Zemsta Franciszka - Krzysztof T Dabrowski
Proza » Obyczajowe » Zemsta Franciszka
A A A
Powoli się do tego przyzwyczajał. Musiał. Nie miał wyboru. Staruszka założyła mu znienawidzoną obrożę i przypięła smycz. Była już grubo po siedemdziesiątce i miała ze dwadzieścia kilo nadwagi. W drżących, pokrytych wątrobianymi plamami dłoniach trzymała kaganiec. Dlaczego to robiła? Czy nigdy nie zastanawiała się jakie to nieprzyjemne? A gdyby jej ktoś takie coś założył - ciekawe jakby wtedy śpiewała? Odwrócił się. Na czym polega ta gra? Po co te przebieranki? Niestety, jak mus to mus, czego się nie robi będąc na czyimś utrzymaniu. Czasami trzeba znosić fanaberie starszej pani, w końcu gdyby nie ona byłby teraz tak samo wychudzony jak ci co tam zostali. Zamiast miłego sadełka przez skórę prześwitywałaby klawiatura żeber. Czuł, że ona zaczyna się złościć. Musiał dla zasady choć trochę okazać jak bardzo mu się to wszystko nie podoba.
- Franciszku! Franciszku odwróć się natychmiast! - Rozedrgany, piskliwy głosik, któremu usiłowała nadać władczy ton, brzmiał przekomicznie. - Franciszku słyszysz mnie? Niedobry ty!
Masz szczęście, że takie dobre żarcie serwujesz - pomyślał - inaczej bym tego nie zniósł. Odwrócił się karnie, aby nie oberwać smyczą po tyłku. Kilka razy, gdy przeciągnął strunę drocząc się ze starą, dostał lanie. Bolało. Nieprzyjemne urozmaicenie codziennej rutyny. Nachyliła się by przypiąć mu to narzędzie tortur. Twarz poczerwieniałą ze złości, pokrywała sieć drobnych zmarszczek i kropelki potu. Zaczęła posapywać z wysiłku. Czy jej to naprawdę sprawia przyjemność? Poczuł bardzo nieprzyjemny zapach - trochę czosnku, odrobina cebuli i woń najgorsza: odór niestrawności wprost z trzewi. Ziajała tym smrodem okrutnie, a on nie mógł się odwrócić; tym razem na pewno by oberwał. Był tego pewien. Mógł jedynie zaczerpnąc zapas powietrza i starać się to jakoś przetrwać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te trzęsące się nieporadne ręce. Niestety, zapinanie zatrzasków zawsze trwało zbyt długo. Jak tak dalej pójdzie to zostanie mistrzem świata w dyscyplinie: wstrzymywanie oddechu. Najgorsze jest to, że nawet mistrz kiedyś musi dać za wygraną w pojedynku z matką naturą. Czuł, że już mu się trochę kręci w głowie. Słyszał łomotanie serca. Tymczasem babka ślamazarnie mocowała się z zapięciem, a końca tych zmagań nie było widać.

Wiosna w pełni. Słoneczko przyjemnie przygrzewało. Ptaki wesoło ćwierkały, zalecając sie do siebie melodyjnymi trelami. W powietrzu unosił się delikatny zapach świeżo skoszonej trawy. Musiał to teraz zrobić. Zbyt długo czekał na tą chwilę. Przykucnął.
- Franciszku! Nie na chodniku! - Krzyczała ciemiężycielka. - Marsz na trawnik!
O matko nawet się wykakać jak człowiek w spokoju nie można - pomyślał rozdrażniony pies i ruszył szukać lepszego (według jej kryteriów) miejsca. A przecież tyle wycierpiał. Od szóstej rano, przez trzy i pół godziny drapał w drzwi próbując zasygnalizować, że już czas. Codziennie to samo. Upokarzające skomlenie pod drzwiami. Nie miał odwagi, by narobić demonstracyjnie na dywan, choć często miał na to ochotę. Wiedział dobrze, czym by się ten wybryk skończył. Smycz! Ból! Czasami miał wrażenie, że zwariuje. Nie dość, że wymyśliła tak koszmarne imię jak dla rottweilera, to jeszcze te smycze, obroże, kagańce! Na dodatek gdy tylko szykował się do zalotów i był o krok od przydybania wystrzałowej samiczki, zawsze krzyczała..."do nogi" i zabierała go do domu. Nawet nie mógł w spokoju załatwić podstawowych potrzeb fizjologicznych, bo już zaczynała zrzędzić. Bo coś się nie podobało! Ech co za los...
Gdyby nie pyszne żarcie, nie wytrzymałby tego kieratu. Cena była wysoka, jednakże frykasy, które dostawał, były pierwsza klasa. Codziennie świeżutkie mięsko. Przepyszne, delikatne psie chrupki. Mmmm pazurki lizać!
Gdy był smarkaczem i mieszkał w schronisku, głodował. Dostawał odpadki i to i tak raz na dwa, trzy dni. Musiał walczyć o co lepsze kąski. Chętnych do wyżerki było wielu. Zimą, całe dnie spędzał skulony, bez ruchu. Każde poruszenie było koszmarem dla zziebniętego psa - powodowało, że jeszcze dotkliwiej odczuwał chłód. Jesień wcale nie lepsza; zawieruchy i deszcze. Mokra sierśc brrr! Tak, musiał to uczciwie przyznać - u starej nie było najgorzej.
Z każdym miesiącem, wspomnienia powoli się zacierały. Z dnia na dzień coraz mocniej doskwierały mu niedostatki i upokorzenia, których doświadczał.

- Ciężkie czasy do nas przyszły Franciszku. - Westchnęła zrezygnowana. - Mamy kryzys. Brakuje pieniążków. Pewnie tego nie zrozumiesz, ale moja emerytura jest już zbyt mała, bym mogła cię karmić tak dobrze jak do tej pory. Już mnie nie stać kochanieńki.
Mniej więcej zrozumiał co jest grane. Ton głosu, zatroskana mina i nakładająca się na to wszystko, zwyczajowa pora karmienia przesiąkniętym krwią, świeżutkim mięskiem, spowodowały, że domyślił się czego będą dotyczyły złe wiadomości. Chodziło o jego ukochane frykasy. Spojrzał pytającym wzrokiem. Staruszka sięgnęła do lodówki i wsypała coś grzechoczącego do Franciszkowej miski. Mięso takiego odgłosu zdecydowanie nie wydaje. Zapach też jakiś taki nie bardzo. Postawiła psią ucztę na podłodze.
Spojrzał. O zgrozo! Czy ona kpi? Nasypała garstkę poobgryzanych kurzych kostek! To coś ma byc obiadem? Ach więc postanowiła mu zacisnąć pasa. Pewnie chce sprawdzić jak daleko może się jeszcze posunąć w sztuce upokarzania? Co za cholerna sadystka!

Wiedziała, że sprawia mu zawód, lecz już dłużej nie mogła tego ciągnąć. Do tej pory, coraz częściej sama sobie odmawiała wielu rzeczy, aby czworonożny pupilek miał jak najlepsze warunki. Starała się. Często obchodziła kilka różnych sklepów i porównywała ceny, aby jak najwięcej zaoszczędzić; dla Franciszka. Niestety, ostatnie podwyżki przekreśliły te wszystkie wysiłki. Teraz, by dotrwać do pierwszego, muszą oboje skromnie żyć.

Patrzyła na ukochanego psiaczka. Psiaczek odwzajemniał spojrzenie. Skoczył. Przewrócił ją na ziemię. Zdecydowanym kłapnięciem szczęk rozszarpał gardło. Z tętnic trysnęła krew. Świeżutkie gorące mięsko...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krzysztof T Dabrowski · dnia 15.02.2007 08:40 · Czytań: 752 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
lina_91 dnia 15.02.2007 12:52
Według mnie dość niesmaczne, chociaż początek da się przeczytać.Nie lubię takich opowiadań, ale nie było źle na początku. Końcówkę rozumiem, ale sam pomysł jak gdyby usprawiedliwiania tego, co zrobił pies tej "cholernej" babce wydaje się dość dziwaczny. Nie podoba mi się.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
pociengiel
14/05/2025 00:17
Ach te kilka piór do robótek skrzydełkowych, czasem na… »
pociengiel
14/05/2025 00:04
Zdaję się autor przejechał się awansem po żałobnikach, bo… »
pociengiel
14/05/2025 00:02
Napierw pojawiły się stare łzy, aż doszedłem do ostatniego… »
pociengiel
13/05/2025 23:40
Dzięki, odpowiadam na pierwsze pytanie - niekoniecznie. »
Lilah
13/05/2025 21:00
Kiedyś byłem starszy... - czy Twój peel też się staje coraz… »
pociengiel
12/05/2025 17:39
Cicha albo burzliwa /albo alternatywa wykluczająca/ »
Miladora
12/05/2025 16:07
Albo jak fermentacja - czasem wychodzi wino, a czasem… »
pociengiel
12/05/2025 13:46
Poezja jest jak destylacja, przepędza na przykład obierki z… »
pociengiel
12/05/2025 13:40
Dziękuję, aniele interpunkcyjny, diakrytyczny stróżu… »
Miladora
12/05/2025 12:46
To pewnie musielibyśmy ją wymyślić. ;) Dziękuję i… »
Miladora
12/05/2025 12:43
Wszystko dobrze, panie F., ale o tym przecinku… »
pociengiel
12/05/2025 11:16
Sen o Marii - też w poczekalni najpierw Ciekawy przypadek… »
dodatek111
12/05/2025 11:16
Dziękuję Wam za czytanie. Wiersze przeważnie są lepsze od… »
dodatek111
12/05/2025 11:13
Dawne i nowe ciągle te same te same. Warto marzyć i pisać :)»
dodatek111
12/05/2025 10:42
A gdyby nie było poezji? Strach pomyśleć. Na szczęście jest… »
ShoutBox
  • retro
  • 10/05/2025 18:07
  • Dziękuję za Grechutę, ta wersja też jest niezwykła: [link]
  • Miladora
  • 09/05/2025 12:17
  • Na stronie głównej, w newsach, Lilu. :) Opcja - "dodaj news" - w panelu użytkownika. :)
  • Lilah
  • 09/05/2025 11:38
  • Dzięki, Milu. Dzięki, dodatku. A gdzie ew. zamieścić anons?:)
  • Miladora
  • 08/05/2025 23:36
  • Lilu - pochwal się tomikami, bo naprawdę jest się czym chwalić. Gratulacje. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty