Padał deszcz, padł strzał, padł trup. Trup ścielił się gęsto. Tak gęsto, że nic nie było widać. Zaraz, chwileczkę, przecież nie dlatego nie było widać, że trup, tylko że padło zasilanie. To już czwarta rzecz, która padła. Padł na mnie blady strach (piąta!). Spojrzałem na zegarek: też piąta. To druga „piąta” w ciągu kilku minut. Zacząłem się poważnie bać. Spojrzałem przez wizjer i cóż widzę? Cały pokój w wodzie? Nie, przecież to nie ta bajka, widzę… widzę… tak! Widzę lufę! Jakże to, za co, dlaczego, przecież ja nic nie zrobiłem, ja tylko ten batonik ze sklepu zabrałem. Staruszki przez ulicę przeprowadzam, nie pluję na chodnik, za bilety płacę, więc jak to tak?
Odsunąłem się od drzwi, popatrzyłem drugim okiem, znowu lufa. Nie, przecież to nie lufa, to tylko lufka, taka mała fifka, takie coś do papierosów. Czyżby Audrey Hepburn? Przecież ona nie żyje, to musi być ktoś inny. Moi znajomi nie palą papierosów w lufkach, a więc to ktoś nieznajomy, wnioskowałem logicznie. Ilu ja mam nieznajomych – setki, tysiące, miliony. Każdy, kto nie jest moim znajomym jest moim nieznajomym. To się zrobiło niezwykle skomplikowane.
Usiadłem, żeby pomyśleć. Trzeba zacząć od początku, czyli od tego trupa, który padł. Najpierw powoli, jak żółw ociężale otworzyłem drzwi, które wydały okropny, przeraźliwy zgrzyt. Za drzwiami… stał dostawca pizzy. Zmoknięty, z papierosem w ustach. Papieros był oczywiście w lufce, przynajmniej to się wyjaśniło. „Płaci Pan dziesięć złotych”, powiedział cicho. Zapłaciłem. Dostawca wsiadł do samochodu, zapalił silnik, ruszył. W bladym świetle wieczoru dostrzegłem reklamę na jego samochodzie: „Nasza pizza to strzał w dziesiątkę”. A trup? Do dziś nie wiem, to musiał być jakiś mylny trop.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt