Gody piaskowe. - szybki_pisarz
Proza » Miniatura » Gody piaskowe.
A A A

Wyszłam z gęstego lasu na wąską ścieżkę obsypaną złocistymi liśćmi. Chciałabym, żeby panował jesienny urok promieni słonecznych, przebijających się przez nagie gałęzie. Niestety jest zbyt późno na słońce, straciłam przy tobie ostatni ciepły dzień tego roku. Wzdłuż lasu poruszam się w nierównym tempie. Drętwieją mi dłonie, pocą się plecy, nerwowo spoglądam za siebie. Możesz jeszcze wrócić i odejść beze mnie, ależ to by było przykre. Mam piasek w kieszeni, w niej jeszcze pachnie skórzaną rocznicą.

Zielony płaszcz należy wyprać po takich ekscesach, po takiej nocy. Swędzą mnie nogi, cała jestem w brudzie i trudzę się, by w znoju dotrzeć na miejsce bez szwanku, chociaż znam twoją przepowiednie i wiem, że nie powinnam iść krętą drogą do domku za wzgórzem. Spodnie spalić, buty oddać bezdomnemu i tylko z rękawiczkami mam problem, bo to dowód miłości do mojej... mrocznej duszy. Tańczyliśmy wtuleni w siebie, a przecież nie lubiłeś trzymać mych ramion w objęciach. Walc na plaży przy muzyce z fruwających liści. To pewnie przez ten szelest jesienny uderzyłeś mnie pięścią w policzek. Niech zgadnę, nie chciałeś, ty taki po prostu byłeś. Spowiadałeś się do mojego ucha, na mokrym piasku płakałeś jak dziecko. Mogłabym ci wybaczyć, gdyby nie ten twój akcent alkoholika. Zabawne, sam prosiłeś, żebym zabrała nóż do kiełbasek.

Trzeszczą patyki pod podeszwami, gdy wydeptuję na naszych wspólnych śladach, świeże odbicia zakrwawionego obuwia. Nie tęsknie za tobą, nie jest mi smutno, może dlatego, że wciąż bolą mnie siniaki na brzuchu. Nie chciałeś spokojnie leżeć na plaży, słuchać mew, statków i sieci rybackich. Pytałeś, jak to jest umrzeć? Teraz wiesz. Dałeś się zwieść ofierze, ukatrupił cię potulny baranek.

Płonęło ognisko, iskry leciały do góry i znikało w nich życie. Błyszczały ci oczy, gdy spoglądałeś wysoko, to było cudowne, byłeś taki spokojny. Nasza dzika plaża, taką nazwę wybrałeś dla miejsca spoczynku twych zwłok, kochany, nie tęsknie już. Szumi wiatr, huczy pod kapturem, bóg chyba zorientował się co zrobiłam. Tracę oddech, ale nie żałuję i ciągnę swe cielsko pod górę. Ze skarpy będę mieć widok na piasek i morze, gasnące ognisko, na ciebie kochany też będę zerkać. Z iskierkami w źrenicach pożegnam się z twoją twarzą ukrytą pod kołderką piany z przypływu. Odnajdujesz harmonię obcując z jodem?

Niosłeś drzewo w stronę brzegu. Widziałam jak chowałeś piersiówkę do kurtki. Te twoje kolorowe wódki o smaku wiśni. Myślałeś, że nie dostrzegę cię za drzewem? Miałam nie dąsać się w naszą trzecią rocznicę, ale miałeś nie pić do ciężkiej cholery! To był twój powód do picia, mój książę mały - bicie mnie - to zmuszało cię do otwierania butelek. Uhłaskałeś nasze życie w pętle. Ta twoja muzyka, artysto, teraz zaczniesz być sławny i zdobędziesz uznanie. Wybitny pijak, przy nutach odbija niepowodzenia. Nie wychodziłam z domu, ale kogo obchodzi twarz żonki kompozytora, liczy się gęsia skórka widowni. Durniu, musiałeś mieć manię wielkości? Powiedziałeś, zatańczmy jak kiedyś. Nuciłeś "Noce i dnie", a ja w myślach powtarzałam, danse macabre, danse macabre skurwielu, danse macabre... Jestem śmiercią tego wieczoru i wytańczyłam wolność w objęciach potwora. Piękna i bestia w jednej osobie. Krzyczałam, potem płakałam. Uderzyłeś, potem zacząłeś spowiedź. Było za późno, byłam gotowa, a ty byłeś bledszy niż zwykle. Szare niebo, granatowy las, czarna woda polana twoją wiśniową krwią, panie Soplica.

I co? To koniec? Spacerkiem pokonuję te niebezpieczne kręte drogi. Wciąż leżysz, a ja nadal nie płaczę. Deszcz rosi kamyki na skarpie z której mam widok na naszą dziką plażę. Co za idiotyczna nazwa, pasuję do ciebie, panie kompozyt. Widzę cię, bezbronny, co czułeś, gdy patrzyłeś mi w oczy, a nóż wiercił w twoim sercu dziurę? Chciałeś tego? Poddałeś się, nie walczyłeś, ale na wszelki wypadek ułożyłam twoje ciało bliżej wody i pozwoliłam obmyć morzu twą zagubioną minę. Żegnaj kochany.

 

Spełniło się. To była chwila, spadłam. Oddycham, ciężko oddycham i stękam. Pomocy, zabierzcie mnie od jego ciała, nie chcę przy nim umierać. Przepowiedziałeś naszą śmierć. Wiedziałeś, spodziewałeś się, że tym nożem rozpoczniesz koniec. Mijają godziny, pada, wieje, świta, przestaje padać. Wciąż się nie ruszasz i ja sparaliżowana. Zabawne, że nigdy nie byliśmy sobie tak bliscy. Leżymy chłodni nad wodą i patrzymy we wschodzące słońce niczym ćmy niedoskonałe, ulegli jego śmiertelnemu urokowi.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
szybki_pisarz · dnia 28.02.2017 15:53 · Czytań: 667 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Jaga dnia 28.02.2017 21:48
Świetny tekst. Technicznie- jest trochę do poprawienia, ale emocje z najwyższej półki. Cudowny tytuł! Oczywiście głosowałam. Masz moje 5 punktów:)! Mam nosa do świeżynek. Uwierz. Masz talent, pisz!
Pozdrawiam,
Jaga
szybki_pisarz dnia 01.03.2017 00:02
Jago,
zasnę dziś dzięki Tobie z uśmiechem na twarzy.
Dziękuję:)
Bellona dnia 01.03.2017 02:48 Ocena: Świetne!
Co jest w relacji tej kobiety że ta miniaturka jest tak wciągająca :)?
szybki_pisarz dnia 01.03.2017 22:29
Bellono,
trudne pytanie. Być może to zemsta jakiej dokonała na swoim lubym albo szaleństwo jakiemu dała się ponieść. Miło, że Ci się spodobało i wciągnęło:)
Dziękuję.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:66
Najnowszy:emilikaom