gdy z kątów wypełza zmrok
a ostatnie promienie słońca kładą się płasko
na wznak niby tłuste koty
ukrzyżowane na drewnianych klepkach
zapadam się w starość po obwisłą linię podbródka
w radiu magiczne ognie tej jesieni*
w kominku dogasa żal
dawny żar popieleje w niespiesznym zachodzie
tląc się rachityczną skrą konającym błyskiem
rano znów włożę uśmiechnięte usta i wysokie obcasy
spinając na sztywno klamerką linię pleców
plan dnia ułożony starannie w służbowy koczek
doczeka niepotargany wieczoru
*
gdy z kątów wypełza zmrok…
*piosenka G. Łobaszewskiej