Kazjuno, bać się nie ma czego, bo gryzę tylko w wyjątkowych przypadkach.
A Twoja interpretacja, szczególnie ta wizualna, bardzo mi się spodobała i wywołała uśmiech (bynajmniej nie kpiący).
Kazjuno napisał:
Soczyste dziewczęta w moim (być może tępawym) rozumieniu to takie, których wagina pod wpływem pieszczot robi się odpowiednio wilgotna.
Chociaż to bardzo dosłowne tłumaczenie, myślę, że trafiłeś nim w dziesiątkę. Natomiast jeśli o zagadkę bieli chodzi, to można ją rozumieć różnie i coś z wślizgującej się męskości tu jest. Żeby lepiej to wytłumaczyć zdradzę co nieco z pierwotnego założenia. Otóż słońce, które wciągają dziewczęta i biel, która potem się w nie wślizguje i sprawia, że są tak przystępne, to nic innego jak narkotyki.
Kazjuno napisał:
Na pewno akt płciowy odbywa się na plaży.
I tu też masz rację. Chociaż cała ta opowieść, to tylko metafora szerszej sytuacji. Niekoniecznie opis jednego odbytego stosunku. Raczej historia o tym, jak łatwo można się zapomnieć, zacząć oddawać tylko przyjemnościom i jak wielką cenę może nam przyjść za to zapłacić. Pustynia, która pojawia się w peelce jest bowiem metaforą wewnętrznej pustki i nieurodzaju.
Ten wiersz to więc taka tam krótka historia o tym, że czysty hedonizm nie zawsze popłaca.
Znasz baśń o dziewczynce w czerwonych bucikach? Bidulka zapędziła się w tańcu i przez to skończyła dosyć marnie. Dzisiejsze "wesołe dziewczęta" to taka trochę jej współczesna wersja.
Jak więc widzisz, wcale nie trafiłeś swoją interpretacją jak kulą w płot. Poza tym ja jestem zdania, że nie ma czegoś takiego jak zła interpretacja. W moich wierszach nie istnieje złoty klucz, w który trzeba się wbić, bo inaczej zła autorka da po łapach i więcej nie wpuści. Dlatego bardzo się cieszę, że zajrzałeś i zostawiłeś słowo.
Mam nadzieję, że się jednak nie wystraszyłeś na śmierć, a poezja okazała się jednak nie taka straszna.
Dziękuję za tak rozbudowany komentarz.
Pozdrawiam serdecznie i odwzajemniam sympatię.