Pozostało mi udawać, że żyję... - MCRgirl
Proza » Inne » Pozostało mi udawać, że żyję...
A A A



Jestem Marzena, mam siedemnaście lat, opowiem wam pewną historię...

Wszystko zaczęło się rok temu, nie dostałam się do Liceum Plastycznego w Częstochowie, oblałam egzamin z rzeźby. Przyjęli mnie do Norwida na profil matematyczno-informatyczny. Możecie zapytać, dlaczego akurat Norwid? Po prostu za wszelką cenę chciałam wydostać się z Kłobucka, źle się tu czułam i wiedziałam, że nie mam tu przyszłości. No i udało się, co prawda nie tam gdzie chciałam, ale przynajmniej poza moje ograniczone miasteczko.

Już w pierwszym miesiącu nauki poznałam Kacpra, trzecioklasistę z biochemii. Zaprzyjaźniliśmy się, Kacper był wysokim szatynem, miał granatowe oczy. Lubiłam z nim rozmawiać, oboje byliśmy wrażliwymi ludźmi, łatwo znaleźliśmy wspólny język. Łączyła nas także, tzw. artystyczna dusza, on chciał dostać się do szkoły muzycznej, ale nie przyjęli go, ponieważ nie chodził do takowego gimnazjum. Według mnie to głupia zasada, przecież trzynastoletni dzieciak nie może planować swojej przyszłości, bo jakie on ma o tym pojęcie. Jednego dnia chce być policjantem, następnego woli zawód lekarza. Człowiek musi do tego dorosnąć, podjąć właściwą decyzję. Kacper podzielał moje zdanie, mówił, że jak kończył podstawówkę, chciał być kierowcą rajdowym.
Po trzech miesiącach naszej znajomości poszliśmy o krok dalej, tzn. zostaliśmy parą. Kacper bardzo mi pomagał, był moim aniołem stróżem, wyrocznią... Był i jest dla mnie wszystkim. Kochałam go, wiedziałam o tym, nadal go kocham.
To jedyna miłość mojego życia, nie kocham nikogo innego, ani rodziców, przyjaciół, Boga. Teraz pewnie uważacie mnie za głupią ateistkę, ale nią nie jestem. Przecież w Boga się wierzy, a nie kocha. A jeśli chodzi o rodzinę, to wiem, że do nich nie pasuję, jestem inna...

Doskonale pamiętam pierwszą wizytę w jego domu. Był jedynakiem, mieszkał w bloku, jego mamy nigdy nie było, pracowała jako sprzątaczka w gimnazjum, a tata? No właśnier30; Gdy Kacper miał dziesięć lat, jego ojciec miał wypadek samochodowy, przeżył, ale trwale uszkodził sobie mózg. Wywołało to chorobę psychiczną.
Kacper nie miał przyjaciół, koledzy z klasy unikali go, oni byli bogaci i rozpieszczeni, a rodzina Kacpra ledwie wiązała koniec z końcem. Nie wiedzieli, jaki jest wyjątkowy...
Wracając do mojej opowieści, Kacper pewnego dnia zaprosił mnie do siebie. Mieszkanie składało się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki. W jednym z pomieszczeń był jego ojciec, spał. Kacper zaprowadził mnie do siebie, dzielił pokój z matką.
Zauważyłam, że coś jest nie tak, dziwnie się zachowywał. Próbowałam delikatnie wybadać, o co chodzi, ale nie chciał mi powiedzieć. Wtedy zobaczyłam bandaż na jego lewym nadgarstku. Początkowo zapewniał mnie, że wszystko jest w porządku, ale nie potrafiłam mu uwierzyć. W końcu jednak powiedział mi prawdę, dzisiaj wolałabym tego nie wiedzieć... Wyznał mi, że ćpa, jest dilerem, dorabia jak tylko może żeby móc dostać działkę, to trwało od roku. Próbował pocieszyć mnie tym, że nie daje sobie w żyłę, ale świadomość tego nawet odrobinę nie podniosła mnie na duchu. Mój cudowny, inteligentny chłopak narkomanem. Tłumaczył mi, że już nie chce tego robić, ale nie może przestać, a ten bandaż na ręce ma, dlatego, że próbuje odreagować i się tnie. Tego było już za wiele. Nie wytrzymałam, wybiegłam z jego domu, chciałam być sama, wszystko przemyśleć.

Wzięłam, chciałam spróbować jak to jest, niby było fajnie, ale nie miałam ochoty tego powtarzać.

Kacper nadal brał, a ja wciąż go kochałam, pomagałam mu jak mogłam, ale on ciągle brał, to było od niego silniejsze.
Pewnego dnia zemdlał w szkole, zabrali go do szpitala, przedawkował. Jakimś cudem go uratowali, ale ta sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy.

Znowu wzięłam, musiałam, nie wytrzymałam tego wszystkiego. Tym razem leżał w szpitalu trzy dni, nie chcieli go wypuścić, robili mu mnóstwo badań, miał rozmowy z psychologiem. To nie pomagało, nadal brał. A ja obserwowałam to wszystko i nic nie mogłam zrobić.

Już więcej nie brałam, po dwóch razach jeszcze się nie uzależniłam, ale teraz się cięłam, to wydawało się być lepsze. Najpierw w poprzek ręki, głupia byłam, prawda? Przecież to nic nie dawało, choć zawsze ten ból fizyczny pozwalał mi na chwilę zapomnieć o bólu wewnętrznym.

Poszliśmy na koncert, ja i Kacper. Na początku wszystko było dobrze, ale później... Kacper powiedział, że idzie do łazienki, długo go nie było. Szukałam go, po chwili zobaczyłam leżącego na ziemi chłopaka, od razu poznałam, że to on. Był nieprzytomny, zadzwoniłam na pogotowie, zabrali go do szpitala.
Obudził się po dwóch dniach, ale lekarze go nie wypuścili, powiedzieli, że musi iść na odwyk, musi spróbować znów normalnie żyć.

Trafił do szpitala psychiatrycznego, często go odwiedzałam. Wyglądał strasznie, podkrążone, czerwone oczy, chuda, blada twarz. Narkotyki, a raczej ich brak sprawiły, że Kacper ani trochę nie przypominał tego chłopaka, którego poznałam we wrześniu. Ale nadal go kochałam.

Dzisiaj, pisząc tą historię, też siedzę przy jego łóżku, zasnął jakiś czas temu. Jest z nim coraz gorzej, ciężko oddycha, nie wstaje. Przeważnie milczymy trzymając się za ręce, nie chcę go przemęczać rozmową, wiem ile kosztuje go wymówienie, chociaż jednego słowa.
Obudził się, ale czekajcie, coś jest nie tak...

Już wróciłam. Dobrze, że mnie teraz nie widzicie, ach, zresztą, przecież każdy czasem płacze, prawda? A i tak ten płacz nie pomaga. Zastanawiacie się pewnie, co się stało... Dobra, wolę mieć to za sobą. Kacper nie żyje, odszedł przed chwilą. Obudził się, nie mógł złapać powietrza, dusił się. Jak przyszli lekarze, było już za późno, ostatni raz zaczerpnął powietrza. Kazali mi stamtąd wyjść, nie chciałam, trzymałam jego jeszcze ciepłą dłoń. Nie tylko widziałam jego śmierć, ja ją czułam, czułam, jak coś dosłownie wyrywa mi połowę serca, to było straszne... Teraz jestem taka pusta, zimno mi, wszystko mnie boli, boję się. Nie wiem, co będzie dalej, mojego serca już nie ma, nie mam, dla kogo żyć, ale nie będę brała, nie potnę się... Wiem! Mogę udawać, że żyję, bo choć umarłam razem z Kacprem, będę udawać, że tu jestem, chociaż mnie nie będzie...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MCRgirl · dnia 12.11.2008 10:25 · Czytań: 605 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Jack the Nipper dnia 12.11.2008 22:14 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Wszystko zaczęło się rok temu, nie dostałam


gdy nie dostałam. Albo po "temu" postaw kropkę.

Cytat:
się tu czułam i wiedziałam, że nie mam tu przyszłości


2 x tu. Pierwsze zamień na "w nim"

Cytat:
Kochałam go, wiedziałam o tym, nadal go kocham.


W tak napisanym zdaniu zacząłem sie zastanawiać "O czym wiedziała?" I nie pasowało mi, że wiedziała o tym, ze go kocha.

Cytat:
miał dziesięć lat, jego ojciec miał


2 x miał.

Cytat:
mnie do siebie. Mieszkanie składało się z dwóch pokoi, kuchni i łazienki. W jednym z pomieszczeń był jego ojciec, spał. Kacper zaprowadził mnie do siebie,


powtorka całego zwrotu.

Cytat:
Kacper nadal brał, a ja wciąż go kochałam, pomagałam mu jak mogłam, ale on ciągle brał


2 x brał.

Cytat:
go do szpitala, przedawkował. Jakimś cudem go


2 x go

Cytat:
To nie pomagało, nadal brał. A ja obserwowałam to wszystko


Pierwsze zdanie sugeruje, ze jeszcze w tym szpitalu brał i brał. Poza tym 2 x to.

Cytat:
pisząc tą historię


tę historię

Cytat:
go przemęczać rozmową, wiem ile kosztuje go


2 x go

Napisane po dziecięcemu i to nawet dobrze po dziecięcemu. Wróży dobrze na przyszłość, ale jeszcze dużo pracy przed Tobą.

Co do treści - za mało tu czuć emocji. Na dodatek pod koniec - Kacper umiera, a narratorka wraca do komputera. Malo wiarygodne. Pewnym usprawiedliwieniem może być to, że historia napisana jest po dziecięcemu. Jakbym ja to wymyslił i się pod tym podpisał, to by ludzie mysleli że sobie kpię.
ginger dnia 13.11.2008 13:04
Śmierć jedynej osoby którą się kiedykolwiek kochało powinna bardziej wstrząsnąć bohaterką. Tak myślę. A ja mam wrażenie, że przeszła nad tym do porządku dziennie, a płacze i ma smutną minę dla zasady. Taka historia powinna wstrząsnąć lub wzruszyć, a ja przeszłam obok obojętnie.
Miladora dnia 13.11.2008 13:38 Ocena: Dobre
Chyba jednak nie macie racji...
Szok wywołuje różne reakcje - ze stuporem, a nawet katatonią włącznie. Co może czuć człowiek z wyrwanym sercem?
Autorka sama mówi - Pustkę.
Reakcja przyjdzie znacznie później...
I ta reakcja jest przewidywalna wg mnie.
Nie jest to jeszcze tak dobrze napisane, jak powinno, lecz szczere i prawdziwe. Dlatego 4. ;)
PS. Ludzie różnie reagują na śmierć... Zorba - tańczył...
ja... wyciągnęłam odkurzacz, bo zagłuszał myśli...
Każdy inaczej odczuwa i trzeba rozumieć wszystkich...
MCRgirl dnia 14.11.2008 17:48
Dziękuję za tą krytykę... Wiem, że nie jest to bardzo dobry tekst, bo ja właściwie nie umiem pisać...
Ale zgadzam się, że każdy inaczej reaguje na smierć bliskiej osoby... A Marzena na końcu tego opowiadania jest jeszcze w szoku, nie odczuwa tak tej straty, a to, co będzie później... hmm... nie wiadomo...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty