- No zrób coś, to twoja praca, kretynie, ZRÓB COŚ!
Wrzeszczy na mnie i wrzeszczy, a mówiłem Ilonie, żeby zatrzymała matkę w poczekalni. Teraz nie obejdzie się bez ochrony. Niby drobna kobieta, ale takie są nieobliczalne w obliczu śmierci swojego dziecka. Czy można im się dziwić? Ile on miał lat, piętnaście? Ile ma lat, tak. Jeszcze żyje, ale dużo mu nie zostało. Wysiadły nerki. Kurwa mać. I tak się krzątamy, cztery piguły, dwóch chirurgów, jeden internista. Smolski nie spał od dwóch dni; nie wiem czy zaraz zasłabnie, porzyga się czy rozpłacze.
Już młodego mieliśmy, już nam się wydawało że najgorsze za nami. Był całkiem stabilny przez kilka godzin... W rogu pokoju leży potrzaskana fioletowa deskorolka z trzema żółtymi kółkami. Nie wiem w jakim celu ta ruda funkcjonariuszka to przyniosła, co ona myślała, że to poskładamy przy okazji składania dzieciaka? Znajdź mi lepiej tego pijanego kierowcę to może w naszej łaskawości doprowadzimy go do stanu tejże deskorolki.
Matka za drzwiami. Dziękujemy panom ochroniarzom za wyprowadzenie zagłuszacza naszych bipających o wszystkim sprzętów, jakbyśmy dzięki ciszy mieli pokonać śmierć. Nie jestem bogiem, nie mam szans w tej walce. Defibrylator wkracza do akcji ale już raczej tylko dla formalności. Trzeba próbować do końca. Kątem oka widzę Ilonę szarpiącą się z matką. Kobieto, uwierz mi - nie chcesz tego oglądać.
~*~
Nie wiem czemu nadal tu pracuję. Marna pensja, brak snu, obrzydliwe szpitalne jedzenie. I najgorsze - ciągłe porażki. Ciągła walka, wieczne przegrane. Jestem lekarzem, kurwa, ostatniego kontaktu. Ratować życia się zachciało. Chwała, duma, zwycięstwo... nie uświadczysz. Jaki to ma sens, skoro nie udaje nam się uratować dziecka, młodej ciężarnej kobiety ani genialnego pianisty, za to każdy pijak, morderca i złodziej potrafi się ze wszystkiego wykaraskać? Jakby sam diabeł rządził tym miejscem. Jeszcze ta śliwa pod okiem... Ja wiem, że ludzie różnie reagują na śmierć najbliższych ale dlaczego to ja jestem tym złym? Zrobiłem co mogłem, znowu utraciłem kawałek duszy.
Patrzę na jego twarz. Gruby, nieogolony skurwysyn z łysiną. Okolice wenflonu na lewym przedramieniu trochę posiniaczone, może dali założyć wenflon tej młodej stażystce - no i dobrze, jak się uczyć to najlepiej na takich ścierwach. Pewnie jej się ręce trzęsły, ciekawe czy ze stresu czy ze złości jak mi teraz. Notowany za pijaństwo nie raz, żona odeszła 12 lat temu po tym jak ją pobił i poroniła. Teraz miał trzy i pół promila we krwi i roztrzaskał się na Rzewnej; zdezelowany ford przekoziołkował kilkakrotnie i skończył w rowie. A temu nic, trochę siniaków, poobijane żebra, nawet kurwa nogi złamanej, nic. Ruda policjantka pojechała do domu z garścią uspokajaczy w prezencie od nas, na lepszy sen. Pewnie wbrew zaleceniom i tak połączy to z winem.
Wyciszam monitory parametrów życiowych, regularne pikanie ucicha. Wyciągam rękę z kieszeni i widzę, że moje palce są bladosine od zaciskania ich na ukrytej strzykawce. Nikt się nie dowie. Nikt nie będzie żałował. A ja? Być może uratuję w ten sposób czyjeś życie.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt