W dobie globalnej wioski, społeczeństwa informacyjnego i kultury masowej, mówienie o jakichkolwiek tekstach kultury nie jest wcale łatwe. Bo czym tak naprawdę jest tekst kultury, w jaki sposób można go zdefiniować, aby jak najtrafniej zobrazować samą teorię i wyjaśnić znaczenie tego terminu. W jak najszerszym rozumieniu tego pojęcia, tekstem kultury może być wszystko, co stanowi wytwór myśli ludzkiej i jego działania. Rzeczy materialne, fizyczne, które mają nadany określony kształt (przedmiot, obraz, książka). Mogą to też być rzeczy niematerialne, jak melodia, słowa przekazywane w tradycji ustnej z pokolenia na pokolenie.
Skoro zatem mamy taką dowolność i różnorodność, to dlaczego nie pokusić się o nazwanie tekstami kultury samych szant, a właściwie szeroko pojętej piosenki żeglarskiej. Skąd bierze się jej niesłabnąca popularność, choć nie jest to nurt muzyczny z pierwszych stron gazet i głównych wydań dziennika telewizyjnego. Wbrew pozorom mają się bardzo dobrze i łączą ze sobą wciąż niesłabnący krąg wiernych odbiorców oraz naśladowców. Świadczy o tym ilość odbywających się festiwali, gdzie do najbardziej znanych należą te odbywające się w Krakowie, Łodzi, Białymstoku, Giżycku oraz wielu pomniejszych miejscowościach. Wciąż powstają zespoły, które zafascynowała tematyka wiatru i wody. I choć czasem daleko ich twórczości do klasycznej szanty, to nadal zachowują charakter piosenki morskiej, żeglarskiej, określanej czasem mianem folku marynistycznego. Czerpią inspirację z ogromnego dorobku polskich szantymenów, ale także z utworów światowych dopisując do tradycyjnych melodii polskie słowa, które na stałe weszły do repertuaru wielu zespołów. Stały się elementem tradycji, bez których nie można sobie wyobrazić klasyki piosenki żeglarskiej. Śpiewane są na lądzie jak i pod żaglami daleko w rejsie.
Na początek zatem przydałaby się krótka historia skąd się wzięły, jak się rozwijały, a na sam koniec o czym mówią i jakie mogą mieć znaczenie dla odbiorcy, co ze sobą niosą dla tych, którzy ich słuchają. Czego można się w nich dopatrzeć, że ciągle, co niektórym ich mało? Szanty kochają nie tylko żeglarze, ale i ludzie, którzy na co dzień niewiele mają wspólnego z morskim rzemiosłem.
Od najdawniejszych czasów ludzie bardzo często śpiewali przy pracy wykonywanej zbiorowo, zespołowo. Śpiew zapewniał pracującym równe tempo wykonywanych czynności, a co skracało czas ich wykonywania i dawało lepszy efekt końcowy. Zatem ze śpiewem przy pracy można się spotkać i w odległej przeszłości. I tu na scenę wkraczają właśnie szanty. W najściślejszym znaczeniu szanty to pieśni pomagające w pracy, w nieco luźniejszym za szanty uważane są wszystkie historyczne pieśni żeglarskie z minionych epok, a w najszerszym szantami zwie się współczesne piosenki i ballady żeglarskie daleko odbiegające od tradycyjnych korzeni.
Chociaż śpiew przy pracy nie był czymś nowym, to najmocniejsze korzenie szant tkwią w przełomie XVIII/XIX w., kiedy to pojawiły się wielkie żaglowce, które obsługiwały małe liczebnie załogi, a sama szanta stawała się narzędziem, bez którego nie wychodziła żadna praca na pokładzie. XIX wiek to czas wielkich wypraw morskich i bujny rozwój budownictwa okrętowego. Powstawały szybkie statki pocztowe zwane packet ships. Był to okres rozwijającej się bardzo intensywnie żeglugi handlowej. Gorączka złota i emigracja za chlebem, również wpływały na gwałtowny rozwój transportu morskiego. Istotną rolę odgrywał człowiek zwany „szantymenem”, od którego umiejętności zależało sprawne wykonywanie różnego rodzaju prac na pokładzie. Wykonywane a cappella lub z towarzyszeniem prostych instrumentów, doczekały się podziału na pieśni związane z rodzajem wykonywanych prac na pokładzie. Od tego też zależała ich rytmika i melodyka, dopasowywana do wykonywanych czynności. Inne szanty były śpiewane, podczas rwania z dna kotwicy przy wychodzeniu w morze, inne podczas wciągania żagli krótkimi szarpnięciami lin, inne podczas mozolnej pracy przy pompach, lub podczas załadunku towarów. Dlatego wyróżnia się takie szanty jak: fałowe, kabestanowe, kotwiczne, pompowe i wiele innych. Niektóre z nich swoją historię zaczynają wraz z wejściem na pokład różnych grup zawodowych, górników, kopaczy złota, zbieraczy bawełny i wpasowały się w marynistyczny charakter szant. Były też tzw. pieśni kubryku, które najczęściej śpiewano w chwilach wolnych od pracy, kiedy był czas na odpoczynek, kiedy można było pomyśleć o tych co zostali na lądzie. Te z reguły miały bardziej charakter ballady, były bardziej melodyjne i pozwalały na chwile zapomnienia o ciężkiej pracy.
Cechą charakterystyczną tekstów tych starszych szant była ich ogromna sprośność, a imiona kobiet, najczęściej tych wprost z portu i okalających go dzielnic, nadawano np. szczególnie ciężkim przedmiotom, które trzeba było ruszyć, wciągnąć itp. Stąd do szant wkradały się niejednokrotnie dwuznaczne refreny, insynuacje, pojawiały się różne opowieści na temat męskich podbojów i możliwości. Długie rozłąki z rodziną, wielomiesięczne rejsy sprawiły, że kobieta stała się jednym z ulubionych tematów piosenki żeglarskiej. Śpiewano o tęsknocie, potrzebach, marzeniach i wszelkich innych uczuciach z nimi związanych. Szanta i ballada żeglarska zmniejszały ból rozstania, a czasem ułatwiały zapomnienie.
Kiedy Polska odzyskała dostęp do morza, zaczęła rozwijać się polska marynarka i żeglarstwo, to wtedy szanta wkroczyła również na polskie pokłady i stała się nieodłącznym elementem morskiej kultury i tradycji. Na początek włączana w ruch piosenki turystycznej, na przełomie lat 70/80-tych XX w., przeżywa swój prawdziwy rozkwit i tak się dzieje do chwili obecnej. Wtedy też po raz pierwszy pojawia się polskie słowo szanta odpowiednik angielskiego shanty, które funkcjonuje do dziś, gdy tylko mówimy o piosence, balladzie żeglarskiej współcześnie.
Kobieta i stosunki damsko męskie, bardzo szybko zagościły w polskich tekstach z kręgu pieśni wiatru i wody. Zwłaszcza, że teksty, które trafiały do Polski stanowiły ewidentny dowód, że prawdziwy marynarz nie może obejść się bez kobiety. Powstawały teksty nowe, całkowicie nikomu nieznane, które miały oddać charakter polskiej szanty, ważność morza i żagli w życiu codziennym marynarzy, a przede wszystkim kobiety. Pojawiły się rubaszne teksty, dwuznaczne stwierdzenia i przeróbki oryginalnych tekstów. Pojawiły się też polskie tłumaczenia szant z całego świata. Zwłaszcza teksty angielskie i irlandzkie zyskały sobie na popularności. Niektóre były wiernym przekładem pierwotnego tekstu, inne tylko swobodną wariacją do istniejącej już melodii, przy czym równie dobrze oddawały ich charakter. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Bogactwo aranżacji, wykonania i repertuaru zadziwia nie raz żeglarzy z krajów, gdzie tradycje morskie były podstawą do rozwoju potęgi gospodarczej kraju.
„O Missouri, Ty wielka rzeko!
- Ojcze rzek, kto bieg twój zmierzy?
Wigwamy Indian na jej brzegach,
- Away, gdy czółno mknie poprzez nurt Missouri.
O Shenandoah, jej imię było,
I nie wiedziała, co to miłość.
Aż przybył kupiec i w rozterce
Jej własne ofiarował serce.
A stary wódz rzekł, że nie może
Białemu córka wodza ścielić łoże.
Lecz wódka białych wzrok mu mami;
Już wojownicy śpią z duchami.
Wziął czółno swe i z biegiem rzeki
Dziewczynę uwiózł w kraj daleki.
O, Shenandoah, czerwony ptaku,
Wraz ze mną płyń po życia szlaku.”
„Shenandoah”, do której polskie słowa dopisali A. Mendrygał i R. Soliński, jest jedną z najstarszych i najpopularniejszych pieśni wiatru i wody. Jej pochodzenie nie jest do końca zbadane, bo przypisuje się ją zarówno amerykańskim traperom, jak i francuskim voyageurs. Mówi zarówno o miłości do rzeki, jak też do córki indiańskiego wodza – czerwonoskórej, pięknej dziewczyny o imieniu Shenandoah. Doczekała się wielu aranżacji i wykonań, a za każdym razem urzeka swoim pięknem i prostotą tekstu, melodii. Czy w polskim tłumaczeniu, czy w wersji oryginalnej nie przemija. Do jednych z najpiękniejszych wykonań należy nagranie zespołu Ryczące Dwudziestki, z motywem harmonijki ustnej, która dodatkowo podkreśla jej urodę.
Idealnie w klimat żeglarskiej ballady, pieśni kubrykowej poświęconej kobietom, wpisują się teksty zespołu EKT Gdynia. Mówią o rozdarciu pomiędzy miłością do morza i tym zwykłym uczuciem do piękniejszej połowy globu.
„1. Szesnaście lat miałem, gdy na żagle
Pierwszy raz w świat przyjaciel mnie zabrał -
Wdzięczny jestem mu za to do dziś.
Morze jest mym życiem i żywiołem
Do końca dni. Teraz, gdy zacząłem,
Przyjaźń z nim - z tego już nie da się wyjść.
Ref.: Morze i wiatr, na dobre i na złe,
Przez wiele lat szukałem, znalazłem.
Miła, błagam, nie zrozum mnie źle.
Kocham Cię tak, jak swoje przestworza
Pokochał wiatr, a jednak, o Morzu,
Nie wiem, czy miłość to też, czy zew?”
„Piosenka dla mojej dziewczyny”, której autorem jest Jan Wydra, to liryczna ballada zarówno pierwszych doświadczeniach na morzu jak i uczuciu do wybranki serca, której trudno jest zrozumieć pasję jaką ma jej ukochany. Prosta linia melodyczna, dodatkowo podkreśla zarówno rozdarcie wewnętrzne, jak i siłę uczucia do żywiołu i dziewczyny. Podobny charakter ma „Emeryt”, którego słowa napisał Tomasz Piórski, a muzykę Ryszard Muzaj, ale bohater ballady tym razem jest dojrzalszy i bardziej doświadczony życiem. Jednak jego przygoda z morzem właśnie się skończyła.
„1. Leżysz wtulona w ramię i cichutko mruczysz przez sen,
Łóżko szerokie, ta pościel biała, za oknem prawie dzień.
A jeszcze niedawno koja, a w niej cuchnący rybą koc,
Fale bijące o pokład i bosmana zdarty głos.
Ref.: To wszystko było - minęło, zostało tylko wspomnienie,
Już nie poczuję wibracji pokładu, gdy kable grają.
Już tylko dom i ogródek, i tak aż do śmierci,
A przecież stare żaglowce po morzach jeszcze pływają.
Że nie kupiłem mleka, zapomniałem gary zmyć.
Bo jeszcze niedawno statek mym drugim domem był,
Tam nie stało się w kolejkach, tam nie było miejsca dla złych.”
Jak może czuć się mężczyzna, który zamknął za sobą pewien rozdział własnego bytu? Czy potrafi zrozumieć go kobieta, którą kocha? Czy w ogromie tego uczucia jest mu w stanie wybaczyć, że nie zawsze robi to co by chciała? Siła przyzwyczajenia, pewien porządek dnia codziennego. Miłość do tego, co wykonywało się całe życie nie znika wszak tak w jednej chwili. Trudno jest w krótkim czasie zapomnieć, o tym co stanowiło treść od rana do wieczora i wyznaczało rytm tygodni, miesięcy, lat. Wystarczy wsłuchać się w melodię, aby móc poczuć to wszystko, nie ruszając się zbyt daleko.
Do klasycznej szanty śpiewanej a cappella nawiązują chociażby dwa teksty zespołu Cztery Refy. „Kusa Janka” jest dziewczyną z która marynarz przeżył swoją pierwszą przygodę miłosną. Tekst jest luźną adaptacją angielskiej szanty zatytułowanej "Doodle Let Me Go". Ale nie tylko o pierwszych doświadczeniach z kobietami mówią szanty klasyczne. Niektóre z nich czasami są mocno niecenzuralne i opowiadają o dziewczynach z portu, które wiedziały jak zająć marynarza wracającego z długiego rejsu.
„1. Gdy do brzegów Chile dojdziemy już - dalej żywo, razem pchajmy!
Gdy do brzegów Chile dojdziemy już - to ruszymy w rytm fandango.
Nim zapadnie noc zobaczymy port,
Gdzie hiszpańskie dziewczyny zawsze chętne są.
Dalej żywo, razem pchajmy i śpiewajmy razem refren ten.
A gdy dojdziemy do Vallipo - to ruszymy w rytm fandango.
Panny z Vallipo tak gorące są,
Że chcą kochać się bez przerwy cały dzień i noc.
Dalej żywo, razem pchajmy i śpiewajmy razem refren ten.”
Pieśń „Dziewczyny z Chile” jest polską wersją utworu "The Gals o' Chile", a słowa polskie napisał do niej Jerzy Rogacki. Szanta ta jako tradycyjna pieśń pracy, śpiewana była najczęściej przy załadunku lub podnoszeniu łańcucha kotwicznego. Marynarze nie tylko ułatwiali sobie w ten sposób pracę, ale również koili w ten sposób tęsknotę za żoną, kochanką. Podobno marynarz ma w każdym porcie narzeczoną, ale i dziewczyny miały chłopców na każdym przypływającym statku. Dziewczyny z portów Peru i Chile cieszyły się szczególną sławą wśród żeglarzy, wielorybników, kiedy zawijały do nich żaglowce pełne mężczyzn, którzy od wielu dniu nie dzielili łoża z kobietą.
To tylko kilka przykładowych tekstów, które tak naprawdę są jedynie kroplą w morzu, jeśli chodzi o tematykę kobiecą w szantach i piosence żeglarskiej. Ballada czy szanta klasyczna, pieśń tradycyjna, czy współczesna bez względu na datę powstania jest elementem kultury i tradycji morskiej. Swoim charakterem, treścią opowiada o morskich tradycjach, uczuciach w sposób bardzo różnorodny. Można ją spotkać w każdym zakątku ziemi, zarówno na zimnych morzach północnych, jak i w powiewach zwrotnikowego passatu. Rozbrzmiewają nią pokłady statków, małe jachty i porty pod każdą szerokością geograficzną. Na przeglądach, festiwalach, pubach i tawernach ludzi jednoczy piosenka, wspólny śpiew i zamiłowanie do wodnego żywiołu. Tematyka szant dotycząca kobiet jest tylko niewielką częścią całego ich bogactwa i różnorodności. Nie da się ukryć, że szanty należą do tekstów kultury związanych z ludźmi, którzy mają swój własny świat, zasady, obyczaje, ale też należą do tych tekstów kultury, które trafiają do różnych odbiorców, bo ich wymowa jest uniwersalna i trafia bezpośrednio do serca.
Literatura:
Odnośniki audio/wideo – gdyby ktoś chciał posłuchać:
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt