„ Nietypowa ankieta”
- Suwaczek!
- Wiem…
- Może pomogę zasunąć? – zaproponował usłużnie facet.
- Nie. Zepsuł się na dobre – odpowiedziała zapatrzona w dal kobieta.
- A jak kto coś skradnie?
- E tam. Co może skraść? Nic tam nie ma. Pusta kieszonka na babskie drobiazgi.
Jechali długim, przegubowym autobusem. Za oknem tajały resztki śniegu i wszędzie była brzydka, ciemna chlapa rozjaśniona światłem ulicznych latarni. Nastała chwila ciszy długości połowy odcinka między dwoma przystankami.
- Co pan tak liczy na palcach jednej ręki? – spytała z zainteresowaniem.
- Ano nie mogę się doliczyć, ile razy bzykałem się w tym tygodniu – odrzekł przejęty wykonywaną czynnością mężczyzna.
- To chyba nie jest takie trudne, aby policzyć do pięciu! Chyba, że ma się problemy z pamięcią albo z matematyką.
- A ja mam problemy i z tym, i z tym. Z pamięcią, bo nigdy wtedy nie jestem trzeźwy. Z matematyką również, bo nie umiem się doliczyć…
- Centymetrów czy razy?
- No wie pani! Ależ pani jest… bezpośrednia!
- No co? Po co owijać w bawełnę, w tych sprawach trzeba mówić jasno.
- To na czym skończyliśmy? – spytał z rozkojarzeniem facet.
- Na razach!
- Nie pamiętam… - ubolewał z żałością w głosie.
- To może na centymetrach?
- Też nie wiem…
- Mam przy sobie centymetr krawiecki – uzupełniła skwapliwie – Jestem krawcową.
- To co, chce mi pani zmierzyć?
- Czemu nie? Będzie pan wreszcie znał swój rozmiar!
- Dobrze! Tylko gdzie to zrobimy?
- A co pan proponuje?
- Hmm… Może być u mnie w pracy. Jadę tam właśnie. Kolega kończy zmianę, a ja przejmuję nocną wartę. Poczeka pani chwilę przy płocie, dobrze?
- Dobrze.
Drogę od pętli autobusowej pokonali w oka mgnieniu, w milczeniu. Nogi same niosły ich przed siebie, jakimś trafem omijając nieduże kałuże i wielkie sterty śmieci obok poprzewracanych śmietników. Dotarłszy do budki wartowniczej mężczyzna wskazał kobiecie, gdzie ma zostać, a sam wszedł do środka. Po kilku minutach kroki oddalającego się zmiennika ucichły, a ona przywołana gwizdem wtargnęła do środka.
- Fiu, fiu! Niezłe ma pan tu gniazdko – powiedziała zachwycona.
- Zwyczajne! To wartownia tylko.
- Ale jak urządzona! Z przepychem! Tutaj duża kozetka. Tam stolik i dwa krzesła. Nawet umywalka jest. Wszystko czego potrzeba.
- Potrzeba do czego?
- Niech pan nie udaje greka! Przecież nie będę mierzyć brudnego! – wyjaśniła nieoględnie -
Proszę go dokładnie umyć. Czuję sól, dużo soli, a tego nie lubię.
***
Posadzili psa na straży, w oknie domku wartownika, żeby szczekał głośno na intruzów pragnących wtargnąć na nie swój teren. Facet w pośpiechu czyścił szarym mydłem swoje przyrodzenie, a kobieta czekała patrząc nań.
- Umyty?
- Tak. Czyścioszek z niego jest.
- To… teraz proszę mnie rozebrać, powoli. Będę robić obliczenia matematyczne.
- Jakie obliczenia? Po co?
- Oj! Zachowuje się pan jak baba! Zadaje całą masę zbędnych pytań. Przeprowadzam taką ankietę wśród mężczyzn – tempo rośnięcia członka w określonym czasie. Limit czasu to pięć minut – wyjaśniła rzetelnie.
- No i jaki jest wynik badania?
- Nie ma jeszcze końcowego rozwiązania.
Facet powoli zaczął zdejmować z niej różne części garderoby. Płaszczyk. Długie kozaczki. Apaszkę. Spódnicę. Bluzkę… W tym czasie ona patrząc to na niego, to na stoper dokonywała pomiarów i rysowała wykres na osi współrzędnych. Pofrunęły w górę rajstopki, majteczki i biustonosz. A ona niewzruszenie zerkała na mierzony obiekt. Stop! Pięć minut minęło. Po raz ostatni użyła centymetra krawieckiego, zaznaczyła kropeczkę przy dwucyfrowej liczbie na osi rzędnych i z uśmiechem zamknęła swój zeszycik.
Do niczego nie doszło. Ubrała się szybko, zostawiając go w maksymalnym wzwodzie i wyszła wstukując numer jego telefonu do swojej małej komóreczki. Stojąc w oknie widział jak jej zgrabny tyłek w kształcie klepsydry znika za płotem.
***
Minęło kilka tygodni. Nastała wiosna w pełnym rozkwicie kwiatów i zapachów. Zadzwoniła do niego któregoś wieczora.
- Halo! Pamięta mnie pan?
- Tego głosu chyba nigdy nie zapomnę… - odpowiedział pochmurnie.
- Zwyciężył pan! Zajął pan czołową lokatę w mojej ankiecie.
- Jak pani mogła tak mnie wtedy zostawić?! Samego! W takim stanie!
- Cicho mi teraz. Nie marudzić!
- Ja…
- Gdzie pan teraz jest? – przerwała mu gwałtownie.
- W mojej stróżówce.
- Sam?
- Tak, sam.
- Przyjadę do pana zaraz. Przeprowadzimy ciąg dalszy badania. Zapisałam pana numer jako Like17.
- A pani? Jak mam się do pani zwracać?
- Celine17.
- O! Zbieżność rozmiarów?
- Nieważne… Już jadę!
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt