Tam dom twój, gdzie kot twój. - Gramofon
Proza » Miniatura » Tam dom twój, gdzie kot twój.
A A A
Od autora: Nie bardzo wiem, jak to zrobić, żeby były równe wcięcia, ani przy tab ani przy równej ilości spacjach to wygląda jak wygląda ;/

 

 

     - Chodź szybko, zaraz będzie ciemno!
     - Nie poganiaj mnie, nie mam siły i tak nie zdążymy. -Kaśka zatrzymała się i zgięła wpół, jakby miała zaraz zwymiotować. Karol zorientował się, że coś jest nie tak, dopiero w momencie gdy przestał słyszeć przyśpieszony oddech Kaśki. Zawrócił i zastał ją siedzącą pod drzewem. Miała zamknięte oczy, a nozdrza przy każdym wdechu rozszerzały się, zasłaniając jej pół twarzy. Karol usiadł obok i położył swoją chropowatą łapę na ramieniu dziewczyny. Zawsze się śmiała, że ma dłonie jak papier ścierny i nie lubiła być głaskana po policzkach, bo bała się o swoją skórę. Teraz nie było jej do śmiechu. Po kilku minutach udało jej się wyrównać oddech.
     - Umrę tu. Nie wstanę. Moje ciało zmieni się w korzeń i będę pić wodę z ziemi razem z lasem, a na wiosnę pozwolę by na moim brzuchu wyrósł mech. Będą się na mnie kąpać małe ptaki, w porannej rosie, a kiedy będę dostatecznie silna, wypuszczę odnogę i sprawię, że wyrośnie z moją pomocą kolejne drzewo. Będę gubić liście na jesieni, a zimą będę rzucać śnieżkami w takich bałwanów jak my, gdy się zgubią. - Nie odpowiedział. Był zmęczony równie mocno jak ona, a może i bardziej, bo jeszcze musiał udawać, że ma pełno energii, a to nie jest łatwe. Zasnął jak niemowlę po wyssaniu ciepłego mleka z matczynego cyca. W każdej innej sytuacji skarciłaby go i palnęła w głowę, że jej nie słucha, ale nie zdążyła, również zasnęła.
 
     - Obudź się! Wstawaj! - Szturchał ją łokciem.
     - Co? Gdzie my, kurwa, jak zimno. - Powiedziała jakby miała się zaraz przewrócić, ale się nie przewróciła, bo siedziała oparta o drzewo. Karol wstał jak oparzony. Tyłek mu przymarzł do ziemi i zaczął piec. Robił pajacyki, by się rozgrzać i nawoływał.
     - Kaśka, wstajemy! Poskacz ze mną, od razu będzie ci lepiej. - Dziewczyna otworzyła oczy, ale powieki miała nadal ciężkie, więc szybko opadły.
     - Daj mi spokój. - Karol ani myślał jej teraz czegokolwiek dawać. Jak na prawdziwego mężczyznę przystało, wziął ją za fraki i siłą postawił do pionu. Dziewczyna została wyrwana z łona matki natury, gdyby nie to, że wszystkie kończyny miała na miejscu, można by powiedzieć, że przeprowadzona została na jej osobie brutalna aborcja. Chociaż ona czuła się bardziej jak po eutanazji, czyli wcale się nie czuła. Przytulił ją, z nadzieją, że jej to pomoże. Tak naprawdę pomogło to tylko jemu i takie też było jego prawdziwe zamierzenie od samego początku. Kaśka otworzyła oczy i chciała coś powiedzieć, ale z jej gardła wydobyło się tylko kilka bliżej nikomu nie znanych sylab. Zebrała się cała w sobie, przesunęła tą całą siebie na struny głosowe i spróbowała raz jeszcze.
     - Karol, tam coś jest, widzę jakieś światełka. - Chłopak nie chciał jej wypuszczać z rąk, bo mimo, że była zimna, to dawała ciepło, więc zrobił z nią obrót o sto osiemdziesiąt stopni i zaczął szukać wzrokiem. Rozgarniał ciemność jak tylko potrafił, ale nie był w stanie niczego dojrzeć.
     - Nic tu nie ma. Te rzekome iluminacje to tylko twoje halucynacje. Białka ci zamarzły i masz mroczki przed oczami.
     - Jak cię palnę, to zobaczysz. - Odepchnęła go, aż prawie upadł. Położyła lodowate dłonie na jego policzkach jak imadło, które chwyta coś co ma zaraz rozpłaszczyć. Nakierowała jego głowę tak, żeby zobaczył.
     - Tamto coś? To jakieś świetliki. - Zachłysnął się Karol pewnością siebie i dumnie wypiął pierś jakby miał widownie, którą by obchodził jego pyrrusowy triumf.
     - To na pewno światła z jakiegoś domu, nie jest chyba tak daleko. -Mówiła z wyraźnym podnieceniem w głosie.
     - Ta, małe, zielone światełka z czyjegoś domu. Pod warunkiem, że ktoś klosz dubeltówką zakładał.
     - Nie marudź, idziemy.
 
     - I co, Panie świetlik, kto miał racje?
     - Nikt. Kto u licha zakłada lampki na choinkę w lesie i jakim cudem one świecą?!
     - Nie podniecaj się, tu coś musi być. - Zgasiła Karola dziewczyna. Chłopak rzucił się pod choinkę jakby zobaczył stos prezentów i miał tylko minutę na odpakowanie ich. Rył w śniegu aż miło. Szukał kabli, ale Kaśka nie wiedząc co on wyprawia, postanowiła mu nie przeszkadzać i oddalić się kawałek. Prawie równocześnie krzyknęli.
     - Mam! - Z tą różnicą, że Kaśka gdzieś w połowie 'a' zasłoniła sobie usta dłonią.
     - Karol chodź, Karol. - Nawoływała chłopaka szeptem. Kaśka stała z otwartą buzią, z której zdjęła już rękę, ale trzymała ją w pogotowiu na wypadek, gdyby jej ciało chciało coś krzyknąć. Chwilę później dołączył do niej Karol i przez moment oboje stali w milczeniu, patrząc na to co jest przed nimi.
     - Jaka fajna, - Przerwała cisze dziewczyna.
     - Tak, super, pewnie cała z piernika. - Kręcił nosem Karol.
     - Ty to tylko o jedzeniu. Chodź, ogrzejemy się.
     - Czekaj, przecież to jest na pewno czyjeś. - Oprzytomniał chłopak.
     - Przecież nas nie zjedzą. - Kaśka się uśmiechnęła i pociągnęła Karola za rękę. Delikatnie popchnęła drzwi i wepchała chłopaka przodem. -Idź pierwszy, w razie co ja ucieknę. - Śmiała się.
     - Super.
     - Nie gderaj, żartuję. Gdzie ja bym drugiego takiego optymistę znalazła, co by się nie działo zostaje z tobą.
     - No to może chodźmy stąd nim ktoś nas zaatakuje siekierą. - Kaśka już nic nie odpowiedziała, puściła Karola rękę i zaczęła myszkować samodzielnie. Niewiele było widać. Chodzili powoli, uważnie kładąc stopy przy kolejnych krokach. Przy każdym zetknięciu buta z podłogą potwornie skrzypiało, co oczywiście nie umknęło uwadze Karola, dlatego postanowił się tym podzielić z ukochaną.
     - Ta podłoga tak skrzypi, aż mam ciarki.
     - To tytani biegają pod nami i podtrzymują deski, byśmy nie spadli do Hadesu. Spójrz na te ściany, całe w białym pyle. - Kaśka zaczęła robić piruety, szkoda, że nie miała na sobie sukienki, wyglądałaby pięknie.
     - Ta, pewnie to koks, który wciągają tytani, żeby mieć siłę cię nosić. - Naśmiewał się Karol.        - Idę sprawdzić jeszcze tam. - Poszedł i po chwili wrócił. - Niczego tu nie ma. Jest zupełnie pusto. - Kaśka podeszła do niego tanecznym krokiem jakby unosiła się kilka centymetrów nad ziemią, znowu złapała go w swoje imadło i spojrzała głęboko w oczy. Było to spojrzenie pełne miłości i jeszcze większej stanowczości.
     - Już nie jest pusto. Teraz jesteśmy my.
     - A tytani? - Karol nie wiedział co powiedzieć.
     - Przygarniemy kota, nie pozwoli im zasnąć.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Gramofon · dnia 24.01.2017 21:00 · Czytań: 908 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 19
Komentarze
Gramofon dnia 24.01.2017 21:05
Pozdrawiam z dołu. :)
al-szamanka dnia 24.01.2017 21:17
Przeczytałam dwukrotnie, wracając często do poprzednich zdań.
I nie wiem o czym napisałeś.
Czy oni zamarzli i przeszli granicę?
Poza tym tekst niedoszlifowany, interpunkcja kuleje, brak ogonków (np. Chwile(ę) później), częste niepotrzebne powtórki:
Cytat:
Za­wsze się śmia­ła, że ma dło­nie jak pa­pier ścier­ny i żeby jej nie gła­skał po po­licz­kach, bo jej ze­drze skórę. Teraz nie było jej do śmie­chu. Po kilku mi­nu­tach udało jej się wy­rów­nać od­dech.

A ten fragment bardzo mi się podoba:
Cytat:
Umrę tu. Nie wsta­nę. Moje ciało zmie­ni się w ko­rzeń i będę pić wodę z ziemi razem z lasem, a na wio­snę po­zwo­lę by na moim brzu­chu wy­rósł mech. Będą się na mnie kąpać małe ptaki, w po­ran­nej rosie, a kiedy będę do­sta­tecz­nie silna, wy­pusz­czę od­no­gę i spra­wię, że wy­ro­śnie z moją po­mo­cą ko­lej­ne drze­wo. Będę gubić li­ście na je­sie­ni, a zimą będę rzu­cać śnież­ka­mi w ta­kich bał­wa­nów jak my, gdy się zgu­bią.


Pozdrawiam :)
Gramofon dnia 24.01.2017 21:26
Ogonki i przecinki to moja zmora, nigdy się chyba nie nauczę, ale po to są korektorzy :p

Jejowanie poprawione.


Co do samej treści można to różnie odczytywać.
Aronia23 dnia 25.01.2017 03:14
Gramofonie, mam taki magnes do przyklejenia na lodówce. Fajny jest i treść: "Tam dom Twój, gdzie kot Twój.

"-Co? Gdzie my, kurwa jak zimno. -Powiedziała jakby miała się zaraz przewrócić, ale się nie przewróciła, bo siedziała oparta o drzewo. Karol wstał jak oparzony. Tyłek mu przymarzł do ziemi i zaczął piec. Robił pajacyki, by się rozgrzać i nawoływał." Ten fragment jest fajnym przekazem.

A ten sobie zabiorę: "Był zmęczony równie mocno jak ona, a może i bardziej, bo jeszcze musiał udawać, że ma pełno energii, a to nie jest łatwe. ". Opowieść wciąga, bo oboje są ludźmi z krwi i kości, mają tzw. wolę istnienia. Jest trochę błędów styl. ale to nie takie straszne, aby zaburzało rytm opowieści.

I nie bardzo zadbałeś o "wygląd" techniczny pracy. Jednak mnie wciągnęła, szczególnie współistnienie tych dwojga.
Gramofon dnia 25.01.2017 08:48
Co masz na myśli o wygląd? Pewnych rzeczy nie dało się tu edytować, próbowałem na wiele sposobów, napisałem o tym w opisie nad tworem. :(
Aronia23 dnia 25.01.2017 09:02
Gramofonie, no nie mów, że nie można zmienić zapisu:
"-Obudź się! Wstawaj! -Szturchał ją łokciem.
-Co? Gdzie my, kurwa jak zimno. -Powiedziała..." na zapis poprawny, czyli:

" - Obudź się! Wstawaj! - szturchał ją łokciem.
- Co? Gdzie my [jesteśmy]? Kurwa, jak zimno. - Powiedziała..."

Jest jeszcze parę tak zapisanych kwestii. Pozdrawiam. A23
Gramofon dnia 25.01.2017 09:07
To mów, że o spacje za myślnikami chodzi :)

Poprawione, dziękuję.

Mam nadzieje, że w konkursowych takich głupich błędów nie zrobiłęm, bo od razu będzie wiadomo, które badziewie to moje :D
Aronia23 dnia 25.01.2017 09:15
Gramofonie, mówię przecież. To jest "wygląd" techniczny pracy. Nie zrozumiałeś mnie? Tak mam walić jak łbem o ścianę? Miłego dnia. I spokoju, życzę, A23
Zwróć uwagę na "..." użyty w słowie "wygląd" - przenośnię oznacza. Na razie.
Gramofon dnia 25.01.2017 09:23
"Jesteśmy" zbędne, to są słowa wypowiadane przez bohatera i tak miało być.


Nie denerwuj się, złość psuje ładne dni :)

Miłego Justyno :)
Aronia23 dnia 25.01.2017 11:30
Michale, ja się nie denerwuję. Czym? Piękną opowieść przeczytałam. Z Autorem mogę podyskutować, fakt, pośrednikiem jest maszyna, ale jest i daje szerokie pole... Miłego, Michale. :)))
WholeTruth dnia 27.01.2017 22:50
Cytat:
noz­drza przy każ­dym wde­chu roz­sze­rza­ły się, za­sła­nia­jąc jej pół twa­rzy
o, matko!! zagalopowałeś się.
Cytat:
Będę gubić li­ście na je­sie­ni, a zimą będę rzu­cać śnież­ka­mi w ta­kich bał­wa­nów jak my
to ona będzie zapuszczać odnogi na drzewo czy tak dla hecy? bo drzewo to sobie nie porzuca...
Cytat:
Gdzie my, kurwa, jak zimno. - Po­wie­dzia­ła jakby miała się zaraz prze­wró­cić, ale się nie prze­wró­ci­ła, bo sie­dzia­ła opar­ta o drze­wo. Karol wstał jak opa­rzo­ny. Tyłek mu przy­marzł do ziemi i za­czął piec. Robił pa­ja­cy­ki, by się roz­grzać i na­wo­ły­wał
jakieś poplątanie z pomieszaniem. receptory ciepła - zimna Karolowi szwankują. a Kaśka chyba się nie pogniewa, jeśli nie będziesz o niej pisał jak o blondynce z pierwszego lepszego kawału. mniej oczywistości - jak oparta to napisz, że oparta, a nie tłumacz jej zamiarów, które są niedorzeczne.
Cytat:
Cho­ciaż ona czuła się bar­dziej jak po eu­ta­na­zji, czyli wcale się nie czuła.
ale kwiatek. to jest tak głupiutkie, że aż nie wiem, co napisać. zauważasz błąd?
Cytat:
mimo, że była zimna, to da­wa­ła cie­pło
a to ciekawe. jeśli chodzi ci o dodatnią temperaturę ciała, to nie była zimna. zimny bywa trup.
Cytat:
Chwi­lę póź­niej do­łą­czył do niej Karol i przez chwi­le oboje stali w mil­cze­niu,
powtórzenie. nie jedyne w tekście.

bardzo wiele niedociągnięć. ja sobie wybrałam parę najciekawszych. pomysł jak z Królowej Śniegu połączonej z Jasiem i Małgosią. może jeszcze trochę Krainy Lodu wyczuwam...
końcówka jest ok, tylko nie rozumiem dziewczyny, którą koleś cały czas gnębi i stroi sobie podśmiechujki z jej osoby, a ona w nim nie widzi swojego pomniejszenia? czy tylko ja nie godzę się na takie traktowanie, czy zwyczajnie nie pomyślałeś o ich relacji, gdy pisałeś?

spróbuj więcej pracować nad konstrukcją zdań. czytanie na głos pomaga - to wcale nie jest głupie.

pozdrawiam, Whole
Gramofon dnia 27.01.2017 23:28
WholeTruth napisała:
noz­drza przy każ­dym wde­chu roz­sze­rza­ły się, za­sła­nia­jąc jej pół twa­rzyo, matko!! zagalopowałeś się.

Ja tak nie uważam.

WholeTruth napisała:
Będę gubić li­ście na je­sie­ni, a zimą będę rzu­cać śnież­ka­mi w ta­kich bał­wa­nów jak myto ona będzie zapuszczać odnogi na drzewo czy tak dla hecy? bo drzewo to sobie nie porzuca...

Jest napisane wszystko jak wół, ktoś kto pisze wiersze nie wie co to metafora, przecież nie będzie rzucać dosłownie jak człowiek, personifikacja i inne sprawy.


Kolejne już bez cytowania, bo jadę po kolei. Wstał jak oparzony, a nie, że się poparzył, tu się kłania czytanie ze zrozumieniem.

Dalej to nawet już mi się nie chcę wypisywać. Z uwagą odnośnie "chwil" się zgodzę.

Myślałem o ich relacji, w ogóle śmieszna ta uwaga o tym jakoby koleś ją ciągle gnębił :)
WholeTruth dnia 27.01.2017 23:40
Cytat:
nie lu­bi­ła być gła­ska­na po po­licz­kach

Cytat:
W każ­dej innej sy­tu­acji skar­ci­ła­by go i pal­nę­ła w głowę, że jej nie słu­cha

Cytat:
Sztur­chał ją łok­ciem

Cytat:
Jak na praw­dzi­we­go męż­czy­znę przy­sta­ło, wziął ją za fraki i siłą po­sta­wił do pionu.

Cytat:
można by po­wie­dzieć, że prze­pro­wa­dzo­na zo­sta­ła na jej oso­bie bru­tal­na abor­cja.
!!!!
Cytat:
Przy­tu­lił ją, z na­dzie­ją, że jej to po­mo­że. Tak na­praw­dę po­mo­gło to tylko jemu i takie też było jego praw­dzi­we za­mie­rze­nie od sa­me­go po­cząt­ku.

Cytat:
Biał­ka ci za­mar­z­ły i masz mrocz­ki przed ocza­mi.     - Jak cię palnę, to zo­ba­czysz. - Ode­pchnę­ła go, aż pra­wie upadł.

Cytat:
Tak, super, pew­nie cała z pier­ni­ka. - Krę­cił nosem Karol.
to odnośnie związku K-K.

do reszty nie wracam. potrafię czytać ze zrozumieniem. czy ty potrafisz - nie moja rzecz.
Gramofon dnia 28.01.2017 00:07
To, że ona nie lubiła być głaska po policzku tzn że on ją gnębił, zaiste ciekawa teoria.
Jaga dnia 10.10.2017 22:43
Dobrze. Jest nadzieja, że będzie lepiej :)
Gramofonie, moim zdaniem powinieneś pozostać przy prozie. Zdarzało Ci się pisać lepiej, nawet całkiem dobrze. Tym razem nie zachwyca.

Cytat:
noz­drza przy każ­dym wde­chu roz­sze­rza­ły się, za­sła­nia­jąc jej pół twa­rzy.

Czy kiedykolwiek pomyślałeś lub powiedziałeś o czyimś nosie „nozdrza”? Jeśli nie, nie pisz tak.
Takich "krzaczków" jest jeszcze kilka.

Cytat:
Jak na praw­dzi­we­go męż­czy­znę przy­sta­ło, wziął ją za fraki i siłą po­sta­wił do pionu.

A to ciekawe. Z tym „prawdziwym mężczyzną”. Jak dobrze, że ja jestem z fałszywym ;)

Aborcja i eutanazja mają mocne konotacje. Myślę, że to zbyt sina hiperbola w odniesieniu do opisanej wyżej sytuacji.

Poza tym pisz, publikuj, buntuj się- wedle potrzeby. Fajnie, że jesteś :) Choć często nie zgadzam się z Twoim zdaniem wnosisz pewien powiew świeżości, co jest bardzo cenne!

Pozdrawiam ciepło,
Jaga.
Silvus dnia 11.10.2017 00:08
Cóż, @Gramofonie, masz chyba fart (o ile tego chciałeś), bo uśmiałeś mnie tym tekstem. Absurd goni absurd. Ja mam dziwne poczucie humoru i zdaję sobie sprawę, o czym muszę tu wspomnieć, że nie wszystkie przedstawione zestawienia pojęć (np. o aborcji czy eutanazji) nadają się do dyskusji czy w ogóle publikacji na forum publicznym. Być może przynajmniej moje "rozbawienie" (trudno mi użyć innego słowa) można uznać w niektórych wypadkach za rażące.

Pozdrawiam, Silv.
Gramofon dnia 11.10.2017 06:18
Jaga napisała:
Czy kiedykolwiek pomyślałeś lub powiedziałeś o czyimś nosie „nozdrza”? Jeśli nie, nie pisz tak.


Owszem, powiedziałem i pomyślałem :)
Jaga napisała:
A to ciekawe. Z tym „prawdziwym mężczyzną”. Jak dobrze, że ja jestem z fałszywym

życie i świat narzuca nam prawdziwych i fałszywych, mimo że stara się udawać parytetowego i równego, to jednak ktoś nas stworzył trochę innymi...

Jaga napisała:
Gramofonie, moim zdaniem powinieneś pozostać przy prozie.

Sugerujesz, że moja poezja jest słaba?

Jaga napisała:
Aborcja i eutanazja mają mocne konotacje. Myślę, że to zbyt sina hiperbola w odniesieniu do opisanej wyżej sytuacji

Jeśli czytałaś moje opowiadanie "dyfuzja kawałków lustra" to wiesz, że lubię "ciekawe" metafory :)


Silvus jest mi miło niezmiernie, coś tak czułem, że jesteśmy bratnimi duszami jeśli chodzi o humor :p


Dzięki za czytanie i ślad. Mam kilka fajnych pomysłów to może będzie wolniejszy weekend i coś skrobne prozowego :)
Jaga dnia 12.10.2017 22:01
Gramofon napisał:
życie i świat narzuca nam prawdziwych i fałszywych, mimo że stara się udawać parytetowego i równego, to jednak ktoś nas stworzył trochę innymi...

Z tym, że mężczyzna różni się od kobiety nie polemizuję. To udowodnione naukowo. Miałam na myśli samo stwierdzenie „prawdziwy mężczyzna” i „wziął ją za fraki”, ale może ja się nie znam na współczesnym świecie, bo z innej epoki jestem;)
Gramofon napisał:
Sugerujesz, że moja poezja jest słaba?

Nic nie sugeruję. Po prostu chętnie przeczytam nową prozę.
Pozdrawiam ciepło,
Jaga
Gramofon dnia 13.10.2017 06:16
Wziął ją za fraki, bo ją wziął i szarpnął, inaczej by nie wstała, jakby ją pogłaskał po główce. Najchętniej sam by usiadł i popłakał, ale mu nie wolno przecież...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Dar
09/09/2024 21:23
Hollywood czeka na Mike 17 »
Jacek Londyn
09/09/2024 14:29
Dzień dobry. Dziękuję za poświadczenie przeczytania. To… »
ajw
09/09/2024 10:20
No powiem Ci, że masz w głowie naprawdę dużo i ciężko to… »
ajw
09/09/2024 10:16
Jest w tym wierszu jakiś smutek i poddanie się. Nie wiem… »
ajw
09/09/2024 10:14
Aż mi wstyd, ze nie zajrzałam do tego wiersza wcześniej.… »
Wiktor Orzel
09/09/2024 09:32
Dokładnie tutaj zbędne. ciszę Szyk.… »
Florian Konrad
08/09/2024 19:28
Dziękuję! Dokładnie tak! »
Agnieszka1986
06/09/2024 10:01
Bogini Nike jest boginią zwycięstwa, a pomnik, który Pan… »
Madawydar
06/09/2024 07:41
Być może. Proszę zatem o wskazówki do tematu. Pozdrawiam… »
Lilah
05/09/2024 22:31
Serdecznie dziękuję, ajw. :) »
Kasia Koziorowska
05/09/2024 18:54
Dar, dziękuję bardzo. Pozdrawiam serdecznie. »
ajw
05/09/2024 15:13
Urocza miniatura. Miło było przeczytać :) »
ajw
05/09/2024 15:10
Brzmi świetnie jak każde Twoje tłumaczenie :) »
ajw
05/09/2024 15:08
Jakby sen we śnie. Dużo się dzieje w Twoim wierszu.… »
Agnieszka1986
05/09/2024 15:00
pachnie brakiem znajomości tematu. Nie pozdrawiam »
ShoutBox
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
  • Gramofon
  • 18/07/2024 17:51
  • Poproszę o feedback bo znajomi to wiadomo, poklepują po plecach :)
  • Jaaga
  • 18/07/2024 17:32
  • Gramofon, właśnie słucham jak czytasz.
  • Gramofon
  • 18/07/2024 16:44
  • siemanderrro. Jakby ktoś chciał posłuchać jak czytam wiersze i to przedpremierowo przy akompaniamencie gitary to zapraszam [link]
  • Jaaga
  • 18/07/2024 16:38
  • Zapraszam też do siebie, przygotowałam kilka nowych rzeczy, mam nadzieję, że się spodobają i porządnie je skomentujecie. Kształtuję się pod waszym okiem.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty