Gdy ciemność paraliżuje strachem - Niczyja
Proza » Historie z dreszczykiem » Gdy ciemność paraliżuje strachem
A A A
Od autora: Wakacje na wsi nie zawsze są sielankowe...
Klasyfikacja wiekowa: +18

Tamtego lata Stefcia po raz pierwszy została u babci sama. Mama musiała wrócić do domu, do pracy. Troszkę lękała się jak to będzie, ale przecież wszystkich znała od lat. Babcię i dziadka, wujka i ciocię oraz ich syna - jej starszego o kilka lat kuzyna. Mieszkali w malowniczej wiejskiej okolicy. Gospodarstwo wujka otaczały pola i lasy oraz liczne wzniesienia, a wśród łąk spokojnie wiła się rzeczka, w której dziewczynka często się kąpała.

Dom babci był bardzo stary, pamiętał czasy wojny i skrywał wiele mrocznych tajemnic. Najbardziej bała się sieni. Było tam wiecznie ciemno, a słaba żarówka ledwie lizała światłem ściany. Tuż za głównym wejściem, naprzeciwko siebie były drzwi do dwóch pokojów: babci i dziadka oraz wujostwa. W głębi sieni, za grubą kotarą stały potężne, prawie czarne szafy. Zawsze były zamknięte na klucz i nie wiedziała co w nich się znajdowało, ale rozbudowana wyobraźnia podpowiadała jej mrożące krew w żyłach historie. Gdy nocą sikała do metalowego, ukrytego za kotarą wiadra, truchlała na myśl, że nagle odrzwia którejś z szaf otworzą się i wyfrunie z nich duch lub wypadnie kościotrup, prosto na nią. Noc była straszna, pełna dziwnych dźwięków. Stare meble ożywały, może ze sobą rozmawiały i wspominały czasy dawnej świetności. Słyszała też piski myszy i ich malutkie łapki drobiące po zimnej podłodze z grubych desek. Pokój pogrążony był w mroku, przez maleńkie okno wpadało niewiele księżycowego światła, a babcia dodatkowo zasuwała zasłonki, żeby nikt nie zaglądał do wnętrza. Strach nie pozwalał jej zmrużyć oczu, przeszkadzało pochrapywanie dziadka i ciche tykanie zegara. Dopiero, gdy nakryła głowę letnią pierzynką czuła się bezpieczna i wreszcie nadchodził upragniony sen.

Wstawała późno, gdy wszyscy domownicy dawno już byli na nogach, zajęci pracą w polu lub obejściu. Na stole czekało naszykowane przez babcię śniadanie. Zjadała je szybko i wybiegała na podwórko szukać staruszki lub cioci. Zazwyczaj jednak Stefcia biegła do przyjaciółki Bożenki, która mieszkała po drugiej stronie rzeki. Były w tym samym wieku, miały podobne upodobania do zabaw i miło spędzały razem czas. Ich królestwem były porośnięte dziką olszyną i zasnute mgłą moczary. Tam budowały domki, tam bawiły się w dobre wróżki władające ich sekretnym światem.

Wracała potem wpół uśpiona, zaczarowana spokojem miejsca do mrocznej sieni. Niepokój powracał. Poprzedzały go nieuniknione spotkania z dziwnym kuzynem. Widząc, że dziewczynka jest blisko, znajdował perfidną przyjemność w sprawianiu jej przykrości i doprowadzaniu do płaczu. Na jej oczach deptał ślimaki. Zabijał motyle. Boleśnie kopał małe kotki. Miażdżył kamieniem głowy wypadłym z gniazd pisklętom. Patrzył na nią spod oka, wykonując czynności kata zwierząt. Lękała się go. Szukała wtedy babci, a gdy nie było jej w pobliżu, znajdowała schronienie pod puchową kołdrą, jak w nocy.

W deszczowe dni nie mogła odwiedzić mieszkającej daleko przyjaciółki, czytała więc książkę za książką, słuchając kropli deszczu uderzających o szybę. Czasem zapuszczała się do pokoju na poddaszu. Pospołu zaciekawiona i strwożona mijała ciemną sień, wspinała się po kilku schodkach i otwierała skrzypiące drzwi. Pierwsze co rzucało się w oczy, to dwie protezy nóg. Służyły do rozciągania obuwia, ona jednak widziała w nich dwie stojące na baczność łydki. Panicznie się ich bała, obchodziła dalekim łukiem, jakby za chwilę miały ożyć, dogonić ją i wgryźć się w jej drobne ciałko. Uciekając przewracała worki z mąką, padała na pokryte szmatami łóżko i wzbijała tumany kurzu. Sama nie wiedziała, po co tam chodziła. Bała się, ale musiała tam być. Nigdy jednak nie odważyła się wspiąć wyżej, po kilku kolejnych stopniach, aż na strych. Nigdy nie podniosła klapy w suficie prowadzącej do krainy nietoperzy i pająków. Tak przynajmniej babcia opisywała to miejsce.


*****

W czasie żniw dorośli byli w polu. Wujek z dziadkiem ścinali zboże, babcia z ciocią wiązały je i ustawiały w snopki. Stefcia zostawała na miejscu i pomagała tak, jak umiała. Urzędowała w letniej kuchni, którą wszyscy w skrócie zwali przystawką. Białym serem wymieszanym z natką pietruszki karmiła małe, żółte kurczaczki. One kwiliły cichutko wtulone w siebie, a po jedzeniu zapadały w sen. Pilnowała rosołu, który powoli pyrkotał na płycie kuchennej. Gotowała i cedziła makaron. W zagraconej przystawce, nawet w ciągu dnia panował półmrok. Za kotarą było zejście do piwnicy, gdzie babcia przechowywała przetwory warzywno - owocowe. Stefcia zeszła po słoik z morelami. Nagle drzwi zamknęły się za nią i zapanowała ciemność. Usłyszała tylko szczęk zapadającego skobla i diabelski śmiech starszego kuzyna.

Po chwili jej oczy spostrzegły małe okienko. Potykając się o leżące na ziemi kartofle i buraki podeszła do niego. Otwór był wąski, jednak w sam raz dla jej szczupłego ciała. Wkrótce w oknie pojawiła się głowa chłopaka i jego wyszczerzone w uśmiechu zęby. Był szybszy niż ona! Przyturlał skądś beczkę i zamknął jej okno na świat. Nie miała siły jej odepchnąć, choć walczyła z całej mocy. Diaboliczny śmiech przycichł, kroki oddaliły się. Została sama w ciemnościach piwnicy.

Ubrana w letnią sukienkę zaczęła dygotać z zimna. Strop był niski, nie mogła się wyprostować, więc przykucnęła. Bała się poruszyć. Nie chciała, chodząc, przewrócić się na brudne ziemniaki lub potłuc słoików, o co babcia na pewno by się złościła. Zaczęła płakać. W powietrzu unosił się zapach wilgoci i zgnilizny. Po chwili poczuła, że coś długiego przemaszerowało po stopie. Krzyknęła! Wzdrygnęła się z obrzydzenia, to musiały być te straszne krocionogi lub szczypawki, które zawsze omijała z daleka. Tutaj chodziły swobodnie po jej prawie bosych, odzianych tylko w sandałki stopach, po gołych ramionach i łydkach. Trzęsła się z zimna i strachu. Na głowę skraplała się wilgoć. Nie wiedziała jak długo była zamknięta, straciła rachubę czasu. Gdy zgłodniali żniwiarze wreszcie wrócili na obiad, babcia zainteresowała się nieobecnością wnuczki. Odnalazła ją siną z wychłodzenia i tak strwożoną, że nie mogła wydobyć z siebie głosu.

W wyniku przykrego incydentu z piwnicą, który młodzieniec wytłumaczył, bagatelizując sprawę, że to był tylko żart i zapomniał ją wypuścić, Stefcia się rozchorowała. Leżała pod pierzyną i nie musiała chodzić do letniej kuchni, aby doglądać obiadu. Zastąpiła ją babcia. Nawet myć się mogła w pokoju. Truchlała na wspomnienie wieczornych ablucji w przystawce. Odkąd zauważyła, że kuzyn podglądał ją z przyklejoną do szyby twarzą, zawsze już robiła to przy zgaszonym świetle. Nalewała ciepłej wody z garnka do metalowej miski, kucała, omalże kładąc się na podłodze i myła w łunie światła dochodzącej z lampy na podwórzu. Widziała go obserwującego jej intymne czynności, szarpał za drzwi chcąc wejść, na szczęście w porę zamykała się od środka. W przystawce rozgrywał się dramat dwunastoletniej dziewczynki, dramat bez świadków… Dorośli w tym czasie oglądali dziennik telewizyjny lub drzemali zmęczeni całodzienną pracą.

Otoczona troskliwą opieką babci i ukołysana ciepłem powieści Lucy Mount Montgomery spokojnie wracała do zdrowia. Mroczne wizje i niepokoje w jej sercu powoli przycichały. Minął tydzień. Ozdrowiała na tyle, że mogła odwiedzić przyjaciółkę Bożenkę. Siedziały nad rzeczką otoczone zapachem siana, które kilka dni wcześniej było jeszcze wybujałą trawą. Jaskółki latały nisko nad ziemią, zanosiło się na burzę. Osłabiona po chorobie wróciła wcześniej do domu. Babci nie było. Na stole znalazła karteczkę: „Pojechałam do miasta. Obiad jest w przystawce. Babcia”.

Stefcia wiedziała, że to oznacza długą nieobecność opiekunki. Wyprawa rowerem do odległego o kilka kilometrów miasta zajmowała starszej pani kilka godzin, kilka długich godzin. Uśpiony lęk powrócił ze zdwojoną siłą. Szybko zjadła rosół w letniej kuchni, a potem co sił w nogach pognała do pokoju i zamknęła za sobą drzwi na klucz. Nagle się obejrzała. Na łóżku siedział kuzyn! Drżącymi palcami próbowała przekręcić z powrotem klucz i uciec, ale on przyskoczył do niej i unieruchomił mocnym uściskiem. Drugą ręką zasłonił jej usta.

- Bądź grzeczną dziewczynką… - mówił dziwnie chrapliwym głosem. – Nie krzycz, bo zrobię ci krzywdę…

Stefcia wyrwała mu się. Umierała ze strachu! Z krzykiem pobiegła w kierunku łóżka i schowała pod puchową kołdrą.

- Mówiłem, żebyś nie krzyczała – zbliżał się, miał obłęd w oczach. – Jesteśmy sami! Nikt cię nie usłyszy…

Zdarł z niej okrycie. Leżała skulona, z podciągniętymi pod siebie kolanami. Ręce nakrywały głowę. Jasne, zaplecione w warkocze włosy zalegały na poduszce.

- No, maleńka … - mówił chorobliwie przeciągając głoski - Pokaż co tam masz…

Rzucił się na nią gwałtownie, miażdżąc drobne piersi. Ściągnął z niej majtki. Rozpiął rozporek i wyjął nabrzmiałego penisa. Był wielki i purpurowy. Rozdzielił jej zaciśnięte uda. Błagała, by nie robił jej krzywdy. Nie słuchał, zaślepiony żądzą i pragnieniem. Wtargnął w nią raptownie i brutalnie pozbawił dziewictwa. Płakała, on nic nie słyszał. Po wszystkim podniósł się i zapiął rozporek.

- Jak piśniesz komuś słówko, to zabiję cię! – zagroził na odchodne i brzmiało to poważnie.

- Zabiję cię… - powtórzył i wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Stefcia leżała w bezruchu, zanosząc się płaczem. Naciągnęła na siebie pierzynę, a spazmy wstrząsały całym jej ciałem.


*****

Gdy babcia wróciła z zakupów wnuczka wybiegła jej na spotkanie i łkając wtuliła w ramiona.

- Już dobrze, już jestem – odpowiedziała tamta krzepiąco. – Spotkałam sąsiadkę i porozmawiałyśmy troszkę.

Dziewczynka pochlipywała, wycierając dłonią płynące z nosa gluty.

- Tęsknisz pewnie za mamą? – pytała staruszka, szukając przyczyny łez. – Przyjedzie po ciebie wkrótce. Zobaczysz… Wszystko będzie dobrze.

Od tej pory Stefcia nie odstępowała babci na krok, do czasu, aż mama zabrała ją do domu. Widząc drastyczną zmianę w zachowaniu córki i lęk przed światem malujący się na drobnej twarzyczce, postanowiła nigdy więcej nie zostawiać jej samej na tak długo, dopóki nie będzie na to gotowa.

Czy skrywane przed światem mroczne tajemnice przestaną kiedyś paraliżować strachem?

 

 

(majówka 2016)

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Niczyja · dnia 02.06.2016 10:42 · Czytań: 817 · Średnia ocena: 4,75 · Komentarzy: 23
Komentarze
Usunięty dnia 02.06.2016 22:10
Niczyja, co za dreszczowiec napisałaś. Aż nie wiem co powiedzieć. Tekst bardzo dobrze napisany, czytelnie, tylko treść nieco przeraża.

Odnośnie końcowego pytania, to powiem tak, mroczne tajemnice skrywane przed światem przestana paraliżować strachem dopiero wtedy, kiedy wyjdą na jaw. Bo jak można uwolnić się od czegoś, kiedy trzymamy to w sobie?

Myślę, że decyzja matki o nie pozostawianiu jej więcej samej w tym miejscu to trochę za mało, w tej sytuacji inne działanie jest konieczne. I na co ta dziewczynka niby ma być teraz gotowa? Na resztę życia w lęku i poczuciu krzywdy?

Ślepota i ograniczenie dorosłych bywają niekiedy porażające.

Pozdrawiam :)
Niczyja dnia 03.06.2016 08:28
wiktoria,
Pisz co pomyślałaś, po to właśnie są komentarze.
Wiesz, to moja pierwsza próba z thrillerem. Nigdy nic takiego nie napisałam, ani nie czytałam. Przyszedł pomysł, usiadłam i napisałam. Chciałam się sprawdzić...

Treść przeraża, piszesz, czyli chyba udało mi się osiągnąć zamierzony cel.

Wiesz, czasem trudno uwolnić się od mrocznych tajemnic. Jest strach, bezsilność, poddanie, brak wiary w siebie... Czasem potrzebna jest pomocna dłoń. Czasem znajdujemy siłę w sobie.

Dobrze, że tekst wzbudza zamyślenie...
Dziękuję za wizytę i komentarz.

Pozdrawiam:)
Niczyja
mike17 dnia 03.06.2016 11:43 Ocena: Świetne!
No, Niczyja, ten kawałek jest całkiem dobry, zbity jak pocisk, spójny, oszczędny w słowach i opisach, nieprzegadany, każde słowo zna tu swoje miejsce w szeregu.
Zawsze zwracam poza treścią rzecz jasna uwagę na warstwę językowo-literacką utworu i tu nie ma się czego czepić - co więcej - przypomniałaś mi tym opowiadaniem moje własne wakacje u śp. Babci, w pięknej, mazowieckiej wsi, pod olszyną, nad małą rzeczką, gdzie codziennie łowiłem ryby.
Piękne to były czasy...

Treściowo również jestem zadowolony: opowieść trzyma w napięciu, a postać debilnego kuzyna nakreślona prima sort, czułem, że gnojek coś wytnie za numer.
Końcówka smutna i przytłaczająca.
Ale nietrudno wyobrazić sobie, co stało się z psychiką dziewczynki, z jej całym światem.
Pozostanie z tym aż do śmierci, bo takie traumy nigdy nie wychodzą z człowieka.

Pod każdym względem jestem na "tak" - podobało się i czytało z przyjemnością.
Pisz tak, a będę wracał jak niespłacony weksel :)
Niczyja dnia 03.06.2016 14:25
WOW, mike17,
Twój komentarz onieśmielił mnie. Oczy nie wierzą, w to co widzą. Serio!
Ja debiutantka z niespełna rocznym stażem w pisaniu, Ty doświadczony pisarz...

Ochłonęłam już trochę po zdaniu:
Cytat:
Pisz tak, a będę wracał jak niespłacony weksel :)

choć zajęło to trochę czasu:)

A wracając do samego tekstu: pomysł, wspomnienia, wyobraźnia i wyszedł horror.
Dziękuję bardzo taki za komentarz i ocenę. Czasem, jak już wiesz, piszę o emocjach bez emocji. Tak po prostu, jak potrafię, na wyczucie.
Cieszę się, że mój tekst przeniósł Cię do miłych wspomnień z mazowieckiej wsi, i że podobało się:)

Historia bardzo smutna, niestety po części prawdziwa. Tak, przeszłość rzutuje na całe dalsze życie.

Nie wiem, czy każdy mój tekst Ci się spodoba, ale zapraszam serdecznie.
Piszę tak jak czuję i jak chcę, żeby było.

Pozdrawiam,
Niczyja
mike17 dnia 03.06.2016 19:33 Ocena: Świetne!
Niczyja napisała:

Ja debiutantka z niespełna rocznym stażem w pisaniu, Ty doświadczony pisarz...

Jeśli piszesz TAK zaledwie po roku, to wróżę Ci karierę :)
Ja piszę już 16-ty rok, i nawet po kilku latach pisałem gorzej niż Ty teraz.
Uważam się za "osobę piszącą", literata, pisarzem zostanę może jak Charles Bukowski po 50-tce, jeśli Bóg i ludzie pozwolą.
Póki co jestem w drodze ku temu.
A Ty dobrze piszesz, masz to "coś" i to się czuje.
Tak trzymaj a będzie git majonez :)

Przeczytałem twoje drugie opko konkursowe - seksualnie nie medal.
Bardzo mi się podobało.
alea dnia 03.06.2016 20:20 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałem i mam mieszane uczucia. Przez początek ciężko było mi przejść, chyba dlatego, że musiałem przyzwyczaić się do formy. Dopiero jak zaskoczyło i słyszałem trzask palących się pni w ognisku, ogarniającą nas czerń lasu za plecami i dochodzący, nie wiadomo skąd, mocny, chwytający za serce głos wiejskiego Homera, który snuł niesamowitą opowieść to się wciągnąłem.
Scena w piwnicy bardzo realna, sam w dzieciństwie bałem się zostać, chociaż przez chwilę, w takim miejscu (wakacje często spędzałem na wsi).
Bardzo sprawnie poprowadziłaś opowieść, chociaż kilka razy niepotrzebne były dodatkowe wytłumaczenia akcji jak tutaj:
"Stefcia wiedziała, że to oznacza długą nieobecność opiekunki. Wyprawa rowerem do odległego o kilka kilometrów miasta zajmowała starszej pani kilka godzin, kilka długich godzin."
To, moim skromnym zdaniem, zwalnia fabułę i wytrąca z rytmu czytania.

I powiem Ci, że całość byłaby więcej niż świetna, gdyby nie scena gwałtu.
Przejście ze świata lęków, strachów wprost do pornograficznego niemal opisu gwałtu dziecka budzi mój sprzeciw. Nie w sensie obrzydzenia, ale zniszczenia nastroju.

No, kurde, czuję się wystrychnięty na dudka!
Wprowadzenie brutalnego elementu realizmu(?) dało efekt odwrotny do zamierzonego. Opowiadanie stało się...niewiarygodne.

No i w sumie nie wiem jaka jest puenta, bo jakoś nie widzę dużej różnicy w zachowaniu dziewczynki przed i po gwałcie. A nawet mam wrażenie, że gorzej zniosła zamknięcie w piwnicy. Czyli troszkę szwankuje oddanie stopniowania przeżyć bohaterki.

Ale ogólnie opowieść na plus! Czekam na dalsze Twoje teksty.
Niczyja dnia 04.06.2016 18:58
Ależ mike17, nie schlebiaj mi tak, bo się rozpłynę w zachwytach nad sobą i zniknę, a szkoda byłoby, prawda?;) Żartuję oczywiście, pożyjemy zobaczymy jak to będzie dalej...
Najważniejsze, że robię to co lubię, a pisanie to moja pasja!
Dziękuję za miłe słowa, bardzo dziękuję:)
A co to jest to "coś", co ja mam i co się czuje?

Cieszę się, że drugie konkursowe opoko się podobało!
Wkradł się mały błąd w tym co napisałeś, pojawiła się sprzeczność:
Cytat:
Przeczytałem twoje drugie opko konkursowe - seksualnie nie medal.

Chyba miało być "na", prawda?;)




alea,
A ja myślałam, że alea to kobieta. Ach te nicki tak wprowadzają w błąd.
Bardzo się cieszę się z Twojego komentarza. Jest rozbudowany, zawiera wiele cennych uwag. Pokazuje złe i dobre strony opowieści. Dziękuję za taką szczerość, to doeceniam!

Podoba mi się wrażenie z odbioru tekstu:
Cytat:
słyszałem trzask palących się pni w ognisku, ogarniającą nas czerń lasu za plecami i dochodzący, nie wiadomo skąd, mocny, chwytający za serce głos wiejskiego Homera, który snuł niesamowitą opowieść

Homer! Brzmi tak nieziemsko, nieosiągalnie, rewelacyjnie wręcz!
Radam, że się podobało, aż do sceny... gwałtu. Ale od początku taki był zamysł. Tekst miał budować napięcie, aż do momentu kulminacyjnego. Wtedy emocje opadają, akcja się uspokaja, a czerń zostaje silniejsza jeszcze, choć przytłumiona...

Dziewczynka po gwałcie zmieniła się, przestała być tylko wystraszonym lękami dzieckiem. W piwnicy mogła jeszcze reagować normalnie, póżniej już nie...

Zapraszam do czytania kolejnych tekstów, jak się pojawią. A tymczasem możesz zapoznać się z tymi, które już zamieściłam. Jeśli masz ochotę, oczywiście.


Jaśminowe pozdrowienia dla Was obu,
Niczyja
mike17 dnia 04.06.2016 19:48 Ocena: Świetne!
Nigdy nie chwalę bez powodu - jeśli tekst byłby do bani, powiedziałbym Ci.
Niczyja dnia 04.06.2016 20:47
Super mike17! Tym bardziej zatem będę cenić Twoją szczerość i komentarze;)
purpur dnia 06.06.2016 12:59
Szczerze powiedziawszy to nie za bardzo wiem co ja właściwie przeczytałem...

Widzę -> kategoria z dreszczykiem! Oho!!!

Do tego słowo od autora i początek : "... została sama". No początek atmosfery jak najbardziej inplus...

No ale potem pojawiły się jakieś myszki, malutkie łapki, kościotrupki...

Ok, przerodziło się to w bajkę...
Jasne, czemu nie! Bajki mogą być podszyte strachem!

No i przeczytałem koniec opowiadania, bo uważam że zakończenia to tutaj nie było. Moim zdaniem jest urwane, bo co - po prostu mama ją zabrała i co? Nie wiem...

Cytat:
Czy skrywane przed światem mroczne tajemnice przestaną kiedyś paraliżować strachem?
- to zdanie może być na początku, jako słowo od autora, ale co ono robi na końcu?

Jeśli to ma być horror, to nie może być łapek i "kościotrupków". Do tego polanych sielankowym sosem... Gubisz przez to atmosferę, otoczkę która sprawia, że nos coraz bliżej przysuwa się do monitora! A horror, czy też triller to przecież w 80% wyobraźnia czytelnika, to ją trzeba karmić, aby opowiadanie odniosło cel!

Mogłaby to być bajka - o! To mi najbardziej pasuje, bo są i dzieciaczki i ciemna piwnica i jakiś strych!
No i byłaby SUPER! Moim zdaniem Twój sposób pisania, który jest ZAWSZE mięciutki, jak puchowy kocyk, idealnie się do tego nadaje!
No ale... to nie była bajka... zresztą sama najlepiej wiesz, czemu to nie moze być bajka.

No i proszę o jakąś puente, jakiś wniosek, narzucenie zdania, cokolwiek co pozwoli mi zapamiętać i poczuć to opowiadanie. Ja na to czekam! Tutaj, niestety, się nie doczekałem...

Cytat:
Dziewczynka po gwałcie zmieniła się, przestała być tylko wystraszonym lękami dzieckiem. W piwnicy mogła jeszcze reagować normalnie, póżniej już nie...
- O! Dokaładnie czegoś takiego brakuje! Powiedz mi, gdzie powyższe znajduje się w tekście?

Wybacz taką nieprzychylną opinię... wiesz, że piszę szczerze, tak jak czuję. Co wcale nie świadczy że piszę mądrze i że cokolwiek "wiem". Na pewno są mądrzejsi ode mnie i tacy co wiedzą lepiej?! Marydzoncych Purpurów słuchać nie trzeba!
Heisenberg dnia 06.06.2016 14:15
Niczyja, pozwól, że również wtrącę swoje trzy grosze ;)
Istnieje grupa ciężkich tematów, potrafiących wzbudzić emocje u czytelnika z racji samego ich poruszenia w tekście. Do takich tematów z pewnością należy problem wykorzystywania seksualnego dzieci. Gdy weźmie się go na warsztat i opisze wprawnie, tekst prawie na pewno trafi do czytelników. Jednak często takie utwory są mało głębokie, poruszają ów trudny temat ogólnikowo i z jednej perspektywy. Wydaje mi się, że Twoje opowiadanie niestety właśnie takie jest. Trochę jakbyś nie udźwignęła poruszanej przez siebie kwestii i oparła się tylko na zarysowaniu problemu, bez wnikania w psychologię bohaterów, w subiektywne ich odczucia. Mamy skrzywdzoną i krzywdziciela, no i babcię, która niedostatecznie zaopiekowała się bohaterką. Oczywiście podobne historie mają miejsce i są rzeczami strasznymi, ale od lektury tekstu na taki temat oczekiwałbym jednak trochę więcej (więcej głębi, emocji).

Przejście z delikatnego klimatu do naturalistycznego opisu gwałtu mnie akurat wydaje się udanym zabiegiem. Zgodzę się jednak z purpurem, że brakuje czegoś "dalej", wniknięcia w psychikę bohaterki, dokładniejszego ukazania zmiany, jaka zaszła w jej głowie. Wówczas być może tekst by mnie kupił, ale na zakończenie dostajemy tylko, jak już wspomniałem, kilka ogólników, podkreślonych w dodatku niezbyt fortunnym, patetycznym z lekka pytaniem:
Cytat:
Czy skry­wa­ne przed świa­tem mrocz­ne ta­jem­ni­ce prze­sta­ną kie­dyś pa­ra­li­żo­wać stra­chem?


Opowiadanie uważam więc za schematyczne, rzeczywiście dobrze napisane, ale nie zagłębiające się w problem, muskające go tylko. Troszkę płytkie. Oczywiście to moja subiektywna opinia, a na tle wielu innych tekstów ten wyżej wypada bardzo dobrze, ale postarałem się wyrazić moje wątpliwości co do niego, mając nadzieję, że może troszeczkę pomogę w konstruowaniu kolejnych utworów. Rzecz jasna, jeśli moje zdanie uznasz za warte uwagi, wszakże to Twoja i tylko Twoja twórczość :)
Niczyja dnia 06.06.2016 22:05
Jak ja lubię długie komentarze, takie dobre pod względem merytorycznym. Bardzo dziękuję!

purpurze
,
Przykro mi, że znów Ciebie rozczarowałam, chyba nigdy nie będę w stanie spełnić Twoich oczekiwań.
Mój tekst daleki jest od bajki... Nie wiem dlaczego Ty bajkę w nim widzisz? Co tu jest bajkowego? Dla mnie tekst jest pełen okrucieństwa życia i innych, wobec niewinnej dziewczynki, która boryka się nie tylko z włąsnymi lękami, ale także z otaczającą rzeczywistością.
Sama nie czytam, ani nie oglądam horrorów/thrillerów. Boję się ich! Moje opowiadanie stworzyłam wg. własnych wyobrażeń o takim gatunku literackim. Mogą być w nim oczywiście odstępstawa od reguł i zasad przypisanych temu gatunkowi, ale taką miałam wizję horroru. Dla mnie on nim jest! To co przeżyła Stefcia, tego nie da się opisać...

Zakończenie celowo zostawiłam otwarte, żeby czytelnik sam stworzył sobie swoją wersję. Może być ich tysiąc, albo nawet 1001! Nie chcę wskazywać, co stanie się z dziewczynką. Jak bardzo te wakacje spaprały jej przyszłe życie... Co się z nią stanie? Chciałam zakończyć w tym momencie. Mój wierny słuchacz sugerował, że może powinnam napisać część drugą tej opowieści, a nie zostawiać jej tak w zawieszeniu. Sama nie wiem czy chcę? Czy tak nie jest lepiej?
No jeśli nie poczułeś tego opowiadania, choćby poprzez scenę gwałtu, która miała być jego kulminacją, to sama nie wiem co sobie pomyśleć... Może po prostu oczekiwałeś czegoś jeszcze mocniejszego... Przykro mi, że czujesz się rozczarowany. Czasem tak bywa przy czytaniu czychś tekstów.
Wybaczyć? Ależ nie ma czego, to Twoje zdanie, szczere, dające do myślenia i polemizowania, i za to dziękuję!
Uczę się! To mój pierwszy horror, zauważ, może następny będzie, o ile będzie, inny. Może lepszy. Who knows?;)


Heisenberg,
Witaj w moich skromnych progach, po raz pierwszy;)
Zagłebiam się zatem w Twoich trzech groszach...
Co to znaczy głęboki utwór, czy płytki? Wiesz, ja się cały czas uczę m.in. z komenatrzy, więc chętnie się dowiem. Podaj jakiś przykład. Nie wiem czy krótkie opowiadanie, jak to, daje w ogóle szansę na głebokie przedstawienie psychiki bohaterów. Na to jest miejsce w powieści, noweli, a tutaj uważam - choć mogę być w błędzie - że poprzez opisy wystarczająco dobrze pokazałam każdego z osobna. No może z wyjątkiem babci, która gra marginalną rolę.

Cieszę się, że wśród krytyki znalazło się coś na osłodę. Tak być powinno!
Jak pisałam już do purpura, chciałam zostawić otwartą kartę. Otwarte zakończenie, aby czytelnik zastanowił się, jak mogło dalej potoczyć się życie Stefci. Oczywiście, mogę dodać, że w efekcie: przeraźliwie bała się facetów, że unikała ich i dla bezpieczeństwa związała się z kobietą, że zwariowała, że popełniła samobójstwo, że brat ją jednak zabił, gdy wyznała prawdę matce... Mogę to napisać, ale to zmieniłoby moją koncepcję tego opowiadania, i jego zakończenia. Ona ma dać do myślenia, a nie sugerować. Ja sama lubię czytać takie rzeczy niejasne, dające pole dla wyobraźni. Może niepotrzebnie się rozwodzę, ale mam ochotę 'pogadać' dłużej...
Nie wiem, czy opowiadanie jest schematyczne. Nie znam się na takim gatunku literackim, nie czytam takowych. To mój eksperyment, pierwszy podkreślę. Chciałam pokazać strach, narastający strach, aż do jego kulminacji w scenie końcowej.

Bardzo dziękuję za Twój komentarz. Jest on niezwykle cenny, jak tekst może być odebrany przez czytelnika. Cieszę się, że wg. Ciebie wypada on bardzo dobrze na tle wielu innych. To już coś! Proszę o uwagi i pomoc, jak najbardziej, w pisaniu nowych tekstów.
Jakżebym mogła nie cenić Twoich uwag? Bez Waszych, czytelniczych, komentarzy będę stała w miejscu. A nie o to mi chodzi;)


Pozdrawiam wieczorową porą obu sympatycznych panów,
Niczyja
Heisenberg dnia 07.06.2016 17:54
Świetną masz więc postawę wobec czytelników, droga Autorko, dlatego też zachęcony do podjęcia dyskusji, wytężam podduszone upałem komórki mózgowe i próbuję rozjaśnić wątpliwości co do mojego postrzegania opowiadania.
Niczyja napisała:
Co to znaczy głęboki utwór, czy płytki?

Tym, co skrótem myślowym nazwałem "głębią", jest dla mnie osobiste, wynikające czy to z przemyśleń, czy z obserwacji, czy z empirycznych doświadczeń spojrzenie autora na temat, który bierze na warsztat. Im trudniejszy jest temat, tym trudniej dziabnąć go od strony, od której nie jest już mocno obgryziony. W Twoim tekście mamy tradycyjne motywy: krzywdzącego, który od początku wydaje się mieć mocno niepoukładane w głowie, krzywdzoną, która nie potrafi się obronić, żyje w lęku - rozgrywa się
Cytat:
dramat dwun­ast­o­letn­i­ej dz­iewczyn­ki, dramat bez świ­ad­ków…

oraz dorosłych, którzy nieświadomi niczego
Cytat:
oglą­da­li dz­i­enn­ik telew­i­zyj­ny lub drz­em­a­li zmę­cz­eni ca­ło­dz­i­en­ną pracą.

Postacie i ów dramat dziewczynki - jak napisałem - wydają się realistyczne, i owszem, masz rację, pisząc o bohaterach opowiadania, że
Niczyja napisała:
poprzez opisy wystarczająco dobrze pokazałam każdego z osobna.

Dzięki nim i klimatycznej otoczce akcji, zmierzającej nieuchronnie ku przykremu finałowi, opowiadanie uznałem za naprawdę dobre, a same motywy są jak najbardziej warte wykorzystywania w literaturze. Jednak bohaterowie pozostają tu tylko aktorami, służącymi opisaniu historii, jednej z tych, jakie (niestety) często się zdażają. Po przecztaniu nie spojrzałem na problem z innej perspektywy, opowiadanie nie zmusiło mnie do nowych przemyśleń, nie wskazało mi też takiego aspektu dramatu pokrzywdzonej w ten sposób osoby, na który nie zwracałem wcześniej uwagi. To wiąże się z moim zarzutem o schematyczności tekstu - historia straszna w swej wymowie, jednak nie znalazłem w niej czegoś oryginalnego, czy też - jeśli chcielibyśmy uciec od modnych określeń, a nie przeszkadzałyby nam metaforyczne skróty myślowe - unikatowej myśli, płynącej z zakamarków umysłu autora (przepraszam za nieortunne powtórzenie). Tego zaś oczekuję od literatury poruszajacej problemy społeczne.

Niczyja napisała:
Otwarte zakończenie, aby czytelnik zastanowił się, jak mogło dalej potoczyć się życie Stefci. Oczywiście, mogę dodać, że w efekcie: przeraźliwie bała się facetów, że unikała ich i dla bezpieczeństwa związała się z kobietą, że zwariowała, że popełniła samobójstwo, że brat ją jednak zabił, gdy wyznała prawdę matce...

Doskonalne rozummiem Twój zamiar, oczywiście dodanie kolejnych scen mogłoby być (i pewnie byłoby) zbyteczne, ale zwróć uwagę:
Cytat:
brakuje czegoś "dalej", wniknięcia w psychikę bohaterki, dokładniejszego ukazania zmiany, jaka zaszła w jej głowie.

"Dalej", nie "więcej", i celowo w cudzysłowie. Chodziło mi o rzeczy, o których rozpisałem się wyżej. Oczywiście mogłyby dotyczyć nie tylko psychiki bohaterki, ale, na przykałd, psychiki bohatera, albo też warunków zaistniałej sytuacji czy otoczenia, w którym rozgrywa się akcja.

Niczyja napisała:
Chciałam pokazać strach, narastający strach, aż do jego kulminacji w scenie końcowej.

I to Ci się, według mnie, udało.
Jednak (jak pisałem) temat, który poruszyłaś, należy do grona "trudnych" tematów - a więc też takich, za pomocą których autorowi łatwo wzbudzić emocje u czytelnika, jednak który szalenie ciężko udźwignąć, ukazać przez pryzmat oryginalnych przemyśleń, nie odtwarzając na swój sposób kliszy już wielokrotnie odtwarzanej.

Niczyja napisała:
Nie wiem czy krótkie opowiadanie, jak to, daje w ogóle szansę na głebokie przedstawienie psychiki bohaterów. Na to jest miejsce w powieści, noweli,

Rzeczywiście o dogłębne wniknięcie w psychikę postaci trudniej pisząc opowiadanie niż powieść, jednak powieści więcej można wybaczyć. Pamiętam ciekawe porównanie (wybacz, nie pamiętam, kto taki je wygłosił czy napisał), że pisanie powieści przypomina kręcenie filmu, a pisanie opowiadania - robienie zdjęcia. W fotografii coś musi bić po oczach, ukazywać daną scenę/obiekt dobitnie i w nieoczywisty sposób, aby wdarła się do umysłu odbiorcy.

Nie upieram się co do niczego, w końcu ten, kto jest pewny, że ma rację, najprawdopodobniej jej nie ma ;) Takie są moje wrażenia po lekturze "Gdy ciemność..."

Pozdrawiam wzajemnie.
Niczyja dnia 07.06.2016 22:16
Heisenberg,
Bardzo Ci dziękuję za cenny dialog. Dużo mi uzmysłowił i na pewno do niego wracać będę.
Warto wyjaśnić, co obie strony - autor/czytelnik - mają na myśli, w ten sposób można się więcej nauczyć.

Spodobało mi się Twoje zdanie:
Cytat:
pisanie powieści przypomina kręcenie filmu, a pisanie opowiadania - robienie zdjęcia. W fotografii coś musi bić po oczach, ukazywać daną scenę/obiekt dobitnie i w nieoczywisty sposób, aby wdarła się do umysłu odbiorcy.

To pokazuje, dlaczego podświadomie często wybieram opowiadania. Teksty tych najlepszych m.in. Czechowa, Bunina, Munro, Iwaszkiewicza i innych. Zawierają one wszystko, co najważniejsze, i mimo, że krótkie, są kwintensencją przesłań i istotnych myśli.

Jeszcze raz dziękuję za tę polemikę:)

Pozdrawiam wieczornie,
Niczyja
monarchiawyobrazni dnia 10.06.2016 08:55
Niczyja
Tekst ma to co najważniejsze, pozwala przenieść się do świata, który opisałaś. Mnie się podoba, ponieważ ukazałaś historię w bardzo realistyczny sposób.

Temat trudny, ale jak dla mojego młodego oka udał Ci się z niego wywiązać.
W takich sprawach łatwo się przecież potknąć.

No i oczywiście warstwa językowa jak najbardziej na plus. Jednym słowem ciesze się, że Cię odwiedziłam.

Pozdrawiam ze słonecznego świata,
Monarchia.
Niczyja dnia 10.06.2016 11:32
monarchiawyobrazni, Witaj u mnie:)

Bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się przenieść Ciebie w inny świat. Nie chodzi o dosłowne przeniesienie w tamten mroczny świat i historię się w nim dziejącą, ale o to, że potrafiłam uczynić to słowem, moim słowem...
Niesamowite, jak słowo potrafi być czynnikiem sprawczym dla wyobraźni, prawda?

Nie wiem, czy ta historia jest do podobania się, jest mroczna, straszna, ale taką miałam w głowie, i taką chciałam przedstawić. Nie zawsze świat wokół nas jest różowy jak słodkie landrynki...

Cieszę się, że uważasz, iż nie potknęłam się w tak trudnym temacie. I zapraszam do innych moich tekstów.

Pozdrawiam z mojego, ulewnego teraz, świata,
ale dzięki temu stał się soczyście zielony - po prostu piękny:)
Niczyja
Margharet dnia 15.07.2016 21:45 Ocena: Świetne!
Witaj Niczyja, podczas czytania tworzyły się w mojej głowie obrazy. Czułam strach tej dziewczynki, zapach pleśni w zamkniętej piwnicy i obrzydzenie do robactwa chodzącego po jej stopach. Wiedziałam jak smakuje rosół ugotowany przez babcię, który jadła w pośpiechu i razem z nią błagałam kuzyna by nie robił jej krzywdy. Masz dar malowania piórem. Pozdrawiam.
Niczyja dnia 16.07.2016 12:02
Witaj Margharet, pierwszy raz u mnie:)
Bardzo spodobał mi się Twój komentarz. Dar malowania piórem - powiadasz. Dziękuję.
Może dlatego, że jestem bardzo uczuciowa i piszę, tak jak czuję, nie oszukując samej siebie. I czytelnik też tak odbiera. Czuje to, co ja czułam, pisząc.
Jestem po prostu szczera, w życiu nie można oszukiwać, bo na tym traci choćby sztuka.

Cieszę się, że do mnie zajrzałaś. Zapraszam do innych moich tekstów, jeśli znajdziesz czas i ochotę.
Pozdrawiam,
Niczyja
Aronia23 dnia 17.07.2016 10:05 Ocena: Świetne!
Niczyja, dzień Twój trwa, ale nie tylko dlatego czytam i "opisuję, bo tęsknię po Tobie" - jak mawiał wieszcz. Przytoczyłam Jego słowa, bo to autorytet dla mnie.
Ale teraz wracam do opowieści. Bohaterce nadałaś imię Stefcia, nie wiem czy to przypadek, czy ja się takowego doszukuję, ale to tak, jak w "Trędowatej".
Tutaj też jest babcia, wujek, niby normalne życie, ale są też stare, skrzypiące szafy itd. Ale to nie duchy i czary zmieniły dziewczynkę, tylko perfidia, niesamowite okrucieństwo tego, który gdy ją zobaczył "...deptał ślimaki. Zabijał motyle. Boleśnie kopał małe kotki. Miażdżył kamieniem głowy wypadłym z gniazd pisklętom. Patrzył na nią spod oka, wykonując czynności kata zwierząt. ". Koszmar. Ale prawdziwy koszmar - dziewczynka jakby go czuła całą sobą już wcześniej- toż ona żyje w ciągłym lęku i obawach!, nadszedł. Gwałt fizyczny i uraz psychiczny. Nigdy się z tego nie otrząśnie i wszyscy będą się w przyszłości zastanawiać, dlaczego taka dziwna. Bo na myśl im nawet nie przyjdzie, co dziecko naprawdę przeżyło. Bo skąd? A ten kuzyn może będzie krzywdził inne dziewczynki, np. Bożenkę zza rzeki? Może już skrzywdził? Pozdrawiam niedzielnie. Aronia23
Niczyja dnia 17.07.2016 11:08
Aronio,
Miło mi, acz wciąż zadziwia mnie cała ta akcja z Dniem Niczyjej. Jest mi smutno i źle, ale... nieważne, takie życie.
Mickiewicza też lubię, szczególnie "Niepewność".

Opowieść. Imiona moich bohaterów są zawsze starannie przemyślane. Nie zdradzę autorskiego sekretu. Pozostawię to Twoim domysłom. A "Trędowata" to piękna książka, piękny film.

Dobrze i trafnie podsumowałaś opowieść, i efekt tych wakacji dla Stefci. Masz bystre oko. Wychwyciłaś tez istotny opis charakteryzujący kuzyna. Celowo tak napisałam.

Dziękuje za ocenę i komentarz, i podzielenie się Twoimi odczuciami po przeczytaniu, jakże niełatwego, tekstu.
Pozdrawiam również niedzielnie, Niczyja
Aronia23 dnia 17.07.2016 11:24 Ocena: Świetne!
Niczyja, niech Cię nie zadziwia a już na nie niepokoi. Jam normalna kobieta - hę. Choć często dopatruję się podstępów różnych i jestem z lekka podejrzliwa, ale to cała ja - Aronia23 (często przestawiasz cyfry, gdy do mnie się zwracasz. Piszesz Aronia32. Jednak to nic).
To tylko takie wyróżnienie dla Ciebie, na pewno nie zabawa. No jak to powiedzieć? Może mi podszepnęło w duszy, ze Ci źle? Mnie też niewesoło.
Opowieść jest naprawdę majstersztykiem. Choć smutna, ale obnaża zło. Tylko bohaterowie (oprócz Stefci) tego nie widzą. Takie życie. Często nie widzimy lub nie chcemy widzieć. Miłej niedzieli. I nie próbuj niczego rozumieć. To tak, jak z Twoimi tajemnicami w kwestii Kogosia lub np. imion bohaterów. A23
Niczyja dnia 17.07.2016 11:51
Podzielmy się naszym smutkiem zatem. Smutek dzielony na dwoje jest lżejszy, prawda?
Majstersztyk powiadasz - brzmi dostojnie i poważnie.
Ależ ja nie potrafię nie myśleć. Całe moje życie to analizowanie każdej sytuacji, każdego słowa, każdej chwili. Tak niestety mam. Ale skoro piszesz, żebym nie próbowała niczego rozumieć - spróbuję, choć nie będzie to łatwe zadanie.
A Kogoś był wczoraj, dziś też będzie...
Miłej niedzieli, choć pochmurna.
Aronia23 dnia 17.07.2016 11:53 Ocena: Świetne!
Niczyja to do pogawędki na pw. Też pozdrawiam. Aronia23
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:64
Najnowszy:pica-pioa