Dlaczego nie ukończyłam Biegu Wazów? - Niczyja
Proza » Humoreska » Dlaczego nie ukończyłam Biegu Wazów?
A A A
Od autora: Życie pisze własne scenariusze, czy tego chcemy, czy nie...

(Informacja dla niewtajemniczonych:
Bieg Wazów odbywa się na nartach biegowych, na dystansie 90 km).

„Dlaczego nie ukończyłam Biegu Wazów?”

 

Wszystkiemu winna była pralka! To przez nią i zakleszczone drzwiczki, które nie dały się otworzyć, moje spodnie narciarskie utkwiły w środku. Nastawiałam kolejne prania z nadzieją, że w końcu, za którymś razem otworzą się i będę mogła iść na trening. Wiem, wiem, mogłam przecież założyć zwykłe legginsy, ale była zima, mróz, i inne nie nadawały się. Były za cienkie. Mogłam też pojechać do sklepu z odzieżą sportową i kupić drugie, ale to wymagało wyprawy poza utarty, codzienny szlak dom-praca-dom, a to było ponad moje siły. Mogłam też zamówić nowe przez internet, ale oprócz tego, że nie chcę dopłacać i ponosić dodatkowy koszt przesyłki, to kieruję się zasadą niekupowania kota w worku, czyli nierobienia zakupów odzieży bez wcześniejszego jej przymierzenia.

Wróćmy zatem do punku wyjścia – do pralki, uparcie trwającej w niechęci otworzenia się dla mnie. Zresztą nie tylko dla mnie, dla męża również! Z niemożności pójścia na trening zaczęliśmy uprawiać seks. Nawet kilka razy dziennie, jak za dawnych młodzieńczych lat. Poirytowani dziwną buntowniczością pralki czasem zapominaliśmy o zabezpieczeniu. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Zaszłam w ciążę! Gdy minęły pierwsze straszne trzy miesiące, pełne mdłości i wymiotów, pralka jakimś cudem otworzyła się. Złośliwczyni jedna! Po kilkudziesięciu praniach moje piękne spodnie narciarskie były w strzępach. Nie nadawały się nawet do chodzenia po domu i froterowania tyłkiem niezliczonych parkietów pokrywających podłogi naszej willi. Z bólem serca musiałam je wyrzucić. Będąc w ciąży zrezygnowałam z intensywnych przygotowań. Lekarz zalecił dużo odpoczynku i zwolnienie lekarskie, na które ochoczo przystałam.

Rosłam i tyłam. Treningi poszły w zapomnienie. Pojawił się on - mały rozbójnik. Nazwaliśmy go Rumcajsem. Dokazywał już w brzuchu, nie dając mi spać po nocach, ani nawet drzemać w ciągu dnia. Kopał mnie zuchwalec po żebrach, a ja płakałam z bólu. Po porodzie odetchnęłam. Okres połogu był dla mnie wybawieniem. Mój nadaktywny chłopczyk ssał na potęgę, a ja szybko wracałam do przedciążowej figury. Spał i jadł, ja robiłam to samo. O wznowieniu ćwiczeń na razie nie było ani mowy, ani czasu, ani chęci. Gdzieś tam daleko w mojej głowie świtała myśl o zapisaniu się na kolejny Bieg Wazów. Pilnie czekałam na dzień, ba, na te kilka minut, kiedy trwają zapisy na ten słynny bieg narciarski. I nawet udało mi się! Poczułam zew młodości. Energię, która potrzebna była, żeby wrócić do przygotowań. Niestety energię, tylko zgoła inną, iście wiosenno-hormonalną, poczuł mąż. Mój tytan seksu. I znowu byłam  w ciąży. Kolejny Bieg Wazów miał mi przejść koło nosa. Urodziła się Hanka, spokojna i słodziutka, przeciwieństwo brata.

Tym razem nie zdążyłam na zapisy, zwyczajnie przespałam ów moment, utulona błogim karmieniem córeczki. Minęło lato, jesień i zima. Był to czas lenistwa, tycia i nie planowania niczego, bo jak wiadomo życie pisze własne scenariusze, czy tego chcemy, czy nie.

W kolejnym marcu, w dniu zapisów miałam szczęście. Udało się dostać na listę zgłoszonych. Ustaliłam harmonogram treningów. A mąż, wraz ze swoimi popędami musiał się dostosować i ukrócić je nieco. Wiedziałam, że tym razem nic mnie nie powstrzyma! Ani pralka, którą na wszelki wypadek zamieniliśmy na lepszy model. Ani brak spodni, których pięciosztukowy zapas zalegał w mojej sportowej garderobie. Ani mąż. Ani dzieci. Wszystko szło zgodnie z planem. Byłam przygotowana. I rok później,  w dniu zawodów stanęłam na starcie, wśród tysięcy innych sobie podobnych zdeterminowanych zapaleńców. Rankiem, około ósmej ruszyliśmy, zawodowcy i amatorzy. Ramię w ramie pospólstwo i książęta szwedzcy, duńscy i inni. Przeszczęśliwa ukończyłam ten najstarszy, najdłuższy i największy bieg narciarski na świecie, ledwo mieszcząc się w dwunastogodzinnym limicie czasu.

Wpadając na metę wiedziałam, że spełniło się najważniejsze marzenie mojego życia! Teraz nic już nie miało znaczenia, czy uda mi się pokonać ten dystans raz jeszcze, czy nie. Czułam się taka z siebie dumna! W domu, po powrocie czekały na mnie maleństwa i mąż. Jego marzeniem, choć może nie do końca uświadomionym, było posiadanie trzeciego potomka. Zrobił wszystko co mógł. A nie musiał wiele, aby tak się stało, jak się stało. I już dziewięć miesięcy później tkwiłam uziemniona w łóżku z Cypiskiem przyssanym do moich mlekodajnych piersi.

Czy kiedyś jeszcze wystartuję w Biegu Wazów? Pewnie nie! Ale o tamtym pierwszym i o wielu przeszkodach, które go opóźniły, pamiętać będę do końca moich dni. I wspominać z uśmiechem.

 

 

(maj 2016)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Niczyja · dnia 17.05.2016 15:04 · Czytań: 599 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 7
Komentarze
Usunięty dnia 17.05.2016 18:39
Niczyja, złośliwość rzeczy martwych doprowadziła bohaterkę do wielokrotnego macierzyństwa. Ech, te pralki i co za mąż. :)

Najważniejsze, że osiągnęła swój cel, więc brawa dla niej za determinację, a że dorobiła się w miedzy czasie trójki dzieci, cóż, skutek uboczny ;)

Fajny, lekki, zabawny tekst. Miło się czytało.

Pozdrawiam :)
Dobra Cobra dnia 17.05.2016 23:25 Ocena: Bardzo dobre
Słodka opowieść o losach zwykłych ludzi.


Droga Niczyja,

Z dystansem, z którym Ci tak do twarzy, oraz przeznaczeniem nie wygrasz. Co się ma stać to i tak się stanie. Wiadomo.

Opowieść piekna i prosta, czyli to, czego oczekiwał już Witkacy, mówiąc:istota w prost(a)ocie. Czyli podążasz najlepszymi tropami!

Podobalo się :)


Pozdrawiam,

DoCo
skroplami dnia 18.05.2016 14:40 Ocena: Świetne!
Niczyja, nie tylko życie. Bohaterka zrobiła o czym marzyła, chociaż zdarzenia próbowały wciąż utrudniać ;). Czyli życie za naszą zgodą lub niezgodą pisze scenariusze a my korygujemy lub nie :).
Napisane zgodnie z treścią, lekko i szybko, do czytania też.
Życie podane na tacy z pkt widzenia innego jak moje, czyli budzi ciekawość :).
Hm, ale przebiec Bieg Wazów bez treningu mocnego i trwającego miesiącami, tylko można literami ;). Wiem, zdarzają się większe nieprawdopodobności :). Czyli historia w pełni prawdziwa :).
Bernierdh dnia 18.05.2016 17:44
Świetny pomysł i cóż za zgrabne wykonanie :)
Było o pralce, nartach, chutliwym mężu, a przede wszystkim było o życiu, o naszych marzeniach - małych oraz dużych - porażkach, ale i zwycięstwach. W tym największych, gaworzących. O tym jak maleńkie wypadki mają duże konsekwencje, a los zawsze dysponuje własnym zdaniem na temat drogi, którą dane nam będzie podążyć.
A napisane ślicznie, leciutko i z uroczym poczuciem humoru.
Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam serdecznie :)
Niczyja dnia 18.05.2016 23:09
Witam i dziękuję, wszystkim razem i każdemu z osobna:)

wiktoria,
Cieszę się, że spodobała Ci się moja humoreska:) Było to dziełko jednego wieczoru, taki miałam pomysł i tak go spisałam.
A mąż... mąż był stworzony z wyobraźni, dla celów opowiadania, li tylko;)


DoCo,
Bardzom rada, że humoreska dostarczyła Ci słodyczy i podobała się:)
Twój komentarzu (tutaj) jest jak muzyka dla ucha. Takie porównanie... do tak wszechstronnie uzdolnionego Artysty... Za to przesyłam osobne dziękuję;)


skroplami,
Tak, w życiu trzeba mieć marzenia, i dążyć do ich realizacji, wbrew wszytskim i wszytskiemu. Inaczej... tak właśnie będzie inaczej:(
Podoba mi się Twoje zdanie. To prawda!
Cytat:
Czyli życie za naszą zgodą lub niezgodą pisze scenariusze a my korygujemy lub nie :).

Cieszę się z Twojego komentarza, tego i wszytskich poprzednich:) Bardzo lubię je czytać, jest w nich mądrość i dojrzałość...


Bernierdh
,
Dawno do mnie nie zaglądałeś, zatem witam tym bardziej:)
Dziękuję za, tak celnie podsumowujacy tekst, komentarz. Widzę i czuję, że humoreska bardzo trafiła w Twój gust i smak.
Podoba mi się Twoje zdanie. Zadumałam się nad nim, jest bardzo mądre.
Cytat:
O tym jak maleńkie wypadki mają duże konsekwencje, a los zawsze dysponuje własnym zdaniem na temat drogi, którą dane nam będzie podążyć.

Cieszę się, że Ci się spodobało:) A słowa: ślicznie i uroczy, bardzo lubię...

A teraz pora na dobranoc...;)
Dobranoc: wiktoria, DoCo, skroplami, Bernierdh!
Nalka31 dnia 24.09.2016 00:15
Ciepło i z humorem napisany tekst Niczyjko. Pokazujesz to co najważniejsze, miłość, macierzyństwo z realizacją marzeń w tle. Wiele osób tak nie potrafi, albo nie wierzy, że jest możliwe. Twoja bohaterka pokazuje, że można, nawet jeśli czasem objawia się złośliwość przedmiotów martwych. Zadowolnionam po czytaniu.

Pozdrowionka.
Niczyja dnia 24.09.2016 09:46
Nalko,
Cieszę się, że jesteś zadowolona po odwiedzinach u mnie:)
Tekst pisałam dawno, wydaje się, że wieki temu. Jak sie czegoś bardzo chce, ma jakieś marzenie, to wszystko można zorganizować. Najważniejsze są chęci.

Dziękuję i pozdrawiam,
Niczyja
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty