Po załatwieniu wszelkich formalności, które Antoni kilkakrotnie jeździł załatwiać pokonując około trzystu kilometrów pociągiem lub autobusem, zaczęto już konkretne pakowanie. "Warsztacik" Antoniego przez te wszystkie lata zapełnił się szczelnie różnymi "narzędziami" absolutnie niezbędnymi do życia. W cieżarówce, którą wynajęto na przewiezienie dobytku na dworzec kolejowy, zajął ów warsztacik całkiem sporą część powierzchni. Na dworcu czekał wagon towarowy, do którego to bezpośrednio z targu dostarczono kozę i kilka kur. Wuj Janek, brat Weroniki podarował dwa króliki. Były oczywiście też gołębie i gołębnik. No i wierna Kora, a także tobołki z pościelą, meble i wszelkie domowe sprzęty. Był też koszyk z jedzeniem i piciem.
A na tym wszystkim, na przygotowanym legowisku, siedziała chora Weronika, Antoni z głową pełną marzeń i dwie wystraszone dziewczynki bardzo przejęte wydarzeniami i czekającą podróżą.
Wagon opatrzono tabliczką "Uwaga ludzie", pasażerowie zostali poinstruowani jak się zachowywać, co wolno a czego nie wolno. Przetoczono wagon na właściwy tor i doczepiono do lokomotywy. Było przedpołudnie, rozpoczęła się wielogodzinna podróż w nieznane życie.
Na początku było zabawnie, koza pobekiwała, Kora warowała u stóp Antoniego, dziewczynki dokazywały, nawet Weronika się uśmiechała. Zjedzono obiad z zapasów z koszyka, Agnieszka i Zuzia dostały po jabłku. Powoli zaczęła wkradać się nuda. Pociąg nigdzie się nie zatrzymywał, zresztą nic nie było widać. Jedna mała szybka i otwór wentylacyjny dawały mało światła do wewnątrz, no i nie można było podziwiać widoków za oknem. Antoni podsadzał dzieci do okienka by mogły chociaż przez chwilę popatrzeć na świat na zewnątrz. Agnieszka dostała choroby lokomocyjnej, źle się czuła i płakała. Siusiu dziewczynki robiły do zabranego na ten cel wiaderka. Po kilku godzinach jazdy pociąg zatrzymał się gdzieś w polu, semafor zakazywał wjazdu. Można było otworzyć drzwi wagonu. Weronika i Antoni skorzystali z możliwości i wyszli prędko za potrzebą. Jakaś odmiana poprawiła dzieciom humory. Przyszedł kolejarz i poinformował, że wszyscy mogą na dziesięć minut wyjść z wagonu. Zdawał sobie sprawę z trudów takiej podróży i był uprzejmy powiedzieć o takiej mozliwości. Agnieszka z mamą wiły wianek z kwiatów mlecza, a Zuzia biegała za motylami. Antoni palił papierosa.
Ruszono w dalszą drogę, były jeszcze jakieś przystanki, jeden nawet na dworcu jakiejś miejscowości, gdzie Antoni zdążył zrobić małe sprawunki. Później nastała noc, którą dziewczynki mimo niewygody przespały w miarę spokojnie.
Przed południem następnego dnia podróż pociągiem dobiegła końca. Gryfice. Nastąpił przeładunek dobytku na dwie małe ciężarówki, ponieważ odpowiednio dużej nie dało się załatwić.
Na dworcu czekał Roman - mąż Nusi, by pomagać przy przeładunku i pokierować samochody właściwą drogą do celu.
Podróż minęła szybko, dwanaście kilometrów asfaltową, wąska szosą, ostatni etap pod stromą górkę schodzącą po drugiej stronie łagodniej, wyrównując poziom tuż przy wjeździe na podwórko siedliska.
Nieduży dom w stylu niemieckim, po prawej stronie stodółka, po lewej chlewik, obora, a w rogu szopa - miejsce na "warsztat" Antoniego.
Podwórko zarośnięte dziką trawką, na środku studnia, nieco dalej gnojownik. W kącie między domem a chlewikiem wychodek. Za stodołą niewielka łączka i coś w rodzaju małego sadu. Naprzeciw wjazdu droga na pole...
Tak oto z zewnątrz ukazało się oczom nowych mieszkańców ich kolejne miejsce do życia.
W środku dom raczej nadawał się do remontu. Cztery pokoje: dwa średniej wielkości, dwa maleńkie, kuchnia i długi ciemny korytarz przedstawiały się raczej ponuro. Przed oknami od strony szosy rosły piwonie i inne krzewy. Oczywiście wszystko w towarzystwie pokrzyw i innego zielska.
Całość zaniedbana i wymagająca ogromu pracy i nakładów pieniężnych.
Do roboty były ręce Antoniego, małe rączki dziewczynek i ręce chorej Weroniki, która przyszłość rodziny zobaczyła w czarnych barwach...
cdn...
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt