Idąc po szerokim łuku tęczy
nie widzę słońca, jest za to krzywy róg jednorożca
ociekający krwią bezczelnych samobójców.
Nie znam losów popranych iluzją życia
potwornych ludzi zza ściany,
słyszę co wieczór jęki rozkoszy
zgłodniałych padlinożerców.
Mdli mnie na myśl o wspólnej
orgii księżyca i morza pod nim.
Wystarczy mi tęcza w tęczówce
oka wyłupanego.
Pozostało mi jedno oko na rano.