Przejścia - Gorgiasz
Proza » Inne » Przejścia
A A A
Od autora: Kategoria: pogranicze realizmu magicznego

Zaprosiłem psa na spacer; ku memu zaskoczeniu łeb przywarł do podłogi, ogon przestał się poruszać, a całość wyglądała, jakby pragnęła zapaść się pod lekko zabrudzoną wykładzinę. - No cóż, prosić nie będę - pomyślałem – fakt, pogoda zgniła, ale żeby aż tak? Dziwne, tego jeszcze nie było.

Wyszedłem więc sam. Stare wille, wąska ulica, pas ziemi mającej być trawnikiem, popękane chodnikowe płyty, wyniosłe, bezlistne teraz drzewa podpierające ciemnoszare chmury, z których jakimś cudem nic nie padało, gdzieniegdzie resztki przyczernionego śniegu, nieprawidłowo zaparkowane samochody, kilka srok, gołębie – mój wzrok beznamiętnie rejestrował otoczenie. Szedłem powoli, machinalnie, nie myśląc o niczym i na nic nie zwracając specjalnej uwagi, ot tak, aby zaliczyć choć pół godziny ruchu. I nagle usłyszałem. Głos.

- Pomóż. - Rozejrzałem się, wokół nie było nikogo.

- Pomóż. - Głos, gdzieś wewnątrz czaszki, brzmiał natarczywie. Przystanąłem, rozejrzawszy raz jeszcze, uważniej. Pusto.

- Pomóż. - Zauważyłem go wreszcie. Pochyliłem się zdziwiony, z niedowierzaniem.

- To ty? Ty do mnie mówisz? - Otworzyłem usta, ale żaden dźwięk z nich nie popłynął. Mięśnie i struny głosowe pojęły szybciej od zdezorientowanej i lekko wystraszonej świadomości, że są zbędne. Myśl dotarła do adresata bez ich pomocy.

- Tak. Zgubiłem się. Chcę do domu. - Małe ślepka patrzyły prosząco.

- A gdzie jest twój dom?

- Nie wiem, tu jest tak dziwnie. Straszno trochę. Boję się.

- Nie trzeba. - Przykucnąłem, aby go lepiej słyszeć i widzieć, choć nie było to potrzebne. Rozmowa odbywała się bezdźwięcznie, a wzrok miałem niezły. Ale tak był mi bliższy. Wszystko nabrało już odcienia nierealności, nawet drzewo, jakby odsunęło się nieco, aby zrobić mi więcej miejsca. Złudzenie? Jednak idący drugą stroną ulicy terier zaszczekał nerwowo i bardzo realnie, choć nie wiadomo na którego z nas, przystanął, lecz po krótkiej chwili pobiegł za swoją panią.

- O widzisz, on też się bał i dlatego szczekał, bał się mnie i ciebie trochę też. - Powiedział jakby z wyrzutem wpatrzony we mnie uporczywie, prawie hipnotycznie.

- Skąd wiesz?

- Rozmawiałem z nim, przelotnie, ale to mi przekazał. Uspokoiłem, że jestem niegroźny, nie ukłuję. Ty też.

- No tak. - Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć.

- Czy tu wszyscy się boją? Ten kot za tobą też się boi, ciebie, chciałby przejść przez jezdnię, ale się boi. Tu wszędzie pełza strach. Co to za świat?

Obejrzałem się. Pręgowane kocisko mierzyło mnie żółtozielonym, nieżyczliwym, wręcz nienawistnym spojrzeniem.

- Nie zrobisz mu krzywdy? Nie, ty lubisz koty. Powiem mu, żeby przeszedł.

Obejrzałem się raz jeszcze. Kot spokojnie przemaszerował kilka kroków za moimi plecami nie zaszczyciwszy mnie nawet spojrzeniem, zwróconym teraz w przeciwną stronę i po krótkiej chwili zniknął za ogrodzeniem po drugiej stronie ulicy.

- No, przynajmniej on się już nie boi. Chwilowo. - Potarł łapką pyszczek. - A dlaczego ty się boisz?

- Ja? Skąd.

- Ależ tak, boisz się wielu, tak wielu rzeczy, ojej, nie będę wyliczał. Boisz się nawet do tego przyznać. Ale to nie twoja wina. Twój świat jest taki, pojmuję już, opiera się na strachu, on jest podstawą jego działania, wszystkie wasze zasady, religie, prawa. Fundament taki macie.

- Skąd ty to możesz wiedzieć, jesteś tylko małym...

- Wiem, wiem – przerwał mi – ale ja jestem, no, jakby to powiedzieć, hm, z innej rzeczywistości.

- A jak tu trafiłeś?

- W tym drzewie jest przejście. - Odwrócił się i podreptał szybko w stronę grubego pnia, obejrzał go uważnie, trącił noskiem, otarł igłami, uniósł na zadnie łapki, opadł z powrotem i powoli wrócił do mnie.

- Widzisz? Zamknięte. - Dawno nie czułem takiego żalu. - I co teraz będzie?

Nie miałem pojęcia. Ale coś trzeba było wymyślić, zyskać na czasie, tylko tutaj miejsce nie było odpowiednie.

- Mogę cię zabrać do swojego domu, tylko lepiej zwiń się w kulkę.

- Oj tak, do domu. - Ucieszył się. - Do domu. A masz może jabłka? Trochę zgłodniałem, a ślimaki i owady jeszcze śpią.

- Mam. - Nie chcąc ryzykować, gdyż przenosiłem już takich jak on, wyjąłem z kieszeni długopis i z jego pomocą wtoczyłem zwierzątko na rozpostartą dłoń, na której znieruchomiało.

Ruszyłem w stronę mojej bramy. Kilkadziesiąt metrów. Naprężona skóra dłoni nie jest aż tak wrażliwa, aby czuć rozłożony na jej powierzchni ciężar tylu kolców. Sąsiad z przeciwka przechodząc obok rzucił – Cześć, ale fajny. – I oddalił się szybkim krokiem.

- Widzisz – szepnął – on też się boi, boi się spóźnienia, że autobus ucieknie, że nie zastanie tej osoby do której idzie, tyle w tej chwili, ale poza tym boi się tysięcy rzeczy. Jak wy możecie tak żyć?

- Jakoś możemy, albo musimy - mruknąłem, trochę podrażniony jego wścibstwem – może po prostu o tym nie myślimy.

- Tak, na pewno tak – zgodził się.

Miałem kłopot z wyjęciem pęku kluczy i otwarciem zamków jedną ręką. Bałem się położyć go na kostce przed drzwiami, bo... Właściwie nie wiedziałem dlaczego, ale tak, bałem się, takim niewielkim, szarym cieniem lęku, może aby go nie zranić, może żeby nie uciekł, sam nie wiem. - Ma rację z tym strachem – przemknęło mi przez myśl.

Wszedłem na schody, pies udał, że mnie nie widzi. W pokoju położyłem kulkę na stole. Rozwinął się błyskawicznie, podniósł łebek, ciekawie rozglądając wokół.

- Wspaniale! - zawołał z niekłamanym entuzjazmem – tyle masz przejść, będę mógł wrócić!

- Przejść? Gdzie?

- No jak to, nie widzisz? - zdziwił się. – Ach tak, ty ich nie widzisz, rozumiem, podświadomie boisz się je zobaczyć. Nie szkodzi, pokażę ci. Spójrz, spójrz na te obrazy. Twoje?

- Tak.

- Popatrz, sam malujesz przejścia i o tym nie wiesz. Wszędzie słońca, namalowane słońca, promienieją, lśnią bielą, żółcią, czerwienią, odcieni żółci jest najwięcej, zupełnie jak prawdziwe, och wiem, dziś przykrywają je chmury, szarość, ale u ciebie jest i świeci, żyje, emanuje światło i to nie jedno, bo przecież widziałeś je, czułeś jego ciepło, puls, rytm, dotykało twej twarzy, rąk, i odbiłeś je swym wzrokiem, myślą, pamięcią, zakląłeś barwami na tym płótnie, prostokątnym wycinku dwóch wymiarów Wszechświata i uchwyciłeś, a właściwe stworzyłeś odrobinę prawdy, a przecież jej najmniejsza, ukryta nawet część jest dzieckiem całości i zawiera pełnię. I na pewno wiesz, że prawdy poznać nie można, można nią tylko się stać?

- No tak, ale nie przesadzasz? - Trochę zaskoczyła mnie ta przemowa, choć w świetle ostatnich wydarzeń raczej nie powinna.

- Namalowane Słońce jest nie tylko obrazem, wizją, lecz czymś więcej, ono... aha mówiłeś, że masz jabłka, więc gdy na nie patrzymy, gdy istnieje w naszej przestrzeni, to wciela się w nasze jestestwo, staje się nami, a przecież wy wszyscy, cała ziemia istniejecie dzięki niemu. I powstaje potężna siła, która może wszystko pokonać i wszystko zrodzić w każdym z przyległych światów, może je też połączyć, zbliżyć, otworzyć drogi pomiędzy nimi.

Poszedłem do kuchni po to jabłko. Wziąłem też nóż i talerzyk, żeby nie wypadło prostacko.

- Może pokroić, będzie ci łatwiej? - zapytałem.

- Dziękuję, jeśli możesz, łatwiej może nie, ale szybciej, miło tu u ciebie, ale tęsknię za domem.

Pokroiłem. Jadł w pośpiechu, zręcznie poruszając wszystkimi czterema łapkami, wpatrzony wciąż w wiszące na ścianie słońca. Nie przerywałem tej niepojętnie dziwnej chwili. Zjadł ponad połowę, musiał być naprawdę głodny. Miałem mnóstwo pytań, ale jakoś tak nie wypadało się z nimi wyrywać, żadne nie przekraczało trywialnej logiki, kurczowo przyczepione do znanego schematu tej jednej, ograniczonej rzeczywistości. Zresztą na wiele mogłem już sam sobie odpowiedzieć.

- Dzięki. – Odniosłem wrażenie, że dostrzegam uśmiech, choć budowa jego pyszczka nie bardzo na to pozwalała. – Będę się zbierał, podsadzisz mnie do tego żółtego, najjaśniejszego? Jest takie piękne, będę najszybciej.

- Nie boisz się tej podróży? - wyrwało mi się jakoś.

- Nie, wspaniale uchwyciłeś kręgi rozchodzącego światła – odpowiedział, jakby to wyjaśniało cokolwiek.

Kulka uformowała się ponownie. Uniosłem ją delikatnie i podszedłem do przejścia, które kiedyś, przed laty, namalowało moje dawne ja.

- Jutro w to nie uwierzę – pomyślałem. Spiczasta mordka wysunęła się z kolczastej bryły.

- Odetnij nożyczkami u nasady jeden z moich kolców, a kiedy poczujesz, że cię dopada zwątpienie, niewiara lub, co najgorsze, strach, ukłuj się porządnie, a powróci ci pamięć i już niczego nie będziesz się bać. Może już nigdy.

Zrobiłem jak powiedział. Kolec ułożyłem starannie na talerzyku obok resztek jabłka. Jeszcze raz ująłem stworzonko i zbliżyłem do Słońca. Ciepły podmuch owionął moje ciało i umysł. W ułamku sekundy zalśniły miliny słońc, przemknęły miliardy promieni, rozbłysły niezliczone odcienie barw. Głuchy grom przetoczył się gdzieś u szczytu czaszki. Pokój zadrżał, na korytarzu szczeknęło stare psisko, a potem już wszystko było jak dawniej. Stałem, ogarnięty niedowierzaniem. Jak to poukładać, jak żyć z takim wspomnieniem, komu opowiedzieć, może opisać, któż uwierzy, wiedziałem, z czasem i we mnie powstanie zwątpienie. Odruchowo wziąłem do ust pozostawiony kawałek jabłka. Niezłe. Wzrok mój padł na kolec. - Właśnie zjadam jeden dowód. – Przemknęła zabawna myśl. – A czy kolec jeża może być potwierdzeniem prawdziwości takiej historii? Chociażby dla mnie samego?

Powodowany nagłym impulsem, bez wahania ująłem go i ukłułem się mocno w środkowy palec. Resztki strachu zapadły w otchłań niepamięci. W zamyśleniu patrzyłem na rozpostartą, pustą dłoń i spływającą po niej kroplę żółtej krwi.

 

Aleksander Litto Strumieński

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Gorgiasz · dnia 11.04.2016 18:03 · Czytań: 846 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 27
Komentarze
Usunięty dnia 11.04.2016 20:02
Cytat:
Tu wszędzie pełza strach. Co to za świat?


To fakt. Świat jest pełen strachu nie wiadomo dlaczego. Dlaczego łatwiej nam wytworzyć negatywną rzeczywistość, niż pozytywną? Jedna i druga wymaga tyle samo energii i zaangażowania A jednak, mimo że rodzimy się jako czysta miłość, nieskończone dobro, uczymy się lęku i wszystkiego co z nim związane, zapominając o swojej prawdziwej naturze.

Może gdzieś w tej całej ewolucji świata, powstała jedna fałszywa nuta, jeden zgrzyt odbiegający od prawdy i tak już kłamstwo w postaci strachu przekazywane jest dalej i dalej rozprzestrzeniając się jak zaraza.

Tak sobie filozofuję Gorgiaszu odnośnie Twojego tekstu i doszłam do wniosku, że lęk tak bardzo utrudniający nam życie, jest nieuzasadniony i bez sensu, bo niczego dobrego ani wartościowego nie wnosi do naszego życia.

Rozpoczęłam cytatem, więc skończę cytatem, tym razem moim własnym, jeśli pozwolisz.

Cytat:
Aby pokonać własny strach, trzeba w niego wejść, po to, żeby zobaczyć, że tak naprawdę jest iluzją, stworzoną z negatywnych wyobrażeń o samym sobie. (JL)


Kolejny raz jestem pod wrażeniem Twojego tekstu. Choć ten momentami wydaje mi się być troszkę rozwlekły, podoba mi się to co piszesz i jak piszesz, bo czuję jakbym podczas czytania na pewien czas przenosiła się w inny wymiar. I to jest fajne.

Pozdrawiam :)
Gorgiasz dnia 11.04.2016 21:14
Cytat:
Dlaczego łatwiej nam wytworzyć negatywną rzeczywistość, niż pozytywną?

Nie potraktuję pytania jako retorycznego, ale jedyną odpowiedź na jaką mnie stać będzie: nie wiem. Ale jest to już zapisane w najstarszych traktatach filozoficznych, jakie do nas dotarły; na przykład Sefer haBahir - jest określony jako podstawowa relacja człowieka z Wyższym Światem. Tak jakby ktoś trzymał bat nad nami. Nie fizyczny, lecz wmontowany w psychikę.

Cytat:
Może gdzieś w tej całej ewolucji świata, powstała jedna fałszywa nuta, jeden zgrzyt odbiegający od prawdy i tak już kłamstwo w postaci strachu przekazywane jest dalej i dalej rozprzestrzeniając się jak zaraza.

To możliwe. I tak jak w ekonomii: gorszy pieniądz wypiera lepszy (zasada taka).

doszłam do wniosku, że lęk tak bardzo utrudniający nam życie, jest nieuzasadniony i bez sensu, bo niczego dobrego ani wartościowego nie wnosi do naszego życia.
To prawda.

I dziękuję za wizytę i miłe słowa.
skroplami dnia 12.04.2016 02:21 Ocena: Świetne!
Ciekawe i miłe, to wrażenia z czytania :). I nieziemskie też :). Ale pasuje do naszego świata ta inna barwa, wchłania się ją łatwo :).
purpur dnia 12.04.2016 11:46
No cześć Gorgiaszu,

ponownie wpadłem do Ciebie :) Widzę, że dalej składasz inny świat, z elementów które panoszą się w naszej rzeczywistości. Myślę, że wyszło nieźle, ciepło i... jakoś tak... bajkowo... Tak włąśnie bym określił to opowiadanie, mimo iż temat który tutaj ukryłeś, taki do końca bajkowy nie jest... Chociaż, może jednak jest - w bajkach mamy przecież co i rusz: złe wilki, groźne królowe itp itd. Tak więc, Twój temat idealnie wpada właśnie w tą konwencję...

Tak, najbardziej w Twoim pisaniu podoba mi się właśnie to uciekanie w "inny świat". Byłem już kilkukrotnie i za każdym razem rysowałeś przedemną coś, czego nie ma na codzień, powstawała jakaś inna rzeczywistość, za pomocą której przemycałeś jakąś "naszą" prawdę. A robisz to bardzo "miło", bardzo "miękko", w Twoim tekście co i rusz są zdrobnienia, miłe, czasami puchate stworzonka, które również bardzo ciepło się wyrażają. Na pewno całość jest spójna i mimo, iż z początku musiałem się chwilę "przyzwyczaić" do tego, to wraz z kolejnymi zdaniami stało się to dla mnie normą, rzeczywistością.

A strach, hmm, myślę że jest wymagany! Trochę go piętnujesz, ale ja uważam że jest nam potrzebny. To strach wyzwala w nas energię, pragnienie życia. To właśnie on powoduje że biegniemy, nie chcemy się zatrzymać i umrzeć. Myślę, że daje on nam bardzo wiele, niestety... jak właściwie każda inna rzecz na świecie, potrafi również niszczyć... To jest prawdziwy "paradoks" naszej rzeczywistości. Wszystko to co pozwala nam wzbić się ponad chmury, w innej sytuacji wydziera nam nasze ja. Jedna i ta sama "rzecz" tworzy i niszczy...

Oczywiście nie byłbym sobą , gdybym czegoś nie trącił :) Wybacz więc moje marudzenie i popatrz przez chwilę na swój tekst, moim okiem:

Cytat:
- Odetnij nożyczkami u nasady jeden z moich kolców, a kiedy poczujesz, że cię dopada zwątpienie,
- to zdanie troszeczkę mnie zawiodło. Całość jest bajkowa, ale... no tak nie do końca. Mogę to przyjąć jako nie bajkę, jako dziwną, ale jednak istniejącą rzeczywistość. To zdanie jednak, dla mnie, przechyla szalę... No to jest czysta "bajeczka", a szczerze powiedziawszy chyba nie powinna nią być... Zresztą. On może na końcu "ukłuć" się sam, pozostawionym na ręku kolcem, więc ( fajne ) zakończenie moze pozostać, a i trochę doda tajemnicy/obcości, gdy znajdzie na ręku prezent z innej rzeczywistości. Pamiątkę i przypominajkę. Mozę pozostawioną umyślnie, może nie...

Aaaa....
Cytat:
miliny słońc,
- nawet nie wiesz jaki jestem dumny, że to dostrzegłem :) Ja takich rzeczy nie widzę, a może dzięki Tobie i innym, zacznę dostrzegać!

Miło było zaglądnąć. Naprawdę.
Gorgiasz dnia 12.04.2016 14:28
Ad. skroplami.
Dziękuję za wizytę; cieszę się, że przypadło do gustu.

Ad. purpur.
Miło Cię ponownie gościć.
Cytat:
Widzę, że dalej składasz inny świat, z elementów które panoszą się w naszej rzeczywistości.

"Ten typ tak ma." www.cosgan.de/images/smilie/frech/m010.gif
Cytat:
To jest prawdziwy "paradoks" naszej rzeczywistości.

Że paradoks - to zgoda. Ale w życiu sporo ich mamy.
Cytat:
Jedna i ta sama "rzecz" tworzy i niszczy...

Zgadza się.
Cytat:
Mozę pozostawioną umyślnie, może nie...

A może świat narratora też się zmienił, wraz z - nieuświadomioną jeszcze do końca - zmianą świadomości...
Wiktoria Mossakowska dnia 14.04.2016 06:59
Gorgiasz, ale Ty masz wyobraźnię :) Pięknie potrafisz przelewać myśli na papier, tak obrazowo, że mogłam zwizualizować opisane zdarzenia w tekście :)
Gorgiasz dnia 15.04.2016 19:36
Wiktorio, dziękuję za dobre słowo.
Lilah dnia 16.04.2016 20:04
Ciekawy tekst. Gratuluję wyobraźni, Gorgiaszu.

Pozdrawiam :)
trawa1965 dnia 16.04.2016 20:44 Ocena: Świetne!
Gorgiaszu, podbiłeś moje serce. Jakbym oglądał raz jeszcze "E.T." Twoja wyobraźnia wynika z protestu przeciwko okropnej współczesności, którą tak pięknie opisałeś na początku utworu.

Ja też protestuję przez sztukę tak jak Ty- jesteśmy więc duchowymi braćmi.

Błędy, które popełniłeś, nie będą miały najmniejszego wpływu na ocenę Twego dzieła. Oto one:
1.sąsiad z naprzeciwka
2.któż uwierzy, wiedziałem, z czasem i we mnie powstaje zwątpienie- niegramatyczne.

Nie miej mi za złe- po prostu traktuję to jako zabawę w detektywa. Albo dobrze- miej mi za złe, jeśli zechcesz, bo utwór o takiej randze tematycznej wart jest bezzwłocznej publikacji książkowej.
Gorgiasz dnia 16.04.2016 21:06
Ad. Lilah
Dziękuję za lekturę. Staram się jak mogę.

Ad. Trawa
Dziękuję Trawo za przychylną opinię. Cieszę się, że przypadło do gustu.

Cytat:
Twoja wyobraźnia wynika z protestu przeciwko okropnej współczesności,

W głębszej warstwie - oczywiście tak.

Cytat:
Nie miej mi za złe- po prostu traktuję to jako zabawę w detektywa.

Ależ jak mógłbym mieć? Bardzo pożyteczna zabawa.
retro dnia 20.04.2016 08:23 Ocena: Świetne!
Akurat ostatnio pochłonięta jestem odkrywaniem wszystkiego, co kryje się pod pojęciem - realizm magiczny. Wczoraj zdobyłam nawet kilka książek (Calvino, llosa, Allende) i spoglądając na nie teraz zastanawiam się kiedy je przeczytam? I czy oby nie przesadziłam z ilością (to tylko niektóre nazwiska), wszak pogoda piękna i aż się prosi o spędzanie więcej czasu na łonie natury, ale w sumie zawsze można to robić w towarzystwie dobrej książki;)

Wracając do Twojej opowieści, w której magia miesza się z realnością, a to co sami tworzymy (malowane słońca) jest przejściem do świat pozbawionego lęku. I tu ukazujesz, jaką wartość ma sztuka. Jak można dzięki niej (chociaż na chwilę) uciec od trosk.

Świetne opowiadanie!

Pozdrawiam,
Retro:)
Gorgiasz dnia 20.04.2016 09:09
Dziękuję retro za wizytę i ocenę.
Sądzę, że magia znacznie częściej miesza się z realnością, niż to możemy przypuszczać.
Niczyja dnia 20.04.2016 13:23 Ocena: Bardzo dobre
Gorgiaszu,

Nie wiem kim jesteś? Jak się nazywasz? To nie jest ważne.
Najważniejsze jest to, że pięknie, magicznie piszesz i trafia do mnie Twoje słowo.
Silnie odczuwam treść, Twoja magia jest dla mnie realna, czuję ją.

Uwierzyłam w jeża, w przejścia, w niemą rozmowę. Nie rozumiem tylko tej żółtej krwi. Czemu żółta?

Znalazłam jedną literówkę:
Cytat:
W ułamku sekundy zalśniły miliny słońc

... miliony...

Czekam na więcej, choć jeszcze "Wieczór" przede mną:)

Pozdrawiam serdecznie,
Niczyja
Gorgiasz dnia 20.04.2016 14:45
Dziękuję Niczyja za odwiedziny. Bardzo się cieszę, że magia (cokolwiek miałoby to znaczyć) trafia do Ciebie.

"Nie rozumiem tylko tej żółtej krwi. Czemu żółta?"
W obrazach-przejściach (zresztą one również istnieją realnie; kiedyś je namalowałem) dominuje żółć:
Cytat:
Wszędzie słońca, namalowane słońca, promienieją, lśnią bielą, żółcią, czerwienią, odcieni żółci jest najwięcej, zupełnie jak prawdziwe,

Skoro jeżyk mógł przejść do naszego świata, to i inne rzeczy czy pojęcia mogły przeniknąć. Trzeba tylko umieć je zobaczyć, odróżnić, nazwać. A pierwszym krokiem jest wiara (jako przekonanie). Lecz często wymaga ona potwierdzenia. I otrzymałem od jeżyka taki prezent/potwierdzenie/dowód. Po to chociażby, aby także uwierzyć (w oparciu o materialny dowód), że można wyzbyć się strachu. I skoro można stać się prawdą, to tym bardziej zmienić kolor krwi, to przecież drobiazg. Wszystko może ulec zmianie.
esere dnia 20.04.2016 15:16 Ocena: Dobre
Gorgiaszu!

Cytat:
- Jakoś mo­że­my, albo mu­si­my - mruk­ną­łem, tro­chę po­draż­nio­ny jego wścib­stwem – może po pro­stu o tym nie my­śli­my.


Może lepiej zabrzmiałoby "rozdrażniony". Podrażniona może być skóra, raczej nie człowiek. To brzmi mało przekonująco.

To tyle z moich uwag, bo chyba resztę już zauważyli moi poprzednicy.

Co mogę powiedzieć o Twoim tekście? Językowo zgrabny, choć momentami gubisz się w zbyt długich, moim zdaniem trochę wymuszonych, zdaniach. Interpunkcja raczej poprawna, nie zauważam rażących błędów. Językowo radzisz sobie dobrze, wystarczy jeszcze minimalnie doszlifować co nieco. :)

Jeśli chodzi o fabułę i bohaterów - umiesz kreować własny świat. To na pewno duży plus. Opowiadanie jest w pewien sposób "słodkie", ale dla mnie trochę za moralizatorskie. Wolę, gdy pewne prawdy "przemyca się" w tekście, bez dosłowności. Ale oczywiście widać, że masz poukładany swój własny filozoficzny świat, który chcesz w dość dosłowny sposób przelać na papier. Nie ma w tym nic złego.

Pozdrawiam serdecznie :)
Niczyja dnia 20.04.2016 15:22 Ocena: Bardzo dobre
Gorgiaszu,
Odpisałeś równie magicznie, jak piszesz...
Podoba mi się to:)
Gorgiasz dnia 20.04.2016 16:22
Dziękuję esere za wizytę i komentarz. Jak na mnie, to tutaj są akurat dość krótkie zdania. ;) Co do moralizatorstwa - to poważny zarzut. Staram się tego w miarę możliwości unikać; jak widać nie zawsze wychodzi
esere dnia 20.04.2016 18:19 Ocena: Dobre
Buziaczek za tego kocurka na zdjęciu profilowym. Słodki jak Twoje teksty :D Nie przejmuj się aż tak moją opinią. Większość ludzi Cię tu naprawdę chwali, więc Twoje teksty czymś ujmują czytelników. Tak trzymać!
eka dnia 23.04.2016 17:16
Cytat:
Od­ru­cho­wo wzią­łem do ust po­zo­sta­wio­ny ka­wa­łek jabł­ka. Nie­złe. Wzrok mój padł na kolec. - Wła­śnie zja­dam jeden dowód. – Prze­mknę­ła za­baw­na myśl. – A czy kolec jeża może być po­twier­dze­niem praw­dzi­wo­ści ta­kiej hi­sto­rii? Cho­ciaż­by dla mnie sa­me­go?

Po­wo­do­wa­ny na­głym im­pul­sem, bez wa­ha­nia ują­łem go i ukłu­łem się mocno w środ­ko­wy palec. Reszt­ki stra­chu za­pa­dły w ot­chłań nie­pa­mię­ci. W za­my­śle­niu pa­trzy­łem na roz­po­star­tą, pustą dłoń i spły­wa­ją­cą po niej kro­plę żół­tej krwi.


Niesamowite zakończenie. Bohater zostaje naznaczony, zapewne może już teraz uczestniczyć w podróżach między światami, co nie dziwi, jeśli potrafił nieświadomie "wytworzyć" na obrazie Przejście.
Może napisze/opowie o swoich wrażeniach, gdy to już nastąpi. Alternatywne rzeczywistości podobno istnieją naprawdę.
To ja czekam. :)

Interesujące, bardzo, opowiadanie z dominantą kompozycyjną w postaci dialogów.
Stąd zapewne ich rozbudowana forma, trzeba bowiem było w nich zmieścić nie tylko podstawową ich funkcję - komunikowanie się bohaterów, ale nakreślić świat przedstawiony.
Piękny, starannie nakładany język jak warstwy farby na płótno.
Dobrze się czytało, szkoda że jak dla mnie, stanowczo za krótkie.
Pozdrawiam.
Gorgiasz dnia 23.04.2016 17:59
Cytat:
Alternatywne rzeczywistości podobno istnieją naprawdę.

Owszem, istnieją. Zostało to udowodnione prze współczesną naukę (fizykę). Na przykład interferencja jest określana jako "wpływ cząstek w jednym wszechświecie na ich odpowiedniki w innych wszechświatach". /David Deutsch "Struktura Rzeczywistości"/ A paradoks kota Schrodingera obliguje nas do przyjęcia jednego z dwóch rozwiązań (zresztą nie wykluczają się wzajemnie): albo świadomość determinuje istnienie, albo istnieje nieskończona liczba światów równoległych.
I dziękuję za wizytę i miłe słowa.
eka dnia 24.04.2016 19:01
Gorgiasz napisał:
albo świadomość determinuje istnienie, albo istnieje nieskończona liczba światów równoległych.


Albo jeszcze coś innego, co pokażą nowe równania i czynione założenia. Obraz świata/wieloświata to zmatematyzowanej fizyki, możliwości wyobraźni, założeń.
Im więcej wiemy, tym przestrzeń nieznana się powiększa.
Interesujące, jakby nie patrzeć, perspektywy przed nami.
Pozdrawiam.
Jeżyka też.
:)
Sithori dnia 08.05.2016 10:17
Bardzo spodobał mi się ten tekst. Przeczytałam go już dawno, ale zabrakło czasu na skomentowanie.
Całość dla mnie jest bardzo oryginalnym pomysłem - świat przedstawiony realnie, a jednocześnie z bajkową nutą, a i wykonaniu nie da się nic zarzucić. :)
Te przejścia, światy równoległe trochę skojarzyły mi się z szansami, tymi niewykorzystanymi, których ludzie często nie zauważają - ale to tylko taka moja nadinterpretacja. ;)
Gorgiasz dnia 08.05.2016 18:06
Dziękuję Sithori za wizytę.
Każda interpretacja czy nadinterpretacja jest dobra. Zawsze powtarzam, że nie jest ważne to, co autor napisał, lecz to, co odbiorca odczytał. www.cosgan.de/images/smilie/frech/e030.gif
al-szamanka dnia 14.07.2016 21:30 Ocena: Świetne!
Cytat:
- Nie, wspa­nia­le uchwy­ci­łeś kręgi roz­cho­dzą­ce­go (się) świa­tła

Lubię Twoje pisanie, dlatego po kolei czytam, co tu opublikowałeś.
Nie wiem, jak to określić, ale wgłębiając się w Twoje teksty odczuwam coś na kształt ciepłego powiewu, jakąś dziwną miękkość, która mnie urzeka i jest mi wyjątkowo bliska.
Mogę powiedzieć, że chłonę je duszą, nastrajam się do ich łagodnych wibracji.
Czy rzeczywiscie malujesz?
Łatwo mogę to sobie wyobrazić, gdyż plastyczność opisów mocno to potwierdza.
Poza tym masz specyficzne podejście do pewnych rzeczy i spraw.
Zdziwiłabym się, gdybyś nie był vege.
A jeżeli nie, to po prostu talent.

Pozdrawiam zadowolonym mruczandem :)
Gorgiasz dnia 15.07.2016 20:09
Dziękuję Al-szmanko. Cieszę się, że aż tak odbierasz.
Cytat:
Zdziwiłabym się, gdybyś nie był vege.

W każdym razie mięsa nie jadam.
Cytat:
Czy rzeczywiscie malujesz?

Kiedyś, dawno, malowałem.
Verbaa dnia 18.09.2016 16:10
Witaj, Georgiaszu :)
Bardzo ciekawy tekst. Tak inny od tego, co ostatnio czytam. Idealnie oddaje życie współczesnego społeczeństwa (na pewno tego "cywilizowanego" - prymitywne (w naszym mniemaniu) plemiona nie mają takich problemów jak my). Strach tutaj jest dla mnie równoznaczny za stresem, który nam towarzyszy na każdym kroku. W sumie to strach jest źródłem tej plagi naszych czasów. Ten strach jest jak pęta naszej duszy, wolności, kreatywności... Dlatego pewnie jesteśmy zamknięci na te "przejścia", a to one są dowodem na to, że kiedyś byliśmy inni..

Co do strony technicznej, to bardzo dobrze mi się czytało. Płynnie przeszłam przez tekst. Zauważyłam jedną literówkę, ale już ją wskazano wyżej. Podoba mi się Twój styl :)

Przepraszam, jeśli powtórzyłam coś, co byłe we wcześniejszym komentarzu, ale przed napisaniem swojego przeczytałam tylko te pierwsze - z obawy, ze umkną mi przemyślenia ;)

Pozdrawiam,
Verba.
Gorgiasz dnia 18.09.2016 18:26
Dziękuję Verbaa.

Cytat:
Strach tutaj jest dla mnie równoznaczny za stresem, który nam towarzyszy na każdym kroku.

W pewnym sensie zapewne tak.

Cytat:
Dlatego pewnie jesteśmy zamknięci na te "przejścia", a to one są dowodem na to, że kiedyś byliśmy inni..

To ciekawe spostrzeżenie; może i tak było.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty