Rozmowa z sosną - trawa1965
Proza » Inne » Rozmowa z sosną
A A A

 

To będzie rozmowa dwóch szczęśliwych organizmów i dlatego ma być pozbawiona tej romantycznej aury, jaka zwykle otacza spotkanie dwóch samotnych dusz. Będzie więc ona jednym wielkim konkretem przeznaczonym na użytek zewnętrzny.

Z tą myślą idę drogą łączącą Mogilno z Korzenną. Przed ostatnim domem w Posadowej droga raptem skręca na wschód , zamieniając się w polną ścieżkę prowadzącą do lasu gminnego Krzemionki”. Po drodze uśmiecha się do mnie bniec czerwony. On zwykł się śmiać do każdego, kogo tylko zobaczy, ale dziś tylko ja jestem panem tej drogi, dlatego nie ma do kogo się śmiać oprócz mnie.

Zbywam to życzliwym milczeniem i podążam w stronę lasu, bo mi się bardzo spieszy. Jest przecież początek czerwca, a więc pora dojrzewania borówek. Ludzie nie będą przecież na mnie czekać!

Wreszcie doszedłem. Tak jak się spodziewałem, nie będę jedynym zbieraczem tego granatowego złota. Trzeba więc chapać, byle szybciej!

- Czemu się tak spieszysz?- zagadnęła mnie sosna, pod którą granatowiło się szczególnie dużo borówek.

- Bo muszę jak najszybciej zebrać twoje skarby na zupę pierożkową z kręconką- odpowiedziałem.

Sosna nie zrozumiała tego, ale jej wrodzona gościnność kazała życzliwie przyglądać się moim poczynaniom. Dlatego właśnie nasza dalsza rozmowa przy zbieraniu borówek potoczyła się wartko.

-Jak ci na imię?- zapytałem.

-Nie mam swego imienia, bo jestem tylko małą cząstką jednego wielkiego organizmu i czynię tylko to, o co mnie poproszą pozostałe sosny rosnące w tym lesie. Ja jestem tu bardzo przeciętna i nikt nie okazuje mi względów. A dlaczego dla ciebie jest to aż takie ważne?-

- Bo jako biolog amator uważam, że albo nie doceniasz siebie, albo brak ci odwagi na łamanie stereotypów. Zdaję sobie sprawę, że to trudna sztuka. Ale wierz mi, przeszedłem cały las wzdłuż i wszerz i mogę cię zapewnić, że tylko w kilku miejscach krzewinki rodzą porównywalne ilości borówek- .

-Czy nadal nie rozumiesz, człowieku, że w naszym świecie obowiązują inne kryteria? Tu nie borówki są najważniejsze, ale umiejętność uniknięcia śmierci. A ja się w tym, jak dotąd, nie sprawdziłam, bo nie sprawdził mnie wiatr-.

- Skoro dotąd tego nie zrobił, to już tego nie zrobi-  wyjaśniłem jej. - Możesz więc być spokojna, bo nic nie zmąci twojego szczęścia. I nikt nie zapomni twoich wiekopomnych czynów-

-Jakich czynów?- popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.

-Jak to jakich?- tym razem ja się zdumiałem. - Oczywiście rodzenia dzieci. Nie każdemu jest to dane. Mnie na przykład nie-.

- A tu to takie pospolite, że nawet niewarte odnotowania- odpowiedziała sosna.- A wiatr zawsze może to zdmuchnąć, gdyż nie jest stąd. Nigdy więc mu nie zaufam-.

- O wietrze na razie zapomnij, bo im dłużej żyjesz, tym mniej jesteś dla niego atrakcyjna.-

-.Hmm, może... No to powiedz mi, co słychać u moich dzieci?-

-Nie martw się o nie- odpowiedziałem.- Są szczęśliwe tak jak ty. Tylko że w tym pokoleniu nie ma już ani śladu pionierskiego zapału. Otulone wiechliną i malinami, mogą spokojnie oddawać się swojemu ulubionemu zajęciu- produkowaniu maślaków.

-A nie tęsknią za mną?-

-Jakieś ślady poczucia przynależności do rodu pionierów na pewno w nich zostały, choć nie chcą się do tego przyznać. Uważają bowiem, że do szczęścia nie dochodzi się ciężką pracą, lecz zwykłym zbiegiem okoliczności, który jest rękojmią dobrobytu. Oczywiście nie wszystkie dzieci sosen podzielają te poglądy. Widziałem na własne oczy, jak

niektóre z nich ze wzgardą odrzucają pomoc ofiarowaną przez wiechlinę i z powodzeniem produkują maślaki na gołej ziemi. Ale faktycznie- coraz wyraźniej zaznacza się tendencja do wygodnictwa.-

.-Niewdzięcznicy!-krzyknęła sosna.- Gdyby wiedziały, jaką nagrodę otrzymałam za swój trud! Możliwość podziwiania pięknych widoków, wychowywania myszołowów i uczestnictwa w ich weselach. One nie dojdą do tego nawet za sto lat-.

- A może, przyjaciółko droga, oceniasz je jednak zbyt surowo? Przecież ty też już spoczęłaś na laurach sądząc, że osiągnęłaś wszystko. A ja, w przeciwieństwie do ciebie, znam twoje rówieśnice, które, wyrzekając się wygodnego szczęścia, podjęły ryzyko wspinania się po stromych urwiskach, nie bacząc na śmiertelne zagrożenia z tym związane. Przecież byle podmuch wiatru może je strącić w przepaść i zamienić na ciała szkodników. Dlatego jeszcze za ich życia ktoś powinien stawiać im pomniki, żeby pamięć o ich czynach przetrwała wieki.-

- Przepraszam, ale niby skąd miałam o tym wiedzieć? Przecież nie mogę podróżować tak jak ty i w ten sposób zdobywać wiedzę-.

-Ależ ja nie czynię ci żadnych wymówek!-zaprotestowałem.- Chcę tylko ci uświadomić, że istnieje wiele dróg prowadzących do szczęścia”-.

-Prawda, tylko co ty, badaczu, możesz wiedzieć o mojej przeszłości? Ja dawniej byłam bardzo ciekawa świata i pragnęłam zejść do podnóża góry, na której rośnie ten las. Ale moje plany pokrzyżowała jodła. Powołując się na prawo zasiedzenia, nie dopuściła do eskapady moich towarzyszek na dno lasu. A co ja, jedna, miałam w tej sytuacji do powiedzenia? Musiałam pogodzić się z nieuniknioną porażką.-

-Wybacz mi, przyjaciółko, ale i tu nie wykazałaś dosyć determinacji. W sąsiednim kompleksie leśnym każda sosna podejmuje indywidualne decyzje. Skutkuje to sprytnym wmieszaniem się w tłum jodeł. Muszę ci jednak przyznać, że płacą za to wysoką cenę, którą jest rezygnacja z produkcji własnych podgrzybków brunatnych.-

-Tak, to prawda, człowieku- szpiegostwo przemysłowe jodeł jest szeroko znane. W moim lesie jodły też ukradły nam tajemnicę produkcji tych grzybów, a na domiar złego wprowadziły dla nas podatek od powietrza-.

-Trzeba było przeciwstawić się temu-.

-A po co? My jesteśmy tu imigrantkami, a wobec tego należy założyć, że i tak zwyciężyliśmy, osiedlając się na trwałe w nieprzyjaznym środowisku. A że są podatki? Należy je płacić tym, którym zabrałyśmy część wolności.-

-Nawet nie wiesz, jakie znaczenie ma to, co przed chwilą powiedziałaś! Ale w końcu co cię to obchodzi? Choć ty stworzyłaś drogą ewolucji takich jak ja, to teraz dzieli nas co najmniej pół kosmosu. Ale nic to - dodałem. - Muszę już iść. Kiedyś tu wrócę i porozmawiamy jeszcze-.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
trawa1965 · dnia 12.04.2016 15:28 · Czytań: 447 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 2
Komentarze
skroplami dnia 13.04.2016 11:00 Ocena: Świetne!
W sumie to niezwykłe opowiadanie, mnóstwo wiedzy podane magicznie wręcz, bo rozmową dwu istot, wcale nie różnych jak się okazuje :). Nie różnych pod względem rozumu bo doświadczenia przecież odmienne :).
Chociaż autorze, dziwię się ostatnim wersom o ewolucji. Jestem wierzący i wiedza m. in. z budowy istot żywych, fakt - nie przyglądałem się roślinom, powaliła mnie geniuszem twórczym i najzwyklej udowodniła niemożliwością samoistnego powstania. Oczywiście, inny temat. Jednak zaznaczam ponieważ nawet nauka określa "teorią ewolucji" nauki teoretyczne Darwina, nie "drogą" udowodnioną. Właściwie, dowody przeczą. Bo Biblia wprost zakazuje "mieszania" gatunków podczas ich tworzenia ale nie zabrania mnóstwa odmian w gatunku. Tak, o tym też w Biblii. Dlatego trochę boli że tak pięknie łączysz istnienie sosny i człowieka, bo i ona i my żyjemy chociaż odczucia inne (C. Castaneda ujawnia - drzewa to jednak wojownicy, ogromni i spokojni, a "jego" /kultura oryginalna Indian/ ujawnia że świat jest całkowicie różny od tego który my widzimy oczyma zachodniej kultury) a jednocześnie pomijasz twórcę tego piękna.
Opowiadanie jednak pozostawia mocne wrażenie, chociaż całość spokojna :).
Dobrze się czyta, i czuje się zapach poszycia, lasu, smak borówek, wiatr, tą drogę na odludziach by do sosny dotrzeć, spokój na tym kawałku ziemi, spokój może tymczasowy od krwi ludzkiej i krwi lasu, bo wojna drzewa też zabija. I te wiadomości z życia sosny, doskonałe :).
P.S. C. Castaneda rozmawia z drzewami, zwierzętami, innymi istotami. Chociaż podejrzewam że dotarłeś już do niego, jeśli, to wiesz :).
trawa1965 dnia 14.04.2016 17:51
Nie znam tego autora. A . propos: już Cię kocham!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty