Wieszczka, część 1. - Jaga
Proza » Inne » Wieszczka, część 1.
A A A
Od autora: Część pierwsza.
Będę wdzięczna za każdy komentarz.

Fineus pojawił się w domu Adeli tej wiosny, kiedy na zawsze zniknęła Jadwiga. Był czarną, zapchloną kulką z zaropiałymi oczami. Nie przypominał psa, lecz małego jeża, który wytarzał się w kłębkach wełny.

Dziadek Łukasz znalazł go podczas wyprawy nad rzekę. Wracał z pierwszego w tym roku połowu. W wiaderku miał kilka kleni i jazi. Dochodziło południe. Zasiedział się trochę nad wodą, której nurt hipnotyzował bardziej niż ogień w kominku, dlatego teraz szedł szybko, aby uniknąć zrzędzenia żony.

Gdy wyszedł z szuwarów i chciał przeciąć szutrówkę, dojrzał w rowie parciany worek, zawiązany niedbale sznurkiem. Pewnie nie zainteresowałby się nim, myśląc, że to wyrzucone przez sąsiadów śmieci, lecz worek się poruszył. Łukasz wyciągnął scyzoryk i rozciął sznurki. Śmiało zajrzał do środka. Smutny widok ukazał się jego oczom. Pięcioro nikomu niepotrzebnych szczeniąt dokonywało swojego żywota. Nie wahał się. Wziął worek na plecy i ruszył do domu. Na miejscu okazało się, że tylko jeden szczeniak przeżył. Pozostałe Łukasz zakopał za stodołą, klnąc pod nosem na ludzką głupotę, która tak bezmyślnie radzi sobie z przyrostem naturalnym.

Łukasz chodził po świecie już prawie siedemdziesiąt lat i nadal nie mógł pogodzić się z faktem, iż obok dobra istnieje zło, obok kłamstwa prawda, a obok miłości nienawiść. Może dlatego nie chodził do kościoła. Mierziły go modły i kadzidła. Święta spowiedź, po której zostawała jedynie obietnica poprawy oraz niedzielna szopka. Wierzył. Naprawdę wierzył w Boga, lecz jego Bóg mieszkał w drzewach i pachniał poranną trawą.

- Będzie nazywał się Fineus - zawyrokowała Agnieszka - jak król Tracji. - Miała dopiero jedenaście lat, lecz różniła się od rówieśników. Wolała przebywać w świecie stworzeń mitologicznych, niż nowoczesnych zabawek przywożonych przez matkę z Paryża. Wzięła trzęsące się stworzenie na ręce i szeptała mu coś do ucha. Może już wtedy przeczuwała, że niechciana przez właścicieli znajda, odegra ważną rolę w życiu całej rodziny.

- Fineus? - Babcia nie była zachwycona. - A cóż to za imię dla kundla?! Poza tym jeszcze nie powiedziałam, że może zostać.

Dziadek w tym czasie przyniósł lateksową rękawiczkę. Następnie zrobił małą dziurkę na jednym z palców. Nalał mleka i usiadł w swoim fotelu. Agnieszka bez słowa podeszła do niego z pieskiem. Pomysł Łukasza okazał się znakomity. Fineus jadł. Niestety chwilę potem wymiotował. Wnuczka z dziadkiem w niemym porozumieniu zajęli się nim z tkliwością. Wykąpali go w szarym mydle, wyszczotkowali sierść, przez cały dzień przemywali zaropiałe oczy ciepłą wadą i naparem ze świetlika lekarskiego. Karmili sprawdzonym sposobem. Wieczorem Agnieszka, mimo protestów babci, wzięła go do łóżka i nuciła kołysanki, dopóki nie zasnął, wtulony w jej drobne ciało.

W ten oto sposób Fineus stał się pełnoprawnym członkiem rodziny. Po kilku dniach pielęgnacji otworzył wreszcie oczy. Wyglądały jak zmatowione, zielone guziki od marynarki. Reagowały jednie na silne światło. Wizyta u weterynarza potwierdziła przypuszczenia. Pies nie widział. Nie wiadomo dlaczego babci przyszła na myśl ciotka Irmina, posiadająca dar rzucania klątwy, odczytywania snów i Bóg wie czego jeszcze. Zwierzyła się z tego Łukaszowi:

- Zobacz, nazwała go Fineus, a król Fineus był ślepy! Może ona ma to samo, co Irmina.

- Kobieto, uspokój się. Jak przyniosłem psa, to nie mógł otworzyć oczu, może dlatego go tak nazwała.

- To już nie pierwszy raz - Adela nie ustępowała. Pamiętasz jej sen o piorunie? A kaczki? Pamiętasz kaczki?! Niepotrzebnie wybraliśmy Irminę na matkę chrzestną. Mówię ci, że ona przekazała Agniesi swoje nadprzyrodzone zdolności. Boże!- Adela usiadła przy stole, zakryła twarz rękoma. - Najbardziej to mi szkoda Zygmunta.

- Jakiego Zygmunta? O czym ty mówisz?

- Zygmunt, absztyfikant Irminy. Ten wysoki wojskowy. Przecież pamiętasz, co mu Irminka powiedziała: "Byłabym z tobą, gdybyś był krótszy o dwie głowy". I po miesiącu nogi mu ucięło!

- Na poligonie, Adelo - Łukasz zmarszczył czoło - opamiętaj się.

- Ja tam swoje wiem. Martwię się, ale ty... - Łukasz podszedł do żony, pogłaskał ją po ramieniu.

- Nie przejmuj się głupotami. Juto niedziela, pomodlisz się i złe duchy odejdą. A kysz a kysz!

- Nie kpij! Sam byś z nami poszedł. Jutro Niedziela Palowa.

 

Adela klęczała w drugim rządzie po lewej stronie kościoła i jak co niedzielę prosiła Boga o opiekę nad swoją rodziną. Zaczęła od podziękowań za swojego drugiego męża - Łukasza i przeprosin, że go tu nie ma. Potem przepraszała za swoją córkę, ateistkę: "Robiłam co mogłam, ale znasz, Boże, jej ojca, Gianiego, geny są silniejsze niż miłość Łukasza, niż prośby matki. A najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Agniesi. Tęskni na pewno, choć trzyma się dzielnie. Proszę Cię, Panie Boże, daj opamiętanie Jadwidze." Gdy Adela przeszła do wypraszania łask dla swojej ukochanej wnuczki zorientowała się, że dziewczynki nie ma przy niej w ławce. Nerwowo rozejrzała się wokoło. Kiedy i gdzie poszła? Przed chwilą siedziała koło niej.

"Chrystus wodzem, Chrystus Królem. Chrystus, Chrystus Władcą nam" - śpiewali wierni z dumą unosząc swoje palmy. Suszone trawy i kwiaty, gałązki bukszpanu, borówki leśnej, sosny oraz wierzby migotały się przed oczami Adeli. Kobieta zaczęła się denerwować. Za chwilę miała rozpocząć się liturgia, a Agnieszki nadal nie było.

"Nigdy nie znikała w kościele! Co robić?" - Adela poczuła, jak ktoś stuka ją palcem w plecy. Odwróciła się. Pani Krysia z wymowną miną wskazywała na prawą nawę. Tam znajdowała się przyścienna, kamienna chrzcielnica, pod którą przykucnęła Agnieszka. Dziewczynka najwidoczniej zajęta była jakąś ważną misją, bo nie zwracała uwagi na to, co dzieje się wokoło. Wierni stłoczyli się blisko ławek, więc Adela nie mogla przejeść na drugą stronę do wnuczki. Na dodatek koło jej ławki stanął Grabarczyk z synem i zasłonili jej widok na boczna nawę. Rozpoczęła się procesja, na czele której szedł straszy ministrant z kadzielnicą. Musiał porządnie nią wymachiwać, zanim wszedł do kościoła, bo dym ze srebrnego trybularza unosił się na kilka metrów w górę. Obok niego szedł drugi drugi ministrant z krzyżem, syn Mataczowej. Jasne włosy sterczały mu na wszystkie strony jak świeże ściernisko. Widocznie spał na lewym boku, bo nad uchem miał gniazdo, w którym z powodzeniem mogłyby zamieszkać jakieś małe zwierzątka. Przy Bartku, po bokach, przesuwali się bracia Tkaczowie pilnujący ognia w zapalonych świecach. Za nimi kroczył dostojnie ksiądz Adam, którego czerwona twarz wskazywała na to, że już wczoraj rozpoczął święta Niedzieli Męki Pańskiej. Wśród hałasu dzwonów i dzwonków unosiła się radosna pieśń "Króluj nam, Chryste". Adela nie miała śmiałości przeciskać się na drugą stronę kościoła. Postanowiła poczekać, aż ksiądz podejdzie do ołtarza i wtedy powili przesunąć się w stronę w wnuczki.

W tym czasie dziewczynka pochylona nad białym zawiniątkiem odprawiała swe własne modły: "Fineusie, wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem krzyża".

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jaga · dnia 21.10.2017 13:02 · Czytań: 927 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 10
Komentarze
mike17 dnia 21.10.2017 13:44 Ocena: Świetne!
Jago, bardzo podobał mi się klimat Twojej opowieści - jest taki ciepły i swojski, no i dla mnie te klenie i jazie to już miodzio, bo sam je łowię nad Krutynią :)

Wzruszająca historia pieska, który nie widział, ale został pokochany przez rodzinę.
To piękne zaprzeczenie dla ohydnego czynu z wyrzuceniem szczeniaków w worku na pewną śmierć.

Podoba mi się też motyw Wiary, który sam bardzo często umieszczam w moich tforach.
Jestem człowiekiem wierzącym i każda wzmianka o Bogu cieszy mnie, choćby to nawet był bóg prywatny, niemieszkający w kościele.

Piękną polszczyzną operujesz, Jago, aż chce się czytać, i wrażliwością, która mnie ujmuje.
To naprawdę wspaniały tekst, godzien najwyższej noty, którą mu właśnie daję :)
JOLA S. dnia 21.10.2017 13:55 Ocena: Świetne!
Jago,
czytając, czułam jak zaciągasz moje pytania we własne korytarze. Przetrawiłam opowiedzianą przez Ciebie historię, pozostawia niezapomniany ślad.
W radiu akurat puścili starą piosenkę Annie Lennox; czułam, jak smutek powoli wypełnia mnie całą i nie umiałam ani nie chciałam mu się oprzeć.

Pozdrawiam serdecznie :)

JOLA S.
Jacek Londyn dnia 21.10.2017 18:49
Spokojnie poprowadzona opowieść, z odrobiną tajemnicy. Dobrze się czyta. :)

Parę rzeczy do korekty:

Jutro Niedziela Palowa

widok na boczna nawę

straszy ministrant

Może ciut zmienić zdania poniżej?

Pozostałe Łukasz zakopał za stodołą, klnąc pod nosem na ludzką głupotę, która tak bezmyślnie radzi sobie z przyrostem naturalnym. - może: Pozostałe Łukasz zakopał za stodołą, klnąc pod nosem na ludzką niegodziwość.?

święta Niedzieli Męki Pańskiej - może: świętowanie?

Pozdrawiam
JL
Jaga dnia 21.10.2017 21:12
Mike,
dziękuję za ocenę i komentarz. Kniazie, lenie...trzeba poczekać na wiosnę ;)
Klimat miał być swojski i jeśli taki wyszedł, to się cieszę:)
Jeśli chodzi o Boga to będę się jeszcze z Nim "rozliczać", więc zapraszam do kolejnych części.
Pozdrawiam ciepło!



Jola S.,
bardzo mi miło gościć Cię w moich skromnych progach:) Anni Lennox lubię, smutek tak jak radość, bardzo potrzebny jest w życiu.
Mam nadzieję, że do poczytania:)

Jacek Londyn,
wiesz, że masz genialny nick? Wiem, że szału nie ma, ale się rozkręcę;) Cieszy mnie fakt, iż dobrze się czyta. Wielkie dzięki za literówki!
Pozdrawiam ciepło!



Jaga
Carvedilol dnia 22.10.2017 22:06
Jago

Dobry wstęp do dłuższej opowieści z odrobiną realizmu magicznego. Ciekawy jestem do jakiej grupy kierujesz tekst jako całość. Ale generalnie podoba mi się.
Parę literówek się znalazło i jedno powtórzenie - "niego szedł drugi drugi...", dlatego przeglądnij na spokojnie jeszcze raz albo wrzuć do worda, żeby wyłapać kilka brakujących ogonków, czy cuś.

Pozdrawiam
Carvedilol
Jaga dnia 23.10.2017 10:52
Carvedilol,
bardzo dziękuję za komentarz :) Poprawki naniosę.

Ten tekst to jedna z wielu rozpoczętych przeze mnie i historii, która jeszcze nie doczekała się rozwinięcia i zakończenia. Nie zastanawiałam się nad grupą docelową. Raczej wąskie grono, które nie tęskni za wartką akcją, za to lubi lekko odrealnione historie. Jeśli tekst ma choć szczyptę realizmu magicznego, to dla mnie wielki komplement!

Mam nadzieję, że publikacja na PP mnie zmobilizuje do pisania ;)


Pozdrawiam ciepło,
Jaga
purpur dnia 26.10.2017 14:50
Hej!

Można by długo zakręcać słowa w około jednej kwestii, ale ja ją po prostu napiszę i będziemy mieli to już za sobą:

No cóż... przemiłe opowiadanie.

Naprawdę to wystarczy, reszta byłby tylko trwonieniem klawiatury :)

Ni wyczułem tutaj magii, chociaż... jest coś magicznego w takiej miękiiej prostocie, dobru, zamartwieniach babci, no jest... a więc cofam, jest tu magia, ale taka którą każdy może poczuć.

Tak. Przemiłe opowiadanie.

Dobra, sama musisz przyznać, że byłem miły, przyjacielski, dobrotliwy! A więc, z pokorą proszę przyjmij jedno zdanie. Wiem, wiem, nie jest to łatwe, ale zawsze jest ten pierwszy raz, raczej, no przynajmniej powinien być...:

Jak mi tego nie dokończysz, bo myśli zabawią się kolejną opowiastką, to będzie z Tobą krucho!

Cytat:
ciepłą wadą
- literówka

Pozdrawiam,
Pur
Jaga dnia 26.10.2017 22:09
Hej:)
Dziękuję za szczerość i wyrozumiałość :) Przyjmuję na klatę Twój komentarz :(

Purpur
Jesteś miły, przyjacielski i dobrotliwy, i za to Cię lubię!
Nie będę zołzą i nie napiszę, że jesteś „przemiły” ;)
Pozdrawiam ciepło,
Jaga
Czekam dnia 17.05.2018 09:29
Agnieszka, Fineus, Adela, Łukasz, Jadwiga, absztyfikant Zygmunt, Irmina - czekamy na Was...
Jaga dnia 18.05.2018 20:38
Czekam:) nie wiem czy masz na co czekać ;) Oni żyją w mojej wyobraźni i bardzo ich lubię, ale poruszają się za wolno. Ten świat lubi szybkie, spektakularne akcje, nie wiem czy oni tu pasują...ale może kiedyś dojdą na PP ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty