jesienny park o wczesnym poranku. sonet naiwny
kroki zasypały alejki, przeganiając mgłę ziewającą jeszcze
drzewa poczęły wykręcać liście nocą zwilgotniałe
słońce skrada się na palcach, pobladłe i nieśmiałe
kwiaty w klombach zaczynają szeptać, wstrząsane chłodu dreszczem
mokre ławki bratają się skądinąd z samotnością
gałęzie nachylają się, by słyszeć ludzkie myśli
póki wiatr nie porwie snów, co zdołały im się przyśnić
i nie pogniecie snów tych z niemal ludzką złością
ja senność gaszę kawą, mrużąc lekko oczy
w coraz głębszy wpadam zachwyt i zdziwienie
patrząc na pośpiechu potok, co przez miasto się przetoczy
by podziwiać parku cudne przebudzenie
jesień alejkami dumnie będzie kroczyć
wkrótce pójdę za nią, a za mną ruszą cienie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Asiula · dnia 09.11.2008 13:10 · Czytań: 637 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: