Hej. Siedzom sobie chłopaczkowie nad strumykiem wartkim. Łowiom ryby, łowiom raki, łowiom, co popadnie.
Hej. Krasnoludek obok siedzi, także ryby łowi.
Hej. To szczupaczka tam wyciągnie, a to pstrąga se ułowi.
Hej. Patrzom sobie chłopaczkowie. Jakżeż to się robi?
- Trzeba plunąć na robaczka, co przynętę tu stanowi.
Hej. Plunął, rzucił i karpika wnet wyłowił.
- Przecie pluje! Nic nie bierze – wrzasnął Lucek rozeźlony.
- Tobie z gęby pachnie siarkom i dla ryby nie ma sprawy.
- To niech Gabryś łowi dalej. Ja mam dosyć tej zabawy.
Hej. Szemrze strumyk, szemrze. Ptaszki tu i tam śpiewajom, a tu blacha trzeszczy, nity gdzieś pekajom.
Hej. Idzie sobie drogom ludzik mały, wyklepany ze z żelaza.
Hej. Skrzypi, jęczy, trzesie się i… olej puszcza wciąż z rurarza.
Hej. Chłopaczkowie wyskoczyli, wprost na kamienistom droge.
- Coś za jeden? Czemu skrzypisz?
- Jam, hmm, jam robotek, jenżyniera synek. On mnie chował, dawał rady, on mnie tak to wyrytchował.
- Chrobotek?
- Robotek, jenżyniera synek. Tak mnie tatko ponazywał. Nie wiem, co to znaczy.
- Czemuś taki, zardzewiały, taki jakiś zepsowany?
- Bo mnie szczyle wnet dopadli, wodom oblewali. Bom ja żebraczkowi kij naprawił, żeby ten mógł chodzić, bom ja kotu narychtował całom miskę malin.
- Malin?
- Tak, bo tatko gadał, że bez malin życie, to do luftu jest i basta. Ale kotek mnie obsikał i obwody trzasły.
- Ech, Chrobotek, siądź tu z nami. Fajnyś chop i nasz przyjaciel.
- Jam robotek!
- Tam robotek, Co to znaczy? Nikt tu nie wie…, a chrobotek każdy wie. Taki pędzel słabowity. Wręcz chucherko. Zardzewiaczek. Nawet krasnal o tym wie.
Hej. Krasnal ważny tak jak sołtys z tęgom minom tak zagaił:
- We wsi mieszka babowina, co już z sił opadła wielce. Ja pomagam jej jak mogę, ale też już młodość mija. Sześć set wiosen licze sobie. Chętnie bym pod prożek wylazł i tam sobie poprzysypiał jeszcze ze sto lat lub więcej. Tam potrzebny jest z żelaza człek, co będzie miał dość siły, gospodarke ponaprawiać i gadzinie, co tam dać.
Hej. Janiołek na te słowa, zza pazuchy dobył krążek. Taki złoty, aureolke… i jak ciepnie prosto w chrobotkowy łepek.
Hej. Zadudniło, zabrzęczało, poiskrzyło i zawyło. Srebrnym pyłem się pokryło żelasiste ciałko.
Hej. Rycerzyk, piękny światu, niespodzianie się objawił.
Hej. To chrobotek…, to robotek, to sir Chrobot się ukazał. Cały złoty, nieskrzypiący, krasnalowi się i nadał.
Hej. Babowince krasnal wnet pokazał, chłopaczka srebrnego.
Hej. Babowinka polubiła paniczyka żelaznego.
Hej. Za wnusiem się jej tęskni. Za wnusiem malutkim.
- Gabryś.
- Czego?
- Pomożemy?
- Pomożemy!
Hej. No i pomogli.
Hej. Wziął diabołek se ogonek, w swoje czarne łapki. Kozik znalazł gdzieś we chwoście obok nożyc i pilarki.
Hej. Strugał sobie coś tam z lipki. Strugał coś zawzięcie.
Hej. Wystrugał miłke piknom, w sam raz dla żelazki.
Hej. Janiołek musnął dziewczę, aureolką aż trzykrotnie.
Hej. A ta wnet miłościom złotom, zapaliła się okrutnie.
Hej. Złote dziewczę i srebrny rycerzyk.
Hej. Założyli wnet rodzinke. U babinki krasnal leży. Pode progiem oczywiście leży.
Hej. Chrobotek kocha miłke. Miłka kocha jego.
Hej. Janiołek i diabołek cieszą się nie wiedzieć, z czego.
- Janiołek.
- Czego?
- Fajne som te żelaźniaczki małe?
- Trochę szkudne, ale za to wytrzymałe.
- Gabryś.
- Czego
- A drewniaczki nie som fajne?
- Oj, som, som wręcz nadzwyczajne.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt