Nawet gdybyś nie wyjaśniła, też bym wiedziała, że wiersze mogą prowadzić ze sobą dialog czasami tak zgodny i uzupełniający się jak dobre małżeństwo.
Choć nie jest to częste, takie „dopasowanie dusz” i wierszy zdarzało się już ludziom. Przypomniała mi się Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i pewien francuski lotnik.
Tyle że w tamtym przypadku ten „mariaż” okazał się złudny, wychodząc poza ramy rzeczywistości.
Lecz czy to znaczy, że poezja nie może dać szczęścia?
Może. Chociaż budowanie go tylko słowami zawsze niesie w sobie jakieś ryzyko.
Mam jednak drobną uwagę – „wiwat niech żyje” – myślę, że warto byłoby zamienić to na jakąś refleksję, bo brzmi dość sloganowo, mało poetycko.
Serdeczności, Alicjo