Mamo - jeden
Proza » Miniatura » Mamo
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

"Droga mamo. Mamo.

Myślę, że nasz pies nie miał pojęcia, że wystarczyło go lekko ugryźć, gdzieś w achillesa, żeby skończyło się to całe bicie, mnie i ciebie. Ale głupi skamlał tylko i nie gryzł. Potem ojciec rozmawiał ze mną spokojny, bicie ciebie musiało przynieść mu ulgę. Ale ja nadal byłem przygnębiony, tak bardzo zrozpaczony, próbowałem mu wytłumaczyć, że jesteś przez niego chora, w ilu byłaś przez niego szpitalach, ale to nie działało.
Słyszę swój głos: nie przywiązuję do tego żadnego znaczenia, nigdy nie przywiązywałem, do cholery, nie ma to przecież żadnego znaczenia! Ty byłaś smutna i zagniewana, nigdy nie przywiązywałaś do tego żadnego znaczenia. Jedno i to samo - mówiłaś, żadnych wykrętów, nie wymiguj się, jazda z jednym i tym samym, to jest właśnie jedno i to samo. Ale coś wtedy przeszkadzało, bo ojciec przychodził po ciebie, brał cię w pokoju obok, to nie ma sensu, nie mogę mu wytłumaczyć, jestem za mały, nie mogę mu wytłumaczyć, że nam przeszkadza, że to wiąże się z p r z e s z k a d z a n i e m.
I nigdy nie jest tym czym jest, tylko z nim, dla mnie to nie ma żadnego sensu, żadnego znaczenia, ale to nigdy nie jest tylko twoim gwałtem.
Wykręcasz się, uwalniasz od niego, zrywasz, on jest pijany więc chwieje się przy wstawaniu. Wybiegasz, zabierasz mnie i chcesz zatrzasnąć drzwi, ukryć nas w ogrodzie. Ale on idzie za nami, ma dziki wzrok, zapędza nas do altanki, szarpie cię, widzę, że mocujesz się z nim. Ja chcę ci pomóc, kopię go w kostkę, potem gryzę jego nogę, tak mocno, że znajduję na swojej dłoni dwa mleczaki i trochę lepkiej krwi. Widzę, że zaczynasz tracić rozum, chwytasz za rurę, walisz go w skroń, on obsuwa się, ale jest nadal przytomny, rzucamy się w drugą stronę, musimy dobiec do muru, skoczyć do sąsiadów, albo jednak wrócić do domu. Ojciec łapie za doniczkę, rzuca w nas, doniczka rozbija się o ścianę poza nami, czuję smak gliny w swoich ustach. Dzwonek do bramy, sąsiedzi...
A ty...
Czy ty naprawdę, tak bardzo go kochałaś?
Proszę was, powiedziałaś, idźcie sobie, nic takiego się nie dzieje, muszę go uspokoić - wyszeptałaś. Potem przyjechała policja, przekonujesz sąsiadów, żeby się ich pozbyć, że to głupota, że ktoś pomylił listonosza ze złodziejem. Sąsiad rozmawia z policjantami, tłumaczy, że to jakaś bzdura. Policja odjeżdża, a ja jestem w swoim małym umyśle zrozpaczony. Wracasz, mówisz do ojca, że to ostatni raz, że o mały włos w nas nie trafił, że pójdzie teraz z nami, albo się nigdy więcej nie zobaczymy, że wezwie policje, że sąd i nakaz. A ja szeptem, że nie mogę pójść do domu, nie mogę iść, chyba nikt mnie nie słyszy, ale kontynuuję, że nie mogę. Ale matka musi mnie słyszeć, bo mówi, że muszę być teraz cicho, że tatuś to zrobił bo się zdenerwował, bo ty dzwoniłeś tą zabawką, proszę cię, nigdy więcej nie dzwoń tą zabawką.

Miałem chyba trzy latka, ostatnio wyciągnąłem zdjęcie z archiwum, nie wszystko się spaliło, to pozostało, stoję na takim włochatym dywanie i się śmieje. Ale to tylko oznaka strachu, gdyby zatkać kciukiem usta, można zobaczyć jak bardzo jestem przerażony. To wtedy się zaczęło. Dywan, nóżki w górze, twoja głowa. Uderzałaś gołymi piersiami o moje policzki. Czułem potem ten silny ból, potem wykrzywiałaś mnie, moją rękę, tak bardzo bolał mnie łokieć, a ty dotykałaś się nią i jęczałaś. Nie czułem wtedy strachu, kiedy się wie, że to może zdarzyć się naprawdę, jest inaczej. Strach przychodzi w innym momencie, przychodzi dopiero dziś w nocy, w innej postaci.

Broniłaś się jeszcze czasem.
Ojciec kopał cię w brzuch. Mówił: "Zrobię porządek z tobą i z tym małym". Płakałaś, ciskałaś talerze na ziemię, rzucałaś się na niego z pięściami, a on się śmiał, przyglądał się spokojnie, co wyprawiasz, do reszty, aż całkiem traciłaś przytomność albo też zwyczajnie bił cię i gwałcił. Dlatego, że uważał za najnaturalniejsze bijać już kiedy tylko zechce. Aż ty znowu padniesz mu w ramiona i zostaniesz, zostaniemy.


Wypadł z pieca żar, rozdeptałem go, kilka kawałków, węgla czy drzewa, pobiegłem po szufelkę i miotłę, żarzyło się i dymiło, ale wy spaliście na górze, ojciec zapity, ty nie wiem, być może tego wieczora też. Nie chciałem dopuścić do pożaru, ale zastanowiłem się przez chwilę i...
Jutro możesz chcieć mnie żywym- pomyślałem i ja nie będę mógł cię zadowolić i twoje pragnienie będzie niespełnione, jest niczym, twoje pragnienie jest zerem, mój czteroletni umysł tak wtedy podświadomie kalkulował.
Uratowaliśmy się, we dwoje, w ostatnim momencie wróciłem po ciebie, krzyknąłem, chociaż sam nie wiedziałem, czy tego chcę.

Po pożarze, przeprowadzamy się do ciotki.
Siedzimy razem z wujkiem i ciocią w salonie, sielanka. Miniaturowa spódniczka przykrywała ci ledwie nogi, nogi nie skrzyżowane, z mojej stucentymetrowej perspektywy było widać, trójkącik twoich majtek.
Bierzesz mnie na kolanka, tupię, chcę najpierw zejść ci z kolan, potem nagle całujesz mnie w nos, pocieramy się nosami, chcę, żeby to nigdy nie ustało, żeby ci się nie sprzykrzyło, jak mnie nie przykrzy się pocieranie się nosami, przytulasz się coraz mocniej, a ja trzymam cię mocniej, musisz należeć do mnie.
Biegniesz do kuchni i przynosisz colę. Nie wiem gdzie schowałaś otwieracz, mam zgadnąć gdzie jest ten otwieracz, bawimy się, i zimno, ciepło, zimniej, gorąco, bardzo gorąco! Otwieracz leży w twoim staniku. Wylewasz colę do doniczki, a ja płaczę. Potem idziesz ze mną do łazienki i wkładasz sobie tę butelkę, a mnie karzesz patrzeć. I krzyczysz, że nie wiem, jak bardzo jesteś samotna. Coś co się podobało, co było zabawne, tak bardzo mocno mnie podniecało. Wzbudzało odrazę i przyprawiało mnie o mdłości. Cały czas przyprawia o mdłości, szczególnie teraz.

Czasem lepiej nie godzić się na to, by czas nas oślepił, omotał, nie chciałem by minęło więcej czasu. Nawet dziecięcy umysł to rozumie. Chciałem to przerwać. Byliśmy na jakiś imieninach u kuzynki. Był harmider, w końcu chwila ciszy, którą wykorzystałem:
"A mama całuje mnie tutaj i dotyka" i wskazałem na rozporek.
"On zawsze kłamie." - odpowiedziałaś. "Dzieci takie już są, nic nie rozumieją" - dodałaś.
Nikt nic nie odpowiedział, tylko ze zrozumieniem pokręcili głowami, tak jakby to ciebie im było przykro, a ja to przyjąłem też ze zrozumieniem. Więc to tobie należy się współczucie, to uczucie jest zarezerwowane dla ciebie.


Miałem pięć lat, w nocy położyłaś się na mnie, na mojej twarzy, czymś, wtedy nie wiedziałem, co to, coś gorącego i mokrego, chyba swoją pupą - tak wtedy pomyślałem. Wtedy nocowaliśmy u ciotki. Pamiętam, że obudziła mnie i zapytała: "Czym się tak upaprałeś? Jadłeś coś w nocy?"

Kolejne wspomnienie, wiem, musi to być dla ciebie straszne, przynajmniej taką mam nadzieję, ale patrz, nie odwracaj wzroku, patrz! :
Pamiętam pierwsze w życiu wakacje, morze, jesteśmy tylko ty i ja. Udawałaś, że rozbierasz mnie na plaży, kucałaś za mną, zakryci parawanem, dotykasz mnie, masturbujesz. Tak cholernie podniecony, tak cholernie odczuć ból i wstyd. A potem dużo piasku, słonej wody i te pyszne gofry z malinami. Później gdy mnie obejmowałaś robiłem się jak kawałek drewna, wtedy chyba już zaczynałem wszystko rozumieć.
Dwóch mnie, byłem gotowy zrobić wszystko żeby nie stracić domu, poświęcać się, nie mieć potrzeb. A ten drugi ja - był odszczepiony. Plątał się gdzieś w zaświatach. Ten, który chciał krzyczeć, uciec, wyrwać się stąd, powiedzieć cokolwiek. Ale nie mogłem, już nie potrafiłem.
Przez resztę życia słyszałem, że jestem wybrańcem losu, mieć taką matkę, najbardziej kochającą matkę na świecie. Taką która wiele przeszła - to prawda, tej której zginął mąż w pożarze, pogorzelica. Ale przecież z niej był istny anioł, uwielbiała pomagać innym, zajmować się innymi, biednymi i dziećmi. Czy innym dzieciom też to robiłaś?
Trzy, cztery, pięć sekund. Jeden, dwa, trzy, cztery i pięć. Berek. Znów salon wuja, wchodzi ciotka: "Co ty mu robisz! Będzie inwalidą!" To słowo, inwalida, utkwiło mi w gdzieś głęboko, nie wiem, może nawet w układzie limbicznym. Bo pomyślałem: "Czy przez to będę musiał do końca życia jeździć na wózku?" Bo ciotka weszła gdy ty po raz ostatni mnie dotknęłaś. Niedawno uświadomiłem sobie, że byłem tak naprawdę molestowany, zadawałem pytania, zaprzeczałem sam sobie, ale nadal, co chwilę wybuchałem płaczem. Czasem wydawało mi się, że mam dwie matki. Dobrą i złą. Często długo czekałem, aż przyjdziesz ty - dobra. Ale ta dobra często była zbyt daleko. Ojciec nas bił, a ty byłaś ideałem. Gdybym jeszcze z ciebie zrobił potwora, to co by mi pozostało?
Potem wyrosłem, byłem za duży, straciłaś zainteresowanie, ciotka starała się nie zostawiać mnie tylko z tobą. Pewnie miałyście jakąś niepisaną umowę.

Czy jestem zbyt niesprawiedliwy? Nawet cię nie oceniam, chyba nawet jestem w stanie ci wybaczyć. "

Zgniatam dziesiątki papierowych serwetek, na których napisałem wiele zdań, cienki papier rozmięka na kawie, która wylała się na tacę.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
jeden · dnia 18.01.2018 21:56 · Czytań: 277 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty