Paź królowej - Niczyja
Proza » Obyczajowe » Paź królowej
A A A
Od autora: Historia pewnego trójkąta. I nie mam tu na myśli figury geometrycznej;)
Klasyfikacja wiekowa: +18

"Paź królowej"

 

Królowa Bonaparta lubiła chodzić do łaźni. Tam czuła się o wiele swobodniej niż w haremie, w którym była skazana na nudne towarzystwo dworskich dziewek, panien do towarzystwa i pseudo-dam wątpliwego pochodzenia. Zgromadzone w nim kobiety nieustannie mieliły językami, szukały tematu do plotek i knuły dworskie intrygi. Nie zwracała uwagi lub udawała, że nie zauważa ich fałszywych uśmiechów. Nie słuchała nieszczerych pochlebstw. Doskonale zdawała sobie sprawę, że wszystkie one, bez wyjątku, wydłubałyby jej oczy łyżeczką do herbaty, pocięły twarz nożem, a resztki ciała wrzuciły w najczarniejszą przepaść, aby tylko pozbyć się przeszkody na  drodze do zdobycia względów króla.

W łaźni było inaczej. Tam panowała nagość, przejrzystość, jawność myśli i potrzeb. Nie było sekretów, knowań i zawiści. Bonaparta lubiła patrzeć na chłopców i młodych mężczyzn. Jak nieśmiało, ze skrywaną pożądliwością obserwowali ciała kobiet. Nie mogli jednak schować pod  szatą swoich myśli i uczuć, wszystko było więc widoczne jak na dłoni.

Chadzała tam często, jeśli tylko naszła ją taka potrzeba. Pływając w basenie, spozierała ukradkiem na twarze i skupione na niej spojrzenia. Bawiło ją wzbudzane powszechnie zainteresowanie. Potem, jak Wenus wynurzała się z kipieli, powoli wspinała po schodach i szła boso po chłodnych płytkach, ociekając jeszcze wodą. Chwytała wybrańca za rękę i oszołomionego prowadziła do prywatnej kabiny. Tam kładła się na podgrzewanym łóżku, i prosząc o dobry i skuteczny masaż całego ciała, zamykała oczy. Nie musiała nic z siebie zdejmować, bo od wejścia do łaźni, aż do opuszczenia jej murów nic na sobie nie miała. Jedynym okryciem były długie, czarne jak antracyt włosy.

Ostatnio decydowała się na nowoprzybyłego mężczyznę. Miał chłopięcą urodę – blondyn, z niebieskimi oczyma, o szczupłym i smukłym ciele. Nie to jednak przesądzało o wyborze. W odróżnieniu od pozostałych eunuchów (na szczęście pozbawionych tylko jąder, a nie przyrodzenia) powierzone mu zadanie wykonywał bardzo dokładnie. Koncentrował się na jej ciele, na doznaniach i przyjemności, zapominając o upływie czasu i o sobie. Wymasowany był każdy fragment ciała, nie pominięty najmniejszy palec u stopy, czy opuszki uszu. Łokcie, uda, piersi i szyja – wszystko było wypieszczone i wysmarowane wonnymi olejkami. Po takim masażu ciało Bonaparty rozkwitało jak kwiat i było gotowe na przyjęcie władcy – króla Leopolda.

Podczas jednego ze spotkań małżonków, Bonaparta smerając bujnie porośniętą siwymi włosami klatę mężczyzny zaczęła:

- Leopoldzie! Niedługo są moje urodziny. Wiesz co chciałabym dostać?
- Nie mam pojęcia, moja Bońciu. Nowego ogiera?
- Nie, inne jest moje marzenie.
- Jakie? Zdradź mi je prędko. Nowy pałac?
- Też nie. Dobrze, powiem ci, ale obiecaj, że się zgodzisz.
- Nie mogę się zgodzić, nie wiedząc na co się zgadzam. Jestem królem, a ty królową. Czy to jest przyzwoite życzenie?
- Mój królu! Jak możesz w to wątpić?
- No dobrze, moja droga. Co chciałabyś otrzymać w prezencie?
- Pazia!
- Pazia?!
- Tak, pazia. W łaźni pracuje Anglik, rewelacyjnie wykonuje masaż relaksacyjny i dzięki temu… później… no wiesz … – Kobieta zamruczała jak kocica – Chciałabym, aby on został moim osobistym masażystą. Aby zamieszkał we dworze i służył mi tak, jak tego zapragnę.
- Ależ Bonaparto! Co na to powiedzą dworzanie? Poddani? Inni władcy i władczynie?
- Obiecałeś… - Dobitnie  przypomniała złożone przyrzeczenie.
- Tak, ale nie wiedziałem, że chcesz nadszarpnąć moją dobrą reputację.
- Wcale nie chcę! To praca jak każda inna. Mam dosyć  tępych służących, tych nudnych i niedelikatnych kobiet. Chcę jego i tylko jego. Zobaczysz, nie będziesz żałował…
- Skoro tak mówisz… – Król pogłaskał żonę po ślicznych plecach  -  to zgadzam się!
- Dziękuję ci mężu.
- Proszę bardzo.


*****

Albin, bo tak miał na imię ów masażysta z łaźni, już nazajutrz został zakwaterowany blisko Bonaparty. Oficjalnie  mianowano go paziem królowej. Zabawiał jej umysł i ciało. Był pokojówką. Ubierał rano. Rozbierał, gdy tego chciała. Czesał piękne, długie włosy. Rano przynosił śniadanie do łóżka. Milczał, słuchał i mówił tylko kiedy trzeba.

Królowa nie powiedziała jednak całej prawdy. Albin był jej kochankiem! Doprowadzał ją do szaleństwa swoją powolnością i dokładnością. Towarzyszył jej przy kąpieli, mył, spłukiwał włosy, wycierał ręcznikiem, a potem tak rozognioną masował. Paź przygotowywał ciało królowej na przyjęcie króla. Zaczynał od najmniejszego paluszka stopy. Ssał go, by potem z wolna pieścić ją coraz wyżej, zaliczając wszelkie zaułki, zakątki, wklęsłości i wypukłości. Każdy centymetr pieścił dotykiem, pocałunkiem i językiem, a  ona zmysłowo poddawała się jego woli. Dla urozmaicenia odczuć pacjentki Albin używał różnych egzotycznych przedmiotów np. drewnianego kołowroteczka, którym jeździł po jej pośladkach i plecach lub pawich piór i baziowych witek, którymi omiatał aksamitną skórę.

Masaż trwał niebotycznie długo. Skryci pod wielką kołdrą, która w swych zwojach tłumiła głosy i jęki, mogli to robić godzinami. Czasem korzystali z tajnego przejścia łączącego ich pokoje. Ściany były tam wyciszone grubymi tapetami i arrasami, a podłoga wyściełana puszystym dywanem. Łóżko było zbędne.

Niekiedy król przechodząc obok komnaty Bonaparty słyszał ciche pojękiwania. Wówczas pukał do drzwi, naciskał klamkę i wchodził. Natenczas królowa zawinięta w kołdrzane zwoje wabiła go  kocim wzrokiem i głosem:

- Ach, mój władco, to przez ciebie! Nie mogę o niczym innym myśleć niż o tobie.
- Królowo! Przybędę po wieczerzy. Czekaj mnie.
- Już czekam…

Po tych słowach król czuł, że pewna zwiędnięta część jego starczego ciała budzi się do życia. Przy takiej żonie, jak Bonaparta, nie musiał brać viagriny, którą jego rówieśnicy musieli od dawna regularnie stosować. Gdy w końcu się zjawiał, królowa była gotowa.

Jej gorące powitanie wystarczało:
- Królu mój. Bierz mnie! Teraz! Natychmiast!

Cały akt trwał podręcznikowe  pięć minut. Król załatwiał wszystko od tyłu, nawet nie patrząc w oczy swej wybranki i wielce z siebie zadowolony opuszczał jej komnatę. Ona również, sądząc po gardłowych odgłosach, wydawała się zaspokojona. Na odchodne słyszał jeszcze:

- Leopoldzie! Było cudownie, jak zawsze…
- Wiem, słyszałem. Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc, mój luby.

