Pustka
włóczę się po pustych ulicach
mokrych zapadającym zmierzchem.
szczęśliwy, że znów
przeżyłem tydzień.
rozwesela mnie moja dziewczyna,
ma smukłą brązową szyję.
ofiarowuje mi dno
bo jest pusta.
puste ulice,
pusta dziewczyna,
nieczynne kino
i neon nad sklepem
monopolowym.
Świątynia
moją świątynię porosły rusztowania,
okrył ją całun alkoholowej siatki.
dobrze, zawołajmy anioła -
tą wyświechtaną przez poezję postać
(zbiczowaną)
a on spada na mnie
z muzyką Pearl Jam
i mówi: pokój z tobą synu
i kuchnia i łazienka amen.
ten sam wyświechtany anioł
(ale świetlisty) nad placem.
ja piję piwo na dole
a on u góry rozgrzesza, czy coś...
właściwie robimy to samo.
Neon
pod tym neonem jest mi dobrze,
jego m jest jak Matka Teresa,
trzema nogami podaje mi piwo.
o! - jeszcze dwie nogi na sumienie
i jedno "o" do pierdolenia.
następne - obietnica litra, ostatnie-
wymioty. przytulenie do białego serca.
to ja - yeti, cztery "o"
w jednym neonie,
który płonie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
andro · dnia 06.12.2008 22:20 · Czytań: 834 · Średnia ocena: 4,33 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: