Deja Vu - Dhervhel
Proza » Obyczajowe » Deja Vu
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Lotnisko. Ląduję. Pierwszy oddech. Kontytnetalne powietrze. Uwielbiam je. Jakże inne od tej wilgoci. Kiedy wsiadałem do samolotu były 4 stopnie i wilgotność 86%. W takich warunkach nie ważne co na siebie założysz, zawsze będzie Ci zimno. Ten przenikliwy chłód wdziera się w każdy zakamarek, a niech jeszcze zacznie wiać... Ale teraz jestem na kontynecie i powietrze jest suche. Tak lubię dotyk tego powietrza. Uśmiecham się...do siebie...ale Pani z obsługi rewanżuje mi się. To miłe. Idę od razu do wyjścia - nie mam bagażu. Jest ciemno. Miasto jednak nie śpi. Połyskuje, mami szeptami, przyciąga i wchłania. Nie chce mi się studiować rozkładu jazdy i trasy kolejki. Turecki kierowca ochoczo otwiera drzwi taksówki. Jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że kurs nie będzie aż tak lukratywny na jaki zapewne liczy.

- Cholera! Kwiaty. Zapomniałem o kwiatach.

Przepłacam za taksówkę ale wysiadam trzymając w ręku kwiaty i butelkę Malagi. Kilka chwil stoję przed twoim domem i wiem, że za moment już nic nie będzie jak dotychczas. Napawam się tą chwilą... Przez ułamek sekundy widzę cię krzątającą się po kuchni, jesteś w doskonałym nastroju. Wyczekujesz, poprawiasz włosy, uśmiechasz się do swoich myśli... Chciałbym tak jeszcze chwilę postać i poobserwować, ale chęć objęcia cię jest znacznie silniejsza. Biorę głęboki wdech. Jestem na ciebie gotowy. Tyle tygodni czekania i oto jesteś. Drzwi wejściowe lekko uchylone. Słyszę tylko twój głos:

- OTWAAARTEEE! WEEEEJDŹ!

Wchodzę. Przebijam się przez dziewięciometrowy korytarz, a swingujący i świąteczny Frank Sinatra przyciąga mnie swoim głosem dobiegającym z kuchni. Stojąc przy piecu mówisz, że ręczniki są w łazience i że jeśli chcę się odświeżyć to mam się nie krępować. Chętnie korzystam z tej oferty. Bezceremonialnie odkładam kwiaty i butelkę Malagi. Biorę szybki prysznic. Od razu lepiej. Wychodząc spod natrysku tracę równowagę i zrywam kawałek zasłony prysznicowej...będę ją musiał później naprawić. Później, wszystko później, bo teraz chcę już do ciebie. Ostatnie spojrzenie na lekko zarośniętą twarz w lutrze...nie lubię na siebie patrzeć. Uciekam...do ciebie.

Kwiaty stoją już w wazonie. Wino rozlane w kieliszki. Jeden na stole a drugi obok ciebie na blacie. Przy sobie zachowałaś też butelkę. Już mi się spodobałaś tym gestem. Jesteś śmiała, pewna siebie. Butelka stoi na samej krawędzi. Wystarczy mały ruch i spadnie. Trochę rozprasza i denerwuje mnie ten widok. Myślę o butelce zamiast o czymś innym. Widzę cię po raz pierwszy a do tej pory nawet się do mnie nie odwróciłaś. W sumie twarz widziałem - na zdjęciach - teraz mam okazję przyjrzeć się reszcie. Wciąż nie zamieniliśmy ani słowa. To wszystko tworzy swoistą atmosferę. W powietrzu zaczyna się budować to dziwne napięcie. Każdy odgrywa swoją rolę udając, że nic się nie dzieje. Ja popijam, smakuję wino. Ty też od czasu do czasu, nieśpiesznie, siegasz po swój kieliszek i coś tam mieszasz ... przecież to ja miałem mieszać bigos, ale teraz nikt się nie ruszy, nie zmieni obecnego status quo. Każdy ruch, gest, sama myśl nawet mogłaby zakłócić tę delikatną równowagę chwili, tę równowagę przyzwoitości, która z sekundy na sekundę pożerana jest przez budujące sie napięcie. Oboje wiemy, że w tym momencie najmniejszy gest, samo schwytanie spojrzenia wywołałoby lawinę. Choć przecież oboje tego chcemy to nikt nie próbuje być pierwszy, nie chce być odpowiedzialny. Atmosfera jest już gęsta od feromonów, zapachu bigosu, woni  Malagi, twoich pefum i emocji. Wszystko tak namacalne, że dałoby się kroić nożem. Do kuchni wchodzi kot. Jego wejście o mały włos nie naruszyło balansu. Przez ułamek sekundy oboje spojrzeliśmy na kota, ale na szczęście nasze spojrzenia się nie spotkały. Przypuszczałem, że jesteś atrakcyjną kobietą, ale nie spodziewałem się, że wywołujesz takie emocje. Co chwila, w myślach, opróżniam w oka mgnieniu mój kieliszek, głośno odstawiam na stół i chwytam cię...tylko w myślach. 

Kot wskakuje na blat. Chyba jest głodny. Kręci się niebezpiecznie blisko butelki, która wciąż stoi blisko krawędzi. Nieznaczny ruch ogonem i butelka przechyla się. Zrywam się by ją złapać. Cały ten pośpiech, wytrącona z równowagi butelka ... już wiem, że coś pękło. Chwytam butelkę ...nie...chwytam twoją dłoń, która jest na butelce. Byłaś bliżej, byłaś szybsza. Trzymam w mojej dłoni twoją dłoń a ty trzymasz butelkę. Jeszcze nikt nie odważył się podnieść wzroku. Subtelnie, ale sugestywnie ciągnę za zestaw jaki ściskam w dłoni. Wreszcie odwracasz się, ale oczy i głowa wciąż spoglądają gdzie indziej. Biorę butelkę i odstawiam na blat, daleko od jego krawędzi, dosuwam do samej ściany. Nie chcę by teraz rozpraszało mnie jej niezdecydowanie : "spadść, czy nie spaść". W dłoni mam już tylko twoją dłoń. Niedużą. Miłą w dotyku. Drugą ręką sięgam do Twojego policzka. Przesuwam po nim lekko. Mijam ucho, chłodne. Wplatam palce we włosy, kotwiczę w oceanie włosów a pozostałą częscią dłoni dotykam karku. Przyciągam cię do siebie. Odwracasz głowę. Bliżej. Usta. Miękkie. Delikatny pierwszy pocałunek. Smakuję. Ledwie tylko muskając poznaję kawałek po kawałku całe twoje usta. Policzki. Oczy. Skronie. Szyję. Pachniesz przyprawami. Majeranek, kardamon, cynamon i imbir... przy imbirze się uśmiecham. Pozwalam sobie na nieco wyraźniejsze pocałunki. Leciutko przyszczypuję cię tak by lepiej posmakować. Jesteś tajemniczym ogrodem, a teraz najwyrażniej mijam tę jego część gdzie hoduje się zioła i przyprawy. Nawet nie wiem kiedy przywarłas do mnie mocniej. Obie moje dłonie zagubiły sie teraz w twoich włosach. Odwzajemniasz, powtarzasz z pewnym opóźnieniem i  na swój wyjątkowy sposób, każdą z moich pieszczot - uczymy się siebie powoli. Usta związane pocałunkami. Nie wiem już czy to ja usiadłem na stole czy to ty mnie tam posadziłaś i usiadłaś na mnie. Pośpiesznie, zupełnie nie do rytmu, pozbywamy się górnych partii odzieży. Całujemy się objęci. Jakbyśmy chcieli powiedzieć - zapewniamy się nawzajem - to tylko pocałunki, nic się nie dzieje. Całuję twoją szyję, ramiona, dekolt. Trzymając w dłoniach, całuje twoje piersi. Zamykam w ustach ich centralne części i badam je językiem. Najpierw prawa, potem lewa. Znowu dekolt, szyja i usta. Pomiędzy nasadą palca wskazującego i środkowego zamykam to co jeszcze przed chwilą smagałem językiem. Delikatnie ściskam i puszczam. Chwytam w palce. Rozkoszuję się sprężystością tego kawałeczka ciebie. Chwytam cię całą w ramiona. Unoszę i kładę wolniutko na stole. Zdejmuję z ciebie to co do zdjęcia pozostało. Podziwiam miękkość i delikatność skóry na brzuchu. Pocałunkami poznaję biodra, podbrzusze, pachwiny, uda, łydki, stopy. Wracam ta samą drogą. Palec środkowy i wskazujący muskają teraz połówki miękkości pomiędzy pachwinami. Rozchylają się pod delikatnym naciskiem. Czujesz delikatną szorstkość języka. Wędruje wkoło i wgłąb, a wszystko tak subtelnie, że mój oddech zdaje się wywoływać większy nacisk. Całuję to miejsce i ponownie zmierzam ku górze. Nie przepuszczam piersiom. Przywieram ustami do twoich, ciałem do twojego. Pochłaniasz mnie. To jest właśnie chwila kiedy będąc w tobie jednocześnie cię obejmuję. Jedna dłoń zaciśnięta na piersi, w drugiej zamknięty twój kark. Uścisk staje się nieco bardziej wyrazisty ale wciąż delikatny. Powoli, powoli. Coraz głebiej i bardziej zdecydowanie. Czuję klamrę twoich ud, dłoni, ust. Otwarte oczy. Patrzymy sobie prosto w nasze dusze. Czy można aż tak ścisnąć kogoś spojrzeniem? Podoba mi się ten uścisk spojrzenia. Mocniej. Ściskaj mnie mocniej....ktoś mnie szarpie za ramię. To taksówkarz. Wysiadam.

Mam w ręku butelkę  Malagi  i kwiaty. Łapię za klamkę, otwieram zanim zdążyłaś krzyknąć :

- OTWAAARTEEE! WEEEEJDŹ!

Nogi mi się uginają. Niezwykłe deja vu. Coś dziwnego jest w powietrzu. Pół kroku dalej i widzę kawałek blatu. Stoi na nim butelka Malagi, dwa kieliszki. Druga połowa kroku i widzę leżące na podłodze, zrzucone w pośpiechu i nieładzie ubrania. Wchodzę do kuchni...sen z taksówki dopowiada resztę sceny. Deja vu.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Dhervhel · dnia 02.03.2017 12:59 · Czytań: 647 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
faith dnia 02.03.2017 13:09
Do stylu i sposobu prowadzenia narracji nic nie mam. Są w porządku. Czyta się do płynnie. Sama historia też może zaciekawić. Więc pod tym względem jest ok. Masz jednak parę niedociągnięć jeśli chodzi o zapis i interpunkcję.

Zadbaj o uzupełnienie brakujących przecinków. Nie ma tego dużo, ale parę luk w tym temacie jednak się znajdzie.

Pamiętaj, że przed wielokropkiem NIE STAWIAMY spacji. Oszczędź mi bólu oczu i popraw to, proszę. ;)

Forma opowiadania nie jest raczej listem, więc, choć zwracasz się w nim bezpośrednio do drugiej osoby, zaimek powinien być napisany mała literą.

Tyle z uwag. Poza tym, historia całkiem udana, uważam.

Pozdrawiam!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
viktoria12
03/12/2023 18:02
Zajefajny wierszyk. »
mike17
01/12/2023 16:30
... było nas trzech, w każdym z nas inna krew... Świetny… »
Marek Adam Grabowski
01/12/2023 15:57
Dobrze napisane opowiadanie. UFO to nie muszą być kosmici -… »
valeria
30/11/2023 22:59
Dziękuję, czytam, a byłam zajęta:) »
valeria
30/11/2023 22:58
Dziękuję:) »
dach64
28/11/2023 16:55
Bardzo słuszny wiersz. Niezwykle istotny i prawdziwy.… »
Marian
28/11/2023 08:25
Marku, dziękuję za odwiedziny. »
gaga26111
27/11/2023 17:56
Dziękuję:) za opinie i czas poświęcony na komentarze.… »
Lilah
26/11/2023 20:13
Bardzo dziękuję, ajw. Moje strofki mają trochę inne metrum… »
ajw
26/11/2023 19:47
Przepiękne tłumaczenie. Pozdrawiam serdecznie, Lilah :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Wiolinie - piękna interpretacja :) »
ajw
26/11/2023 19:45
Niby nic, a jednak dzieje się w tym wierszu pomiędzy… »
mike17
26/11/2023 17:54
A ty liż mnie, to taka piękna gra :) Sztuka lizania to nie… »
Yaro
26/11/2023 14:12
Pozdrawiam:) »
Yaro
26/11/2023 14:11
Nie wiem czy celowy rozjazd światów , taki obraz się… »
ShoutBox
  • Berele
  • 28/11/2023 08:40
  • Poranek; dźwięk budzika, odcisk brudnej ręki na ścianie, szum czajnika, strumień wody do kubka, silnik samochodu dostawczego za oknem; wciśnięcie klawisza w starym radio.
  • mike17
  • 14/11/2023 20:43
  • Sweet dreams, my love :)
  • Jaaga
  • 14/11/2023 12:23
  • Dzień dobry, zapraszam na herbatkę.
  • mike17
  • 13/11/2023 14:45
  • Dzień doberek całej literackiej społeczności :)
  • aleksander81
  • 13/11/2023 09:16
  • I dzień dobry w poniedziałek, do piątku już niedaleko ;)
  • mike17
  • 12/11/2023 14:02
  • Wesoły pozdrowczyk ślę dla wszystkich :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty