.2016 18:04
mike - jak sam widzisz to opowiadanko jest nieskomplikowane, wiec i opisy spraw płciowych nie zahaczają o seks tantryczny. Ot, przyroda - jak sam zauważyłeś. Fajnie, że wpadasz, czytasz i jeszcze chwalisz. To bardzo motywuje :)
Joan - tak jakoś przeczuwałam w Tobie barana, bo masz przede wszystkim pozytywne cechy tego znaku - otwartość i entuzjazm, którym zarażasz jak Katarzyna katarem ;)
purpur - pewnie za bardzo skupiłeś się na jakimś fragmencie, stąd ta nieuwaga ;)
Jaga dnia 16.02.2016 11:22 Ocena: Bardzo dobre
Witaj:)
"Kluchę" połknęłam z przyjemnością. Opis krótkiego i intensywnego związku z Anetką czyta się gładko i chętnie! Na tle Anetki Gabi wygląda blado...tzn. zbyt idealnie. Do takich bohaterów nie mamy serca;-) Na szczęście okazało się, że Gabi ma wady- siłą rozpędu zajrzałam do pozostałych części. Gratuluję poczucia humoru!
Pozdrawiam,
Jaga
ajw dnia 16.02.2016 14:35
Jago - obiecuję, że Gabi Was jeszcze zaskoczy ;) Miło, że zajrzałaś.
Lilah dnia 17.02.2016 15:11
Zaciekawiłaś mnie, ajw. Muszę znaleźć czas na poprzednie części cyklu.

Serdecznie :)
ajw dnia 18.02.2016 17:17
Koniecznie zajrzyj :)
Lilah dnia 18.02.2016 19:55
Robi się, ajw .:)
AndreaR dnia 21.02.2016 20:08 Ocena: Świetne!
Ja mogę ocenić tekst tylko z pozycji czytelnika i powiem, że "wessało". Z chęcią przeczytam pozostałe części. :) Pozdrawiam.:) :yes:
ajw dnia 22.02.2016 11:21
Nic przyjemniejszego dla autora od wessania Czytelnika :)
Miroslaw Sliwa dnia 23.02.2016 10:53 Ocena: Świetne!
Witaj ajw.

Pamiętam, że kiedy czytałem "Wesela w domu" Hrabala, to nie mogłem się nadziwić, że mężczyzna tak umiejętnie potrafi wcielić się w rolę kobiety jako narratorki.

Ty w swoim cyklu dokonujesz podobnego, choć odwrotnego zabiegu i muszę przyznać, że wychodzi Ci to bardzo wiarygodnie.

No i te pyszne szczególiki typu; seks tuż przed wizytą księdza. To jest to. Jak Coca Cola.

Koniecznie przyswoję sobie całość tekstu.

Pozdrawiam serdecznie. :)

Mirek
ajw dnia 23.02.2016 11:20
Mirek - bardzo mnie cieszy fakt, że doceniasz moje starania. Miód na duszę, coca-cola na żołądek! :)
Ula dnia 26.02.2016 15:47 Ocena: Świetne!
Ajw,
Od razu mam ochotę zapytać, kiedy następna część. Rewelacyjnie się to czyta. Lekko, zabawnie i w ogóle super.
Pozdrawiam :)
ajw dnia 26.02.2016 22:15
Następna jest w poczekalni :) Dzięki, Uleczko.
blaszka dnia 27.02.2016 00:27
Podziwiam ciągle nowe pomysły, scenki rodzajowe, zabawne anegdotki, skąd Ty to wszystko bierzesz? Na przykład ta historia z koszem? Zdarzyła się gdzieś kiedyś, czy zainspirowałaś się grą słów?
och, ajw, ja myślę, że Ty sama jeszcze nie znasz swoich możliwości twórczych, które rozkwitają jak co? podrzuć proszę jakieś celne porównanie, bo bardzo lubię Twoje porównania;)
ajw dnia 27.02.2016 20:42
blaszko mila - byl kiedys taki jeden w wojsku co kosz w calosci wyrzucal. Wiem to od jednego majora ;) Mam podrzucic porownanie. Prosze bardzo 'rozkwita jak była dziewica po defloracji'. Tak mi sie jakos skojarzylo. Pewnie pan Freud powiedziałby coś na ten temat ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ivonna
10/09/2024 02:03
Znakomity tekst. Dowcipnie, lekko napisany, choć wcale nie… »
Zoom Lens
10/09/2024 00:03
Zachęcam do odsłuchania powyższego opowiadania w formie… »
Dar
09/09/2024 21:23
Hollywood czeka na Mike 17 »
Jacek Londyn
09/09/2024 14:29
Dzień dobry. Dziękuję za poświadczenie przeczytania. To… »
ajw
09/09/2024 10:20
No powiem Ci, że masz w głowie naprawdę dużo i ciężko to… »
ajw
09/09/2024 10:16
Jest w tym wierszu jakiś smutek i poddanie się. Nie wiem… »
ajw
09/09/2024 10:14
Aż mi wstyd, ze nie zajrzałam do tego wiersza wcześniej.… »
Wiktor Orzel
09/09/2024 09:32
Dokładnie tutaj zbędne. ciszę Szyk.… »
Florian Konrad
08/09/2024 19:28
Dziękuję! Dokładnie tak! »
Agnieszka1986
06/09/2024 10:01
Bogini Nike jest boginią zwycięstwa, a pomnik, który Pan… »
Madawydar
06/09/2024 07:41
Być może. Proszę zatem o wskazówki do tematu. Pozdrawiam… »
Lilah
05/09/2024 22:31
Serdecznie dziękuję, ajw. :) »
Kasia Koziorowska
05/09/2024 18:54
Dar, dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie. »
ajw
05/09/2024 15:13
Urocza miniatura. Miło było przeczytać :) »
ajw
05/09/2024 15:10
Brzmi świetnie jak każde Twoje tłumaczenie :) »
ShoutBox
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
  • Gramofon
  • 18/07/2024 17:51
  • Poproszę o feedback bo znajomi to wiadomo, poklepują po plecach :)
  • Jaaga
  • 18/07/2024 17:32
  • Gramofon, właśnie słucham jak czytasz.
  • Gramofon
  • 18/07/2024 16:44
  • siemanderrro. Jakby ktoś chciał posłuchać jak czytam wiersze i to przedpremierowo przy akompaniamencie gitary to zapraszam [link]
  • Jaaga
  • 18/07/2024 16:38
  • Zapraszam też do siebie, przygotowałam kilka nowych rzeczy, mam nadzieję, że się spodobają i porządnie je skomentujecie. Kształtuję się pod waszym okiem.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty