Wyspy
Jutrzejsze słońce
zaczyna parzyć.
Po zmroku przybywa morza
między nami.
Żądlą wyrojone
nad Kentem lotniska.
Noc w poświacie
Widziałem dwie, w narzutach z mgły
pomiędzy ulicznymi lichtarzami.
Mijane podrażniły gardło. Do przepłukania,
tak samo jak odległa kobieta, uświęcona
ćmieniem z nieusuwalnym pożądaniem.
Odtwarza nas, po stłuczce Mojżesza.
Niepodrabiane jak chińska tabliczka mnożenia,
miłość w dowolnym wyborze smaku.
Eutanazja
Spojrzenie dzieciucha pomaga uśpić
niewydolne myśli, nietaktowne tykania zegara.
Jeszcze nie zdarzyło się wszystko, na co jest już za późno.
Pozostało nam tylko nie odpaść od słów.