Zima, niezależnie od jej przebiegu, sprawia, że prawie wszystkie drzewa liściaste oraz modrzewie, zapadają w stan określany mianem „aktywnego uśpienia”. Ponieważ nie chcą przez kilka miesięcy być całkowicie martwe, ich gałęzie, z wyjątkiem całkowicie suchych, zawsze mają zawiązki pąków- przyczajonych tygrysów w każdej chwili gotowych do wiosennego skoku.. Oto dowód na to, że podobnie jak ludzie, tak i drzewa, boją się prawdziwej śmierci...
Co zrobić, by wyzbyć się tych obaw? Trzeba po prostu umieć nie dać się zaskoczyć przez warunki atmosferyczne lub człowieka. W tym celu należy powlec gałęzie jakimś konserwantem. Tak czyni wierzba wawrzynkowa- jedyne drzewo liściaste w Mogilnie, które dzięki temu może nawet w czasie najostrzejszej zimy pozwolić sobie na kwitnienie. W dodatku czyni to bardzo pomysłowo i dowcipnie- kwiaty zwane baziami są usytuowane „koralikowo” na wiotkich gałązkach i przypominają z wyglądu krople rosy. To co szczególnie pobudza do śmiechu to fakt, że sprawiają wrażenie otyłych.
Ale czy one przejmują się zbytnio opiniami ludzi na swój temat? W końcu robią to wszystko w prawidłowo pojętym własnym interesie...
Wierzba wawrzynkowa jest jednak szczególnym drzewem nie tylko z tego powodu. Ma ona bowiem zdolność przewidywania przyszłych wydarzeń, co jest bardziej cechą świata zwierzęcego. Świadomie separuje się nie tylko od lasu, z wnętrza którego prawie nic nie można zobaczyć , ale i od innych gatunków wierzb. Ma całkowitą rację- zewsząd dobiega ryk pił spalinowych, wobec których las jest bezradny.
-O nie!- zdaje się mówić.- Jeżeli trzeba już umrzeć, to z otwartą przyłbicą, śmiało patrząc w twarz oprawcom! Ale najpierw trzeba im postawić maksymalne trudności- takie, aby mordercom nie chciało się później bezkarnie mordować-.
Dlatego też wierzba wawrzynkowa rośnie w „przyrodniczym wielopaku”- tuż nad ziemią wyrasta szereg nieprawdopodobnie poskręcanych pni, których wycięcie pochłania masę energii i stąd drogo kosztuje. Wewnątrz tego wielopaku znajdują się zawsze wiotkie, powleczone woskiem gałązki z koralikami baź i one są już nietykalne.
Nie koniec na tym- ów splot pni pokrywają ogromne, guzowate narośla. Który kupiec kupiłby coś takiego?
Wiosenne wyczyny wierzby wawrzynkowej próbuje kopiować leszczyna. Jednak to tylko epigoństwo w oczach całej grupy organizmów. A to może wybaczyć jedynie zwierzchnia Siła Wyższa, która na bioliteraturze nie zna się.
Wprawdzie kwiaty leszczyny także kwitną w czasie ciepłych zimowych dni, jednak drzewo to nie potrafi powlekać swych gałęzi woskowym pokostem i to się mści. Kwiaty, pozbawione dostaw pożywienia z wiązek przewodzących wewnątrz „ przeziębionych” wskutek braku ciepłego okrycia gałęzi, wkrótce marnieją i w lecie nie wydają owoców. Na szczęście natura zawsze daje innym kolejne szanse i już następny rok może być rokiem „orzechowym”.
O sezonie wiosennym trzeba myśleć już w lecie poprzedniego roku. Doskonale wie o tym jodła, która nie potrafi tworzyć „wielopaków”. Zresztą konstrukcja korony jodły również jest „antywiosenna”, bo nie przepuszcza światła słonecznego do podstawy własnego pnia. Mimo to jodła nie tylko znajduje sposób na przetrwanie zimy bez potrzeby ingerencji człowieka, ale nawet na pomyślne wychowanie własnych dzieci. Temu celowi służy specyficzna konstrukcja własnych szyszek, które nigdy[ tak jak u sosny] nie ulegają stwardnieniu. W tym czasie biedne sosny muszą żebrać o pomoc słońca, gdyż same nie są w stanie wymyślić nic oryginalnego. A o świerkach to nawet nie ma co wspominać- każda szanująca się jodła tłumi ich ambicje w zarodku, toteż drzewa te mają status niewolników tyleż ambitnej, co zarozumiałej królowej podgórskich lasów.
Jodle wystarczy solidny deszcz, aby jej szyszki całkowicie rozpadły się przy powierzchni ziemi i uwolniły nasiona, które potrafią bez trudu wwiercić się w grunt. Niestraszna im teraz nawet gruba pokrywa śnieżna, żeby ponownie pojawić się nad powierzchnią w postaci siewki.
A jednak nawet jodła nie jest wolna od nierozwiązywalnych problemów. Nie może ona na przykład zapobiec wiosennej gradacji mszyc jodłowych. Jedyną jej nadzieją jest fakt, że mszyce, dbając
To, co szkodzi jodle, jest dobre dla pszczół, które, nie lubiąc się lenić, wylatują z uli zaraz po pierwszych ciepłych dniach nowego roku. Oczywiście nektar z kotków wierzby wawrzynkowej to dla nich za mało. W tej sytuacji spadź mszyc jodłowych jest zbawienna. Mieszkańcy Nowosądecczyzny dobrze o tym wiedzą i dlatego chętnie stawiają ule wewnątrz jodłowych lasów. W ten sposób zainteresowania pszczół zostają ukierunkowane wyłącznie na robienie miodu spadziowego.
Wczesną wiosną na szybach okiennych próżno szukać spektakularnych gatunków owadów. Zamiast tego pojawiają się na nich drobne muchówki i błonkówki, których ciała są z racji swych małych rozmiarów bardziej odporne na zimno. Wśród tych owadów znajdują się dorosłe postacie szypszyńca różanego- galasówki, której myśli obsesyjnie krążą wokół jednego tematu- jak złożyć jaja na liściach róż.
Spośród wczesnowiosennych kwiatów prym wiedzie „ wielka trójka”- podbiał, mniszek lekarski oraz pierwiosnka wyniosła. O ile pierwsze dwa kwiaty są ucywilizowane i ściśle związane z człowiekiem, o tyle pierwiosnka wyniosła jest znacznie bliżej natury. Lubi ona rozległe, naturalne łąki, które „oszlifowują” krowy. Tu jest tak liczna, że wygląda jak duża orkiestra grająca przyrodniczą wersję „ Marsza Radetzkiego”. Ten wojskowy dryl oznacza, że roślina ta troszczy się o inne gatunki, które już pod ziemią słyszą jej granie. Najszybciej reaguje na jej apel dąbrówka rozłogowa, która najpierw stara się jej towarzyszyć, a następnie całkowicie zastępuje ją na łące. Ale to też trwa krótko, bo roślinna karuzela kręci się coraz szybciej i niebawem, na zasadzie sukcesji, zostaje ona zastąpiona przez jaskry i prosieniczniki.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt