Podstawy biomalarstwa i biorysunku- część pierwsza. - trawa1965
Publicystyka » Eseje » Podstawy biomalarstwa i biorysunku- część pierwsza.
A A A


Biomalarskie płótno.
Stereotypowy współczesny malarz stoi przy sztalugach i głowi się, co w ogóle robić. Nie może malować jak Matejko, Rembrandt czy Rubens, bo uznano by go za plagiatora(czyli po prostu złodzieja). Nie może też już być impresjonistą, surrealistą itp. A malować chce.
No więc wpada na szatański pomysł. Maluje jakąś kratkę na żółtym tle i już. Trwa to najwyżej pięć minut. Nawet nie zastanawia się specjalnie, po co to zrobił. Pędzi z tym na wernisaż.
A tam tak zwani "eksperci" robią maślane oczy:
-Genialne! Niebywałe! Prorocze! Wizja współczesnego człowieka, który nawet nie ma czasu na to, by obejrzeć słońce!-
Co dalej- wiedzą wszyscy. Błyski fleszy, pierwsze strony gazet, mamona...
Co to jest, u licha? Tak nisko już upadliśmy? Że przez przypadek jeden zbiera kokosy, a drugi, pracowity i oddany, nie ma nic?
Nie jesteśmy godni nawet miana pasożytów. Bo pasożyty muszą najpierw ciężko pracować, by móc potem cokolwiek wyzyskiwać. Swoich żywicieli bardzo szanują wiedząc, że bez nich istnieć nie mogą. Dzięki nim nabierają ogłady i taktu. Z czasem tworzą nierozerwalne duety ze swoimi ofiarami , w związku z czym stają się już tylko "pasożytami" lub, przechodząc na język bioliteracki,(NA)JEDNIAMI. Odtąd zasługują na miano malarzy- o ile oczywiście życzą sobie, by tak ich nazywano.
Ja nazywam ich BIOMALARZAMI.
***
Na czym ci wszyscy biomalarze tak przyjaźnie pasożytują? Oczywiście na gołej ziemi! Tyle że ziemia ta nie zawsze rozumie ich intencje. Wszystko zależy od miejsca, które biomalarze upatrzyli sobie na małą ojczyznę. Bo przecież gleba nigdy nie była, nie jest i nie będzie panią samej siebie, nawet gdy biomalarstwo przejdzie już do historii.
Z ludzkiego punktu widzenia Polska dzieli się na regiony, między którymi istnieje jednak historyczna spójność. Takiej spójności jednak brakuje, gdy spojrzymy na nasz kraj "od spodu". I wcale nie trzeba daleko jechać, by się o tym przekonać. Mnie w zupełności wystarczą leżące na pograniczu Krakowa i Rząski Lasy Bronowickie. Tutejsza gleba ma za sobą tak burzliwą historię, że przy niej historia Polski mogłaby się ograniczyć co najwyżej do panowania Andegawenów(jakby kto nie wiedział, to ci od Świętej Jadwigi). Nic więc dziwnego, że biomalarze ją drażnią. Dlatego usiłuje "zrzucić" z siebie ich "jarzmo", ale bezskutecznie- stary drzewostan nie pozwoli na to. A jest to nie byle jaka koalicja- od "zwykłych" brzóz brodawkowatych po brzozy omszone, brzozy czarne, a na lipach kończąc. Tu i ówdzie "zawieruszyły" się nawet młode jodełki, prawdopodobnie przywleczone w postaci nasion przez wiatr z pobliskiego Ojcowa. Reszty obrazu dopełniają bagna.
Mimo to determinacja gleby, by "uciec" od tego całego galimatiasu, jest ogromna. Gdzieniegdzie udaje się jej nawet wykreować "własnych" biomalarzy- bezkrytyczne i bezwolne marionetki. To rośliny,co potrafią namalować niebo- dzwonki brzoskwiniolistne oraz fiołki. Zwłaszcza te pierwsze- na tle ich rachitycznych listków lazurowe kwiaty "brzmią" szczególnie donośnie.
Absolutnym przeciwieństwem są gleby Podkarpacia w lasach jodłowych. Te łakną biomalarzy jak przysłowiowe kanie dżdżu. A jodły ich nienawidzą! Trzeba dopiero ściąć kilka z nich, aby goła gleba została załatana.
Skoro jodły są tak niechętne biomalarstwu, to trzeba je zmusić do zmiany zdania. Zadania tego podejmuje się jemioła."Zdobi" ona drzewo, ale przy tym naprawdę uprzykrza mu życie. Ponieważ jest absolutną, bezkompromisową egoistką, jodła może na własnej skórze(pardon:korze)odczuć, jak czują się odtrąceni.
I rzeczywiście- jodle mija wszelka nechęć do biomalarzy w lecie. Wtedy biomalarzami mogą jednak być wyłącznie grzyby z racji mroku, który w tych lasach panuje. Ich nieprawdopodobna ilość właśnie w miejscach tego typu świadczy o tym, że jodły poszukują złotego środka między własnym egoizmem a koniecznością walki o swój korzystny image. Nic dziwnego, że właśnie w takich drzewostanach masowo rosną gatunki rzadkie- koźlarz świerkowy, szyszkowiec szyszkowaty, grzybiec purpurowozarodnikowy, pieprznik ametystowy.
***
Opieńka miodowa(według najnowszych badań opieńka ciemna) jest jednym z trzech jadalnych gatunków grzybów rosnących na drewnie. Jako pasożyt wyrządza szkody swemu żywicielowi i dobrze o tym wie. Dlatego dąży do zadośćuczynienia krzywd. Oczywiście nie polega to na tym, że zrobi się z niej pyszną zupę na bazie krupniku. Opieńce to, za przeproszeniem, "zwisa". Ale jeśli grzyb ten oplecie swoją ofiarę od korzeni aż po wierzchołek, to w jakiś sposób ją wyróżni z tłumu innych drzew, zwłaszcza gdy las jest jednogatunkowy. Od tego momentu przez okres dwóch - trzech tygodni w lesie istnieje zupełnie nowy twór- coś w rodzaju biomalarskiej wystawy przedstawiający przyrodniczą wizję śmierci. Zdarza się, zwłaszcza w latach suchych, że podobnych tworów nie ma w całym lesie. Ponadto opieńka ciemna to grzyb wybitnie terytorialny, który "przyjaźni się" ze ściśle określonymi drzewami. Nieraz odnosiłem wrażenie, że pasożyt i ofiara są ze sobą wręcz umówione! Umówione na to, by sprzedać śmierć na biowystawie...
Opieńka jasna(kilka podobnych gatunków) poza zazdrością dla opieńki ciemnej nie umie nic. Nawet nie jest do końca jadalna. Malarstwem się brzydzi. Trudno też ją znaleźć, gdyż najczęściej jej "alibi" są jeżyny. No ale kto powiedział, że każdy może być biomalarzem? Takie jest życie- nawet w przyrodzie istnieją organizmy bez ambicji, których jedyną zasługą(chyba wątptliwą)jest to, że... są!
Czyrenie prezentują się na drzewach niezwykle wytwornie. Wyróżniają się szczególnym typem zdolności biomalarskich. Można byłoby je porownać do śmiałych eksperymentatorów w naszym świecie, którzy postanowili malować na kartonie(tylko czy tacy są?). Do dziś pozostaje dla mnie tajemnicą, w jaki sposób czyreń(huba) bukowy staje się integralną częścią drzewa. Można tylko domniemywać, że dla buka piękno, które prowadzi do wykreowania jego osobowości, jest ważniejsze niż trwałe cierpienie. W każdym razie ten typ biomalarstwa posiada swoje rozszerzenie. Dzięcioły marzące o dobraniu się do gładkiej kory buków mogą dzięki czyreniom dopiąć swego, wskutek czego dodatkowo tworzą biomuzykę jasną.
Istnieje jednak pewien szczególny rodzaj grzybów, które są wręcz stworzone do celów biomalarskich. To porosty. Dawniej uważano je za szczególną grupę organizmów, lecz w rzeczywistości są (NA)JEDNIAMI glonów. Już sam ten fakt wystarcza, by zaliczyć je do grona malarzy.
Lecz dla porostów to za mało . One chcą rysować(malować) na kanwie drzew! I naprawdę nie trzeba nigdzie wyjeźdźać, by zobaczyć owoce ich ambicji. Mało tego - to właśnie w mieście przy ruchliwych arteriach maluje im się najlepiej. Gdzie indziej swe zdolności muszą już przekazać bardziej wrażliwym na zanieczyszczenia mchom.
Niestety, na gmachy ze szkła ani mchy, ani porosty nie znajdują już sposobu. Dowodzi to niezbicie, iż nad przyrodą potrafimy już niepodzielnie panować. Ale to nie jest powód do dumy, a raczej spojrzenia sobie głęboko w oczy i zapytania, dokąd zmierzamy... Bo ja osobiście mam uczucie, że jednak przetrwamy w sztucznym świecie i będziemy się w nim rozwijać, lecz kosztem sztuki.
Sztandarowym miejskim porostem jest pustułka pęcherzykowata. Dzięki niej kora drzew zmienia kolor na srebrny. Tak dzieje się na drzewach w różnym stopniu uzależnionych od człowieka. Ale na tle blokowisk zmienia to niewiele, dlatego pustułka znajduje sobie towarzysza- liszajecznika żółtego.
Sęk w tym, że liszajecznika cechuje nielojalność w stosunku do polskiej przyrody. Przykre to, ale oportunizm jest bardziej uniwersalny, niż nam się wydaje... Dlatego porost ten najczęściej pokrywa robinię akacjową - prawdziwego "konia trojańskiego" dla naszych drzewostanów.
Pozostaje więc trzeci miejski porost - tarczownica. "Specjalizuje się" ona w olszy czarnej i dlatego "odmawia" pustułce. Pustułka zdaje się rozumieć ten punkt widzenia. Rzeczywiście, szkoda wchodzić na głęboką wodę dla osiągnięcia wątpliwych celów. Niech każdy robi to, co umie.

***
Na miejskich murach "szaleje" złotorost ścienny. To piękny, cytrynowożółty porost lubiący podpierać się mchami. Są to te same gatunki, które rosną na skałach(odsyłam do atlasów). Ale teoretycznie wcale tak nie powinno być! Przecież różnica między skałą a murem widoczna jest gołym okiem.
Do niedawna przyroda nie widziała żadnej różnicy między murem a skałami. Każdy, kto był w Ogrodzieńcu wie, że biomalarstwo na ruinach zamku jest tak samo cenne, jak choćby biomalarstwo na Zegarowych Skałach. Ja skalę porównawczą miałem pod ręką, na Bronowicach Wielkich, w tej muzealnej dzielnicy, z Rydlówką, Tetmajerówką, słynną kuźnią i malowanymi kurnymi chatami. To samo dzieje się w Mogilnie - na zabytkowych kościelnych murach.We wspomnianych przypadkach biomalarzami są drobne paprocie zwane zanokcicami, dzwonki pokrzywolistne, pokrzywy oraz pędzliki dachowe- mchy o pędzelkowatych setach.
Gdyby tak popatrzeć na budownictwo dawne, to musimy przyznać, że oddzielenie go od przyrody nie było możliwe- nawet dziś ruiny jurajskich zamków bardzo łatwo pomylić ze skałami. Ale poprzednie stulecie ostatecznie zerwało z tradycją. Jedynie pokrzywy mogą odtąd objąć domy we władanie pod warunkiem, że te są świadomie zniszczone przez człowieka.
Tak, Czytelnicy! Na naszych oczach dokonuje się zagłada miejskiego biomalarstwa. Ostatnim jego aktem jest bezpośrednie wkroczenie słońca do szklanej pustyni, by ją "rozruszać" światłocieniowo. Przypomina to na pierwszy rzut oka impresjonizm, ale fakty jaskrawo temu przeczą. Przede wszystkim działanie słońca wynika z BRAKU ALTERNATYWY dla jakiegokolwiek innego rodzaju biomalarstwa, czyli Z PRZYMUSU. A czy istnieje sztuka bez wolności?
Coś jednak na tym szkle się dzieje. Tworzy się MIKROBIOMALARSTWO, bo przecież mikroorganizmom właściwie nic nie potrzeba do szczęścia. Promienie słoneczne jedynie porządkują ten świat. Rzecz jednak w tym, że później następuje kompletny zastój, przy którym Sahara jest rajem.

*****
Części roślin są dla biomalarzy wymarzonym polem do popisu. Sztandarowym przykładem jest róża dzika. Piękna sama w sobie, inspiruje artystów należących do różnych gatunków zwierząt- nie tylko Homo sapiens. Uprawiają oni dwa typy biomalarstwa- CZYNNE i BIERNE.
Mistrzynią czynnej odmiany biomalarstwa jest pokrzewka cierniówka. Upodobała ona sobie okolice mojego DPS-u, gdyż tu aż roi się od dzikich róż- rolnej, rolowej, francuskiej. To ptak podobny do wróbla, lecz jednolicie brązowy. Po powierzchownych obserwacjach powiedzielibyśmy o niej, że jest kabotynką łatwo dającą się złapać na blichtr. Lubi przecież na czubku krzewu wyśpiewywać swoje fałszujące arie. Ileż to zresztą razy "łapałem" ją w momencie, gdy miała szeroko otwarty dzióbek(bez aparatu fotograficznego, gdyż takich bliskich spotkań nie sposób przewidzieć). Jerzy Stuhr śpiewał o takich osobnikach: "śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej". Jakże ironicznie to brzmiało!
Dobrze jednak, że dalej było"ale nie o to chodzi". Bo my, ludzie, przeważnie oceniamy innych z perspektywy naszego "ja". Wskutek błędnych ocen bezpowrotnie tracimy naszych sprzymierzeńców. Wiemy, jaki los spotkał przez to wiele gatunków naszej flory i fauny.
Pokrzewki w Mogilnie, jeśli chcą przetrwać, po prostu nie mają wyboru. Ich odwaga jest wymuszona silną konkurencją ze strony "wygodnych" ptaków. To one są prawdziwymi kabotynami! Bo cóż to za sztuka usiąść na czubku rośliny bez kolców, by zwabić partnerkę do kopulacji?
Pokrzewka uprawia czynne biomalarstwo z powodu swej ruchliwości, nie ma jednak godziny, by którakolwiek róża pozostała "pusta".
Na różach uprawiane jest także biomalarstwo bierne, czyli monumentalne, nieruchome dzieła, takie jak choćby te w typie Jana Matejki. Tu w naszego wybitnego malarza wcielił się szypszyniec różany, którego "obrazy"(lecz nie ich autor)są chyba znane każdemu Polakowi.Najczęściej mają one postać owoców z doczepionymi do nich różowymi kłębkami splątanych nici, lecz galasówki te odznaczają się dużym indywidualizmem i nie jest to reguła.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
trawa1965 · dnia 04.01.2017 11:55 · Czytań: 826 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 12
Komentarze
JOLA S. dnia 04.01.2017 12:13 Ocena: Świetne!
Cześć Trawo, napędza Cię miłość do natury. Odkrywasz niezliczone cuda, których nie byłam w stanie sobie wyjaśnić. Wiem od niedawna, że drzewa odczuwają ból i mają pamięć, i że drzewni rodzice żyją razem ze swoimi dziećmi, dają im wsparcie przez swoje korzenie. Nie dziwię się Twojej fascynacji. Natura to zawikłany system, czasem trudno go zrozumieć. Podajesz swoją wiedzę bardzo ładnie. Z przyjemnością przeczytałam.

Pozdrawiam cieplutko :)

JOLA S.
trawa1965 dnia 04.01.2017 16:01
Jakże się cieszę!
Aronia23 dnia 04.01.2017 18:11 Ocena: Świetne!
Witam, Trawo w nowym roku. Dawno Cię nie widziałam na PP. Mam nadz, ze wszystko w porządku, życzę wszystkiego dobrego na ten nowy rok. Cóż, Twe rozważania bardzo ciekawe są. Jestem pełna podziwu dla Twojej ciężkiej pracy, pięknych słów i mądrości, którą przekazałeś w opowieści o biomyzyce. Niektóre zwroty, zdania, poruszają do głębi. Dziękuję za to, że mogę czytać tak mądry, ale i zrozumiały tekst. Wiesz, jeszcze nigdy niczego takiego nie spotkałam w lit. pięknej, bo ona jest piękna, choć ma także cechy popularno - naukowej.
Zdanie:
"Stereotypowy współczesny malarz (...)Nie może malować jak Matejko, Rembrandt czy Rubens, bo uznano by go za plagiatora (...)No więc wpada na szatański pomysł. Maluje jakąś kratkę na żółtym tle i już. Pędzi z tym na wernisaż.
A tam tak zwani "eksperci" robią maślane oczy:
-Genialne! Niebywałe! Prorocze! Wizja współczesnego człowieka, który nawet nie ma czasu na to, by obejrzeć słońce!". Taka prawda. Ja pomazałam papier formatu A4, narysowałam wielką czarną kropę pośrodku, podpisałam takimi słowy: "Tyle w tym nienawiści" i nagrodę za odkrywczą twórczość kiedyś, gdzieś dostałam. Jaja, mówię Ci.
Ale wracając do Twego tekstu. Niesamowitym jest to, że porównujesz Matejkę i Jego talent z cudem przyrody. No, Panie Jarosławie, moje gratulacje i pełny szacunek. A23
trawa1965 dnia 04.01.2017 18:50
To wspaniałe, że wy możecie przeżywać to co ja.
KoRd dnia 04.01.2017 20:36 Ocena: Świetne!
Od początku wierzyłem w Twój talent, no i proszę... :D

Swoją drogą, tak się zastanawiam, kto ponazywał te wszystkie przyrodnicze organizmy, bo niektóre brzmią groteskowo ;) Pewnie też mutują (?) Aż strach pomyśleć co będzie kiedy
osiągną poziom inteligencji wyższy od naszej ;)

Pozdrawiam w nowym (lepszym) roku :) KoRd
trawa1965 dnia 05.01.2017 10:07
Nazwy organizmów są znane z atlasów.
Usunięty dnia 06.01.2017 11:30
Bardzo dobrze piszesz na temat, którym się pasjonujesz, ale ciągle jeszcze wstępy pseudoerudycyjne są fosami dystansującymi do Twojej - dla mnie bezdyskusyjnej - wartości w literaturze. Absolutne bzdury o malarstwie :)

Co do części przyrodniczej, merytorycznie nie jestem w stanie jej ocenić, jedynym niepokojącym mnie elementem, który przecież niejako funduje ten tekst, jest nieadekwatne nawiązywanie do malarstwa właśnie. Najogólniejszą definicją malarstwa, która obejmuje wszystkie style, brzmi: jest to kompozycja barwna ZAMKNIĘTA w ramach (jakichś). W ogóle każde dzieło sztuki charakteryzuje się tym, że jest skończone, zamknięte. Kompozycja tego wymaga, w przeciwnym razie nie jest kompozycją. Nie da się skomponować nieograniczonej przestrzeni, dlatego koncepcje biomalarstwa, biomuzyki, bioliteratury cierpią na tym niedopatrzeniu. Czy każdy człowiek jest malarzem swojego mieszkania? Przecież też urządza sobie jego przestrzeń. A architekt jest malarzem?

Poza tym, wybitnie wykładasz życie przyrody.
JOLA S. dnia 06.01.2017 12:02 Ocena: Świetne!
Pozwólcie, że się wtrącę. Sztuka – część dorobku kulturowego cywilizacji, manifestująca się poprzez utwory, w tym dzieła artystyczne/ np.malarswo/

Zdaniem niektórych, pojęcie sztuka jest niemożliwe do kompletnego określenia, albowiem jej granice są redefiniowane w sposób ciągły i w każdej chwili może pojawić się dzieło, które w arbitralnie przyjętej, domkniętej definicji się nie mieści. Sztuka spełnia rozmaite funkcje, jednak nie stanowią one o jej istocie

Sztuka narodziła się wraz z rozwojem cywilizacji ludzkiej , a więc należy rozumieć, że potrzebuje ręki. Można przypuszczać, że tak jest i to jest najlepsza, właściwa definicja. Odrębną kwestią są ramy, moim zdaniem tu zaczyna się problem. I do tego skłaniają się Twoje przemyślenia, Ekszynie. Trawa szuka analogii... trafnie. To co dzieje się w naturze, dotyka ręka człowieka coraz częściej, prawie zawsze. Ta "sztuka" ma swoje ramy, czasem sięgają nieskończoności. Czy mogą podlegać ocenie? Tak. Może czas zmienić definicje, bo nie przystają do rzeczywistości lub realności. Wsadziłeś kij w mrowisko, zrobiłeś to z rozmysłem i dobrze.

Pozdrawiam obu Panów :)

JOLA S.
Usunięty dnia 06.01.2017 13:17
JOLA S. napisała:
Sztuka narodziła się wraz z rozwojem cywilizacji ludzkiej , a więc należy rozumieć, że potrzebuje ręki.

Zdefiniowałaś kulturę, a nie sztukę. Młotek potrzebuje ręki, budowla potrzebuje ręki, edukacja potrzebuje "ręki" itd...

JOLA S. napisała:
Odrębną kwestią są ramy, moim zdaniem tu zaczyna się problem. I do tego skłaniają się Twoje przemyślenia, Ekszynie. Trawa szuka analogii... trafnie. To co dzieje się w naturze, dotyka ręka człowieka coraz częściej, prawie zawsze.

"Ramy" użyłem w sensie dosłownym, chodzi o fizycznie ograniczoną płaszczyznę obrazu, w której może się już znaleźć absolutnie wszystko. A nawet jak poza te dosłowne ramy sięga, to i tak się gdzieś kończy, bo musi i nie wynika to z moich przemyśleń, tylko z praw fizyki ;)
trawa1965 dnia 06.01.2017 13:23
Na naszych oczach rodzi się coś nowego w ogniu gorących sporów.
JOLA S. dnia 06.01.2017 14:00 Ocena: Świetne!
Ekszynie, to ja wsadziłam kij w mrowisko. Wybacz, odpadam.

Na koniec zacytuję. Może masz rację, ale nie do końca mnie przekonałeś. ;)

"Kultura (z łac. colere, 'uprawa, dbać, pielęgnować, kształcenie';) – termin ten jest wieloznaczny, pochodzi od łac. cultus agri („uprawa roli”), interpretuje się go w wieloraki sposób przez przedstawicieli różnych nauk. Kulturę można określić jako ogół wytworów ludzi, zarówno materialnych, jak i niematerialnych: duchowych, symbolicznych (takich jak wzory myślenia i zachowania).

Najczęściej rozumiana jest jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa. Bywa utożsamiana z cywilizacją. Również charakterystyczne dla danego społeczeństwa wzory postępowania, także to, co w zachowaniu ludzkim jest wyuczone, w odróżnieniu od tego, co jest biologicznie odziedziczone.

Całość wiedzy na temat kultury próbuje badać dziedzina wiedzy, jaką jest kulturoznawstwo, jednak także na poszczególnych aspektach kultury uwagę skupiają: filozofia kultury, historia kultury materialnej, antropologia kulturowa, socjologia kultury, etnografia czy memetyka.

W nauce, inaczej niż w języku potocznym, termin „kultura” nie ma charakteru wartościującego...., a sztuka tak."

Ukłony :)

JOLA S
Usunięty dnia 06.01.2017 14:36
Sztuka zawiera się w kulturze (jest elementem jej zbioru) i jej możliwe definicje muszą być precyzyjniejsze, a najogólniejszą zaproponowałem :)

Niczego nie wniosłaś ostatnim postem. Ja też tylko powtórzyłem swoje.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty