przekombinowane, nie ma płynności, ale potencjał na kondensację, moim skromnym zdaniem, pozdrawiam, Zyga

Witaj gaga
Cieszę się, że im więcej czytasz tym bardziej się podoba. Cała przyjemność po mojej stronie.

faith - a wiesz co to jest szeroka przestrzeń literacka nie zawężająca pola wyobraźni czytelniczej? . Wyobraź sobie pewną postać której unosi się brew i wygląda jakby robiła coś wbrew - bo unosi się krzykiem albo robiła komuś coś wbrew bo również unosi się krzykiem . Prostsze teraz?

Jak przymiotnik świergoczące jest przekombinowany to ja wymiękam poetycko. Nie rozumiem. No ale trudno.

Ale nie jest to rym na końcu wersów - ja nie czuję mocnego rymowanie.

Przed zajściem kroków... hmmm... Do czego służą prezerwatywy? Przed zajściem w ciążę. A ona nie chce z nim chodzić na spacery - tu nie chodzi o zajście w ciąże - prezerwatywy mają inny wymiar...

papierosy - wypalone do paczki
ale nie paczki papierosów tylko prezerwatyw... które chronią ale nie przed ciążą a czymś innym - chyba głębszym. Tutaj mamy metaforykę polegającą na przeciwstawianiu sobie logiczności poszczególnych wersów - które za pomocą tego budują kontrastowość i powodują, że poszczególny przedmioty nabierają innego znaczenia.

Ja nie zmieniłam pisania - to ludzie się zmieniają .

Zyga - bo żeby zrozumieć, to trzeba mieć rozbudowaną a nie skondensowaną wyobraźnię . W poezji rzecz wymagana - może lepiej przenieść się na tekst dosłowny - prozę?

Mirosławie - ta sama uwaga co do Zygi. Niestety ja nie zamierzam pisać prosto, bo ktoś mnie nie rozumie.. Ja nie lubię małej czarnej - smak jej każdy zna.

Dziękuję za odwiedzinki. Pozdrawiam falami . Tymi samymi co zawsze

zyga - każdego wyrzucają - zawsze. Trzeba tylko być sobą i nie przejmować się, by nie poddać się presji i zatracić siebie. Bo są tacy, co Cię lubią i nie wyrzucą i nie wolno ich 'zdradzić' . Pozdrawiam

faith - Twój subiektywizm jest tak subiektywny, że mam odczucie, że merytorycznie to my sobie nigdy nie pogadamy.

Witaj Miladora
ten przekombinowany wers właśnie mi się podoba najbardziej.. Może dlatego, że jest taki hmmm... nie wiem jak to nazwać - ciężki ''inaczej''. Ale oczywiście rozumiem, że może się nie podobać.
Rymów niestety nie czułam. Na siłę raczej nie - może dlatego, że długo nie pisałam i umknęło mi ''czucie'' .

Ten cytat - może wyjaśnię tak troszkę. To znaczy jaki ja widziałam obraz. Facet - ze szklanką - z trunkiem - ale szklanka już niepełna - a na to wpół puste - ma pokazać dodatkową pustkę. Facet, który pije krzywi usta w charakterystyczny sposób jak mów. Ciężko mu otworzyć klamkę więc szarpie, tak jakby chciał ją wygiąć. a jak schodzi po prostych schodach to schodzi zygzakiem - czyli tak jakby te schody były jakieś krzywe. To takie moje wizje .

Ja nie piszę cały czas - pewnie dlatego tak to bywa . Nie umiem wracać z tym sposobem pisania co kończę tzn mam przerwę. . A może w pewien sposób się już ''wypisałam''. Nie wiem, jak to inaczej nazwać.

Pozdrawiam falami

Wodniczko,
Mnie troszkę zabrakło takiej płynności, miałam wrażenie nagromadzenia treści. Albo po prostu ja wieczorem zbyt wolno kojarzę Ale bardzo fajnie, że mogłam Cię znowu poczytać
Pozdrawiam