Obcy Świat cz. II - arktur
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Obcy Świat cz. II
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Anna jak zwykle bardzo się spieszyła z pracy. Dosłownie z zegarkiem w ręku wybiegła z nagrania i pędziła do samochodu. Miała tylko dwadzieścia minut, aby odebrać dzieci ze szkoły. Każdy korek, każda dodatkowa rozmowa mogła spowodować niepowodzenie jej przedsięwzięcia. Przedsięwzięcia. Potem szybkie zakupy, gotowanie obiadu i odrabianie lekcji z dziewczynkami. I tak od rana do wieczora bez chwili wytchnienia. Podchodziła do swojego zielonego auta, kiedy drogę zagrodziło jej dwóch rosłych facetów. Przez chwile przeraziła się nie na żarty, ale zanim strach na dobre zacisnął jej serce, mężczyźni pokazali jej służbowe legitymacje i zaprosili do swojego samochodu.

- Ale moje dzieci – zaprotestowała słabo. – Czekają na mnie w szkole…

- Zajęliśmy się nimi – powiedział ten, który usiadł za kierownicą. – Proszę się nie martwić, są bezpieczne.

- Ale gdzie są? Co się z nimi dzieje?

Ale nie odpowiedzieli jej. Potężne czarne auto ruszyło ostro do przodu.

- Jeśli zrobi pani wszystko, o co poproszą, to na pewno jeszcze dzisiaj się pani z nimi zobaczy – dodał tajemniczo cywili siedzący razem z nią na tylnej kanapie. Nie dał się skusić na żadne dalsze zwierzenia. W milczeniu dojechali na ulicę Rakowiecką, a chwilę później przekroczyli bramę wjazdową na dziedziniec potężnego, ponurego gmachu. Milczący towarzysze podróży wprowadzili ją do środka. Potem na pierwsze piętro, gdzie na końcu korytarza znajdował się kolejny mniejszy, a tam szare obdrapane drzwi do niewielkiego pokoju z biurkiem.

- Proszę tu czekać – powiedział jeden z nich zamykając drzwi za sobą. Anna została sama, a po chwili usłyszała zgrzyt klucza w zamku. Zamknęli ją. Nie wiedziała, o co chodziło, nie wiedziała, gdzie są jej dzieci. Przez chwilę chciała zadzwonić do przyjaciółki, ale po chwili zrezygnowała. Cóż mogła jej pomóc, a może tym facetom tylko na tym zależało, żeby poznać jej kontakty…

Na ponurych rozmyślaniach minęła jej pierwsza godzina. Podczas drugiej zaczęła się niecierpliwić. Zapaliła nawet papierosa, chociaż paliła naprawdę w wyjątkowych okolicznościach. Kilka razy przeszła się po maleńkim pokoju. Poczuła w brzuchu znowu ten niepokojący ból, który nie opuszczał ją od kilku tygodni. Była u lekarza, zrobiła pierwsze badania, ale nie zdążyła jeszcze odebrać wyników. W końcu zawołała do pustych ścian, że ma dużo pracy. Ale mury pozostały obojętne na jej głos…

Po trzech godzinach klucz ponownie zazgrzytał w zamku i nagle w małym pokoju zrobiło się tłoczno. Do środka weszło czterech facetów. Wszyscy ubrani byli w ciemne garnitury i jasne koszule. Usiedli wokół biurka i przez chwilę przyglądali się w milczeniu Annie. W końcu kobieta też usiadła na samotnym krześle pośrodku pokoju.

- Jestem pułkownik Witkowski, a to kapitan Nowak – najstarszy z grupy przedstawił się po chwili, a jego młodszy stopniem kolega lekko skinął głową. – A ci dwaj panowie przyjechali z ambasady Stanów Zjednoczonych.

- To takie nietypowe zaproszenie do wywiadu na temat stosunków amerykańsko-polskich? – Anna starała się zachować resztki pewności siebie.

- Niezupełnie – pokręcił głową pułkownik i sięgnął do marynarki, skąd wydobył fotografię, którą położył na biurku. – Zna pani tego mężczyznę?

Anna pochyliła się i spojrzała na zdjęcie. Była to fotografia paszportowa, ale zrobiona kilka lat temu. Kobieta spojrzała na przyglądających się jej mężczyzn. Wyraźnie czekali na jej słowa. Szczególnie Amerykanie. Odniosła wrażenie, ze obydwaj doskonale rozumieją język polski.

- To Adam Mażulis – powiedziała. – Miałam zrobić z nim wywiad telewizyjny po strzelaninie w centrum Warszawy.

- I? – odezwał się po dłuższej chwili milczenia kapitan Nowak.

- I nic – pokręciła głową Anna. – Facet nie zgodził się na wywiad.

- No a co potem? – chciał wiedzieć Witkowski. – Jak rozwinęła się wasza znajomość?

- Nie rozwinęła się – zaprzeczyła. – Nigdy więcej nie wiedziałam człowieka.

- Pani Anno – nieoczekiwanie łagodnie zaczął Witkowski. – Ten człowiek jest poszukiwany za zabójstwo pół tuzina policjantów. Jest szalenie niebezpiecznym przestępcą. Za pomoc temu człowiekowi grozi kilka lat więzienia. To bardzo długie lata, zwłaszcza w wieku pani córek. A nasze domy dziecka, o czym wiemy, nie należą do wzorowych. Jeśli będzie pani współpracowała, to może zapomnimy o popełnionych przez panią przestępstwach.

- Ale ja nic nie zrobiłam! – prawie krzyknęła Anna. Wzmianka o córkach w domu dziecka sprawiła, że o mały włos nie wpadła w panikę. Patrzyła to na jednego to na drugiego, ale wszyscy mieli ten sam obojętny wyraz twarzy.

- Pogrąża się pani – ze smutkiem stwierdził pułkownik. - Taka ładna dziewczyna. Jeszcze przez jakiś czas może pani użyć życia… a tak. Za pięć sześć lat, kiedy wyjdzie pani z więzienia będzie już tylko zmęczoną i zniszczoną kobietą. Szkoda. Pani przyjaciel, weterynarz nie był taki skryty. Powiedział nam wiele ciekawych rzeczy o Mażulisie. Pierwszy raz w życiu widział gościa, któremu w kilka godzin po postrzale odrasta śledziona. To dość niezwykłe. Poza tym wolał nie mieć więcej kłopotów z prawem.

Anna opuściła głowę. Wiedziała, że przegrała. Jej prześladowcy wiedzieli już wszystko. A zresztą, dlaczego miała kryć Adama? Co mu była winna? Przecież ją oszukał i wykorzystał. Sam powiedział, że służy tylko Arche. Wszystkich innych traktuje instrumentalnie. Co była winna obcemu facetowi, z którym spędziła w sumie kilka nocy z winem? Musiała przyznać, że były to jej najwspanialsze noce… Ale to było za mało, żeby ryzykować życie swoje i swoich córek.

- Pani Aniu – ponownie odezwał się Witkowski. – Spróbujmy jeszcze raz. Powiedzmy, że to był mały falstart. Czy opowie nam pani o Adamie Mażulisie?

- Tak – skinęła głową, a po jej policzku potoczyła się jedna samotna łza. Naprawdę nie wiedziała, dlaczego poczuła ten skurcz krtani, jakby kogoś zdradziła. Przecież Adam był obcym. Należał do innego narodu, tak odmiennego od jej własnego, być może nawet naprawdę kochał kogoś innego… Ale w głębi duszy i tak musiała przyznać, że był jej bliski…

- No to może od początku – zachęcił pułkownik. – Pamięta pani tę strzelaninę, podczas której Mażulis zastrzelił cztery osoby?

- Tak.

- Podobno ożywił wtedy martwą dziewczynę. Czy to prawda? Co o tym mówił?

- Nic o tym nie mówił – odpowiedziała wciąż czując ten wstrętny skurcz gardła. – W ogóle nie chciał o tym rozmawiać.

Ta odpowiedź wyraźnie ich nie zadowoliła, ale Witkowski na razie dał spokój. Chciał sprawdzić jej chęć do współpracy.

- Jaki jest ten Mażulis?

- Jak to jaki? W jakim sensie?

- No, normalnie, jako człowiek.

- No nie wiem – Anna autentycznie nie wiedziała, co odpowiedzieć. – Jest silny, zdecydowany. Chyba rzadko choruje…

- Mamy informacje, że jest dość sprawny w relacjach męsko-damskich – podpowiedział kapitan.

- A, o to wam chodzi – Anna popatrzyła na nich jak na smarkatych podglądaczy. – Faktycznie pieprzy się jak mało kto. Może to robić przez całą noc. I pije wino, bardzo dużo wina. Z tym, że poza wprawianiem go w dobry nastrój, nie działa na niego wcale.

- Rewolwerowiec-alkoholik – uśmiechnął jeden z Amerykanów. Mówił z silnym akcentem, ale bardzo zrozumiale.

- To wino mu pomaga? – dopytywał się Witkowski.

- Kiedy był ranny, zażądał wina, dużo wina – przyznała Anna. – Sądzę, że w pewnym sensie mu pomogło.

- Z pewnością – zgodził się pułkownik. – Po kilku postrzałach przez kilka godzin snuł się po mieście, a potem trafił do pani.

- Jest twardy i dość odporny na ból, po dwóch butelkach wina wyjął sobie pocisk z uda…

- Coś o tym wiemy – uśmiechnął się Nowak. – Na komendzie policji wyjął sobie pocisk z piersi. Nikt wprawdzie nie jest kuloodporny, ale niektórzy, jak widać, wykazują pewną hm… odporność.

- Czemu pani tyle dla niego zrobiła? – zapytał znowu ten sam Amerykanin.

- Bo jest inteligentnym, bystrym facetem – odpowiedziała po chwili Anna. – A do tego jest bardzo miły… i jest w nim coś staroświeckiego…

- Co takiego? – dopytywał się Nowak.

- Rycerskość…

Nowak prychnął rozczarowany, ale Amerykanin się zamyślił.

- Pani Aniu, teraz grzecznie pani opowie o wszystkich swoich spotkaniach z Mażulisem – poprosił Witkowski. – A jeśli będziemy zadowoleni, to jeszcze dziś zobaczy się pani ze swoimi córkami.

Anna im powiedziała…

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
arktur · dnia 06.11.2016 15:18 · Czytań: 499 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Komentarze
Skull dnia 06.11.2016 22:05
Cytat:
Każdy korek, każda do­dat­ko­wa roz­mo­wa mogła spo­wo­do­wać nie­po­wo­dze­nie jej przed­sięwzię­cia­. Przed­się­wzię­cia.

Odbieranie dzieci nie mieszczą mi się w granicach przedsięwzięcia. No chyba, że chciałeś coś w ten sposób przekazać, bo potem powtarzasz to słowo. Ogólnie to nie wygląda fajnie.
Cytat:
kiedy drogę za­gro­dzi­ło jej dwóch ro­słych fa­ce­tów.

To nie jest dobre określenie. Mężczyźni, ale nie faceci.
Cytat:
Przez chwi­le prze­ra­zi­ła się nie na żarty, ale zanim strach na dobre za­ci­snął jej serce, męż­czyź­ni po­ka­za­li jej służ­bo­we le­gi­ty­ma­cje i za­pro­si­li do swo­je­go sa­mo­cho­du.

Literówka/pogrubione jej możesz wywalić.
Cytat:
Po­tęż­ne czar­ne auto ru­szy­ło ostro do przo­du.

Osobiście uważam, że jest to złe określenie cechy samochodu, chyba, że mowa np. o silniku, ale przecież kobieta raczej nie zna się na silniku. Proponuję masywne, szerokie, wielkie itp.
Cytat:
Jeśli zrobi pani wszyst­ko, o co po­pro­szą,

Dziwnie to brzmi, kto poprosi? Kim jest ten cywil? Myślę, że prościej byłoby "o co poprosimy".
Cytat:
Nie dał się sku­sić na żadne dal­sze zwie­rze­nia.

No nie, po prostu nie. Nie możesz pisać, że nie dał się skusić, skoro nie opisujesz, że próbowała go skusić. Ale po prostu to wywal, albo rozbuduj dialog, w którym kobieta próbuje wyciągnąć więcej informacji.
Cytat:
po­wie­dział jeden z nich[+,] za­my­ka­jąc drzwi za sobą.

Cytat:
Przez chwi­lę chcia­ła za­dzwo­nić do przy­ja­ciół­ki, ale po chwi­li zre­zy­gno­wa­ła. Cóż mogła jej pomóc, a może tym fa­ce­tom tylko na tym za­le­ża­ło, żeby po­znać jej kon­tak­ty…

Drugie zdanie jest nieporadne. Przeczytaj na głos, to może wyłapiesz, o co mi chodzi.
Cytat:
Ale mury po­zo­sta­ły obo­jęt­ne na jej głos…

Wielokropek zupełnie niepotrzebny.
Cytat:
Je­stem puł­kow­nik Wit­kow­ski, a to ka­pi­tan Nowak – naj­star­szy z grupy przed­sta­wił się po chwi­li, a jego młod­szy stop­niem ko­le­ga lekko ski­nął głową.

Po Nowak kropka i najstarszy z wielkiej litery.
Cytat:
To takie nie­ty­po­we za­pro­sze­nie do wy­wia­du na temat sto­sun­ków ame­ry­kań­sko-pol­skich?

Wybacz, ale nie rozumiem tego zdania. Po za tym zacząłbym od "czy".
Cytat:
Nie­zu­peł­nie – po­krę­cił głową puł­kow­nik i się­gnął do ma­ry­nar­ki, skąd wy­do­był fo­to­gra­fię, którą po­ło­żył na biur­ku.

Ten sam błąd, co wcześniej. Kropka po Niezupełnie. Jeśli to nie przypadek, to wyjaśniam. Otóż tak się robi, jeśli po myślniku używasz czasownika, określającego mówienie: spytał, powiedział, odrzekł, wyśmiał itp. W innych sytuacjach zawsze kropka i od wielkiej litery.
Cytat:
Nigdy wię­cej nie wie­dzia­łam czło­wie­ka.

literówka
Cytat:
To bar­dzo dłu­gie lata, zwłasz­cza w wieku pani córek.

Zwłaszcza dla pani córek.
Cytat:
A nasze domy dziec­ka, o czym wiemy, nie na­le­żą do wzo­ro­wych.

Pogrubiona część sugeruje, że tylko ci mężczyźni wiedzą, jak jest w domach dziecka, a chyba nie o to chodziło. "o czym pani wie"
Cytat:
Pierw­szy raz w życiu wi­dział go­ścia, któ­re­mu w kilka go­dzin po po­strza­le od­ra­sta śle­dzio­na. To dość nie­zwy­kłe. Poza tym wolał nie mieć wię­cej kło­po­tów z pra­wem.

Ziomale mogą mówić "gościu", ale nie urzędnik do przesłuchiwanej. Ostatnie zdanie jest niepotrzebne moim zdaniem.
Cytat:
z któ­rym spę­dzi­ła w sumie kilka nocy z winem?

Pierwsze wywal, drugie zamień na "zakrapianych winem".
Cytat:
po­czu­ła ten skurcz krta­ni

Wywal.
Cytat:
Na­le­żał do in­ne­go na­ro­du, tak od­mien­ne­go od jej wła­sne­go, być może nawet na­praw­dę ko­chał kogoś in­ne­go… Ale w głębi duszy i tak mu­sia­ła przy­znać, że był jej bli­ski…

Za dużo wielokropków. Możesz je spokojnie wywalić.
Cytat:
Pa­mię­ta pani tę strze­la­ni­nę, pod­czas któ­rej Ma­żu­lis za­strze­lił czte­ry osoby?

Może "zabił"?
Cytat:
Chciał spraw­dzić jej chęć do współ­pra­cy.

Piszesz z perspektywy kobiety, więc to zdanie nagle zmienia narratora, a to jest niedopuszczalne.
Cytat:
Mamy in­for­ma­cje, że jest dość spraw­ny w re­la­cjach mę­sko-dam­skich

Bez sensu. A co do ma do rzeczy? Jeśli chciałeś nakierować na wino, przesłuchujący mogli po prostu zapytać o wino.
Cytat:
Po kilku po­strza­łach przez kilka go­dzin snuł się po mie­ście, a potem tra­fił do pani.

Po postrzeleniu.

Z grubsza tyle. Pierwsze co się rzuca to wielokropki - zdecydowanie ich nadużywasz. Chociaż piszesz sprawnie, druga część jest kompletnie niezrozumiała. W pierwszej części opowiadasz o kimś, a w drugiej już o zupełnie innych postaciach. Do tego czuję, jakbym wskoczył w środek opowieści: jaka strzelanina? Kim jest Adam? Dlaczego wyjmował sobie kule na komisariacie? Skąd w ogóle się tam wziął? Dlaczego kobieta nie jest przejęta, że u niej też wyciągnął kulę? Co się działo z dziećmi, jak się grzała z nim? Kim w ogóle jest Anna i jak poznała Adama?
Fragment jest za krótki, by rozwiać wszelkie wątpliwości, a do tego, zupełnie zmieniasz miejsce akcji i bohaterów w obrębie jednej historii. Zobaczymy co będzie dalej.
Pozdrawiam :)
arktur dnia 07.11.2016 21:28
Rozumiem. Dziękuję za uwagi. Fragment jest krótki. Wiem, że na początku trudno się w tym połapać. Trochę dlatego, że jest to druga część tekstu, który kiedyś tu zamieściłem. Ale mam nadzieję, że z czasem uda mi się zgrabnie powiązać wszystkie wątki w jedną całość :-)
Nathaniel Sathirian dnia 10.11.2016 15:35
Witaj!
To może najpierw, co mi się rzuciło w oczy, a nie zauważyłem w komentarzu kolegi wyżej:
Cytat:
Anna jak zwy­kle bar­dzo się spie­szy­ła z pracy.

To zdanie mi nie pasuje. Brakuje w nim jakiegoś słowa. "Spieszyła się z pracy", to
stwierdzenie brzmi trochę niegramatycznie, może "spieszyła się wracając z pracy"?
Cytat:
To bar­dzo dłu­gie lata, zwłasz­cza w wieku pani córek.

j/w albo "zwłaszcza dla córek w tym wieku."
Cytat:
Ta od­po­wiedź wy­raź­nie ich nie za­do­wo­li­ła, ale Wit­kow­ski na razie dał spo­kój.

Jakoś dziwnie to brzmi, może: "ale Witkowski zmienił temat"?
Cytat:
Jest twar­dy i dość od­por­ny na ból, po dwóch bu­tel­kach wina wyjął sobie po­cisk z uda…

"Dość oporny na ból?" Gość sam sobie wyjął kulę z rany postrzałowej uda i jest "dość oporny na ból"? To kto jest bardzo oporny na ból?:p
Cytat:
Anna im po­wie­dzia­ła…

Może: "Opowiedziała im."?

Jeśli chodzi o ogólne wrażenie, to czytałem też część pierwszą i sam pomysł na fabułę wydaje mi się interesujący stąd też wracam (i wrócę na następną cześć), żeby zobaczyć jak się to w końcu rozwinie ;) Przyszła mi na myśl "Battlestar:Galactica", kiedy przeczytałem w cz.1, że główna bohaterka(?) ma szukać obcych, "którzy wyglądają tak jak my". Mam nadzieję, że uda Ci się to rozwinąć.
Ogólnie dobrze się to czyta, czasami niektóre zdania składasz w osobliwy sposób, może to kwestia tego, że chcesz zachować rytm/"melodię" tekstu, przez co "na wcisk" przekształcasz zdanie? Mi pomaga czytanie tekstu na głos, czasami dopiero wtedy czuję, że coś szwankuje. Tak jak kolegę wyżej zastanowiło mnie, że bohaterowie rozmawiają o tym, że facet jest kuloodporny jakby codziennie przed śniadaniem spotykali takich ludzi. ;) O ile jest to potencjalnie prawdopodobne w przypadku przesłuchujących, to Anna przypadkowo wmieszała się w sprawę i powinno to na niej wywrzeć jakieś wrażenie. Poza tym ten motyw z postrzelonym facetem, który "podrywa" przypadkową kobietę, która mu pomaga, brzmi jak z James'a Bonda, ale w sumie, skoro Bond tak potrafił, to czemu nie inna postać?
Na koniec ciekawostka:
Początkowo źle przeczytałem i wyszedł mi Prokurator Witkowski (a może to przez to, że ten facet zajmuje się przesłuchaniem, stąd zasugerowałem sobie tę funkcję), co jest o tyle ciekawe, że taki Prokurator rzeczywiście istnieje i zajmował się po upadku komuny dochodzenie w sprawie zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.
To tyle z mojej strony, oczywiście nie traktuj tego jak wyroczni! :)
Pozdrawiam i czekam na cz.3! ;)
NS
JoannaP dnia 12.11.2016 21:22
Spieszyć się można tylko dokądś, nie skądś.

Cytat:
Prze­cież Adam był obcym. Na­le­żał do in­ne­go na­ro­du, tak od­mien­ne­go od jej wła­sne­go, być może nawet na­praw­dę ko­chał kogoś in­ne­go… Ale w głębi duszy i tak mu­sia­ła przy­znać, że był jej bli­ski…
- ona go zna, jeśli dobrze rozumiem od kilku dni, to chyba za wcześnie na bliskość?

Jak pisałam wcześniej, historia może być ciekawa, zobaczymy, jak się rozwinie.

Aha, nie używaj lepiej wyrażenia ,,samotna łza".
Pozdrawiam,
JP
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty