zwrotnik momentu - stawitzky
Proza » Inne » zwrotnik momentu
A A A

Palimy cygaretki, pijemy szkocką. Nikt nie zważa na to, że sceneria jest obca; mogliśmy siedzieć przy taniej gorzałce, popalając cuchnący tytoń, ale nikt nie myślał, że możemy czuć się swobodnie będąc poziom wyżej. Jeśli już cygaretki i szkocka są tym poziomem wyżej. Udawaliśmy, że wszystko jest w należytym porządku, jakby co wieczór było nas stać na droższe używki. Opowiadaliśmy szalone historie, jak to całą ekipą, lata wstecz, plądrowaliśmy działki, napychając się zgniłymi jabłkami, bądź truskawkami. Dziewczyny słuchały z podziwem, ciesząc się na to z jaką gracją obchodzimy się dymem i drinkiem. Gdy jeden z nas kończył wygłaszać tyradę jak to kiedyś było, drugi zaczynał nową, jeszcze mocniej wykręconą.

  Gdy jedna z dziewczyn, pod pretekstem, że nie ma gdzie usiąść, wylądowała mi na kolanach, uśmiechnąłem się do chłopaków, czując w kościach, że sprawę mam już załatwioną. Opuściłem wspomnienia i zacząłem bajerować tę małą szaloną istotę, ocierającą się o mojego sterczącego maluszka. Gdy to poczuła, wzięła mnie za rękę i zaprowadziła na górę. Tam zaczęliśmy rozmawiać bez tej aury sztuczności. Okazała się miłą, sympatyczną twarzyczką, jedną z tych wiejskich dziewczyn, gotowych w każdej chwili zrobić ci kawę albo loda. Taka, co cię nakarmi i wypierdoli po same krańce. Zaczęła opowiadać o swoim byłym, standard – pomyślałem, dziwiąc się samemu sobie, że liczyłem na coś więcej. To ich instynkt – ciągnąłem w myślach – instynkt przetrwania. Samica pokazuje, że alfa już był i zdążył wszystko spierdolić, dlaczego więc ty masz być inny? Naznacza linię, za którą lepiej nie przechodź, coś w stylu: dam ci polizać, możesz nawet wsadzić, ale nie będziesz pierwszy i ostatni, a tym bardziej jedyny. Opowiadała jaki to on dobry, a jaki zły! I to jaki zły! A jaki dobry! Ale zły! Choć dobry. Nie starałem się nawet wybrnąć z tego, co jakiś czas kiwałem głową i podsycałem dyskusje: wiesz, oni tak mają, tacy już są. Oni, nie ja. I tak dalej i dalej. Powoli zaczynałem się denerwować, zszedłem na dół zabrać szkocką z cygaretkami. Liczyłem na to, że alkohol popuści w niej ten wewnętrzny hamulec. Wymienialiśmy się flaszką i rolką, powoli schodząc z tematu byłych. Słyszałam o tobie – mruknęła. Ta? – odparłem – A co? Wiesz – zaczęła – moje koleżanki cię znają, ponoć piszesz? To dobrze, zawsze chciałam pisać, lecz nigdy nie miałam talentu. Chciałabym robić wiele rzeczy, ale nie mam na tyle odwagi, by wziąć się za nie. Tylko tyle słyszałaś? – spytałem. Tak, tylko tyle – odpowiedziała. A co – dodała po chwili – Powinnam coś więcej wiedzieć? Nie powiem, ulżyło mi; na mieście miałem zszarganą opinie, wszystkie moje związki kończyły się dość widowiskowo, przez co cierpiał mój public relations, na który właściwie miałem wysrane. Aczkolwiek w takich chwilach czysta kartka to atut, zdecydowanie. Powinnaś wiedzieć dużo więcej – odparłem – ale i na to przyjdzie czas.

   Przegadaliśmy jeszcze kilkanaście minut, po czym zaczęliśmy się ocierać. Poprosiłem ją, by uklęknęła przed fotelem i wzięła się do rzeczy. Tak zrobiła. Powoli rozpięła mój rozporek i patrząc mi prosto w oczy dotknęła go koniuszkiem języka. Dziwne – zaczęła – niby wiedziałam, że tak to się skończy, a jednak czuję się zakłopotana. Nie myśl o tym – odparłem, po czym przywarłem ją dłońmi do krocza. Próbowałem oddać się rozkoszy, ale robiła to na tyle nieumiejętnie, że zaczął mi się kurczyć. Rozbierz się – powiedziałem. Spojrzała na mnie, po czym wstała i zaczęła się obnażać, jeden ciuch, po drugim. Na końcu została w staniku i majteczkach. To też zrzuć – parsknąłem. Po chwili była tak jak ją stworzyli, piękne pulchne ciało, pachnące kremem nawilżającym, na wyciągnięcie ramion. W takich chwilach obojętnie jakim skurwysynem byś nie był, czujesz się dobrze i na właściwym miejscu. Jeśli piękna kobieta stoi przed tobą naga, znaczy, że to gówno, które masz w sobie, mimo wszystko, pachnie lepiej niż innych. Dodając do tego fakt, że jesteś popuchnięty od ciągłego chlania i żarcia, to już w ogóle, szczyt. Czuję, iż jestem im winien wynagrodzić to, że oddały się takiemu przechlanemu łajdakowi. Klęknęła ponownie, tym razem przyspieszyła, wsadzając go co raz głębiej. Podniosłem ją za ramiona i ułożyłem na sobie. Zaczęła mnie ujeżdżać, podczas gdy ja bawiłem się jej piersiami.

  Gdy skończyliśmy, przenieśliśmy się na łóżko, śmiejąc się durnie ze wszystkiego wokół. Piliśmy na leżąco, słysząc jak na dole w dalszym ciągu toczy się walka który którą. Było mi trochę wstyd za moich kumpli, z góry ich zdania brzmiały niemożliwie bezużytecznie. Jeśli kiedykolwiek będę się tak zachowywał – mruknąłem – jebnij mnie. Masz to! – odpowiedziała, po czym walnęła mnie dość mocno w brzuch. Próbowaliśmy podsłuchiwać, powstrzymując się od śmiechu. Bo wiesz – ciągnął jeden z nich – Ja to w garażu ojca mam eshaelkę po dziadku, mogę cię wziąć w góry, spokojnie we dwóch się zmieścimy. Chciałeś powiedzieć we dwoje – odparła dziewczyna. A my w śmiech! No, no – ciągnął – We dwoje, we dwoje, i wiesz, fajnie będzie, znam dobre miejsce w Ustroniu, Kaskada, byłaś może? Nie? To muszę cię tam zabrać.

  Ocknąłem się dopiero rano. Obok mnie słodko pochrapywała wiejska dziewczynka. Ile mogła mieć lat? Dwadzieścia trzy, cztery? Włożyłem jej palec od tyłu, zacząłem pieścić. Obudziła się, nim spostrzegłem, była już na mnie. Po numerku zeszliśmy na dół, a tam wyglądało jak po wojnie. Niektórzy spali przy stole, inni w fotelu. Flaszki były porozrzucane dosłownie wszędzie. Reszta dziewczyn upchała się na półpiętrze w jednym łóżku. Wyszedłem na taras i usadowiłem się w leżaku. Chcesz piwo? – spytała.

  Było BEZTROSKO. Kocham ten stan nicnierobienia – mówiłem. Wygłosiłem też długą tyradę na temat wolności i konieczności pracy w nieudanym systemie, który karci nas za atuty, wspierając wady. Ciągnąłem o zbłąkanej duszy, która kurczy się, g­­­­dy nakładane są na nią formy poprawności, o tym, że człowiek od dziejów był wędrownikiem, więc dlaczego próbuję uciułać gniazdo akurat tam, gdzie jego stopa dotyka ziemi? Tchórzymy przed nieznanym tak bardzo, że panierujemy się rodziną, jakby to miało wyzwolić  nasze wnętrze, a jest dokładnie odwrotnie! Dlaczego musi nas coś uciskać, żebyśmy poczuli się wolni? Czy jesteśmy ślepi, nie widząc dokąd to wszystko zmierza? Mamy dar przelotności, i to tu, zobacz, na wyciągniecie ręki. Spójrz na słońce, kurwa, pomyśl jak bardzo ma nas w dupie, a my uzurpujemy sobie prawo do liczenia w ile minut okrąży NASZĄ Ziemię. Naszą, rozumiesz? Żyjemy nie wiedząc czym jest ekstaza, dusimy ją w sobie pod postacią pragnień tłumacząc, że nie wypada, że to nie na miejscu się tak zachowywać. Chcę abyś polizała mnie w worek, teraz. Zrób to. Daj spokój – odpowiedziała. Widzisz? Właśnie tym jest pragnienie, tak wygląda wyjście poza ramy, naszą ekstazą są niepohamowane żądze, w tym przypadku akurat seksualne, ale jest ich dużo więcej. Nie musisz za każdym razem lizać mnie po jajkach, gdy tego chcę, grunt, żebyś wiedziała, że granice są mobilne, gdyż ustalone są przez nas, ludzi. Wiem co chcesz powiedzieć, że tym różnimy się od zwierząt, tak? Ale czym dokładnie? W tym miejscu złapałem oddech i pozwoliłem jej mówić. Cóż, przeczuwałem, że zboczy z tematu, jednak miałem nadzieję, że po chwili pozwoli mi dalej szyć. Nic z tego. Wstała i zaczęła sprzątać w salonie, zbywając to wszystko w żart. Rozzłościło mnie to. Poczułem się jak nie wypita pięćdziesiątka. Miałem w sobie tyle energii, że byłem gotów mówić w ten sposób do samego południa, aż wszyscy się pobudzą. Poszedłem za nią, miałem zamiar dalej gdakać, ale widząc tę wiejską duszyczkę, spasowałem, dając jej przy okazji kuksańca w tyłek. Osz ty! – rzuciła, i zaczęła mnie gonić naokoło stołu. Złapałem zadyszkę i dałem za wygraną. No dobra, już dobra – mruknąłem – Masz mnie. Doskoczyła i zamiast huknąć, pocałowała dość namiętnie. Gdy staliśmy w objęciach, na dół zeszła jedna z jej koleżanek, wyraźnie poddenerwowana całą sytuacją. Zacząłem się mizdrzyć, co zezłościło również moją towarzyszkę. Po chwili zrozumiałem, że ta, która wstała po nas, nie jest zła na mnie, a na swoją koleżankę. Co jej jest? – spytałem. Chciała cię mieć – mruknęła wracając do sprzątania.

  Ułożyłem się ponownie na leżaku i zasnąłem. Gdy się ocknąłem, przede mną leżał talerz z jajkami na szynce i pajdą chleba, a pod nim karteczka: musiałam już jechać, do zobaczenia wkrótce.

  W domu było wszystko posprzątane. Większość się obudziła i przeszukiwała zakamarki pod kątem alkoholu. Na górze było jeszcze trochę szkockiej. Wpełznąłem tam i wychyliłem resztkę jednym haustem. Znowu pojawiły się kolorki, momentalnie, a poprzez nie stan, który, chyba jako jedyny, jest przeze mnie całkowicie akceptowalny. Uwielbiam dwojakość, fakt, ale rozdwojenie po wódzie to inksza inkszość, jest dużo cieplejsze od rozchwiania na trzeźwo. Drganie materii po łyczkach ma swoją melodię, rozedrganą kakofonię co prawda, ale póki stan trzyma, nie jesteś świadom jej rozklekotania, więc tańczysz. Po fakcie jest po fakcie, i właśnie w tym tkwi piękno momentów.

  W tym i w wielu innych rzeczach. Przeświadczeni o namacalności, nie doceniamy tego, co w ciszy, gdzieś tam sobie stuka u boku, poza zasięgiem naszych brudnych łap.

 

Wiele razy słyszałem, że czego się nie dotknę, zmienia się w popiół. W diament! – wtórowałem z żartem – Nie w popiół! Gdy głębiej się nad tym zastanowiłem, co samo przez się rozumie, iż nie potrzebnie, wiedziałem, że mają rację. Ciągnę za sobą żar z piekieł, który parzy w takich momentach jak ten. Czas mamy doskonale wam znany, bo najmocniej teraźniejszy, a mnie krztusi rozżarzony węgiel w środku. Dodatkowo wrzucam na ruszt wspominki o byciu niezwykłą kurwą, takie przynajmniej mam mniemanie o sobie, niezwykłą! Nic to, nic to, ślepcu – mówię do siebie – I na ciebie przyjdzie pora, wtedy ujrzysz, oh ujrzysz i się zdziwisz, oj zdziwisz.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
stawitzky · dnia 23.08.2016 20:56 · Czytań: 692 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 5
Komentarze
Gorgiasz dnia 23.08.2016 21:43
Dobre, lekkie, prawdziwe i bardzo obrazowe.

W szczególności ten fragment mi odpowiada:
Cytat:
Dlaczego musi nas coś uciskać, żebyśmy poczuli się wolni? Czy jesteśmy ślepi, nie widząc dokąd to wszystko zmierza? Mamy dar przelotności, i to tu, zobacz, na wyciągniecie ręki. Spójrz na słońce, kurwa, pomyśl jak bardzo ma nas w dupie, a my uzurpujemy sobie prawo do liczenia w ile minut okrąży NASZĄ Ziemię. Naszą, rozumiesz?


Patrząc z zewnątrz, wydaje się trochę komiczne, że w takich okolicznościach, czy w takiej sytuacji, opowiadasz wiejskiej dziewczynie takie rzeczy, poruszasz takie tematy, ale tak właśnie jest, to chyba rodzaj euforii, odczucie tej wolności, o której piszesz i jednocześnie chwila natchnienia. I to jest piękne. Zresztą dla niej to raczej nieważne co mówisz, ważne, że mówisz, że jesteś.

Tylko tutaj:
Cytat:
Nic to, nic to, ślepcu – mówię do siebie – I na ciebie przyjdzie pora, wtedy ujrzysz, oh ujrzysz i się zdziwisz, oj zdziwisz.

Nic to, nic to, ślepcu – mówię do siebie – i na ciebie przyjdzie pora, wtedy ujrzysz, och ujrzysz i się zdziwisz, oj zdziwisz.
mike17 dnia 24.08.2016 15:34 Ocena: Świetne!
Stawitzky, lubię Cię, chopie, bo nadajesz na tych samych falach co ja :)
Również ochoczo poruszam podobne klimaty, więc poczułem się jak w domu, i dobrze mi tak, bo miło poczytać coś, co we flakach gra i zawsze rwie się, by paluchy na klawiaturze wypukały kolejne opko o pukaniu :)

Git, fasola si do!

No i ten luzik, w konia nie lecisz, piszesz naturalnie i dlatego ja to kupuję.
To ma mięsień, i dlatego jest wiarygodnym przekazem jakichś tam damsko-męskich akrobacji.

Podoba mi się twój naturalizm, nie serwujesz jakiś ckliwych ochów i achów, jest czysta przyroda i wymiana płynów - i to działa na czytacza, a poza tym wsio tapla się w swoistym humorku, bo wiadomo, że opowieść nie jest opowiadana śmiertelnie poważnie.

Czyli,

Kolejny udany przyrodniczy tekścior napisany z jajcem, przytupem i bez mendzenia.
Jest dobrze, a nawet dobrze jest, ole!
skroplami dnia 27.08.2016 12:27 Ocena: Świetne!
Witaj "stawitzky".
Że ponownie tekst świetny, nie muszę powtarzać.
Ale dodam, techniczne :(.
Wciąż nie ma odpowiedzi na pytania które sobie i nam zadajesz, a odpowiedź, nie odpowiedzi, można znaleźć pod nogami. Ok, dwie może trzy odpowiedzi, prawdziwe.
Skąd się biorą? Z historii życia wielu przed nami i świata historii.
Na dziś tyle. Wrócę tu za jakiś czas, by Ci "walnąć" tym czego "nienawidzisz" ;), poważnym tonem :). Ok, jak nie tonem to prawdą którą znalazłem :).
Dziś, jestem trochę "pijany" po Twoim tekście :). To plus i minus, bo z tego pijaństwa oprócz "zachwytu" chwilą, wciąż niewiele ponadto :(.
No, niektórzy mają wymagania. Ty nie :)?
stawitzky dnia 30.08.2016 21:47
Dziękuję za dobre słowa, wszystkim!
blaszka dnia 04.12.2016 01:08
No to masz jeszcze jedno dobre słowo. Świetny tekst. I treść i styl. Tutaj filozofujesz przeplatając to swojskimi realiami, wplatasz wywody w dialog z wiejską dziewczyną Dzięki temu unikasz patosu. To dobry sposób na "odloty".
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty