Biomuzyka dla zaawansowanych - część trzecia. - trawa1965
Proza » Inne » Biomuzyka dla zaawansowanych - część trzecia.
A A A


W moim utworze pt. "Sztuka III generacji" przedstawiłem mój punkt widzenia na ewolucję sztuki, ale nic w nim nie napisałem na temat muzyki. Wydaje mi się jednak, że muzyka podąża za ogólnym trendem nakreślonym w tym eseju. Moim zdaniem, nie ulegała ona większym przemianom do czasu powstania jazzu, który wywrócił wszystkie dotychczasowe pojęcia muzyczne do góry nogami.
Czy podobna ewolucja miała miejsce również w biomuzyce?
W dniu 4 sierpnia br. wybrałem się z kolegą do Puszczy Sandomierskiej. Poprzednio nic nie wiedziałem o tym, że... trochę Puszczę Sandomierską już znam. Wszystko za sprawą moich wielokrotnych wizyt w Puszczy Niepołomickiej, która w przeszłości była integralną częścią Puszczy Sandomierskiej właśnie.
Puszcza Sandomierska jest drugą w Polsce, po Puszczy Białowieskiej, puszczą pierwotną. Jednostką "pierwotności" każdej puszczy jest mroczność. Przyjmując, że mroczność Puszczy Białowieskiej wynosi ~ 10, to mroczność Puszczy Sandomierskiej wynosi 5. Za ten świetny wynik odpowiada głównie "niepołomickie" odgałęzienie tej puszczy.
Gdyby nie ingerencja człowieka, Puszcza Sandomierska ciągnęłaby się nieprzerwanym pasem od Krakowa do Lwowa. Jej mroczność byłaby identyczna jak mroczność Puszczy Białowieskiej i wynosiłaby 9, 98. Dlaczego nie "pełne" 10? Z powodu(i skutku)... biomuzyki.
4 sierpnia br. zwiedzanie głównego trzonu Puszczy Sandomierskiej rozpocząłem od mocnego uderzenia - rezerwatu "Bagna przecławskie". Mimo iż działo się to w środku słonecznego i upalnego dnia, od razu otoczyły mnie niezwykłe zjawiska, które "mieszczuchom" nawet się nie śnią.
Bagna te, w wyniku kilkuletniej suszy hydrologicznej, w znacznym stopniu osuszyły się. Można je było przejść nawet w normalnych butach. Mimo to od pierwszej chwili czułem odrębność tego świata od wszystkich dotąd mi znanych (a poznałem naprawdę niemało!). Przede wszystkim miałem nieodparte wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Ale kto? Przecież obok mojego kolegi nikogo tu nie było.
Czy na pewno?
W części drugiej mojego wykładu napisałem o wyjątkowych zdolnościach muzycznych grzybów. Były to zarówno talenty ukryte jak i jawne. Jednakże przejawiały je tylko poszczególne części grzybów. Przecież wszystkim wiadomo, że w zupie "grają" tylko trzony. Także i ucho bzowe komunikuje się ze światem wyłącznie poprzez kapelusz. Zresztą inteligent ten "programowo" odrzucił precz swój trzon, by nic go nie rozpraszało...
Ale gdy geniusz muzyczny grzybów zostanie wzmocniony przez czynniki zewnętrzne, biomuzyka staje się panem tego świata! To ona rządzi człowiekiem, a nie odwrotnie. Wobec jej iście wagnerowskiej potęgi czuje się on osaczony, zaszczuty i bezbronny.
Na skraju przecławskich bagien dębowa młodzież zbija się w jednolitą masę, przez którą żaden promień słońca nie może się przebić. Już sam ten fakt w połączeniu z grząskim gruntem przyprawia o dreszcze, które, jak wiadomo, nie są niczym innym jak tylko zewnętrznym dowodem zasłuchania się w "twardą" biomuzykę. Ale to, zdaniem dębów, nie wystarczy. Intruzom, którzy naruszyli ich święte prawa, tożsame z prawami Puszczy, trzeba dać naprawdę solidną lekcję pokory. Taką lekcję, którą delikwent zapamięta na długo i po latach będzie mógł ostrzec innych.
Na pierwszą linię frontu posyłają grzyby. Ale nie pierwsze lepsze, tylko takie, które specjalizują się w grze na nerwach(nerwy to naprawdę instrument muzyczny!). Warunki te spełniają strzępiaki, a konkretnie dwa bliźniacze gatunki, których nie rozróżni sam diabeł, bo boi się podejść bliżej. Są to strzępiak najeżony i strzępiak słomkowy.
Żyjące kawałki kapeluszy, niektóre nabite tutejszym rodzajem gwoździ, to prawdziwe potwory. Co gorsza, rosną w takim miejscu, które przyciąga jak magnes zarówno tchórzy jak i twardzieli. Po bliskim spotkaniu trzeciego stopnia można naprawdę nabić sobie psychicznego guza.
To jednak nie wszystko. Przecież na wstępie wspomniałem, że byłem śledzony! Ale nie przez człowieka, tylko kruszynę.
Drzewo to jest gatunkiem szakłaka. Ta niewinnie brzmiąca nazwa została zapewne nadana dlatego, że w odróżnieniu od szakłaka właściwego kruszyna nie posiada kolców. Kruszyna ma kojarzyć się ze słodkim maleństwem i być sybolem niewinności. Rzeczywiście- w Krakowie, gdzie czasem porasta żywopłoty(także w "mojej" dzielnicy) wygląda niegroźnie.
Wydawało mi się więc, że dobrze to drzewo znam. Dlatego przy opisie tego rezerwatu w "Wikipedii" zwróciłem uwagę na występujące tam rzadkie gatunki ptaków oraz rośliny torfowiskowe. Dopiero na miejscu przekonałem się, jak duży popełniłem błąd, lekceważąc kruszynę.
Kruszyna jest niegroźna pod warunkiem, że występuje pojedynczo. Ale w przecławskim rezerwacie występuje masowo i w ogromnych ilościach. Na domiar złego trafiłem na moment jej owocowania. Czarne jak mrok owoce oplotły mnie swoją pajęczyną. Czułem się w tej sieci jak ofiara, która za chwilę zostanie skonsumowana. Zapomniałem nawet o słodkich borowkach i czym prędzej poszukałem innego miejsca do zbiorów.
Z lekcji tej wyciągnąłem wnioski. Najważniejszy z nich jest taki, że rezerwaty przyrody najlepiej chronią same zainteresowane organizmy! Czynią to na wiele sposobów: poprzez biomuzykę "ciemną" wytwarzaną w narządach zmysłów intruza(jak w moim przypadku), grożenie użyciem broni(w świetle mojego opisu to oczywistość), kreowaniem sztucznego mroku.
W tym miejscu pojawia się nowe pojęcie biomuzyczne - BIOMUZYKA PASOŻYTNICZA. Czym ona się różni od biomuzyki ciemnej?
Biomuzyka "ciemna" nie jest słyszalna dla ludzi, ale słyszalna dla całej przyrody, czego liczne dowody już przedstawiłem. Ma ona pozytywny wpływ na przyrodę jako całość, choć w indywidualnej skali może być z tym różnie.
Z biomuzyką pasożytniczą jest dokładnie na odwrót. Przyroda jej nie słyszy, ale my- aż za dobrze! Jak już bowiem wspomniałem, powstaje ona w naszych zmysłach pod wpływem silnych emocji związanych z kontaktami z przyrodą. Są to emocje negatywne, ale z silnym przekazem dla poszczególnych ludzi.
***
W Puszczy Niepołomickiej sytuacja wygląda jeszcze bardziej dramatycznie, gdyż jest to najbardziej pierwotny skrawek Puszczy Sandomierskiej. Tu niemal na każdym kroku człowiek czuje się jak intruz. Liczne szlaki turystyczne, a nawet wybetonowane ścieżki nie pomagają, a Puszcza nic nie traci na dzikości. Bliskość Krakowa spływa po Puszczy jak woda po kaczce.
Najgorsza - z punktu widzenia człowieka - sytuacja panuje w Rezerwacie Długosza Królewskiego. Dyżurna roślina tego rezerwatu, choć jest "tylko" paprocią, pod względem majestatu nie ustępuje drzewom. Jej populacje to ostatnie reminiscencje minionego świata drzewiastych paproci karbońskich.
Od razu pada pytanie: gdzie i po co jesteśmy? Gdzie- przecież to jakaś dżungla przykryta środkowoeuropejskimi sosnami w roli szklarni. Pod tym kloszem panują doprawdy mordercze warunki. Palmy oraz lasy namorzynowe, w których gnieżdżą się wikłacze, a wokół węże i robactwo. Wprawdzie środowisko to imitują turzyce i długosz, ale czy świadomość tego faktu czyni nas bezpieczniejszymi? Wszak roi się tu od komarów i zarażonych boreliozą kleszczy, a na domiar złego bagna są na wskroś "bagienne".
Co nas tu przywiodło? Jagody? Ależ skąd! Można je znaleźć gdziekolwiek. Jest ich tu zresztą niewiele. A naprawdę cennych skarbów tak charakterny las nie pozwoli sobie wydrzeć. Cena za zuchwalstwo będzie bardzo wysoka. Sam nieraz przekonałem się o tym. Dlatego jeśli mamy coś tu podziwiać, to najlepiej na szlaku.
Chyba że jesteśmy ludźmi o mocnych nerwach, bo taka dawka negatywnej biomuzyki, jaka tu występuje, nieczęsto się zdarza. Chór piłujących komarów, któremu towarzyszy "ciemna" biomuzyka typu wagnerowskiego jako pochodna szczególnego statusu długosza królewskiego. W każdej chwili może też pojawić się biomuzyka tajna, na którą narażone są tutejsze strzeliste sosny rosnące w równych rzędach. Oczywiście wszystko razem to miód na"ucho" większości tutejszych organizmów, bo pokazuje, kto tu jest prawdziwym panem i władcą.
***
Czy biomuzyka podlega ewolucji, czy też jest konserwatywna(cokolwiek to znaczy)? Na pewno nie można powiedzieć, że nastąpiły w jej obrębie przemiany w stylu jazzu czy rocka. Dzieje się tak dlatego, gdyż biomuzyka sama w sobie jest jedną wielką przemianą. Nasza muzyka wobec potęgi biomuzyki jest jej ubogą krewną. Nie potrafi ona przecież tak wszechstronnie oddziaływać na wszechświat, mimo iż to właśnie jej gwiazdy znajdują się na pierwszych stronach gazet.
Zresztą, podobnie jak bioliteratura czy inne dziedziny biosztuki, biomuzyka sama kreuje ludzkie gwiazdy, choć te nie mają odwagi (lub wiedzy), by głośno o tym mówić. Zgodnie z jej wolą każdy z nas może być muzykiem(lub pisarzem, malarzem). Jednak proces stawania się nim nie u wszystkich przebiega w tym samym tempie i dlatego wielu z nas narzeka, że umrze jako osoba nic nie znacząca dla świata. Pragnę z pełnym przekonaniem zapewnić, że to nieprawda(sam do pięćdziesiątego roku życia o biomuzyce nie miałem bladego pojęcia!). I nawet jeśli umrzemy bezimienni, przyroda upomni się o nas w najbardziej dogodnym dla niej momencie. Cmentarze są wręcz wymarzonym miejscem narodzin różnych typów biomuzyki "ciemnej". Także "indywidualne" kości mogą spełnić swoją rolę, gdy wskutek splotu różnych wydarzeń wypłyną na powierzchnię.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
trawa1965 · dnia 07.12.2016 09:53 · Czytań: 522 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty