Palimy cygaretki, pijemy szkocką. Nikt nie zważa na to, że sceneria jest obca; mogliśmy siedzieć przy taniej gorzałce, popalając cuchnący tytoń, ale nikt nie myślał, że możemy czuć się swobodnie będąc poziom wyżej. Jeśli już cygaretki i szkocka są tym poziomem wyżej. Udawaliśmy, że wszystko jest w należytym porządku, jakby co wieczór było nas stać na droższe używki. Opowiadaliśmy szalone historie, jak to całą ekipą, lata wstecz, plądrowaliśmy działki, napychając się zgniłymi jabłkami, bądź truskawkami. Dziewczyny słuchały z podziwem, ciesząc się na to z jaką gracją obchodzimy się dymem i drinkiem. Gdy jeden z nas kończył wygłaszać tyradę jak to kiedyś było, drugi zaczynał nową, jeszcze mocniej wykręconą.
Gdy jedna z dziewczyn, pod pretekstem, że nie ma gdzie usiąść, wylądowała mi na kolanach, uśmiechnąłem się do chłopaków, czując w kościach, że sprawę mam już załatwioną. Opuściłem wspomnienia i zacząłem bajerować tę małą szaloną istotę, ocierającą się o mojego sterczącego maluszka. Gdy to poczuła, wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na górę. Tam zaczęliśmy rozmawiać bez tej aury sztuczności. Okazała się miłą, sympatyczną twarzyczką, jedną z tych wiejskich dziewczyn, gotowych w każdej chwili zrobić ci kawę albo loda. Taka, co cię nakarmi i wypierdoli po same krańce. Zaczęła opowiadać o swoim byłym, standard – pomyślałem, dziwiąc się samemu sobie, że liczyłem na coś więcej. To ich instynkt – ciągnąłem w myślach – instynkt przetrwania. Samica pokazuje, że alfa już był i zdążył wszystko spierdolić, dlaczego więc ty masz być inny? Naznacza linię, za którą lepiej nie przechodź, coś w stylu: dam ci polizać, możesz nawet wsadzić, ale nie będziesz pierwszy i ostatni, a tym bardziej jedyny. Opowiadała jaki to on dobry, a jaki zły! I to jaki zły! A jaki dobry! Ale zły! Choć dobry. Nie starałem się nawet wybrnąć z tego, co jakiś czas kiwałem głową i podsycałem dyskusje: wiesz, oni tak mają, tacy już są. Oni, nie ja. I tak dalej i dalej. Powoli zaczynałem się denerwować, zszedłem na dół zabrać szkocką z cygaretkami. Liczyłem na to, że alkohol popuści w niej ten wewnętrzny hamulec. Wymienialiśmy się flaszką i rolką, powoli schodząc z tematu byłych. Słyszałam o tobie – mruknęła. Ta? – odparłem – A co? Wiesz – zaczęła – moje koleżanki cię znają, ponoć piszesz? To dobrze, zawsze chciałam pisać, lecz nigdy nie miałam talentu. Chciałabym robić wiele rzeczy, ale nie mam na tyle odwagi, by wziąć się za nie. Tylko tyle słyszałaś? – spytałem. Tak, tylko tyle – odpowiedziała. A co – dodała po chwili – Powinnam coś więcej wiedzieć? Nie powiem, ulżyło mi; na mieście miałem zszarganą opinie, wszystkie moje związki kończyły się dość widowiskowo, przez co cierpiał mój public relations, na który właściwie miałem wysrane. Aczkolwiek w takich chwilach czysta kartka to atut, zdecydowanie. Powinnaś wiedzieć dużo więcej – odparłem – ale i na to przyjdzie czas.
Przegadaliśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym zaczęliśmy się ocierać. Poprosiłem ją, by uklęknęła przed fotelem i wzięła się do rzeczy. Tak zrobiła. Powoli rozpięła mój rozporek i patrząc mi prosto w oczy dotknęła go koniuszkiem języka. Dziwne – zaczęła – niby wiedziałam, że tak to się skończy, a jednak czuję się zakłopotana. Nie myśl o tym – odparłem, po czym przywarłem ją dłońmi do krocza. Próbowałem oddać się rozkoszy, ale robiła to na tyle nieumiejętnie, że zaczął mi się kurczyć. Rozbierz się – powiedziałem. Spojrzała na mnie, po czym wstała i zaczęła się obnażać, jeden ciuch, po drugim. Na końcu została w staniku i majteczkach. To też zrzuć – parsknąłem. Po chwili była tak jak ją stworzyli, piękne pulchne ciało, pachnące kremem nawilżającym, na wyciągnięcie ramion. W takich chwilach obojętnie jakim skurwysynem byś nie był, czujesz się dobrze i na właściwym miejscu. Jeśli piękna kobieta stoi przed tobą naga, znaczy, że to gówno, które masz w sobie, mimo wszystko, pachnie lepiej niż innych. Dodając do tego fakt, że jesteś popuchnięty od ciągłego chlania i żarcia, to już w ogóle, szczyt. Czuję, iż jestem im winien wynagrodzić to, że oddały się takiemu przechlanemu łajdakowi. Klęknęła ponownie, tym razem przyspieszyła, wsadzając go co raz głębiej. Podniosłem ją za ramiona i ułożyłem na sobie. Zaczęła mnie ujeżdżać, podczas gdy ja bawiłem się jej piersiami.
Gdy skończyliśmy, przenieśliśmy się na łóżko, śmiejąc się durnie ze wszystkiego wokół. Piliśmy na leżąco, słysząc jak na dole w dalszym ciągu toczy się walka który którą. Było mi trochę wstyd za moich kumpli, z góry ich zdania brzmiały niemożliwie bezużytecznie. Jeśli kiedykolwiek będę się tak zachowywał – mruknąłem – jebnij mnie. Masz to! – odpowiedziała, po czym walnęła mnie dość mocno w brzuch. Próbowaliśmy podsłuchiwać, powstrzymując się od śmiechu. Bo wiesz – ciągnął jeden z nich – Ja to w garażu ojca mam eshaelkę po dziadku, mogę cię wziąć w góry, spokojnie we dwóch się zmieścimy. Chciałeś powiedzieć we dwoje – odparła dziewczyna. A my w śmiech! No, no – ciągnął – We dwoje, we dwoje, i wiesz, fajnie będzie, znam dobre miejsce w Ustroniu, Kaskada, byłaś może? Nie? To muszę cię tam zabrać.
Ocknąłem się dopiero rano. Obok mnie słodko pochrapywała wiejska dziewczynka. Ile mogła mieć lat? Dwadzieścia trzy, cztery? Włożyłem jej palec od tyłu, zacząłem pieścić. Obudziła się, nim spostrzegłem, była już na mnie. Po numerku zeszliśmy na dół, a tam wyglądało jak po wojnie. Niektórzy spali przy stole, inni w fotelu. Flaszki były porozrzucane dosłownie wszędzie. Reszta dziewczyn upchała się na półpiętrze w jednym łóżku. Wyszedłem na taras i usadowiłem się w leżaku. Chcesz piwo? – spytała.
Było BEZTROSKO. Kocham ten stan nicnierobienia – mówiłem. Wygłosiłem też długą tyradę na temat wolności i konieczności pracy w nieudanym systemie, który karci nas za atuty, wspierając wady. Ciągnąłem o zbłąkanej duszy, która kurczy się, gdy nakładane są na nią formy poprawności, o tym, że człowiek od dziejów był wędrownikiem, więc dlaczego próbuję uciułać gniazdo akurat tam, gdzie jego stopa dotyka ziemi? Tchórzymy przed nieznanym tak bardzo, że panierujemy się rodziną, jakby to miało wyzwolić nasze wnętrze, a jest dokładnie odwrotnie! Dlaczego musi nas coś uciskać, żebyśmy poczuli się wolni? Czy jesteśmy ślepi, nie widząc dokąd to wszystko zmierza? Mamy dar przelotności, i to tu, zobacz, na wyciągniecie ręki. Spójrz na słońce, kurwa, pomyśl jak bardzo ma nas w dupie, a my uzurpujemy sobie prawo do liczenia w ile minut okrąży NASZĄ Ziemię. Naszą, rozumiesz? Żyjemy nie wiedząc czym jest ekstaza, dusimy ją w sobie pod postacią pragnień tłumacząc, że nie wypada, że to nie na miejscu się tak zachowywać. Chcę abyś polizała mnie w worek, teraz. Zrób to. Daj spokój – odpowiedziała. Widzisz? Właśnie tym jest pragnienie, tak wygląda wyjście poza ramy, naszą ekstazą są niepohamowane żądze, w tym przypadku akurat seksualne, ale jest ich dużo więcej. Nie musisz za każdym razem lizać mnie po jajkach, gdy tego chcę, grunt, żebyś wiedziała, że granice są mobilne, gdyż ustalone są przez nas, ludzi. Wiem co chcesz powiedzieć, że tym różnimy się od zwierząt, tak? Ale czym dokładnie? W tym miejscu złapałem oddech i pozwoliłem jej mówić. Cóż, przeczuwałem, że zboczy z tematu, jednak miałem nadzieję, że po chwili pozwoli mi dalej szyć. Nic z tego. Wstała i zaczęła sprzątać w salonie, zbywając to wszystko w żart. Rozzłościło mnie to. Poczułem się jak nie wypita pięćdziesiątka. Miałem w sobie tyle energii, że byłem gotów mówić w ten sposób do samego południa, aż wszyscy się pobudzą. Poszedłem za nią, miałem zamiar dalej gdakać, ale widząc tę wiejską duszyczkę, spasowałem, dając jej przy okazji kuksańca w tyłek. Osz ty! – rzuciła, i zaczęła mnie gonić naokoło stołu. Złapałem zadyszkę i dałem za wygraną. No dobra, już dobra – mruknąłem – Masz mnie. Doskoczyła i zamiast huknąć, pocałowała dość namiętnie. Gdy staliśmy w objęciach, na dół zeszła jedna z jej koleżanek, wyraźnie poddenerwowana całą sytuacją. Zacząłem się mizdrzyć, co zezłościło również moją towarzyszkę. Po chwili zrozumiałem, że ta, która wstała po nas, nie jest zła na mnie, a na swoją koleżankę. Co jej jest? – spytałem. Chciała cię mieć – mruknęła wracając do sprzątania.
Ułożyłem się ponownie na leżaku i zasnąłem. Gdy się ocknąłem, przede mną leżał talerz z jajkami na szynce i pajdą chleba, a pod nim karteczka: musiałam już jechać, do zobaczenia wkrótce.
W domu było wszystko posprzątane. Większość się obudziła i przeszukiwała zakamarki pod kątem alkoholu. Na górze było jeszcze trochę szkockiej. Wpełznąłem tam i wychyliłem resztkę jednym haustem. Znowu pojawiły się kolorki, momentalnie, a poprzez nie stan, który, chyba jako jedyny, jest przeze mnie całkowicie akceptowalny. Uwielbiam dwojakość, fakt, ale rozdwojenie po wódzie to inksza inkszość, jest dużo cieplejsze od rozchwiania na trzeźwo. Drganie materii po łyczkach ma swoją melodię, rozedrganą kakofonię co prawda, ale póki stan trzyma, nie jesteś świadom jej rozklekotania, więc tańczysz. Po fakcie jest po fakcie, i właśnie w tym tkwi piękno momentów.
W tym i w wielu innych rzeczach. Przeświadczeni o namacalności, nie doceniamy tego, co w ciszy, gdzieś tam sobie stuka u boku, poza zasięgiem naszych brudnych łap.
Wiele razy słyszałem, że czego się nie dotknę, zmienia się w popiół. W diament! – wtórowałem z żartem – Nie w popiół! Gdy głębiej się nad tym zastanowiłem, co samo przez się rozumie, iż nie potrzebnie, wiedziałem, że mają rację. Ciągnę za sobą żar z piekieł, który parzy w takich momentach jak ten. Czas mamy doskonale wam znany, bo najmocniej teraźniejszy, a mnie krztusi rozżarzony węgiel w środku. Dodatkowo wrzucam na ruszt wspominki o byciu niezwykłą kurwą, takie przynajmniej mam mniemanie o sobie, niezwykłą! Nic to, nic to, ślepcu – mówię do siebie – I na ciebie przyjdzie pora, wtedy ujrzysz, oh ujrzysz i się zdziwisz, oj zdziwisz.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt