- Ej, chłopie, ho no tu! - krzyknął jeden z tych pijaków stojących przed supermarketem.
- Co chcesz? - spytał Mały Książe, dopinając zniszczoną, purpurową kurtkę.
- Ile masz kasiorki?
- Łoj, na Komandoska starczy - stwierdził Mały Książę, chwilę po tym, jak pogrzebał w kieszeni.
- To leć, ja idę do tych, chlip, od Peżota. - Obsmurany pijaczur ściągnął czapkę, wyciągnął z kieszeni grzebyk, przygładził nim przetłuszczone włosy i ruszył w kierunku młodego małżeństwa, by wysępić choć parę groszy na piwo.
Natomiast Mały Książę poszedł w kierunku działu z alkoholami. Przed nim stał starszy, elegancki mężczyzna trzymający w dłoni drewnianą fajkę. Szukał jakiegoś wina "z wyższej półki" bo zadzierał głowę do góry, by spojrzeć, ile co kosztuje. Mały Książę schylił się i chwycił butelkę białego Komandosa. Mam nadzieję, że ten nie jest sfermentowany - rzekł w myślach i podszedł do kasjerki. Starszy mężczyzna wybrał w końcu jakieś Chilijskie za 36zł. Być może zjechali się goście to zaszalał - pomyślał znów Mały Książę i wyszedł z sklepu, otwierając patyka zębami.
- Patrz, ile mi dali - krzyczał rozradowany kolega, ukazując garść dziesięciogroszówek. - Będzie jakieś dwa złote! Dwa piwa kupię!
- No, to lecieć, no leć - poganiał go.
W między czasie do Małego Księcia podszedł młody chłopak, miał może z jedenaście lat.
- Dzień dobry, proszę pana - powiedział.
- Ano, dobry, dobry - odparł Książę.
- Czemu pana tak nazywają?
- Jak?
- No tak jak tego bohatera z mojej lektury - wyjaśnił chłopiec pokazując okładkę ilustrującą Małego Księcia, postać wymyśloną przez Saint-Exupery'ego.
- Mały Książę... Ta, nazywają mnie tak, bo kiedyś miałem tę książkę, przyniosłem pokazać ją moim kolegom, bo naprawdę podobała mi się, ale mnie wyśmiali i teraz mnie tak nazywają i chyba tak zostanie do póki się nie zapiję.
- Mama mówi, że to źle, żeby tak pić.
- I wie co mówi, oj, wie co mówi. Alkohol niszczy człowieka. Kiedyś miałem marzenia, zapewne ty też je masz. Tfu, co ja mówię, każdy je ma! Czy ślepiec, czy więzień, czy kaleka czy pijak, czy młody czy stary, czy głupi czy mądry, ale każdy ma marzenia! Tylko, że z czasem już o nich nie myślimy. Bo marzenia trzeba trenować, jak zapasy, trzeba o tym wciąż myśleć, by niczego nie zaprzepaścić, trzeba uważać a to, chłopcze, niełatwe zadanie.
- Nie rozumiem - wyznał szczerze chłopiec.
- A co tu rozumieć!? Że pijak nie ma marzeń! Kiedyś chciałem zostać pisarzem, czytałem mnóstwo książek, chciałem być kimś, kto nie będzie sławny, ale spełniony. Sława często pomaga, ale i tak samo mroczy, drogi przyjacielu. Mnie zamroczył alkohol, bo sądziłem, że będzie moim przyjacielem. I tak jest. On jest moim przyjacielem, bo kiedy nikogo nie miałem przy sobie, to on zawsze mi pomagał. I czy to nie jest prawda?
- Ale przecież mama mówiła...
- Mama, mama... Oczywiście, ze mówiła dobrze, ale ja już nie mogę się przyznać do błędu. Widzisz skutek, ale nie myśl o nim, bo wtedy i ciebie to spotka. Omiń go zapomnij, jak o prezentach, które dostajesz pod choinkę.
- Ale ja wszystkie pamiętam - stwierdził z uśmiechem na twarzy.
- A ja nie. I to jest przykre.
- Kacper! Kacper, chodź tu, nie rozmawiaj z tym pijakiem - zawołał chłopca ojciec.
- Waldek, nie mów tak o nim. Nie widzisz, że on cierpi. Takim ludziom trzeba współczuć, a nie ich jeszcze dołować - złajała go żona.
- Jakby nie pił, to by żył normalnie. Wsiadaj i jedziemy do domu - rzekł Waldemar i wsiadł do samochodu.
- Kurza twarz! Skończyły się te piwa po osiemdzie... osiemdizis... Aj, no wiesz, te tanie - wyjaśnił kolega Małego Księcia. - Musiałem kupić Specjala. Szkoda kasiorki.
- Kasiorki? - prychnął Mały Książę. - Szkoda życia.
Rzekłszy to dopił swe tanie wino, nie pozostawiając nic swemu koledze.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
kuslaw · dnia 05.12.2008 22:37 · Czytań: 713 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora: