Najtrudniejsze są noce...
W dzień stawiam pasjanse, głaszczę Lulka i wcieram krem w dłonie. Są takie pomarszczone, oblepione brązowymi plamami. Chyba przestanę nosić białe bluzki; skóra tak przykro się od nich odbija...
Ale te noce...
Wiem. Nigdy nie byłam przesadnie odważna. Nawet przy tobie ciemność nieraz dusiła mnie, wciskając się do gardła.
Teraz jest jeszcze gorzej.
Oszukuję wiec siebie i ją. Zapalam małą lampkę, dokładnie strzepuję twoją poduszkę i udaję, że zaraz przyjdziesz. Wiesz, ta suka boi się ciebie. Przyczaja się gdzieś w kącie i też czeka. Głupia jest, czasami daje się podejść. Ale jeszcze częściej wygrywa ze mną. Staje przy łóżku i patrzy, jak krzyczę i biję rękami wokoło. Wie, że nie przyjdziesz, że nie przytrzymasz moich dłoni. Patrzy tylko drwiąco, jak budzę się zlana potem i nie mogę wypluć z ust kuli strachu.
Ale ostatnia noc była inna. Prawie spokojna. Znalazłeś na nią sposób.
Znów śniłam swój koszmar. Z sufitu odpadała farba i kawałki tynku, a z dziury wysunęła się głowa węża. Ta suka wie, że najbardziej boję się węży i każe im wślizgiwać się do moich snów...
Gad zawisa nade mną i chwilę obserwuje mnie żółtym wzrokiem. Potem spina się, cofa i skacze w kierunku mojej głowy...
Nie! Nie! Moje ręce są zbyt słabe, żeby oderwać go od twarzy. Krzyczę, Boże, jak strasznie krzyczę, zanim nie usłyszę twojego głosu. Lusiaa! Luuusia!
Zrywam się z łóżka i zapalam lampkę. Wróciłeś?
Nie, jednak nie. Pokonałeś tylko jakimś cudem byt czy niebyt, żebym mogła się obudzić...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
milla · dnia 16.11.2008 10:31 · Czytań: 914 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: