Tajemnica ORP Sęp...... tego nie znajdziecie w internecie !!!! - Markiz25
Proza » Historie z dreszczykiem » Tajemnica ORP Sęp...... tego nie znajdziecie w internecie !!!!
A A A
Od autora: To co tu przedstawiam jest tak niesamowite że kiedy usłyszałem opowieść po raz pierwszy nie mogłem uwierzyć. Dopiero kiedy mój znajomy po raz chyba 5/6 przedstawił mi historię opowiedzianą mu przez ojca, postanowiłem przelać to na papier. Niestety mimo że pytałem wielu znajomych pasjonatów, marynistów a nawet ludzi z muzeum marynarki w Gdyni historii tej nie dało się potwierdzić. Moim zdaniem są dwa wyjaśnienia: po pierwsze nie było żadnych pisemnych rozkazów a tylko ustne, albo tuż po powrocie okrętu na Oksywie wyczyszczono wszelkie dokumenty chcąc zatuszować sprawę, a oficerom i marynarzom zabroniono poruszać tego tematu pod groźbą śmierci tak ich jak i ich rodzin.

 

 

Tajemnica ORP Sęp

 

Kiedy ORP Sęp wypływał w swój kolejny patrol na Bałtyku nic nie zwiastowało tego, co miało się wydarzyć w następnych godzinach....................

Historia, którą mi opowiedział znajomy kilka miesięcy temu jest tak nieprawdopodobna, że długo zastanawiałem się czy ją opisać. Rzecz działa się już po wojnie w 1948 lub 1949 roku. Kiedy pierwszy raz usłyszałem o tym, co przeżył jego ojciec służąc na ORP Sęp pomyślałem, że to zmyślona opowieść, gdyż to, co usłyszałem totalnie mnie zaskoczyło. Potraktowałem to niezbyt poważnie, lecz kiedy zapytałem go jakiś czas później opowiedział mi wszystko dokładnie tak samo jak za pierwszym razem. Postanowiłem opisać historię, którą jego ojciec pamiętał dobrze i opowiadał mu kilka razy. Doszedłem do wniosku, że gdyby kolega to zmyślił, to powtarzając mi to któryś raz nie mógłby stale powtarzać tego samego prawie słowo w słowo. A jego wersja wydarzeń była zawsze taka sama. Jakkolwiek dziwnie i niesamowicie brzmi to co usłyszał, jest do dzisiaj pewien że jego ojciec musiał to przeżyć bo pamięta z jakim wzruszeniem opowiadał mu to co się wydarzyło podczas patrolu jego okrętu na Bałtyku. A po raz pierwszy dał się namówić na wspomnienia po prawie 45 latach.

Ojciec mojego kolegi w 1948 albo 1949 roku został, jako bosmanmat przeniesiony na okręt podwodny ORP Sęp, (jako specjalista od silników spalinowych). Jego dowódcą był komandor Romanowski (ten, który przyprowadził do Polski ORP Błyskawicę).

Któregoś dnia ORP Sęp wypłynął na rutynowy patrol na Bałtyk. W pobliżu płynęły inne okręty. Kiedy płynął na głębokości peryskopowej został bez żadnego ostrzeżenia zaatakowany przez polskie i radzieckie okręty wojenne. Zanurzył się szybko i w końcu opadł na dno. Z początku wszyscy myśleli, że to przypadkowy atak i że wzięto Sępa za wrogi okręt, który wpłynął niezauważony na Bałtyk (mówiono nawet, że wzięto ich za jakiegoś U-boota, który się nie ujawnił). Jednak atak trwał nadal i widać było, że okręty zawzięły się, żeby go zatopić. Leżeli na dnie przerażeni tym, co się dzieje. Wokół wybuchały bomby głębinowe trzęsąc całym okrętem.

Marynarze pytali:, Dlaczego nas atakują polskie i radzieckie okręty? Oficerowie milczeli, choć jak wspominał ojciec kolegi nie do końca wyglądali na zaskoczonych. Albo coś wiedzieli, albo podejrzewali, ale nic nie mówili, nie starali się wytłumaczyć tego niespodziewanego ataku. A bomby wybuchały coraz bliżej i chyba tylko cudem okręt nie został zniszczony.

Po wielu godzinach, kiedy już zaczęło brakować tlenu dowódca okrętu komandor Romanowski stwierdził, że nie można się wynurzyć, a za niedługo zabraknie tlenu. W chwilę później przyniósł kilka pistoletów, które jakimś cudem znalazły się na okręcie. Co dziwne, fakt ten nie zaskoczył reszty oficerów. Komandor założył pełne magazynki i przeładował broń, po czym położył pistolety na widocznym miejscu nic nie mówiąc. Widać było, że nie zamierza się wynurzyć i wyglądało na to, że chce dać marynarzom wybór (albo szybką śmierć od kuli, albo powolną i straszną śmierć przez uduszenie). Załoga patrzyła to na niego, to na broń. W końcu, kiedy już zaczęło brakować tlenu, a powietrze było przesycone dwutlenkiem węgla, jeden z marynarzy nie wytrzymał, wziął broń i strzelił sobie w głowę.

Załoga przerażona patrzyła na śmierć kolegi. Był to dla nich szok. Jednak większość marynarzy czekała licząc na to, że okręty w końcu odpłyną. Kiedy już wszyscy dusili się komandor postanowił uratować okręt i załogę, wykorzystując ciało zabitego. Marynarza umieszczono w wyrzutni torped dokładając stare szmaty polane olejem i sporo różnych odpadków (w tym takie z napisem ORP Sęp). Wystrzelono to wszystko z wyrzutni. Fortel zadziałał, bo po jakimś czasie okręty odpłynęły. Romanowski odczekał jeszcze trochę i ostatkiem sił nakazał wynurzyć okręt. Marynarze już mdleli, dlatego rozkaz ten uratował im życie.

Kiedy okręt wynurzył się był już wieczór i było ciemno. Komandor zebrał załogę i poinformował marynarzy, że to nasza flota wraz z okrętami radzieckimi chciała zatopić ich okręt. Po tych słowach zapadła złowroga cisza. Wszyscy stali na pokładzie zszokowani. Nikt nie chciał się odezwać. Po chwili komandor bardzo cichym głosem zapytał.

Co robimy?

Czy wracamy na Oksywie?

Czy uciekamy do Anglii?

Większość chciała mimo wszystko wracać na Oksywie (tak chcieli marynarze, oficerowie byli za ucieczką). Komandor uznał wolę większości i kazał wszystkim ubrać się na galowo i następnego dnia rano ORP Sęp wpłynął do portu na Oksywiu, budząc ogólne zdziwienie.

Gdy tylko okręt zacumował natychmiast pojawił się samochód z oficerami i ciężarówka. Aresztowano wszystkich łącznie z dowódcą. Co jeszcze dziwniejsze aresztowania dokonali oficerowie marynarki. Jak wspomina były bosman traktowano ich dobrze, kazano opisać dokładnie cały patrol. Wszyscy opowiadali to samo za wyjątkiem zebrania załogi i głosowania gdzie płyną. Tego nie wolno było powiedzieć i tak się umówiono. Nikt o tym nie wspomniał. Co jeszcze bardziej dziwne po kilku dniach większość z nich wypuszczono na wolność, ale zakazano pod groźbą sądu wojennego wspominać o tym, co się stało na Bałtyku. Oficjalna wersja brzmiała, ze Sępa zaatakowano przez przypadek, biorąc go za obcy (???) okręt. Pozwolono im wrócić na swój okręt. Jednak bardzo szybko większość załogi zwolniono do cywila z adnotacją w dokumentach, że są ideologicznie podejrzani, co przez wiele lat powodowało, że ludzie ci mieli problemy ze znalezieniem pracy.

 

Jak twierdził ojciec mojego kolegi prawdopodobnie chciano zatopić Sępa wraz z dowódcą i załogą (Romanowski wrócił z zachodu i był ideologicznie niepewny tak samo jak większość załogi), a oficjalnie ogłosić, że okręt uciekł do Anglii. Kiedy to się nie udało, postanowiono jak to się teraz modnie mówi zamieść sprawę pod dywan.

Groźba sądu czy też aresztowania nie tylko jego, ale zapewne też całej rodziny była tak poważna, że ojciec kolegi zdecydował się mu to opowiedzieć dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Wcześniej nie powiedział na ten temat ani słowa. Nawet jego żona, a poznali się w latach pięćdziesiątych nie znała tej historii.

Postanowiłem w miarę wiernie opisać „przygodę” ORP Sępa tak jak mi podyktował kolega. Mimo że jego opowieść jest dla mnie wiarygodna to jednak nie mieści mi się w głowie, że polskie okręty mogły chcieć zatopić swój własny okręt, tylko z powodu braku ideologicznego zaufania do dowódcy, oficerów i marynarzy. Jeśli to była prawda, to mamy do czynienia z próbą masowej zbrodni na własnych obywatelach, co znającym tamte czasy nie wyda się aż tak bardzo dziwne, wszak mordowano byłych żołnierzy AK, czy WIN, czy NSZ tylko za to, że nie chcieli podporządkować się nowemu najeźdźcy i jego „polskim” pomocnikom, a także wytaczano fikcyjne procesy oficerom, którzy wrócili z ogólnie mówiąc zachodu (np. proces gen. Tatara).

Jeśli to, co opowiedział mój kolega jest prawda, to mamy kolejna białą plamę w naszej historii. Może gdzieś są jakieś dokumenty potwierdzające to, co się działo wtedy na Bałtyku. Co prawda minęło wiele lat, ale zawsze jakiś ślad mógł pozostać. Myślę, że ta historia jak wiele innych czeka na swoje wyjaśnienie.

 

Ireneusz Piątek

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Markiz25 · dnia 27.09.2017 11:25 · Czytań: 530 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Jacek_L dnia 27.09.2017 15:13
Przeczytaj "Kapitan opuszcza swój statek" oraz "Komandor Bolesław Romanowski". Poczytaj też o "Spisku komandorów". - będziesz miał dobrą podstawę do zrozumienia tamtych czasów.

Opowieść bardzo interesująca, ale w 1948 Romanowski dostał awans i objął stanowisko Dowódcy Dywizjonu Okrętów Podwodnych. Represjonowany był dopiero w 1950: zwolniony, a następnie zmuszony do opuszczenia wybrzeża. Generalnie w tym okresie (1950-52) z ORP Sęp stracono jednego marynarza, a siedmiu innych dostało wyroki wieloletniego więzienia, ale nie znalazłem żadnej informacji o hurtowym zwolnieniu.

W momencie, gdy w "akcji" brały udział inne okręty (z polską załogą) naprawdę trudne jest do uwierzenia, że nie zachowała się żadna inna relacja pochodząca od marynarzy, którym często otwierały się usta już po odwilży w 1956, nie mówiąc o tym, co opowiadali wiele lat później. Szczególnie, że do naszych czasów "przetrwało" wiele opowieści, które nie miały aż tak szerokiej publiki.

Również niewiarygodna jest pełna zmowa milczenia dot. propozycji ewentualnej ucieczki. Od 1944 na pokładach okrętów funkcjonowali oficerowie polityczni i zwykli kapusie.

O ile pamiętam - ale mogę się mylić - oficerowie mieli przydziałową broń osobistą, więc raczej nikt by się nie dziwił obecności broni na pokładzie. Nawet mimo tego, że ORP Sęp pełnił w tamtym okresie rolę okrętu szkoleniowego.

Nie mówię, że opowieść jest wyssana z palca, bo tego nie wiem, ale jej realność, w przytoczonej formie, jest dla mnie wysoce dyskusyjna.

Pozdrawiam
Markiz25 dnia 27.09.2017 15:35
To prawda, ale kiedy ktoś opowiada mi coś kilka razy z rzędu prawie słowo w słowo to mogę przyjąć, że to prawda. Co ważniejsze on tego nie robił dla korzyści materialnej. Szczerze nie wiem czy taki atak miał miejsce, ale postanowiłem go opisać jako wspomnienie którego nie mam jak zweryfikować. Zapytałem w Muzeum Marynarki w Gdyni i dostałem odpowiedź że nie mają żadnych dokumentów na ten temat. Z tego powodu pisze na końcu, że sprawa wymaga wyjaśnienia.
Jacek_L dnia 27.09.2017 15:50
Nie neguję sensowności opisania opowieści, ani jej samej, a tylko wskazuję wątpliwości. Zawsze zresztą w takich sytuacjach więcej jest pytań niż odpowiedzi.
Widziałem, że wrzuciłeś ten tekst na jakimś portalu historycznym. Kto wie, może pojawią się kolejne osoby, które potwierdzą opisane wydarzenia i zweryfikują.

Pozdrawiam
Markiz25 dnia 27.09.2017 16:03
Tak szczerze to wrzucałem ten tekst w kilku miejscach mając nadzieję, że ktoś się odezwie. Niestety nikt tematu nie podjął, poza oczywiście luźnymi uwagami. Dla mnie marynistyka jest najmniej znanym tematem wojny, więc trudno mi się do tematu odnieść merytorycznie.
Dobra Cobra dnia 27.09.2017 22:55
Nie ma co się nadmiernie dziwić. Rzad w prl we wojnę i po niej tez zabijał swoich obywateli. Teraz też co nowy rząd to zaraz zabija to, co poprzedni wypracował. I tak w kółko macieju.

Pozdrawiam,

DoCo
Markiz25 dnia 28.09.2017 11:30
Tak to niestety działa. Robili to obaj nasi okupanci. Niemcy jesienią 1939 roku rozpoczęli Operację Tannenberg mającą na celu przeprowadzenie eksterminacji polskiej warstwy przywódczej (niem. Liquidierung der polnischen Führungsschicht) i inteligencji. Robili to metodycznie według specjalnych list zawierających wszelkie dane Polaków łącznie z adresami. Aresztowano kilkadziesiąt tysięcy ludzi (głównie profesorów uczelnianych, księży, powstańców wielkopolskich i śląskich, lekarzy, prawników itd.). Większość z nich została albo zabita, albo wysłana do obozów koncentracyjnych.
Kiedy w 1944 roku na nasze ziemię wkroczyły oddziały Armii Czerwonej sytuacja do pewnego stopnia się powtórzyła. Idące za AC oddziały NKWD miały za zadanie likwidację polskiego ruchu oporu (AK, NSZ i innych podporządkowanych rządowi w Londynie). Niestety jak się okazało Rosjanie mieli bardzo dobrze rozpracowane podziemie, a szczególnie AK. To pozwoliło na dość szybką likwidację szczególnie kadry oficerskiej. To oczywiście tak bardzo skrótowo.
W czasie pokoju i w tzw. „demokracji” robi się podobnie, tylko nie zabija się przeciwników (czasami też), ale niszczy ich politycznie (poprzez media, procesy sądowe, afery, itd.)
A to, że neguje się jakiekolwiek działania swoich przeciwników jest moim zdaniem tworzeniem sobie racji bytu. Każda nowa władza stara się pokazać, że jest mądrzejsza i bardziej sprawna od poprzedniej. Jak to wychodzi – widzimy u nas przez ostatnie 27 lat.
Dobra Cobra dnia 28.09.2017 18:09
Jest dokładnie tak, jak piszesz.

Co nie oznacza, że na świecie jest tak samo. Pewnego razu prezydent Francji Charles de Gaulle wezwał wszystkich liderów ugrupowan politycznych tego kraju i poprosił: energia atomowa nie jest i nie będzie od dziś przedmiotem walki politycznej. I co? Dzisiaj Francja jest liderem w produkcji energii elektrycznej z tego źródła. Bo nikt, qrwa, dekadami nie przeszkadzał w ich budowie.

A u nas jak nowi wygrają wybory (czyt: dopchają się do żłoba) to trzeba w kółko wszystko odkrywać na nowo. Obecnie odkrywamy więc węgiel.


Żal dupę ściska. Tak po prostu.



Miło było pogawędzić.


Pozdrawiam,

DoCo
Markiz25 dnia 29.09.2017 20:20
DC dam Ci inny przykład totalnego zakłamania. Wojna w Wietnamie. Najpierw nam wpajano, że to walka amerykańskiego imperializmu z władzą ludu Wietnamu Północnego. Później okazało się, że to walka amerykańskiej demokracji z komunistycznym reżimem z północy. A prawda była taka, że CIA chciała przejąć kontrolę na Złotym Trójkątem na granicy Wietnamu i Kambodży. Ten obszar słynął z ogromnej produkcji narkotyków (nawet 40 % w skali światowej). CIA doprowadziła poprzez różne prowokacje i zakłamania do wkroczenia wojsk USA do Wietnamu. Kiedy tam już weszli i opanowali ten rejon to tony narkotyków zaczęły być transportowane samolotami wojskowymi do stanów. To CIA było odpowiedzialne za masowe rozprowadzanie narkotyków w stanach (za pośrednictwem mafii). Czyli totalny przekręt który doprowadził do śmierci ponad 50.000 żołnierzy amerykańskich (o milionach uzależnionych już nie wspomnę). Takich przykładów można przytoczyć wiele.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty