Toaleta. Białe, zdecydowanie za stare kafelki. Okno w suficie, przez które nic jednak zobaczyć nie można, ponieważ przesłania je zbyt gruba szyba. Nieustanny dźwięk kropel deszczu... Klitka. Szary papier toaletowy, zlew, który nie działa, a raczej zlew bez kranu. Szarość... i ja. Siedzę, nie dlatego, żebym musiała, ale dlatego, że uciekam. Dzieci lubią się gdzieś chować, zatapiając się w tylko dla nich zrozumiałej rzeczywistości. Ja jednak uciekam świadomie. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała wyjść, że zmierzenie się ze światem jest nieuniknione. Mimo to jednak odwlekałam ten moment. Siedziałam, gorączkowo starając się z jednej strony zahipnotyzować czas, a z drugiej przybliżyć siebie do chwili zbawienia. Odkupienie, tak często przytaczane przez księży czy polityków dla mnie nie było jedynie zwrotem językowym, grą głosek i wszystkiego tego, co składa się na puste słowo, było czymś ponad to, co zrozumiałe i oczywiste. Miałam bowiem przed oczyma siebie, tą samą osobę sprzed lat, siedzącą, ukrywającą się w ciemnym pomieszczeniu. Szukałam wówczas schronienia przed światem, przed tym, co miało mnie niszczyć i zabijać. Dziś znów jestem w tym miejscu, które tak naprawdę zdaje się być jedynym moim schronieniem. Wpatruję się w szarawe drzwi, oczekując, że to wszystko okaże się być snem. W ciszy zdaję się oczekiwać kroku mego władcy, tego, który wbija mi nóż w serce. Cóż za banalność kieruje mymi myślami, nóż w serce to prawie jak nóż w wodzie, tylko tytuły i slogany. Pomyśleć, że kiedyś chciałam dojrzeć i być kimś anty, kimś przeciwnym tym szarym myślom, pospolitym krokom, utartym schematom. A cóż się okazało? Jestem taka jak inni. Wcale nie ma we mnie tej małej dziewczynki, która taplała się w błocie, wierząc, że świat jest boski. Dziś to bowiem ja siedzę zamknięta, wiedząc, że prędzej czy później umrę. A może jedynie przeczuwam swą śmierć? Nie... wtedy myślałam, że znalazłam swój chwilowy raj. I pomyśleć, że toaleta może być dla kogoś spełnieniem marzeń, może dawać poczucie bezpieczeństwa. Nikt by mi w to nie uwierzył.
Kim byłam?
Byłam wesołą dziewczyną, pełną zwariowanych myśli.
Kim jestem?
Uciekająca przed życiem osobą, bowiem trwanie to ból, a ten, który mi towarzyszy jest jak najbardziej realny, rzeczywisty. I na nic mówienie, że pomogą mi jakieś leki, że ktoś mnie uratuje. Wiem, jak będzie, przeczuwam, co się stanie. Zapewne wyjdę z tej łazienki, by do niej powrócić następnego dnia. Znów będę się chować przed tym, który mnie kocha nazbyt mocno, by pozwolić mi na wolność. Mogłabym komuś powiedzieć, iż mój mąż to tyran, że bije mnie mocniej niż powinien, że gwałci zapewne częściej niż przeciętny mężczyzna... A może jednak nie? Może tak powinno być? rNie mówi nikomur1; r11; sama sobie winna, tak zapewne powie każdy z was... Czyż nie? Od razu jednak powiem wam, że niczego nie rozumiecie. Gdybym się ujawniła, straciłabym wszystko. Przez chwilę otaczałyby mnie miliony zaciekawionych mym tragizmem osób, które jednak szybko wolałyby zobaczyć zakrwawione dziecko niż po raz setny posłuchać historii znękanej kobiety... Gdy bowiem tak trwam w tym mym świecie, wiem, że raz dziennie będę mogła usiąść w niezbyt luksusowej toalecie i poczuć się bezpiecznie, będę miała swój własny raj, gdzie nikt nie będzie mi się przyglądał, gdzie żaden tyran nie zniszczy mnie fizycznie bądź psychicznie. Będę sobą! Ta wiara w poczucie raju, choćby chwilowego, ale zawsze tylko i wyłącznie mojego, trzyma mnie przy życiu, to ona karze mi rano wstać, po prostu pozwala trwać...
Jaka jestem?
Jestem szczęśliwa... Mam raj, mam siebie, jestem wolna, choćby przez godzinę skrywania się w toalecie.
Toaleta. Białe, zdecydowanie za stare kafelki. Okno w suficie, przez które nic jednak zobaczyć nie można, ponieważ przesłania je zbyt gruba szyba. Nieustanny dźwięk kropel deszczu... Klitka. Szary papier toaletowy, zlew, który nie działa, a raczej zlew bez kranu. Szarość... i ona. W tym samym dniu jej męża i oprawcę nie powstrzymały zszarzałe drzwi od toalety. Pijany i rozzłoszczony nie musiał zbyt długo męczyć się z ich oporem. Wszedł z nożem w ręku. Zabił ją i jej własny raj...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Axelma · dnia 26.11.2008 21:53 · Czytań: 483 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: