Obcy świat cz. III - arktur
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Obcy świat cz. III
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

2

 

Tego ranka rozpoczęła się najważniejsza narada Areopagu. Dwudziestu ludzi decydujących o losach całego narodu Atlantydy miało wytyczyć jego przyszłość. Miało podjąć decyzję równie brzemienną w skutki, jak ta podjęta ponad cztery tysiące lat temu przez panujących wtedy Atrydów o zejściu państwa do podziemia. O wytyczeniu drogi, która doprowadziła ich do dnia dzisiejszego. Żaden z ówczesnych narodów nie przetrwał. A oni przetrwali…

Dwudziestu mężczyzn odzianych w białe tuniki zasiadło wokół wielkiego kamiennego stołu. Na stole znajdowały się jedynie puchary i wazy z czerwonym winem.

- Wszyscy już wiemy, czemu się spotkaliśmy dzisiaj – zaczął naczelny strateg Areopagu. – Czas, aby głos zabrał nasz przyjaciel Demokryt. Jego raport może okazać się bardzo zaskakujący.

Przywódca Achajów zaprosił gestem do zabrania głosu. Demokryt dobiegał już pięćdziesiątki, ale jego bystry umysł wciąż pracował na najwyższym poziomie, a nikt nie śmiał negować jego osobistej odwagi i oddania własnemu narodowi. Demokryt został członkiem Areopagu mając trzydzieści trzy lata i pod tym względem okazał się absolutnym rekordzistą.

- Witam szanownych zebranych – Demokryt wstał i pozdrowił wszystkich. – Każdy z zebranych tutaj otrzymał szczegółową cyfrową wersję mojego raportu, a teraz chciałbym przedstawić tylko główne punkty mojego opracowania.

Przez salę przeszedł lekki szmer aprobaty. Kilku mężczyzn przechyliło wozy i napełniło puchary.

- Przeprowadziłem przez ostatnie pięć lat pewne analizy zmian demograficznych, które czekają nas w perspektywie najbliższych stu lat – mówił Demokryt. – Wnioski niestety nie są dla nas optymistyczne.

Demokryt sięgnął do pucharu i wychylił sporą część jego zawartości, aby zwilżyć gardło.

- Kiedy cztery tysiące dwieście pięćdziesiąt lat temu nasi przodkowie zadecydowali, że nasz naród będzie się rozwijał podziemną ścieżką rozwoju, wszystko przemawiało na naszą korzyść. Głównym powodem podjęcia takiej decyzji była możliwość skrytego rozwijania się w substancji żywej innych narodów bez zwracania na siebie uwagi. Nikt z nas nie odróżniał się specjalnie od Dorów, Hellenów, Rzymian i kolejnych narodów europejskich. To pozwoliło nam na nieskrępowany rozwój i gromadzenie wiedzy i zasobów, które uczyniły nas najpotężniejszym narodem Starego Świata, zwłaszcza, że nikt o tym narodzie nic nie wiedział.

- Sześćdziesiąt pięć lat temu dużą część naszych zasobów szlag trafił – odezwał się nagle Tezeus. – Niepotrzebnie angażowaliśmy się w wojnę barbarzyńców.

- Nie o tym dzisiaj! – skarcił go przewodniczący. – Proszę dalej.

- Przez ponad cztery tysiące lat zajęliśmy strategiczne pozycje w Europie i Ameryce Północnej, co pozwoliło nam zabezpieczyć byt naszego narodu. Ale zbliżają się zmiany, których nie umiemy zatrzymać. Teraz przechodzę do sedna. W perspektywie nadchodzących stu lat Ameryka Północna ulegnie zlatynizowaniu, a Europa islamizacji. O ile w chwili obecnej zarówno po jednej jak i po drugiej stronie Atlantyku nasi obywatele nie odróżniają się w sposób zasadniczy od dominującej rasy, to w perspektywie stu lat zaczną się odróżniać w sposób diametralny. Wkrótce przestaną rodzić się blondynki, potem znikną błękitne oczy. To przetrwamy, ale kiedy przestaną się rodzić przedstawiciele białej rasy, zniknie nasz kamuflaż. Staniemy się celem ataku i eksterminacji ze strony dominujących czynników demograficznych. Niestety bez utraty naszej tożsamości nie upodobnimy się ani do amerykołacińskiej większości na zachodzie ani do islamskiej na wschodzie. Grozi nam eksterminacja. Ponadto obie te grupy reprezentują ideały biegunowo odmienne od ideałów Achajów.

Demokryt zamilkł. Zapadła cisza. Nikt nie chciał się odezwać. Słowa, które padły okazały się zbyt ciężkie. Głosiły zagładę ponad czterdziestowiecznej historii narodu Achajów.

- Jakie jest rozwiązanie? – zapytał przewodniczący.

- Moim zdaniem tylko jedno – odparł Demokryt. – Musimy się ujawnić. Wynegocjować od barbarzyńców w Ameryce i Europie obszar, gdzie zbudujemy nasze państwo w tradycyjnym znaczeniu i zawrzemy sojusz w celu utrzymania naszych pozycji…

- Mądry Demokrycie – ponownie zabrał głos Tezeus. – Już raz zawarliśmy sojusz z barbarzyńcami i skończył się on dla nas tragicznie. Okazało się, że zawarliśmy sojusz z mordercami i oprawcami. Tym razem może być podobnie…

- Tym razem możemy nie mieć wyboru, szlachetny Tezeusie – Demokryt zawiesił przez chwilę głos. – Ja dobrze wiem, jak bolesny był sojusz z barbarzyńcami, ilu naszych wojowników poległo na marne. Lecz teraz nie ukryjemy się pośród zwolenników islamu. Jak szlachetny Tezeuszu żyłbyś z kilkoma żonami, ale bez czerwonego wina, które daje nam siłę? Jak wytrzymałbyś zalecenia szarjatu łamiące nasze wiekowe wolności? Musimy zawrzeć sojusz z tymi, którzy przynajmniej werbalnie odwołują się do bliskich nam ideałów i pośród których nasi obywatele czuliby się bezpieczni pewni swojej nierozpoznawalności i anonimowości.

Wielu członków Aerologu z aprobatą pokiwało głowami, ale nie Anaksymakser. Szanował Demokryta, a przede wszystkim przenikliwość jego umysłu. Jednak sam widział zupełnie inne zagrożenia.

- Mądry Demokrycie – Anaksymakser wstał zza stołu. – Dostrzegam głębię twojej analizy. Doceniam dalekie spojrzenie i dalekosiężne plany, lecz budzą się we mnie wątpliwości, które chciałbym, żebyś rozwiał i przywrócił mi spokój myśli.

- Słucham cię, dzielny Anaksymakserze.

- Decyzję o zejściu do podziemnego rozwoju podjęli książęta z rodu Atrydów, prawda?

- Oczywiście.

- Jesteśmy wdzięczni za tę decyzję i ją całkowicie aprobujemy, prawda?

- Jak najbardziej.

- Czy tak epokowej decyzji, jak wyjścia z podziemia nie powinniśmy przynajmniej skonsultować z rodem Atrydów?

Głęboki szmer przeszedł przez salę Areopagu. Nikt z obecnych nie chciał powrotu do władzy Atrydów… no może jeden z członków Areopagu nie miał aż takich oporów. A jednak zawrzało.

- Wchodzisz na burzliwe wody, Anaksymakserze – ostrzegł przewodniczący.

- Tylko pytam, rodacy – odparł Anaksymakser. – Ja posłusznie wykonam wolę Areopagu.

- Areopag niczego już nigdy nie będzie konsultował z Atrydami, dzielny Anaksymakserze – powiedział twardo przewodniczący. – Jesteś od niedawna członkiem Areopagu, więc puścimy w niepamięć ten nietakt…

- Wasza wola, dostojni – Anaksymakser z czcią pochylił głowę. – Martwi mnie jeszcze jedna sprawa.

- Słuchamy cię z uwagą, Anaksymakserze – zapewnił go Demokryt.

- Kim jesteś, Demokrycie?

- Nie rozumiem…

- Kim jesteś z zawodu?

- Jestem doktorem fizyki…

- Tak… - Anaksymakser zamyślił, a po chwili podjął wskazując palcem kolejnych członków Areopagu: - A ty jesteś księgowym, ty inżynierem elektronikiem, ty pośrednikiem nieruchomości… Ale kim jesteście naprawdę, rodacy?!!

Dwudziestu mężczyzn niczym smagnięte batem konie, poderwało się z miejsc, wyrzuciło w górę zaciśnięte w pięść prawe dłonie i ryknęło zgodnie w powietrze:

- Achaj!!!

- Właśnie – po chwili potwierdził Anaksymakser. – Wszyscy tak naprawdę jesteście wojownikami. Bez względu na profesję, jaka uprawiacie, to jesteście z krwi i kości najbardziej morderczymi na tej planecie wojownikami. Jesteście tacy, bo wasi ojcowie was takimi uczynili, bo wpoili wam takie ideały, często nie szczędząc waszych skór i karków, nie szczędząc wam głodu i chłodu, wykuli was w pogardzie dla dekadencji, w pogardzie dla słabości, bólu i zmęczenia. Uczynili z was Achajów godnych nieść poprzez czas naszą mądrość i dorobek. Wy nie boicie się bólu, nie straszne wam rany, umiecie wylizać się z poważnych obrażeń na obcej ziemi, pośród wrogów bez żadnej pomocy. Umiecie ratować życie swojego rodaka dzieląc się własną krwią, nie przeraża was śmierć, a wręcz przeciwnie przyciąga jak piękna kochanka, bo obiecuje spełnienie i nagrodę najważniejszą dla każdego Achaja…

- To wszystko wiemy… - przerwał mu przewodniczący.

- Już kończę – obiecał Anaksymakser. – Jeśli zbudujemy jeszcze jedno państwo na mapie świata, to co zaproponujemy naszym synom? Czy będzie ich pociągać magia tajemnicy, arkana globalnego sprzysiężenia? Czy może jednak silniejsza będzie chęć zabawy, może narkotyki i mocne alkohole? Atlantyda stanie się jeszcze jednym zachodnim krajem, które obróci się w dekadenckich tyglu. Wszystko będzie dozwolone, wszystkie zboczenia. To, co mamy, zawdzięczamy tylko naszej odrębności i trzymaniu się zasad sprzed wielu wieków. Achajowie nie asymilują się z barbarzyńcami. Jeśli zgodzimy się na plan Demokryta, to przetrwamy następne sto lat, ale po kolejnych stu nie zostanie nawet ślad po Atlantydzie. Nie będzie już narodu Achajów…

I jeszcze jedno. Być może najważniejsze. Możliwe, że ktoś pragnie ściągnąć Achajów w jedno miejsce, aby wszystkich uśmiercić jedna bombą atomową. Szlachetne demokracje już spopielały miasta tą bronią.

- Jakie są twoje propozycje, Anaksymarze? – zapytał Demokryt.

- Chciałbym, żebyście przy podejmowaniu decyzji mieli wzgląd na moje wątpliwości – wyznał obchodząc stół. – Być może za kilkadziesiąt, a może za kilkaset lat barbarzyńcy poproszą nas o pomoc… A jeśli wtedy okaże się, że państwo Atlantydów, że naród Achajów nie ma wojowników… To, po co ma trwać? Po co ma istnieć? Lepiej wtedy niech wiedza, jak krew i wino zamienia nas w niezwyciężonych wojowników zginie na zawsze, niech umiejętność leczenia chorób i ran przepadnie na wieki, niech nasza droga do ideału, której byliśmy posłuszni przez długie pokoleniach legnie w gruzach. Co będziemy mogli zaoferować naszym sojusznikom, kiedy okaże się, że Achajowie nie wydają już na świat wojowników… Tylko zdziecinniałe legendy… Więc przepadnijmy w otchłani czasu i zabierzmy ze sobą tajemnicę naszej rasy… A może nie ma już miejsca dla Achajów na Ziemi? Więc mamy iść jak owce na rzeź?

- Nie! – podniosły się krzyki. – Walczmy!! Lepiej zginąć w walce niż skonać jak niewolnicy!

- Dostojny Areopagu – zwrócił się do nich Anaksymakser. – Atlantyda jest potężna, dopóki ma niezłomnych achajskich wojowników. Nasi wrogowie boją się życia, bo boją się śmierci. My nie lękamy się, bo śmierć jest naszą nagrodą za życie. Nie składajmy naszej tradycji na ołtarzu dzisiejszych potrzeb.

- Anaksymakerze! – przerwał przewodniczący. – Czy będziesz posłuszny woli Areopagu, jeśli podejmie decyzję nie po twojej myśli?

- Moim honorem jest wierność – oznajmił Anaksymakser. – Temu byli wierni moi przodkowie i ja nie złamię tej zasady. Jestem wojownikiem Atlantydy i pójdę tam, gdzie mi karzą.

- Głosujmy zatem – zarządził przewodniczący.

Anaksymakser przegrał głosowanie. Zwolennicy Demokryta byli w znakomitej większość. Jednak po głosowaniu przewodniczący zwrócił się właśnie do Anaksymaksera:

- Podjęliśmy decyzję. Twój sceptycyzm jest najlepsza gwarancją, że negocjacje z barbarzyńcami przeprowadzisz najlepiej jak potrafisz, Anaksymakserze. Ty wykonasz decyzje Areopagu.

Anaksymakser skłonił głowę.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
arktur · dnia 13.11.2016 12:00 · Czytań: 498 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
Skull dnia 19.11.2016 11:10
Cytat:
Przez ponad czte­ry ty­sią­ce lat za­ję­li­śmy stra­te­gicz­ne po­zy­cje w Eu­ro­pie i Ame­ry­ce Pół­noc­nej,

Czy pominięcie Azji to przypadek czy celowy zabieg? W końcu tam powstało kilka z najstarszych cywilizacji.
Cytat:
Bez wzglę­du na pro­fe­sję, jaka upra­wia­cie

Jaką, literówka
Cytat:
I jesz­cze jedno. Być może naj­waż­niej­sze. Moż­li­we, że ktoś pra­gnie ścią­gnąć Acha­jów w jedno miej­sce, aby wszyst­kich uśmier­cić jedna bombą ato­mo­wą. Szla­chet­ne de­mo­kra­cje już spo­pie­la­ły mia­sta tą bro­nią.

Domyślam się, że to kontynuacja dialogu, więc należy zacząć od myślnika.
Cytat:
Anak­sy­mak­ser prze­grał gło­so­wa­nie.

Nie!!! Tym jednym zdaniem zjebałeś, pardon za mój język. Masz możliwość budowania napięcia, kiedy grupa mędrców decyduje o przyszłości całego narodu, a ty po prostu kwitujesz to jednym zdaniem. Gdybyś rozbudował ten fragment, informacja, że główny bohater będzie prowadził negocjacje byłaby tym bardziej zaskakująca.

Cały czas jestem zainteresowany, ale wciąż popełniasz błędy. Dużo mniej, masz problem z interpunkcją i powtórzeniami, ale jest lepiej. Nie wypisywałem ich jak wcześniej, gdyż trzeba po prostu przeczytać opowiadanie kilka razy, by wychwycić wszystko. Gratuluje pomysłu na fabułę, w historii tkwi ogromny potencjał, tylko obawiam się, że możesz do sprawy podejść powierzchownie.
Mam prośbę. Łapię się na tym, że wielu rzeczy nie rozumiem. Wspomniałeś, że już tworzyłeś teksty z Achajami, więc prosiłbym cię, żebyś podał mi listę i kolejność tych opowiadań, tak żebym wszedł w pełni w historię.
Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:121
Najnowszy:Mateusz199