Opowieść klasyczna - Miladora
Proza » Humoreska » Opowieść klasyczna
A A A
Od autora: z cyklu Opowieści wierutne – Tryptyk klasyczny.

Starożytności nie należy mylić
z lamusem ani antykwariatem.
 
Opowieść klasyczna
 
     Pewnego starożytnego dnia dobry, zapobiegliwy i przewidujący Zeus uznał, że ludzie mają za mało rozrywek. Owszem, walczyli i zabijali jak przedtem, pili i hulali też i nawet rozmnażali się, acz niezbyt chętnie, i nie na prawo i lewo, na co liczył Zeus, dając im  swobodę i własny niezmordowany przykład. Wszystko to jednak w sposób zbyt niemrawy. Ziemianie snuli się po świecie i widać było wyraźnie, że pospolite emocje związane z walką o wpływy, zazdrością, nienawiścią czy kazirodztwem, przestały im już wystarczać.
     – Potrzebny jest jakiś doping – uznał Zeus, drapiąc się w głowę z namysłem. – Ale jaki? To musi być coś tak ekstra, że nie tylko ich postawi na nogi, lecz i szanownym Niebianom dostarczy rozrywki. I pracy, bo wałkonią się i nudzą bez przerwy.
Myślał i myślał. Gapił się w niebo i w ziemię. Ciężko mu szło. Nie był już przecież taki młody.
     – Najlepiej coś związanego z popędem – dumał na głos. – Czysto fizyczna przyjemność to jeszcze za mało. Ludziska się przyzwyczaili i temperament wyraźnie im oklapł. Owszem, ciupciają się nadal, ale jakby mimochodem i tak szybko, że nawet nie warto podglądać.
     Co by tu do tego dodać? Może jakiś afrodyzjak? – I wymyślił Miłość.
     Ale nie taką, do bliźniego swego. To, jako zbyt nudne, zostawił konkurencji. A poza tym przerażała go myśl, że ludzie w ogóle mogliby przestać się okradać, oszukiwać, kłócić i zabijać, pozbawiając Niebian tej reszty przyjemności, jaką jeszcze mieli z ingerencji w ich prywatne sprawy.
     – Musiałbym zlikwidować kupę resortów – stwierdził niechętnie. – Nie warto. To musi być taka Miłość przez duże M.
 
     Wreszcie wziął dymion, nalał wina i zaczął dodawać: oczarowanie, zachwyt, zaślepienie, ekscytację, żądzę, dziką namiętność, zazdrość, tęsknotę, popędy, szał zmysłów i nawet trochę nienawiści. A także, może dla równowagi: czułość, delikatność, wzruszenia, oddanie, łzy szczęścia i potrzebę bliskości. Dymion był prawie pełen i wszystko zaczęło się burzyć.
     – Jeszcze trochę mało – uznał bóg i dowalił, co tam miał pod ręką, a potem już sam nie mógł sobie przypomnieć, co dodał. W każdym razie w baniaku zabuzowało jak w piekielnym kotle.
     – Dobra nasza – ucieszył się Zeus. – Treść jest, teraz tylko forma.
 
     Z tą formą zaczął mieć jednak nieliche problemy, bo gdy wymyślił, że to powinna być piękna kobieta, pod jego drzwiami na Olimpie ustawiła się z miejsca gigantyczna kolejka Niebianek. No i wszystkie zaczęły się kłócić. Prym wiodła (oczywiście) Hera.
     – To ja muszę być symbolem! – darła się na całe Niebo. – Jestem twoją żoną! A poza tym jestem piękna!
     – Serdeńko – łagodził Zeus. – Oczywiście, że jesteś śliczna. Temu nikt nie przeczy. I mądra. Nawet za mądra. Ale zostałaś już patronką małżeństw, a miłość małżeńska to zupełnie co innego. To musi być… – i w tym momencie przyszło mu natchnienie – głupia blondynka! Chyba nie chcesz mi powiedzieć…
Pod drzwiami nagle zrobiło się pusto.
     – Uff… – odsapnął Zeus i ruszył na poszukiwanie odpowiedniej kandydatki.
     – Może ty? – zwrócił się w końcu do jakiejś umorusanej niebiańskiej podkuchennej, która przykucnąwszy na piętach, czyściła palenisko. – Taki kopciuszek to nawet niezły pomysł.
     – Może ja, co?! – wytrzeszczyła oczy służąca.
     – No, wiesz… Miłość. Afrodyta… – wyjaśniał cierpliwie.
     – Mi… co?! – nie rozumiała w dalszym ciągu dziewczyna.
     – Dobra! Nadajesz się! – Zeus zatarł ręce.
I nie bawiąc się dłużej w żadne sentymenty, wydał polecenie: Kąpiel, masaż, depilacja, trwała… nie, rozjaśnić najpierw trochę. A jeżeli będzie trzeba, ująć trochę w biodrach i dorzucić w biuście. W razie czego – silikon. I po sprawie. Za godzinę wracam.
Klasnął w dłonie i służba rzuciła się do akcji.
 
     Rezultat przeszedł najśmielsze oczekiwania. Stary miał oko, trzeba przyznać. Nawet tych poprawek nie wypadło dużo. I wszyscy stanęli olśnieni. No, może nie wszyscy jednak, bo większość kobiet starała się zachować powściągliwe, choć bardziej niż nieco zazdrosne milczenie. Natomiast bogowie?!
I znowu pod drzwiami Zeusa ustawiła się gigantyczna kolejka. Tym razem Niebian.
     – Panie! – Wypiął dumnie pierś Ares. – To ja powinienem być pierwszy! Potrafię ją upilnować, a zresztą zabiję każdego, kto…
     – Nie w tym rzecz – mruknął Zeus pogardliwie – żeby pilnować. Jej nikt nie upilnuje. Ale to musi być ktoś mądrzejszy od ciebie.
I Ares wyszedł, przeklinając w duchu.
     – Następny proszę! – zawołał bóg i przez cały tydzień nie robił już nic innego, tylko sprawdzał kwalifikacje i odsyłał petentów z kwitkiem.
     Aż wreszcie do gabinetu wkuśtykał z trudem Hefajstos, wycierając z zakłopotaniem olbrzymie łapska w swój kowalski fartuch. Stojący w kolejce wybuchnęli gromkim śmiechem.
     – Stary, szkoda twojego czasu! – parsknął protekcjonalnie Hermes. – Kto, jak kto, ale… ty?! Co z nią będziesz robił? Dmuchał w miechy?
     – Ciszej tam! – ryknął Zeus i wszyscy umilkli.
Nie, nie z respektu. Z ciekawości, co się będzie działo.
     – Proszę, wejdź – zaprosił bóg Hefajstosa i dokładnie zamknął drzwi do gabinetu. – Przyniosłeś?
     – Tak, panie – odparł zapytany, wyciągając spod fartucha złotą błyskawicę. – Oto ona.
     – Prześliczna! – zachwycił się Zeus. – Warta zapłaty. A czego pragniesz w zamian?
     – Miłości – powiedział nieśmiało Hefajstos. – Chciałbym spróbować, choć raz…
     – Miłości?! – zdziwił się Zeus. – Ale masz wymagania! Lecz cóż, niech ci będzie. Dostaniesz Afrodytę, gdy tylko sprowadzę ją na Ziemię. Powiedzmy, za miesiąc. Zgoda?
     – Dziękuję, panie! – ucieszył się mistrz i z radości niemal przestał kuleć.
Mało tego. Wyleciał jak na skrzydłach. Czekającym zrzedły miny, a Zeus przybił na drzwiach wywieszkę z napisem: „Brak towaru” – i zamknął gabinet.
 
     – A teraz twój debiut, moja droga – powiedział łaskawie do Afrodyty wylegującej się wdzięcznie na szezlongu. – To musi być najbardziej spektakularne entrée w historii Nieba. Racja, ty nie rozumiesz. No więc, zrobimy w ten sposób…
I jak powiedział, tak się stało.
     Stado najszybszych delfinów-wyścigowców zawiozło ich pod osłoną nocy na Cypr, trytony przygotowały muszlę, a Zeus osobiście dopilnował transportu cennego dymionu. O świcie, w okolicach najbardziej ludnej plaży, własnoręcznie wlał do wody zawartość baniaka, delfiny rozbełtały morze, Afrodyta wsiadła do muszli i… resztę już znacie.
 
     Od tego czasu miłość stała się towarem ogólnodostępnym, ludzie mieli więcej rozrywek, a bogowie uciechy. Poza tym przybył jeszcze jeden powód do brania się za łby i nie zmienił tego nawet fakt urzędowego wprowadzenia w życie ustawy o "miłości bliźniego", przegłosowanej przez konkurencję w późniejszych wiekach. Wprawdzie wynalazkowi Zeusa na różne sposoby próbowano zrobić antyreklamę, zaliczając miłość, między innymi, także w poczet grzechów, ale – jak można było przewidzieć, ludzie woleli jednak grzeszyć aniżeli pościć.
 
Cóż, z naturą i tradycją raczej trudno walczyć.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 25.11.2017 18:40 · Czytań: 426 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 8
Komentarze
JOLA S. dnia 25.11.2017 22:39 Ocena: Świetne!
Uciecha wszelaka pochodzi od Boga. Musi kochać skoro dał tyle przymiotów. Miałam ucztę duchową, czytając. Milu, co Ty jeszcze wymyślisz? O frywolność nie Cię nie podejrzewałam w swojej naiwności.
Najwyższe boskie autorytety, nic świętego, to się nie godzi... ;)
Czy mam tekst traktować jako obowiązkowe zajęcia w ramach warsztatów z pisarstwa?
Chłonę nauki z dziką rozkoszą.
Nie lubisz dopowiedzeń, wiem, wiem, skasowałam i pędzę do oślej ławki. Sekator nie sięga w zakamarki. ;)

Milu, na poważnie. Podobało się i to bardzo. Wysokiej próby humor, są elementy/motywy bardzo charakterystyczne dla Twojej prozy. Dużo tu typowej dla niej symboliki i smacznych niedopowiedzeń.

Buziaki. :)
Miladora dnia 27.11.2017 11:38
Bardzo dziękuję, Mrówciu. :)
Czasem lubię się bawić w sposób nieco karkołomny, dlatego będą jeszcze inne opowiastki wierutne.

Serdeczności i cmok. :)
dodatek111 dnia 28.11.2017 10:51
Olimp się trzęsie cały ze śmiechu
bo kolorowo bogów malujesz
i tak przyjemnie piszesz o grzechu
myśli do tekstu lekko wsypujesz

każdy wypatrzy tu coś dla siebie
dla mnie szczególnie dymion się liczy
i tylko po co naprawdę nie wiem
Zeus powlewał tam tyle cieczy

wystarczy nalać soku z winogron
a potem czekać by sie burzyło
w winie jest przecież emocji ogrom
to co dodawał zawsze tam było :)
Miladora dnia 28.11.2017 13:33
dodatek111 napisał:
to co dodawał zawsze tam było

Nie jestem pewna, czy akurat to wszystko, co dolał Zeus. :)
Ale na pewno - in vino veritas.

Dzięki, Dod, za poetycki komentarz - miło też zobaczyć Cię pod tekstem. :)

Serdeczności. :)
Alen Dagam dnia 30.11.2017 20:40
Do całości cyklu:

Hmm, bóstwa na zasadzie kontrastu i do wyobrażeń, i do siebie nawzajem. Bóg ze Starego Testamentu jako (w porywach poczciwy, w porywach gniewny) nieudacznik, którego stałą reakcją na ludzi jest zdumienie, Zeus jako wybiegający myślą naprzód strateg i znawca natury ludzkiej. Za późno, by napisać, że odważnie, bo nikt na stosie Cię już za to raczej nie spali - chociaż nigdy nie wiadomo i odpukać, w dzisiejszych czasach obrażonych nietrudno znaleźć na każdym kroku. Za wcześnie chyba, by chwalić, bo ten kontrast może się przejeść w dalszych częściach (mam nadzieję, że będą dalsze części). Chociaż... czy ja wiem, czy może? Humoru tu więcej przecież, zaskakujących rozwojów i niespodziewanych zakrętów. I po to tutaj przychodzę.
Nie moge się doczekać, co zrobisz (o ile zrobisz) z Dionizosem. Na zasadzie kontrastu do mitu powinien być najtrzeźwiej myślącym z całego Panteonu.

Ciąg dalszy przemyśleń pod kolejnym tekstem. Chwila przerwy.
Miladora dnia 30.11.2017 20:53
Alen Dagam napisała:
Na zasadzie kontrastu do mitu powinien być najtrzeźwiej myślącym z całego Panteonu.

Najtrzeźwiej to pewnie nie, ale być może najrozsądniej. :)
Bo po co i o co miał się użerać, skoro posiadał liczne winnice, bachantki i bożka Pana.
Mógł żyć sobie wesoło, popierany przez niezliczonych amatorów jego boskiego napoju. :)
Nie, zaraz, wróć - nie tak całkiem wesoło, skoro stara zazdrośnica Hera najpierw poszczuła na niego Tytanów, a potem pokarała go obłędem. I dopiero dobra babcia Rea zdołała go wyleczyć.
Ach, ci bogowie... ;)

Witam Cię ponownie pod tekstem, Alen - i dziękuję ślicznie, że Ci się chciało. :)
Duży cmok krakowski.
maak dnia 04.12.2017 13:57
Wydaje mi się, że opowieści wierutne wcale nie są wierutne, a przynajmniej nie wszędzie. Owszem, gdy Zeus Gromowładny, niczym średniowieczny alchemik fermentuje miksturę w dymionie, to jest to trochę wierutne. Bardziej widziałbym świński pęcherz, chociaż może faktycznie jak na Olimp to raczej prostackie naczynie. No to niech będzie bukłak z koziej skóry. W tym to by dopiero się burzyło. Niemniej, ze wszystkich opowieści wyziera prawda. Ostateczna prawda. Nie wiem, czy uświadomiona przez autorkę. Otóż Bóg jest jeden... i nazywają go Stary.

Bardzo Ci się udał ten cykl. Czytałem z zapartym tchem :)
Miladora dnia 04.12.2017 14:41
maak napisał:
Otóż Bóg jest jeden... i nazywają go Stary.

Hahahahaha... ależ konkluzja, Maaczku. :)))
Coś w tym jednak jest, bo niezależnie od tego, ilu bogów wymyślano w różnych epokach, zawsze były to istoty starsze od ludzkości.
Co do bukłaka - mogłaby być amfora, ale w niej także nie można ani fermentować, ani podgrzewać zawartości, więc zostawię jednak dymion.

Dziękuję, że towarzyszysz moim wierutnym. :)
Serdeczności.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty