W krainie łagodności
pogrążony leżysz obok.
Zupełnie nieświadomy
co w mojej głowie tkwi.
Mimo wielu prób
to wciąż się powtarza.
Kurtyna podniesiona
przedstawienie trwa...
Obrazy choć zamglone
przeszywają na wskroś.
Chcę oderwać wzrok
lecz sił mi brak.
Patrzę więc na mare
co nawiedza mnie.
Wisielczy humor dopisuje jej.
Według scenariusza
swoją role gra.
Aplauzu nie będzie,
prysnął czar.