Grejpfrut - Szarlotka
Proza » Długie Opowiadania » Grejpfrut
A A A

Na 10 minut przed końcem zajęć Zołza otworzyła dziennik, położyła na nim nasze testy z Historii i złożywszy dłonie w piramidkę na wysokości twarzy, oparła łokcie o blat biurka. W ułamku sekundy w klasie zapanowała absolutna cisza, a atmosfera zgęstniała na tyle, że można ją było kroić nożem. Korzystając z okazji, że Czarnecka zajęła się tłumaczeniem nam punktacji, oparłem lewy łokieć o parapet. Wsparłem policzek na wierzchu dłoni, wyglądając przez okno. Stłumiony odgłos betoniarki, pracującej dwa piętra niżej, totalnie pochłonął moje myśli. Robotnicy kładli właśnie kostkę na szkolnym boisku, nic sobie nie robiąc z tego, że w klasie numer 23 rozgrywał się dramat.

– Mam dla Państwa dwie, złe wiadomości. Pierwsza z nich to Państwa oceny z ubiegłotygodniowego testu, a druga: Państwa oceny końcowe… – przemówiła swoim oficjalnym tonem Czarnecka.

Zauważyłem kątem oka, jak przesuwa swe przenikliwe spojrzenie po twarzach wszystkich uczniów obecnych na zajęciach z wyjątkiem mnie. Przynajmniej na początku wydawało mi się, że pozostanę niezauważony, siedząc bezpiecznie w ostatniej ławce za koksem Baryłą.

W takich dniach jak ten, naprawdę nie rozumiałem Góreckiego, nazywającego się naszym wychowawcą. Osioł bagatelizował każdą kwestię poruszaną przez uczniów pod adresem Czarneckiej. Chociaż nie miała w zwyczaju faworyzować wybitnych uczniów, a o tych z problemami w nauce nigdy nie zdarzyło jej się powiedzieć, że niczego w życiu nie osiągną, to jednak jej przestarzałe metody nauczania oraz wygórowane wymagania, które nam stawiała, przekreślały ją totalnie.

Paryż, z którym trzymałem się od Podstawówki, już w pierwszej klasie, przy każdej możliwej okazji nawiązywał w żartach do materiału z rozszerzonej Historii na Technikum Budowlanym. Górecki musiał być w komitywie z Zołzą, skoro, primo: nie rozumiał powagi sytuacji, a secundo: nie ruszały go kolejne jedynki, przy takich nazwiskach jak Wroński, Lasota, Jasiński, Wójcik, Głowacki i…

– …Kasprzyk. Czy może mi Pan odpowiedzieć na moje pytanie? – zapytała nauczycielka, wprawiając mnie tym samym w stan osłupienia.

Oderwałem wzrok od szyby, a potem od niechcenia przeniosłem spojrzenie w pierwszej kolejności na siedzącego obok i nieziemsko szczerzącego się do mnie Lasotę. Następnie na samą Czarnecką, która wychylając się ze swojego miejsca wierciła mi dziurę w brzuchu schowanymi za okrągłymi okularami, zielonymi oczami.

Nigdy nie zapomnę dnia, w którym Jasiński śmiejąc się do rozpuku, zleciał z ławki, rozcinając prawy łuk brwiowy. Robiąc przy tym taki hałas, że aż Kozłowska, która akurat z IIc prowadziła ćwiczenia z dysocjacji jonowej w klasie obok, wyjrzała na korytarz, by się zorientować, co tak chlasnęło. Baryła zwalił się na podłogę razem z meblem, na którym siedział. Długo nie potrafiłem zrozumieć, co go tak rozbawiło w nazwaniu Zołzy, Profesor McGonagall.  

Wypominał mi ten wypadek przynajmniej trzy semestry, ale ja niestety nic na to nie mogłem poradzić, że kobieta bardzo przypominała z wyglądu Minerwę.  

– Przepraszam, czy może Pani powtórzyć?

– Daniel idioto, co Ty do Maćka odwalasz? – rzucił szeptem, rozbawiony moją dezorientacją Lastota.

Nawet Baryła odwrócił się całym swoim wielkim cielskiem w moim kierunku, podpierając się o oparcie krzesełka. Zainteresowanie, które odmalowało się na jego pucołowatej twarzy było współmierne do tłumionego w dłoniach śmiechu Witki, dzielącego z nim ławkę. Przezabawne. Korciło mnie, żeby wystawić im przed nosy środkowy palec, ale miałem serdecznie dość wizyt u dyrektora,  jak na jeden tydzień.

Patykowaty Głowacki za żadne skarby nie odpuściłby szansy odwzajemnienia mi się dokładnie tym samym, co skończyłoby się na ostrej wymianie zdań. W najlepszym wypadku. Dopingowany przez Pawła „Baryłę” Jasińskiego, pewnie posunąłby się do rękoczynów. 

Dobrali się, jak w korcu maku.

– Pytałam, czy na miesiąc przed wystawieniem ocen, ma Pan zamiar zrobić coś ze swoją nieciekawą sytuacją? – spytała Czarnecka - Poproszę też Pana dzienniczek.

Dopiero wówczas odzyskałem rezon. Sięgając pod ławkę po plecak, przypadkiem trąciłem czołem ramię Lasoty. Klepnął mnie kilka razy przyjacielskim gestem w sam czubek głowy drugą dłonią, nieustannie rechocząc.  

Nie miałem złudzeń, że Zołza ma właśnie zamiar poprosić moich rodziców o pilne skontaktowanie się z nią w sprawie moich ocen. Bez zastanowienia wyciągnąłem z torby dzienniczek. Prawdę mówiąc, potrzebowałem go wyłącznie na dwie okazje: na wypadek zwolnienia z WFu i ewentualnego zagrożenia na koniec semestru. Na co dzień nie był mi potrzebny.

- Nie - odpowiedziałem - Ojciec nawet zapytał ostatnio o Panią, bo nie jest pewny, czy powinien wziąć wolne popołudnie. Jeszcze mu się nie chwaliłem, że znów jestem zagrożony. Zresztą, dobrze Pani wie, że koniec końców, zaliczymy w sierpniu kolejną poprawkę... – dodałem bez namysłu.

Właśnie podniosłem się od biurka, gdy przez klasę poniosły się gwizdy kolegów oraz pełne oburzenia głosy koleżanek. Siedzący w pierwszej ławce przy samych drzwiach Wójcio, aż popukał się w czoło, ale siedząca z nim w ławce Dagmara, zdzieliła go w tył głowy. Zawstydzony chłopak odwrócił się szybko przodem do tablicy. A do mnie dotarło wtedy, jak głupio zabrzmiało to, co powiedziałem 

– Znaczy egzaminie… Poprawkowym... - zająknąłem się.

- Wroński, to się normalnie posika ze śmiechu, jak mu zara napiszę, co żeś odwalił, buraku – usłyszałem jeszcze za plecami rozbawiony głos Lasoty, gdy zmierzałem w kierunku Zołzy. Jasiński zawtórował mu krótkim: no, no…, które w jego ustach zabrzmiało bardziej jak chrząknięcie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Szarlotka · dnia 30.01.2018 09:59 · Czytań: 232 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:67
Najnowszy:pica-pioa