Kolejne opowiadanie z tomu "Czerwona gondola"
Nazwiska i imiona występujących osób zostały wymyślone.
Mamę całkowicie pochłaniał dom, ojca szpital. Dzieciom nie poświęcali dużo czasu. Dopiero z przyjściem na świat Zosi zadomowiła się u nas rodzinna atmosfera.
Od razu pokochałem małą siostrę. Mając dziesięć lat karmiłem ją, przewijałem i nosiłem na rękach. Jak niezrozumiały i śmieszny był wtedy widok Krysi niosącej w dwóch palcach, w maksymalnej od siebie odległości, mokrą pieluchę.
Ojciec przebywał teraz częściej z nami, a mama, po przyjęciu do prac domowych siedemnastoletniej Helenki, poświęcała więcej czasu swoim pociechom
Na pierwszym planie była Zosia, nie licząc oczywiście ojca, który, do tej pory tak surowy, przymykać zaczął oko na wybryki najmłodszej córki. Od niego się zaczęło, potem wszyscy na wszystko jej pozwalali. Kto pierwszy nazwał ją "świętym dzieckiem"; trudno powiedzieć, niemniej określenie to przylgnęło do niej na całe życie.
Święte dziecko szczęśliwie przeszło straszną chorobę, po której kochano je i rozpuszczano w sposób już bezprzykładny.
Nie przyszło mi nigdy do głowy być zazdrosnym o uczucie, jakim darzono Zosię. Wprost przeciwnie; pogodny, rodzinny nastrój wytworzył atmosferę, dzięki której zacząłem mniej obrywać.
Zupełnie niespodziewanie wysłano nas do prewentorium. Trochę osobistych rzeczy, parę książek w tornistrze. Obce miejsce, pierwsze dramatyczne przejście w życiu. Świat dzieci, po chorobach, powracających do zdrowia. Rygor, w którym nie było miejsca na jakiekolwiek uczucie. Rozkazy wychowawczyń, nietolerujących indywidualności.
Najsympatyczniej wspominam zapach jesiennych liści w parku pełnym wysokich drzew, gdzie graliśmy w piłkę.
Najmniej sympatycznie natomiast ciszę poobiednią; na wyciągniętych na środek sali gimnastycznej siennikach musieliśmy leżeć w milczeniu przez półtorej godziny. Nie było mowy o wyjściu do ubikacji. Zdarzało się więc, że ciągnięty z powrotem siennik pozostawiał na podłodze mokry ślad.
Niespodziewanie, tak jak przyjechaliśmy, zabrano nas z powrotem; tylko parę miesięcy i niby wszystko było po staremu.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
wyrrostek · dnia 05.12.2008 13:42 · Czytań: 953 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: