Niezrozumiany,
Wyszedłem na zdeptany beton,
Mijałem płaczące rynny oraz metal,
Który groźnie warczał niosąc swego Pana.
Niezrozumiany,
Topiłem się wśród łez aniołów,
Nie martwiąc się o swe potrzeby czekałem,
Aż bezimienny opluje mnie kałużą win.
Niezrozumiany,
Podniosłem czoło, by sprawdzić,
Która to już godzinar30; prawie czwarta,
Odliczając pozostałości przerwy.
Przytrzaśnięty, głupi, obłąkany - rzekłbyś wprost.
Pewnie ktoś to powiedział
Lecz ja nie usłyszałem.
Akurat wtedy przemierzałem krainę szczęścia i chwały
Tak głęboką, że czułem się
Nie(z)rozumiany.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Yoras · dnia 23.11.2008 10:24 · Czytań: 662 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: