Konfitura morelowa - Margharet
Proza » Miniatura » Konfitura morelowa
A A A

  Tego co wydarzyło się tamtej nocy do dziś nie potrafię wyjaśnić i nawet już nie próbuję.  Nikomu też o tym nie mówiłem bo i tak nikt by mi nie uwierzył.

Dochodziła północ, niebo było czyste i rozgwieżdżone. Niczym niezmąconą ciszę zakłócało jedynie skrzypienie śniegu ubijającego się pod ciężarem moich stóp. Byłem głodny i zmęczony, a przemoczone buty potęgowały uczucie bezlitosnego chłodu ogarniającego moje ciało.  Maszerując przed siebie starałem się nie myśleć o otaczającej mnie rzeczywistości, od której zresztą zdawałem się być oderwany. Z jednej strony wiedziałem, że jestem czterdziestoletnim mężczyzną idącym w stronę domu, wiedziałem też, że mam na imię Adam, ale z drugiej czułem, że coś jest nie tak.  Ogarniało mnie coraz większe uczucie niepokoju. Było coraz zimniej, a lodowaty wiatr nie miał dla mnie litości. Po jakimś czasie doszedłem do furtki mojego domu. Ze  ścian osypywał się tynk, z okien wyciekał mrok, a wszystko  zlane było bladym światłem księżyca. Skostniałymi rękami udało mi się przekręcić klucz i nacisnąć klamkę.  

    W progu przywitała mnie cisza i zapach stęchlizny. Było chłodno, ale nie na tyle bym nie mógł zdjąć płaszcza. W szafie w przedpokoju znalazłem ciepłe swetry i skarpety, a w kuchennym kredensie herbatę i cukier. Po chwili woda w czajniku zaczęła przyjemnie szumieć i zrobiło się cieplej. Gorący i słodki napar postawił mnie na nogi. Siedziałem na starym krześle i rozglądając się szukałem jakiegokolwiek śladu matki. Byłem bardzo głodny i właśnie to uczucie przywołało wspomnienie o niej. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jeszcze wczoraj widziałem ją smażącą naleśniki. W całej kuchni pachniało cukrem waniliowym i konfiturą morelową. Mieliśmy sad, a w nim jabłka, wiśnie, morele i gruszki. Piwnica zawsze wypełniona była słoikami, a w nich zaklęte były smaki lata.  

Pamiętam, że na wspomnienie o gruszkach gotowanych w syropie poczułem jeszcze większy głód. Odstawiłem herbatę i zszedłem do piwnicy. W rogu na najwyższej półce stał ostatni słoik oprószony kurzem i opleciony pajęczyną. Sięgnąłem po niego i wróciłem do góry. Z kuchni zabrałem jeszcze kubek i poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na brzegu łóżka, otworzyłem szklany pojemnik i zatopiłem w nim palec. Po chwili cudowny smak rozszedł się po moim języku. Poczułem słodycz od głowy, aż po koniuszki palców u stóp. Zamknąłem słoik i przytuliłem go do piersi tak,  jak tuli się największy skarb. 

     Wstałem i poszedłem do pokoju rodziców. Pomieszczenie było smutne. W rogu stała maszyna do szycia przy której mama wieczorami pracowała. Ciągle była zajęta, a ja nigdy nie chciałem jej pomagać. Często  przeze mnie płakała. Nie mogłem wybaczyć sobie tego, że tak bardzo na nią nakrzyczałem. Wrzeszczałem, że znowu te naleśniki, że jest mi już niedobrze od nich.  Tamtej nocy umarła na serce.  Ile bym dał, żeby mnie teraz przytuliła i żeby po domu tak jak kiedyś rozszedł się zapach jabłkowej marmolady.  Położyłem się na łóżku rodziców i zalałem się łzami. Po chwili znowu zatopiłem palec w owocach i oblizałem go.  To było wszystko co mi po niej zostało. Ogarniało mnie coraz większe poczucie pustki,  beznadziejności i niewytłumaczalnego strachu.

Przyłożyłem głowę do wilgotnej poduszki, pomyślałem, że to będzie najlepsze miejsce na śmierć.   Po raz kolejny morelowa rozkosz spłynęła po moim gardle. Chciałem zapamiętać jej smak.  Po chłodzie przyszły dreszcze, ostatni raz otworzyłem słoik, a potem poczułem już tylko senność.

-  Adaś!  -  Ktoś mi jednak nie pozwalał zasnąć.

- Mama? 

- Synku, dlaczego tu jest tak zimno? Po co otwierałeś okno w nocy?  I dlaczego twoja piżamka jest mokra? 

 Siedziałem na łóżku zupełnie wychłodzony, spodnie od piżamy miałem przemoczone, a dłonie wysmarowane dżemem. 

 - Jadłeś w nocy? Byłeś głodny?

-  Tak mamo byłem bardzo głodny i było mi bardzo zimno.

Mama zamknęła okno i mocniej mnie nakryła. W pokoju było jasno i ciepło. Usiadła na łóżku, a ja wtuliłem się w nią z całych sił. Za oknem sypał śnieg i hulał wiatr, a ja znów miałem dwanaście lat.

- Zjesz coś? – Spytała.

- Naleśniki z konfiturą morelową. – Odpowiedziałem bez wahania.

- Z tą którą trzymasz w rączkach?

- Tak. 

Mama wzięła ode mnie do połowy wyjedzony słoik i zeszła do kuchni. Siedziałem jeszcze przez chwilę zastanawiając się co tak naprawdę wydarzyło się tamtej nocy,  po chwili jednak po domu rozszedł się zapach cukru waniliowego, moreli i naleśników i było mi już wszystko jedno. 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Margharet · dnia 01.08.2016 11:09 · Czytań: 623 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 24
Komentarze
purpur dnia 01.08.2016 12:11
Mhm...

No miło, że trafiło się zaskoczenie na koniec, że jednak potrząsnęłaś czytelnikiem! Lubie gdy oczywiste, jest dokładnie nic, a to co za kotarą, wychodzi na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie :D

Ładnie, prosto i zwięźle napisane, ale jednocześnie jest tu parę przypraw, które nadają tenmu opowiadanku miłego klimatu.

Cytat:
- Z tą którą trzy­masz w rącz­kach?
- uważaj na zdrobnienia, jasne, tutaj mogły wystąpić, bo przecież nie wiem ile lat ma ten chłopak. Odniosłem wrażenie, że ma ich jednak więcej, a autor, jakby sam siebie pocieszał, po "okrutnej" pierwszej części tekstu :)

Generalnie miły tekst i wydaje się "dopieszczony" :)

Pozdrawiam,
Pur
Gorgiasz dnia 01.08.2016 13:47
To, że we śnie bądź innym stanie, różnym od jawy, można spotkać upragnione postacie, które odeszły, nie jest niczym nowym ani oryginalnym. Tak więc fabuła nie jest specjalnie interesująca. Ale główne zastrzeżenia mam do stylu: stosujesz prawie wyłącznie krótkie, nierozbudowane zdania, co zubaża treść i zaniża poziom literacki. Ale budujesz je poprawnie, wiec jeśli potraktujemy ten tekst jako rodzaj ćwiczenia, to nie jest źle, zwłaszcza, że udało Ci się również stworzyć stosowny klimat, odpowiadający przedstawionej historii.

Cytat:
Maszerując przed siebie starałem się nie myśleć o otaczającej mnie rzeczywistości, od której zresztą zdawałem się być oderwany.

Przecinek przed "starałem się".
I teoretycznie "być" nie jest potrzebne.

Cytat:
Siedziałem na starym krześle i rozglądając się szukałem jakiegokolwiek śladu matki.

Przecinek przed "szukałem".

Cytat:
Sięgnąłem po niego i wróciłem do góry.

Raczej "na górę".

Cytat:
Ile bym dał, żeby mnie teraz przytuliła i żeby po domu tak jak kiedyś rozszedł się zapach jabłkowej marmolady. Położyłem się na łóżku rodziców i zalałem się łzami.

Za dużo "się". Z ostatniego można zrezygnować.

Cytat:
W rogu stała maszyna do szycia przy której mama wieczorami pracowała.

Przecinek po "szycia".

Cytat:
To było wszystko co mi po niej zostało.

Przecinek po "wszystko".

Cytat:
Po chłodzie przyszły dreszcze, ostatni raz otworzyłem słoik, a potem poczułem już tylko sen śmierci.

To śmierć tak na zawołanie przychodzi?

Cytat:
- Nie wiem. – Odpowiedziałem zdezorientowany.

- Nie wiem – odpowiedziałem zdezorientowany.

Cytat:
- Zjesz coś? – Spytała.
- Naleśniki z konfiturą morelową. – Odpowiedziałem bez wahania.

- Zjesz coś? – spytała.
- Naleśniki z konfiturą morelową. – odpowiedziałem bez wahania.
I "odpowiedziałem" było przed chwilą.
Margharet dnia 01.08.2016 15:58
Witaj purpur i Gorgiasz dziękuję za bardzo cenne uwagi.
Purpurze tym razem najpierw ułożyłam sobie historię w głowie, potem przez kilka dni o niej myślałam, a na koniec napisałam na brudno. Odleżała trochę i dopiero wtedy naniosłam poprawki. Zgodnie z tym czego mnie uczyłeś.

Gorgiaszu postanowiłam pisać krótkie zdania bo mam problemy z interpunkcją, a poza tym rzeczywiście jeszcze się ćwiczę w pisaniu. A co do fabuły to właśnie tego się bałam, że zostanie źle odczytana. Ale to przez brak doświadczenia. Bo tak naprawdę to kilkunastoletniemu chłopcu przyśniło się, że jest dorosłym przegranym człowiekiem, który dopiero po latach docenił matczyną troskę i miłość. A chłód, który dostał się do pokoju przez otwarte okno sprawił, że sen wydał się tak realny. Sen miał być lekcją z której chłopiec miał wyciągnąć wnioski. Mały Adaś dostał drugą szansę. Chciałam, żeby opowiadanie było przestrogą dla wszystkich tych, którzy nie doceniają tego co mają. Bardzo mi pomogliście swoimi komentarzami. Pozdrawwiam
purpur dnia 02.08.2016 10:35
Nie przesadzajmy z tym "nauczyłeś" :) Ja mogę co najwyżej, odrobinę sugerować, a czy ten, który pisze, posłucha, tego który mówi, to już jego prywatny wybór.

Cytat:
i wydaje się "dopieszczony"


Własnie takie wrażenie odniosłem po przeczytaniu. Widać, że jest ułożony, jest to co ma być, a całość jest przemyślana i stworzona z uwagą. Naprawdę dobrze się to czytało i nie mam zastrzeżeń do "formy".

Oczywiście Gorgiasz również ma rację, pomysł nie jest może jakoś wybitnie oryginalny i porywający, ale... Pomysły przyjdą. Z każdym nowym tekstem, będziesz i bogatsza w "jakość" pisania, jak i w tematy, które warto opisać. To również jest nauka :)

A zdania... fakt, króciutkie i proste, ale to też ma swój klimat, fajnie, że są stosowane konsekwentnie przez całą opowieść.

Sama powiedz, czy po napisaniu tego i spojrzeniu ponownym, po jakimś czasie, nie dostrzegłaś, że niektóre rzeczy powinny być usunięte, albo zmienione?

Pozdrawiam,
Pur
Gorgiasz dnia 02.08.2016 11:21
Teraz, po poprawkach, tekst prezentuje się o wiele lepiej. www.cosgan.de/images/midi/froehlich/a075.gif
Anodla dnia 02.08.2016 17:54 Ocena: Bardzo dobre
Wprowadziłaś niesamowity klimat podszyty emocjami, co dalej się stanie jakie zakończenie, na szczęście to tylko sen. Masz wielki plus, ukłon w Twoją stronę.
Margharet dnia 02.08.2016 18:16
purpurze,Gorgiaszu, Anodlo dziękuję za Wasze komentarze i porady. Pozdrawiam
JOLA S. dnia 02.08.2016 18:23
Margharet,
stałam z boczku cichutko, ale nie spuszczałam Cię z oka. Muszę przyznać, że zmagania z konfiturą wyszły ci nader smakowicie. Tak trzymaj :)
Cieplutko
Aronia23 dnia 02.08.2016 22:34 Ocena: Bardzo dobre
Margharet, opowieść ma swój klimat. Mnie się podoba, podoba mi się samo opisywanie relacji matka - syn i to, że tutaj jest lustrzana rzeczywistość. Alternatywna jakby. Bardzo lubię opowieści baśniowe - wprowadzają nas w świat imaginacji, dają nutkę nostalgii - przynajmniej z Twoim tak jest. Sam, Adaś, trochę jakby z "Dnia Świra" Miauczyński. Tamten też narzeka na matkę z tym, że nie może cofnąć czasu. Oj, jakbym ja chciała powrócić do przeszłości, ale niestety... zdanie "Nie ma jak u mamy" prawdziwym jest w 100%. "Maszerując przed siebie starałem się nie myśleć o otaczającej mnie rzeczywistości, od której zresztą zdawałem się być oderwany. Z jednej strony wiedziałem, że jestem czterdziestoletnim mężczyzną idącym w stronę domu, wiedziałem też, że mam na imię Adam, ale z drugiej czułem, że coś jest nie tak. " Jakże mi bliskim to jest. Pozdrawiam, Droga Koleżanko. Aronia23
skroplami dnia 02.08.2016 22:42 Ocena: Świetne!
Wszystko jest dobre :), chociaż że to sen dziecka dopiero autorka podpowiada.
Hm, żeby sny tak mogły uczyć, byłoby :).
Ma atmosferę i podaje naukę, tylko korzystać :).
Wolff dnia 02.08.2016 23:28
Klimatyczny tekst, bardzo przyjemnie się go czyta. Czuć ten chłód i lekki niepokój. Brakuje mi tylko zimy za oknem ;)
Z natury jestem czepialski, ale tutaj muszę się poddać... niczego rażącego nie znalazłem.
Pozdrawiam.
Margharet dnia 02.08.2016 23:41
JOLU S, Aronio23,Skroplami i Wolfie. Bardzo dziękuję za ciepłe komentarze. Chyba dziś już nie zasnę z wrażenia . Staram się stosować do wskazówek i uczyć się podglądając Waszą twórczość. Pozdrawiam serdecznie. Margharet.
al-szamanka dnia 04.08.2016 20:48 Ocena: Świetne!
Cytat:
Po­ło­ży­łem się na łóżku ro­dzi­ców i za­la­łem się łzami.

drugie się zbedne
Cytat:
- Tak(,) mamo(,) byłem bar­dzo głod­ny i było mi bar­dzo zimno.

(i bardzo zmarzłem?)
Cytat:
- Z tą(,) którą trzy­masz w rącz­kach?

Cytat:
Sie­dzia­łem jesz­cze przez chwi­lę za­sta­na­wia­jąc się co tak na­praw­dę wy­da­rzy­ło się tam­tej nocy, po chwi­li jed­nak po domu roz­szedł się za­pach cukru wa­ni­lio­we­go, mo­re­li i na­le­śni­ków i było mi już wszyst­ko jedno.

Siedziałem jeszcze przez chwilę, zastanawiając się co tak naprawdę zaszło tamtej nocy, po chwili jednak w całym domu zapachniało cukrem waniliowym, morelami i smażonymi naleśnikami, i było mi już wszystko jedno.

Poza tym spójrz tu:
Cytat:
Się­gną­łem po niego i wró­ci­łem do góry. Z kuch­ni za­bra­łem jesz­cze kubek i po­sze­dłem do swo­je­go po­ko­ju. Usia­dłem na brze­gu łóżka, otwo­rzy­łem szkla­ny po­jem­nik i za­to­pi­łem w nim palec.

Trochę zbyt dużo tego, jak ja to nazywam, łemowania;)
Przydałoby się przełamać nieco ten ciąg:
Sięgnąłem po niego i, wracając do mojego pokoju, zabrałem jeszcze kubek z kuchni. Usiadłszy na brzegu łóżka, otworzyłem szklany pojemnik i zatopiłem w nim palec.

Uwielbiam wspomnienia! Sama też czasami piszę.
A tu jeszcze powiązane z tyloma zapachami, czyli super.
Jestem naprawdę zachwycona.
Słodko-smętna atmosfera tekstu chwyta za serce - w moje trafiłaś w sam środek.

Pozdrawiam serdecznie :)
Margharet dnia 04.08.2016 23:03
Al-Szamako, bardzo dziękuję za porady. Ale tego łemowania znalazłaś, taki obciach. Zrobię poprawkę i inne rzeczy też poprawię i na przyszłość będę uważniejsza. I bardzo dziękuję za wysoką ocenę. Pozdrawiam Margharet.
Galernik dnia 05.08.2016 10:56 Ocena: Bardzo dobre
Margharet, bardzo ładny, klimatyczny tekst. Na temat uchybień warsztatowych wypowiedzieli się już mądrzejsi ode mnie, ja dodam tylko, że nie odczytałem zakończenia jako snu dziecka. Kilku, czy kilkunastoletni chłopcy nie myślą i chyba nie śnią o tym, co będzie za czterdzieści lat.
Pozdrawiam serdecznie.
Margharet dnia 05.08.2016 22:31
Galerniku, dziękuję za odwiedziny. No prawie nikt nie domyślił się o co mi chodziło, ale następnym razem postaram się wyrażać jaśniej. Mój mąż powiedział nawet, że główny bohater zatruł się stara konfiturą, którą zjadł w nocy i miał koszmary. Czy Ty wiesz jak ja się wtedy poczułam? Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Ale chociaż klimat fajny udało mi się stworzyć..tak piszą w komentarzach więc się cieszę. Pozdrawiam M.
Igis dnia 06.08.2016 17:24 Ocena: Świetne!
Widzę po komentarzach, że trafiłam już po przeróbkach, szkoda, że nie miałam szansy odczytać go w formie "surowej". Od siebie napiszę jeszcze, że tekst wyszedł Ci bardzo poetycki, idealnie odmalowałaś atmosferę opuszczonego domu, postać samotnego, tęskniącego za matką mężczyzny, ale podobnie jak Galernik nie zrozumiałam miniatury :( Raczej potraktowałam to jako utwór oniryczny, wpół rzeczywisty, gdy bohater w śnie powraca do starego domu rodzinnego, znajduje konfiturę... a potem pojawił się wątek dziecka, który zburzył mi moją koncepcję.
Aczkolwiek pięknie czytało się te bogate opisy i przenosiło się w Twój literacki świat :)
Pozdrawiam
Margharet dnia 06.08.2016 22:14
Igis, bardzo dziękuję za wizytę i taką ocenę. To bardzo miłe, że utwór spotkał się z takim ciepłym przyjęciem i u Ciebie i u innych chociaż nikt nie zrozumiał o co mi chodzi. Czytam Twoje komentarze pod innymi utworami i widzę, że znasz się na rzeczy. To fajnie, że na PP można spotkać takich fajnych ludzi i wiele się od nich nauczyć. Dziękuję i pozdrawiam. Margharet.
ajw dnia 07.08.2016 09:51
Bardzo cieply tekst, szczególnie na taki jak dziś, trochę chłodny ( w porównaniu z tym co sie ostatnio działo w pogodzie ) poranek, kiedy krzątam się po domu i w pamięci mam ciagle widok mojej mamy, która odeszła w listopadzie.
Jakie to dziwne, ze przedmioty mają czasem dłuższe życie niż my.. Zostają i jeszcze bardziej dają odczuć, że kogoś nie ma..
Co do spraw technicznych, to według mnie na początku troszkę za dużo zaimków dzierżawczych. Ja bym się ich pozbyła, co nie zmieniłoby treści:

Cytat:
Byłem głod­ny i zmę­czo­ny, a prze­mo­czo­ne buty po­tę­go­wa­ły uczu­cie bez­li­to­sne­go chło­du ogar­nia­ją­ce­go moje ciało.


Cytat:
 Ma­sze­ru­jąc przed sie­bie sta­ra­łem się nie my­śleć o ota­cza­ją­cej mnie rze­czy­wi­sto­ści


Cytat:
Po ja­kimś cza­sie do­sze­dłem do furt­ki mo­je­go domu.


W tym ostatnim w sumie "mojego" jest istotną informacją, ale wydaje mi się, że gdybyś tego nie napisała, byłoby ciekawiej, bo przecież i tak fakt, że mężczyzna trafił do swojego rodzinnego domu zostaje później ujawniony. Tak sobie myślę.
Tak czy siak miło mi było Cię odwiedzić :)
Margharet dnia 07.08.2016 16:01
ajw dziękuję za wyjątkowy komentarz. Cieszę się, że trochę się ogrzałaś przy konfiturze morelowej. Ludzie odchodzą, ale jeśli mieli dzieci to ich cząstka pozostaje wciąż żywa właśnie w nich, w uśmiechu, w spojrzeniu, kolorze włosów czy oczu. Pozdrawiam i sił życzę M.
Dobra Cobra dnia 15.08.2016 17:58
Słodka rzecz, niczym rzeczona konfitura morelowa. Mniam!


Margharet,

Fajnie kombinujesz, podoba mi się :)


Ukłony,

DoCo
Margharet dnia 15.08.2016 20:47
Dobra Cobra bardzo dziękuję, miło, że taki artysta mnie nawiedził. Pozdrawiam Margharet.
Nalka31 dnia 29.08.2016 22:31
Ja jestem ogromnym łasuchem. Mnie z dzieciństwem kojarzą się co prawda inne smaki, ale w końcu każdy z nas ma inne wspomnienia. Ogólnie rzecz biorąc, to bardzo sympatyczne opowiadanie. Troszkę miałam problem z ustaleniem gdzie jest sen, a gdzie rzeczywistość. Tak czy tak miło było poczytać.

Pozdrawiam serdecznie. :)
Margharet dnia 29.08.2016 23:02
Nalko31 wszyscy mieli ten problem co Ty..he he. Dziękuję za odwiedziny. Właśnie przeczytałam opowiadanie o kotkach idę więc skrobnąć komentarz. Pozdrawiam M.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
14/12/2024 10:38
Blake miał rację w ptasiej sprawie. Ptaki potrafią… »
domofon
13/12/2024 23:34
Dzięki za poczytanie. Myślę, że wiele tu może wyjaśnić ten… »
Berele
13/12/2024 19:23
No racja. Biję się w piersi. Hihi »
retro
13/12/2024 18:54
Mogę tylko zgadywać: czy wiersz ten porusza wpływ rozwoju… »
Jacek Londyn
13/12/2024 17:40
Dzień dobry. Najłatwiej poszło mi z pierwszą częścią… »
Jacek Londyn
13/12/2024 17:28
Dzień dobry. Nie jestem ekspertem z dziedziny… »
KoRd
12/12/2024 19:09
Dzięki za komentarze. Interpretacja tego tekstu jet dowolna.… »
Janusz Rosek
09/12/2024 08:58
Kazjuno Bardzo dziękuję za Twój przychylny komentarz i… »
Zdzislaw
09/12/2024 08:27
Jacek London - tu się zgadzam - zmieniają nazwę z przyrody… »
gitesik
09/12/2024 06:06
To już przeżytek tak dzisiejsze babcie nie mówią ale ze… »
gitesik
09/12/2024 05:13
Rzeczywiście to prawda malować słowem piękne określenie.… »
Jacek Londyn
08/12/2024 20:36
Dobry wieczór. Myślę, że niekoniecznie trzeba wyrażać… »
przyszycguzik
08/12/2024 20:24
To trudne pytanie. Chyba ta sytuacja jest wypadkową kilku… »
Kazjuno
08/12/2024 19:15
Janusz Rosek Bardzo ciekawy rozdział. Treść obfituje w… »
Jacek Londyn
07/12/2024 18:29
Wydawać by się mogło, że w tytule opowiadania Autor… »
ShoutBox
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty