Zgiełk i wielkomiejski szum pozostał z boku. Stała przy rzece wlewającej się do miasta, jednakże w bezpiecznej odległośi od betonowego labiryntu zamieszkanego przez cienie.
W bezruchu obserwowała kolaż gwiazd i świateł odbijających się w mętnej wodzie rzeki, a obraz coraz bardziej zamazywał się, gdy do oczu napływały kolejne łzy. Przesączone ołowiem, o metalicznym posmaku - już dawno utraciły swój słony smak. Cała była zresztą puszką, uczucia i emocje, które nią targały uwięziła w aluminiowym opakowaniu. Ono jednocześnie mogłoby być sygnowane jako 'gulasz angielski' albo 'groszek konserwowy'. Wnętrze w mierze szczególnej
przesiąknęły substytuty. Tańsze, lepsze, super, mega, hiper z promocją - 25% gratis! Jej wnętrze to:
Podpuszczka mikroromantyczna
Regulator filtrujący flirt.
Przed spożyciem obrać z papierka.
Guma arabska.
E122 - prokreacja spożywcza.
Aromat identyczny z naturalnym.
Zagęstnik.
Stabilizator uczuciowości.
E144 - kac.
Po spożyciu skontaktować się z przyjaciółką, bądź zapoznać się z ulotką dołączoną do opakowania. Po zużyciu - wyrzucić.
Jej cień towarzyszył szarej, znudzonej ścianie, która prawdopodobnie pierwszy raz napotkała na
człowieka z drugiej strony rzeki. To ewidentnie osoba jadąca na, a nie pod wozem. Umęczeni, z krzyżem na plecach bezdomni - psy, pijacy, nieludzie, śmierdziele, łajdacy, pomiatadła - zazwyczaj siedzą tu na brzegu. W łachmanach spoglądają w dal i obserwują ekskluzywne statki pełne pięknych, wysoko postawionych ludzi.
Mieniła się hedonistką, choć wolała określenie epikurejki, kobiety wyzwolonej, pani własnego losu, mówiła, że kieruje się zasadą carpe diem. Obojętnie od określenia jej postawy, pewne było jedno. Doskonale poznała sztukę brania maksymalnie wiele za minimalnie niską cenę.
Odnalazła się. W oceanie szarych ludzi i papierowych autorytetów nabrzmiewających z żądnych sensacji mediów, niewiarygodnych głosicieli prawa i prawa boskiego, pośród upadłych aniołów znalazła swoje miejsce. Nienawiść,
kłamstwo, szyderstwo - z tego miała się wyzwolić. Była bowiem idealistką, a konformizm nie ujadał jej postawy.
Schronienie przed monumetnalnym kłamstwem i fałszem odnalazła w gabinecie figur. Woskowych. Weszła na statek, którego oferta brzmiała: "szybko, łatwo i przyjemnie". Prawdziwy hit reklamowy w superkolorowym czasopiśmie.
Pierwsze dni dryfu okazały się dryfem szczęścia. Cały ocean smakowitości rozpościerał się przed nią, gdy pokonywała kolejne mile morskie swojego życia. Dni mijały upojnie, a po każdej nocy...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
decKster · dnia 22.02.2007 08:17 · Czytań: 883 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: