Idę drogą, zapukać
do kolejnych drzwi.
Cały drżę, ale idę,
gubiąc po drodze urny łez.
Stuk-puk. Kto tam?
Gość nie zapowiedziany.
Tak, wybacz, może jednak
wstąpię do Ciebie na herbatkę?
Siadam przy kominku, usta
mocząc w gorzkiej bawarce.
Opowiadam o Niej, zimno,
głuchym echem grzmotu.
Widzę, jak on blednie.
Wspomnienia zachodzą smutkiem
dzisiejszym, bo wczoraj
dawno już poszło precz.
Odwracam "Łeba", by nie
patrzeć na powódź w miejscu,
gdzie wczoraj płonęło ognisko.
"Kim jesteś?" - pyta cicho.
Sam płacząc, wzbogacony
o kilka jego łez, wstaję.
Otwieram drzwi, pada śnieg.
"Kim jestem?" - powtarzam.
Mam na imię Rozczarowanie,
a na nazwisko Pan Ból. Za sobą kilka
cierpiętniczych latek i kilka setek
łez skrzywdzonych urn.
Wierz mi, i ja nie czuję
radości. Taka po prostu moja robota...
Przeklęta aż po kres, moja rola...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lina_91 · dnia 10.02.2007 13:44 · Czytań: 2699 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: