Z pewnością to nie klasyczny sonet, bo na to jest zbyt „rozwichrzony”, ale nie mam nic przeciwko eksperymentom.
Pod warunkiem, że są celowe, a nie wynikają z braków warsztatowych.
Dlatego ciekawa jestem, czy nierówne metrum dwóch pierwszych zwrotek, wynikające z zastosowania rymów żeńskich i męskich, a także przełamanie go w tercynach oraz rymy wewnętrzne są świadomym zabiegiem, czy też po prostu się zdarzyły.
Regularna średniówka 7 zgłosek kończąca się rymami męskimi świadczyłaby o celowym wyborze takiej formy, ale jednocześnie słowa jakby wymknęły Ci się spod kontroli, gdyż tych rymów okazuje się być nieco za dużo.
Spójrz, ilu podobnych słów używasz w wierszu:
Cytat:
drzewa gnie, w dziupli siedzi boa,
gałąź trzeszczy, a mech śpi, Eol dmie w kowalski miech.
Kto tu idzie i nas mnie? I co głuchy znaczy śmiech?
Cytat:
Smog opada cieniem mgły, a smok wznosi pieśni,
szumią drogą, szyby drżą, ci, co trzeźwo myślą, śnią,
szklane domy waląc w mig. Gwiazd żarówki w pyle skrzą.
Charczą, niby puszka, drżą, po żelaznej pleśni.
Rymy wewnętrzne układają się w tych zwrotkach w taki sposób:
1 - gnie/śpi/mnie/błysk -
2 - mgły/drżą/w mig/drżą - jak widzisz, powtarzasz "drżą".
Jednocześnie w 2-giej zwrotce masz dodatkowy rym wewnętrzny z zewnętrznym "drżą/śnią" (drugi wers), czego nie ma w pierwszej (śpi/miech).
Z kolei w pierwszej zwrotce, trzeci wers, jest rym "mnie/śmiech", a w drugiej go nie ma (w mig/skrzą).
Dlatego przydałaby się tu większa konsekwencja - albo tak, albo siak.
Z jednej strony tyle rymujących się form stwarza wrażenie pośpiechu i niepokoju, co wcale nie jest od rzeczy - z drugiej strony jednak słowa lecą na łeb na szyję - bezwładne i dość nieprzemyślane.
Osobiście popracowałabym jeszcze nad lepszym doborem słów, pozbywając się także następnego powtórzenia - nas
mnie/myśli
mnąc - oraz znajdując odpowiedni rym wewnętrzny w tercynach:
- mnąc/brud/brzmią/drze/rąk/się - jak widzisz, "brud" z niczym się tu nie rymuje, a powinien z "drze/się".
Przy okazji:
Cytat:
Idę, złote myśli mnąc — dlaczego i po co?
"Dlaczego i po co" nie wpasowuje się akcentowo w wers.
Wpasowałoby się na przykład - "sam już nie wiem po co".
Odnośnie innych użytych w wierszu słów - rozbawił mnie siedzący w dziupli boa oraz smog, smok i strzyga, bo nijak się mają do mitologii i klimatu wiersza. Zwłaszcza boa brzmi zbyt abstrakcyjnie, gdyż żaden boa nie mieszka w dziupli.
Czyli, reasumując, sugeruję dopracowanie wiersza pod kątem rymów i użytych środków poetyckich.
Miłego, Pallas.