Król cicho zamykając za sobą drzwi myślał, że istotnie wspaniale jest mieć taką żonę. Tak mało wymagającą w łóżku i łatwą w dogodzeniu. Idąc korytarzem przemyśliwał o sobie z dumą – „wyborny kochanek”.

Sława króla niosła się echem w damskich kuluarach i zaściankach. Omamione pożądaniem niewiasty zastanawiały się jak on to robił, że królowa Bonaparta zawsze, za każdym razem była wniebowzięta. Jaki był jego na nią sposób? Jakim fetyszem pobudzała go?

Tymczasem paź z królową, gdy tylko zatrzasnęły się drzwi, wracali do swoich gierek i czułości. Dochodzących z pokoju odgłosów nie tłumiła już nawet gruba kołdra, ani wyciszone ściany sekretnego łącznika. Pierwszy orgazm, z królem, był dopiero wstępem do całej ich serii, których dostarczał jej właściwy kochanek – Albin. Znał ciało swej pani, znał każdy czuły punkt, wiedział o niej wszystko. Wszystko też robił powoli i z namaszczeniem.

Po fakcie Bonaparta emanowała seksapilem. Jej oczy rzucały iskry, jędrne piersi omalże wylewały się z głębokiego dekoltu, a suknia w rytm płynnych ruchów rozlewała się na boki. Idąc w otoczeniu swych mdłych dwórek, z wytrzeszczem w oczach i o przygryzionych z nieukrywanej zazdrości wargach, wyróżniała się.

Swym powabem dręczyła młokosów, dojrzałych mężczyzn i starszyznę. Drobne stópki wystające spod sukni nękały ich wyobraźnię aż do granic wytrzymałości. Bili jej pokłony obciągając przykrótkie surduciki, czy poprawiając zwisającą z przodu szabelkę. Królowa na ten widok tylko frywolnie się uśmiechała.


*****

Król Leopold lubił spędzać czas ze  swoją panią. Nie była kapryśna, nie miała humorów, ani głupich zachcianek. Męska część jej osobowości ujawniała się w trakcie polowań. Lubiła tę mało kobiecą rozrywkę i zawsze towarzyszyła w niej mężowi. Jeździła w siodle po męsku dosiadając konia. Strzelała nie gorzej niż król i jego towarzysze. Miała dobry wzrok do wypatrywania w leśnych ostępach nawet drobnej i płochliwej zwierzyny. Celne oko, jeden strzał i ofiara leżała martwa. Król był dumny z takiej partnerki. Ufał jej i kochał tą cząstką serca, którą mógł jej ofiarować. Reszta należała do koni, chartów i wina.

Nie mieli dzieci i w razie jego śmierci całe królestwo, zgodnie z zapisem w testamencie, przechodziło na jej własność. Przyznał jej również prawo, aby jednogłośnie mogła dokonać wyboru następcy tronu. Można było przypuszczać kto nim zostanie.

W trakcie oficjalnych wieczerzy i uroczystości siadali król obok królowej. Po prawej Bonaparta zawsze miała swojego pazia. Cała trójca zwracała na siebie uwagę. Czarnowłosa, czarnooka, karminousta i o skórze koloru kości słoniowej królowa promieniała. Blondwłosy, niebieskooki paź milczał, a minę miał niewzruszoną. Siwowłosy, o twarzy pooranej głębokimi zmarszczkami i duszący się nieustającym kaszlem król kipiał z dumy. Ucztujący współbiesiadnicy i wszyscy zgromadzeni zastanawiali się i nie mogli rozgryźć zagadki, co czyni królewską parę (trójcę) tak szczęśliwą.

Ciało Bonaparty należało do dwóch mężczyzn, lecz serce tylko do jednego. Taki oto był sekret dworskiego trójkąta, choć mógłby on mieć jeszcze inne wariacje.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Niczyja · dnia 25.03.2016 19:37 · Czytań: 946 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 17
Komentarze
Gorgiasz dnia 25.03.2016 22:03
Przyznam, że tekst mnie nie zachwycił. Napisany poprawnie bez rażących niedociągnięć technicznych ale i bez fajerwerków. Historia banalna, zwieszona w historycznej pustce, skoncentrowana na jednym mocno wyeksploatowanym temacie. Dialog między królewską parą trochę drętwy i sztuczny (szczególnie zakończenie: proszę bardzo), a z drugiej strony zawierający zwroty charakterystyczne dla współczesności (masaż relaksacyjny). Przynoszenie śniadania do łóżka, również wygląda na zwyczaj naszej epoki. O ile się orientuję, posiłki na królewskich dworach oprawione były w cały ceremoniał, z udziałem szeregu osób, zarówno współbiesiadników jaki służących. Poniżej wskazuję jeszcze inne, nieprawdopodobne sytuacje.

Cytat:
Królowa Bonaparta lubiła chodzić do łaźni. Tam czuła się o wiele swobodniej niż w haremie, w którym była skazana na nudne towarzystwo dworskich dziewek, panien do towarzystwa i pseudo-dam wątpliwego pochodzenia.

Z tego wynika, że królowa chodziła do jakiejś publicznej łaźni. Królowa???

Cytat:
Doskonale zdawała sobie sprawę, że wszystkie one, bez wyjątku, wydłubałyby jej oczy łyżeczką do herbaty, pocięły twarz nożem, a resztki jej ciała wrzuciły w najczarniejszą przepaść, aby tylko pozbyć się przeszkody na  drodze do zdobycia względów króla.

Powtórzone „jej”; z drugiego bym zrezygnował.

Cytat:
Pływając w basenie spozierała ukradkiem na twarze i skupione na niej spojrzenia.

Pływając w basenie, spozierała ukradkiem na twarze i skupione na niej spojrzenia.

Cytat:
Chwytała wybrańca za rękę i oszołomionego prowadziła do prywatnej kabiny.

To życzliwi nie donieśli o tym królowi? I królowa mogła sobie pozwolić na takie zachowanie w publicznym miejscu?

Cytat:
Tam kładła się na podgrzewanym łóżku, i prosząc o dobry i skuteczny masaż całego ciała zamykała oczy.

Tam kładła się na podgrzewanym łóżku, i prosząc o dobry i skuteczny masaż całego ciała, zamykała oczy.

Cytat:
Nie musiała nic z siebie zdejmować, bo od wejścia do łaźni, aż do opuszczenia jej murów nic na sobie nie miała. Jedynym jej okryciem były długie, czarne jak antracyt włosy.

Powtórzone „jej”.

Cytat:
Ostatnimi czasy decydowała się na nowoprzybyłego mężczyznę.

„Ostatnimi czasy” brzmi trochę patetycznie. Może po prostu: ostatnio.

Cytat:
Koncentrował się na jej ciele, na doznaniach i przyjemności, zapominając o upływie czasu i o sobie. Wymasowany był każdy fragment jej ciała, nie pominięty najmniejszy palec u stopy, czy opuszki uszu.

Powtórzone „jej”. Również zrezygnowałbym z drugiego.

Cytat:
W łaźni pracuje Anglik, rewelacyjnie wykonuje masaż relaksacyjny i dzięki temu… później… no wiesz … – kobieta zamruczała jak kocica

W łaźni pracuje Anglik, rewelacyjnie wykonuje masaż relaksacyjny i dzięki temu… później… no wiesz… – Kobieta zamruczała jak kocica.

Cytat:
- Obiecałeś… - dobitnie  przypomniała złożone przyrzeczenie.

- Obiecałeś… - Dobitnie  przypomniała złożone przyrzeczenie.

Cytat:
- Skoro tak mówisz… – król pogłaskał żonę po ślicznych plecach  -  to zgadzam się!

- Skoro tak mówisz… – Król pogłaskał żonę po ślicznych plecach  -  to zgadzam się!

Cytat:
Zabawiał jej umysł i ciało. Był jej pokojówką. Ubierał rano. Rozbierał, gdy tego chciała. Czesał jej piękne, długie włosy.

Trzy razy „jej”.

Cytat:
Królowa nie powiedziała jednak całej prawdy.

Nie musiała mówić. Takie sprawy służba od razu by wyniuchała. I nie doniosłą władcy?

Cytat:
Dla urozmaicenia odczuć pacjentki Albin używał różnych egzotycznych przedmiotów np. drewnianego kołowroteczka, którym jeździł po jej pośladkach i plecach lub pawich piór i baziowych witek, którymi omiatał jej aksamitną skórę.

Powtórzone „jej”.

Cytat:
Masaż trwał niebotycznie długo. Skryci pod wielką kołdrą, która w swych zwojach tłumiła głosy i jęki, mogli to robić godzinami.

Co mogli robić? Masaż wykonywał tylko on. Oczywiście, wiadomo co, ale takie niedomówienie i stosowanie eufemizmów („to) wydaje się dziwne i nieuzasadnione.

Cytat:
Tymczasem paź z królową, jak tylko zatrzasnęły się drzwi, wracali do swoich gierek i czułości.

Raczej ...gdy tylko zatrzasnęły się drzwi,...

Cytat:
Niekiedy król przechodząc obok komnaty Bonaparty słyszał ciche pojękiwania. Wówczas pukał do drzwi, naciskał klamkę i wchodził.

Król pukający do drzwi we własnym pałacu? No, dżentelmen, ale królowie tak się nie zachowują.

Cytat:
Cały akt trwał podręcznikowe  pięć minut.

To w podręcznikach dają na „to” tylko pięć minut? Kiepskie te podręczniki...

Cytat:
Jej oczy rzucały iskry, jędrne piersi omalże wylewały się z głębokiego dekoltu, a suknia w rytm płynnych ruchów rozlewała się na boki.

Pomimo że tutaj „jej” jest osamotnione, to i tak zbędne.
A skoro piersi były jędrne, to się nie wylewały.
„wylewały” - „rozlewały”: powtórzenie.

Cytat:
Idąc w otoczeniu swych mdłych dwórek, z wytrzeszczem w oczach i o przygryzionych z nieukrywanej zazdrości wargach, wyróżniała się.

Można odnieść wrażenie, że wytrzeszcz oczu i zagryzione wargi odnoszą się do królowej.

Cytat:
Swym powabem dręczyła młokosów, mężczyzn i starszyznę.

To młokosi i starszyzna nie zaliczali się do mężczyzn?

Cytat:
Bili jej pokłony obciągając przykrótkie surduciki, czy poprawiając zwisającą z przodu szabelkę.

Szabelki, stalowe takie, to zwisały z boku. A jeśli to metafora, wówczas chyba nie zwisały, raz z powodu okoliczności o których czytamy, a dwa, nie byłoby powodów je poprawiać.

Cytat:
Królowa na ten widok tylko frywolnie się uśmiechała.

Ponownie nie mogę sobie wyobrazić, aby królowa zachowywała się w taki sposób. Szczególnie w kręgu kulturowym, w którym istniały haremy. Nie jest wprawdzie opowiadanie historyczne, ale w jakichś realiach winno jednak się mieścić.

Cytat:
Nie mieli dzieci i w razie jego śmierci całe królestwo, zgodnie z zapisem w testamencie, przechodziło na jej własność. Przyznał jej również prawo,

„jej”

Cytat:
Przyznał jej również prawo, aby jednogłośnie mogła dokonać wyboru następcy tronu. Można było przypuszczać kto nim zostanie.

Również brzmi nieprawdopodobnie.

Cytat:
Cała trójca zwracała na siebie uwagę.

Nie wiem czy świadomie użyłaś terminu „trójca”, ma on nieco inne konotacje, niezbyt tu pasujące. Wydaje się, że lepiej brzmiałoby „trójka”. Teoretycznie są też inne: „triada”, „tercet”. „tercet” - trochę żartobliwie – byłby chyba najodpowiedniejszy.

Cytat:
Ciało Bonaparty należało do dwóch mężczyzn, lecz serce tylko do jednego. Taki oto był sekret dworskiego trójkąta, choć mógłby on mieć jeszcze inne wariacje.

Sądzę, że ten „sekret” rozwikłałby bez trudu nawet najgłupszy z dworzan.
Dobra Cobra dnia 27.03.2016 21:34
Pomysł nie porywa, lecz otoczka literacka bardzo fajna. Wiec tendencja zwyżkowa i progres jest.

Tak 3maj!


Pozdrawiam,

DoCo
Niczyja dnia 29.03.2016 22:23
Witajcie Panowie!

Gorgiasz,
Czytam Twój komentarz i widzę wyraźnie, że tekst Ciebie nie zachwycił, i nie była to Twoja bajka. Cóż, mówi się trudno, takie życie...
Tym niemniej dziękuję za wyłuszczenie "usterek/niedociągnięć". Jest ich tak wiele, wg Ciebie, że muszę je sobie wydrukować i z nimi w ręku ponownie zerknąć na tekst.

Tak sobie myślę, że jednak trochę kąśliwy był Twój komentarz. A może to tylko zmęczenie?
Z ciekawości zajrzę do Twojego "Końca świata", bo "Wieczór" jakoś mnie zmógł i, nie obraź się, oko się samo zamknęło...

DoCo,
Miło Cię widzieć u mnie:)
Nie błysnęłam tym tekstem mówisz. Hmm... ale znalazłeś jakieś pozytywy. A to cieszy!

Pozdrawiam,
Niczyja
Gorgiasz dnia 30.03.2016 13:11
Cytat:
Czytam Twój komentarz i widzę wyraźnie, że tekst Ciebie nie zachwycił,

To prawda. Ale przecież wiesz, że nigdy nie pisze się dla wszystkich. A to tylko moja subiektywna opinia (jak zawsze).
Cytat:
Tak sobie myślę, że jednak trochę kąśliwy był Twój komentarz. A może to tylko zmęczenie?

Absolutnie nie było to moim zamiarem (też jak zawsze).
Cytat:
bo "Wieczór" jakoś mnie zmógł i, nie obraź się, oko się samo zamknęło...

To dla mnie bardzo cenna uwaga. Dziękuję.
I nigdy się nie obrażam na krytykę.
Niczyja dnia 30.03.2016 20:05
Cieszę się, że wyjaśniliśmy sobie wszystko, zanim narosły niepotrzebne niedomówienia:)
Tak jest o wiele przyjemniej, biało-czarny kocie, prawda?
;)
purpur dnia 04.04.2016 14:11
No witaj - Niczyja!
( zastanawiający masz ten nick - może być albo smutny, no albo bardzo... wolny :) Oczywiście skłaniam się do tej drugiej wersji! )

Dobra, bo jakoś odbiełem od tematu, no ale to nie pierwszy raz i zapewne nie ostatni, więc nic sobie z tego nie robię :)

A pisanie, to powyższe. No cóż... :) Myślę, że spokojnie domyślisz się co ja takiego mogłem mieć na myśli...

Za to jak zwykle, bardzo ładne słowa.

Czekam zatem na te obiecane nowe opowiadania! I uprzedzam, że Cię rozszarpię jak cierpliwości w końcówce zabrakło :p
Nie wiem czemu, ale jestem bardzo wymagający w stosunku do Twojego pisania. Wprowadzasz mnie w nerwowy stan, gdy czytam Twoje teksty :p Ale będę nad tym pracował, obiecuję i nie przewiduję snjaperowania na dachach budynków!

Pozdrawiam :)
Niczyja dnia 04.04.2016 15:58
purpur,
Nick, jak nick, taki sobie wymyśliłam i taki jest;)
Podobnie (jak wiesz) piszę, albo bardzo smutno, albo na wesoło.

A właśnie, że się nie domyślę! Jestem tępa jak papier ścierny;) i nie domyślę się albo - wręcz przeciwnie - pójdę ciut za daleko... Trzeba wykładać kawę na ławę, wtedy rozumiem:)

Kilka nowych tekstów już zamieściłam (wiesz gdzie;)). Szukajcie a znajdziecie...
Nowych tutaj, też się doczekasz. I nie rób mi krzywdy, proszę, drżę cała ze strachu przed brutalnością;)
Też chciałabym wiedzieć dlaczego jesteś bardzo wymagający...? Czym Ciebie wprowadzam w stan nerwowy, co w moich tekstach jest nie tak? chciałabym poznać przyczynę...
proszę...

Pozdrawiam:)
Niczyja
purpur dnia 04.04.2016 16:41
Ojej :)

No cóż, nie przypadała mi do gustu końcówka... Początek jak zwykle wysmakowany, ba, nawet w "środku" ciekawie się to toczyło, ale... zamordowałaś mnie końcówką :)

Za to jestem zły :)

Ot cała tajemnica, a ponieważ już marudziłem u Ciebie na ten temat, to dlatego urwałem po "no cóż...".

Wybacz, nie chciałem denerwować i wprowadzać w "drżenie" :) Naprawdę daleki jestem od brutalności, no chyba że trzeba by było rozprawić się z jakąś krnąbrną napoleonką! O! Mów gdzie, a wyciągam szpadę i poszatkuję bydlę!

Pozdrawiam
Pur
Niczyja dnia 04.04.2016 19:46
Dziękuję... purpurze:)
skroplami dnia 16.04.2016 14:53 Ocena: Świetne!
Hm, nie dziwię się "purpurowi" ;). Chociaż mnie w nerwowy stan :) wprowadziła końcówka :).
Ok, "niczyja" brzmi kobieco więc nie konieczne efektowne zakończenie, hm (o cholera :( ).
To drugi przeczytany tekst i treść i styl ok, tylko ta końcówka... sadystyczna wobec czytelnik :(.
Czyli wstawiam swoje rozumienie :), akcja trwa, bohaterzy żyją, końca jeszcze nie ma i choć wiemy więcej od współuczestników historii :), musimy żyć by dożyć końca. Historii oczywiście :).
Hm, ale czytelnicy w różnym wieku :(.
Ale jeszcze inne ale istnieje :), w życiu niewiele wiemy o miliardach historii obok chociaż słuchy z fragmentów złożone dochodzą :). Czyli zakończenie ok, bo jakoś tak jakby w pociągu słyszana część opowieści ale już stacja, wysiadam :). Wrażenia zostają, dobre wrażenia, koniec pojechał dalej :).
Niczyja dnia 16.04.2016 23:00
Tak! Męscy komentatorzy nie lubią mojej końcowki, zdecydowanie wolą... inną, własną;)
Jest sadystyczna... powiadasz, o!, to strasznie przepraszam;)
A ja chciałam takie spokojne, kobiece zakończenie... A gdzie są kobiety? Czytelniczki?

Raduje mnie Twoje przaśne poczucie humoru:) Zgrywus z Ciebie. Bawię się świetnie czytając Ciebie u mnie:)
Trochę się ze mnie nabijasz, czuję to, ale - no to co;) Dobre żarty to rzadkość!

Tak się składa, że bardzo lubię podróżować pociągami:)
skroplami dnia 17.04.2016 00:27 Ocena: Świetne!
Jaka doświadczona ;). Ale dobrze, doświadczenie owocuje. Każdy ma jakieś tam owoce, oczywiście :). Twoje powstają w ogrodzie słownym a Ty jesteś jak "drzewo" co ma dwie nogi, dłoni parę, głowę i inne :), części :). Mam nadzieję ze "ogrodnik" dba :).
To żadna złośliwość, to z Twoich słów obrazy owocują wciąż :).
Powodzenia i siły w sercu, do pisania.
Niczyja dnia 18.04.2016 08:21
Nie dziękuję:)
hannacze dnia 23.07.2016 15:31
wow, jak dla mnie, genialne!
Niczyja dnia 24.07.2016 21:45
Wow, dziękuję bardzo:)
Lilah dnia 09.06.2017 22:58
Witaj, Niczyja!
Przywędrowałam do Twojej królowej i pazia. Rzeczywiście, podobna historia jak u Siewierianina.

Przeczytałam z ciekawością. Podobało mi się.

Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Niczyja dnia 09.06.2017 23:22
Dziękuję, Lilah, za przeczytanie i cieszę się, że podobała Ci się moja historia:)
I ja pozdrawiam, jeszcze przed północą,
Niczyja
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty