6. Babci pieróg - wyrrostek
Proza » Obyczajowe » 6. Babci pieróg
A A A
Nazwiska i imiona występujących osób zostały wymyślone.



Bolał mnie ząb. Z dentystą nie miałem nigdy nic do czynienia, gdyż wszystko, co było związane ze zdrowiem rodziny leżało w rękach ojca.

- Chcesz cały czas trzymać się za policzek i jęczeć, czy pójdziesz do szpitala żeby ojciec wyrwał ząb? - Zapytała mama.

Oczywiście byłem bohaterem, zresztą innej możliwości nie miałem.

Siedząc na walizce w zatłoczonym korytarzu wagonu drugiej klasy, nadal trzymałem się za policzek. Sama satysfakcja, że nie pisnąłem w czasie zabiegu, nie uśmierzała bólu po wyrwanym "na żywo" zębie. Istniał inny powód zmuszający mnie do godnego zachowania - jechaliśmy na pogrzeb dziadka.
Była noc, pociąg kołysał. Przechodzący ludzie potrącali mnie uniemożliwiając drzemkę.
Czułem głęboki smutek, choć mało znałem dziadka. Przebywał u nas krótko, chorował na żołądek. W jego postaci najbardziej uderzała twarz; szczupła, wydłużona siwą brodą, której powagę rozładowywał duży, sumiasty wąs.
Lubił przechadzać się po ogrodzie, unikając rozhukanego wnuka. O jego dramacie dowiedziałem się wiele, wiele lat później i chyba dopiero wtedy stał mi się bliższy.
W czasie stypy, zebrana rodzina wspominała nie tylko zmarłego. Skończyłem posiłek a dorośli zasiedli do herbaty.
Na biurku leżała, niedokończona przez dziadka, kopystka. Szpic i przyległe gałązki świątecznej choinki pedantycznie zostały obcięte, w niektórych miejscach pozostały resztki niezdrapanej kory. Wziąłem kuchenny nóż i z godnością przystąpiłem do kończenia rozpoczętej roboty. Wrzawa podniosła się natychmiast - cała rodzina wsiadła na mnie za bezczeszczenie pamiątki. Takiego bólu się nie zapomina - oddawałem przecież, na swój sposób, ostatnią przysługę dziadkowi.
Jedynie ciocia Cesia nic nie powiedziała, chociaż to właśnie ona najbardziej uczuciowo związana była z dziadkiem. Zawsze miała oczy pełne dobroci i miłości.

Dziadek spoczął w Bielsku, a grób jego stał się miejscem tradycyjnych spotkań rodzinnych.
Co roku więc, w Dniu Wszystkich Świętych jeździliśmy autem na Śląsk. Pierwszy odcinek drogi, najdłuższy i bardzo męczący, prowadził nas do Katowic, do miejsca zamieszkania babci Oli. Stamtąd, już wszyscy razem, udawaliśmy się do Bielska, gdzie na miejskim cmentarzu oczekiwali nas Cesia z Władkiem.
Składaniu kwiatów i krótkiej modlitwie połączonej z medytacją, zawsze towarzyszył dotkliwy chłód. Wszyscy, zazwyczaj mocno przemarznięci i zgłodniali, wracali do babci na przyjęcie.
Na stół, prosto z piekarnika, wjeżdżała blacha pachnącego ciasta. To był słynny pieróg z kapustą babci Oli! Filiżanka bulionu podkreślała jeszcze bardziej jego niezapomniany smak.
Spożywanie pierogu stało się po prostu obrzędem, który wszyscy jego uczestnicy, wspominali przez cały rok.
Przekonać się mogłem dopiero po latach, że z kieliszkiem czystej wódki był jeszcze lepszy.

W mieszkaniu babci Oli, w rogu pokoju stała duża szafa, wypełniona po brzegi różnymi drobiazgami. Mimo, iż były ich nieprawdopodobne ilości, babcia zawsze dobrze wiedziała, gdzie co się kryje. Gdy decydowała się na znalezienie czegokolwiek, robiła to w sposób bardzo energiczny, tak, aby zapach naftaliny nie wywołał ataku astmy.

Miałem już chyba wtedy przekroczony dziesiąty rok życia. Obserwowałem jak babcia, z tajemniczą miną zaczęła dokopywać się do dna szafy. Po chwili, łapiąc z trudem powietrze, wydobyła jakiś długi przedmiot, zawinięty w stary papier.

- Już jesteś na tyle dorosły, że mogę sprezentować ci tę wiatrówkę.

Nie muszę chyba zaznaczyć jak bardzo zostałem zaskoczony.
Do strzelania zamiast śrutu, którego babcia nie miała (a jakby miała to i tak bym nie dostał), użyłem zapałek. Dosyć skomplikowanie wyglądało posługiwanie się tą bronią, pamiętającą bardzo dawne czasy. Najpierw trzeba było "złamać lufę", wsadzić nabój, następnie zatrzasnąć lufę i wreszcie naciągnąć długą dźwignię. Ta ostatnia czynność wymagała użycia dużej siły, a efekt końcowy, kiedy to zapałka leciała zaledwie na odległość paru metrów, zniechęcał do dłuższej zabawy.
Krysi nie podobało się to, co robiłem, a do tego była zła, bo nie dostała żadnego prezentu. Aby zaspokoić humory wnuczki, babcia zanurzyła się ponownie w szafie, po czym wyciągnęła lalkę, ulubioną lalkę naszej mamy.
Nie poczułem do niej sympatii, a Krysiunia promieniowała ze szczęścia. Radość jej nie trwała jednak długo; przypadkowo odłożyłem wiatrówkę na tapczan, no i co za pech - lufa wylądowała na porcelanowej głowie lalki.
Krysia wyła, mamie zakręciła się łza w oku, a babcia marzyła na głos:

"Nie mogło to by tak raz być Andrzejusienku żebyś czegoś nie zmajstrował?"

Siadłem przygnębiony w kącie a dorośli zaczęli przypominać najdawniejsze moje wybryki:
- Jak to, nie umiejąc jeszcze dobrze chodzić, ściągnąłem z kuchenki prosto na swoją głowę garnek gorącego mleka.
- Jak to na korytarzu urządziłem ślizgawkę z nielubianego krupniku.
- Jak to kiedyś oświadczyłem zdziwionej mamie, że chciałbym mieć siostrzyczkę.

- Dlaczego? - Spytała zdziwiona mama.
- Chcę zobaczyć jak babcia będzie się wieszała.
- Co ty pleciesz?
- Przecież babcia powiedziała, że się powiesi jak byś miała jeszcze jedno dziecko.

Niepostrzeżenie zacząłem wynosić z pokoju wiatrówkę; nie byłem pewny czy babcia nie zmieni zdania.

Droga powrotna, zresztą jak zawsze, strasznie się dłużyła. Siedziałem na tylnym siedzeniu, naszego opelka i bawiłem się naciągniętą wiatrówką. Po pewnym czasie, z nudy i, jak zwykle, z ciekawości zacząłem ją rozkręcać. Śruby nie stawiały oporu i nagle "Trach!"
Coś z niesamowitą siłą wyleciało w górę.
Część przytrzymująca napiętą sprężynę - kawał ciężkiego metalu, strzelił w dach samochodu, po czym wylądował pod kierownicą.
W potężny dźwięk, ojcowskiego "jezusmariaaa!!!", wtopił się paniczny krzyk matki.
Zdawałem sobie sprawę co się stało i co mogłoby się stać, gdybym trzymał wiatrówkę w innej pozycji, czy bliżej głowy kierowcy.

Nieposkładana broń ponownie znalazła miejsce na dnie szafy i już nigdy nie udało mi się jej użyć.
Rodzice również nie kwapili się z oddaniem jej do naprawy.
Kiedyś, po wielu latach zapytałem mamę: co się stało z babci wiatrówką? Ani mama, ani nikt inny z grona domowników nie potrafił znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wyrrostek · dnia 14.12.2008 11:37 · Czytań: 791 · Średnia ocena: 3,88 · Komentarzy: 14
Komentarze
Hyper dnia 14.12.2008 12:29 Ocena: Świetne!
Znakomicie umiesz pisać. Wciągnęłam się od pierwszego zdania. Bohater znakomity, familijne przypadki również. Nie ma się co rozwodzić: szósteczka.
bassooner dnia 14.12.2008 13:36
Krysi nie podobała się to, co robiłem, a do tego była zła, bo nie dostała żadnego prezentu.
Niepostrzeżenie zacząłem wynosić z pokoju wiatrówkę; nie miałem pewny czy babcia nie zmieni zdania.
___________________________________________________________
Te dwa błędy rzuciły się mię w oczęta... ;-)))
Czyta się lekko, jak to zwykle rodzinne story.
wyrrostek dnia 14.12.2008 17:14
Dzięki - już poprawiłem. :)
wlasnietam dnia 15.12.2008 00:00 Ocena: Świetne!
Rzeczywiście wciągające, już od samego początku.
Fabuła troszkę przynudza, i trafia trochę fakt że nie ma wielu informacji o głównym "Andrzejesieńku" :)
ale ogólnie rewelka.
Miladora dnia 15.12.2008 00:35 Ocena: Bardzo dobre
"... po wyrwanym na żywo zębie" - nie byłoby lepiej "bez znieczulenia"? (albo daj cudzysłów)
W środku tekstu masz "jaszcze" (jeszcze).
"dalej trzymałem się za policzek" - "nadal" brzmi lepiej.
Jest jeszcze parę miejsc do stylistycznego wygładzenia, wg mnie.
Dla mnie na bdb :yes:
wyrrostek dnia 15.12.2008 11:03
Mila, dziękuje za ocenę - zaraz poprawiam. :yes:
Podziwiam - po północy mogę myśleć jedynie o pozycji horyzontalnej.:D
ginger dnia 15.12.2008 13:52 Ocena: Świetne!
"Aby zaspokoić wnuczki humory" - ja, największa na pp zwolenniczka dziwnego szyku w zdaniach twierdzę, że lepiej brzmiałby "humory wnuczki". Przynajmniej tak mi się wydaje... ;)
A całość świetna - czyta się znakomicie. Już mówiłam, że uwielbiam takie historie, więc bez zbędnego marudzenia wstawiam ocenę i idę czytać dalej :yes:
wyrrostek dnia 15.12.2008 15:06
Ginger, brakował mi Twojego komentarza. Przyzwyczaiłem się. :D Dzięki! Humory już stoją we właściwym miejscu.:yes:
stary krab dnia 16.12.2008 09:55 Ocena: Przeciętne
Można pisać o wszystkim. Ale po co? Dzieci to miały czytać?
Ani to śmieszne, ani pouczające.
wyrrostek dnia 16.12.2008 10:23
Cytat:
stary krab napisał: Dzieci to miały czytać?

Niestety nie pomyślałem, że to może być problem.:D
milla dnia 16.12.2008 10:40 Ocena: Dobre
POwiedziałbym tak. pomysł niespecjalny, ale.. Umiesz kreować, jak dla mnie, klimat, który wciaga, któy sprawia, że się jest twoim tekście. no, przynajmiej w tym. Co nie oznacza, że język jest ok. Są w nim niezgrabności, które utrudniją płynne "wciaganie" tekstu.
np.
Cytat:
Z dentystą nie miałem nigdy nic do czynienia, gdyż wszystko, co było związane ze zdrowiem rodziny leżało w rękach ojca.
. niby zrozumiałe, ale nieładne, niezgrabne właśnie.
ale wydaje mi się, ze w porównaniu z innymi tekstami, dużo lepiej.
Jack the Nipper dnia 16.12.2008 11:18 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Można pisać o wszystkim. Ale po co?


Dla samej radości pisania. Bez napinania się i płodzenia zaangażowanych gniotów.
wyrrostek dnia 16.12.2008 17:42
Jack - co ja bym bez Ciebie zrobił. ;)
valdens dnia 16.12.2008 17:54 Ocena: Dobre
Hm, wiele temu tekstowi nie brakuje, aby nazwać go dobrym. Piszesz fajnie, tylko jakby o niczym (zwłaszcza w środku jest nudno, bo początek był obiecujący). Może następnym razem bardziej skupisz się na fabule, hm?

bd
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty