Postanowiłem, że – z różnych względów – nie będę już więcej czytał komentarzy i reagował na nie. Ta odpowiedź będzie więc pewnie ostatnią.
Tak ogólnie, to trochę szkoda, że nie pokusiliście się o jakąś interpretacje. Czym jest przypowieść? W starszych tłumaczeniach Pisma, zamiast tego słowa mamy „podobieństwo”. Nauka przez podobieństwa, czyli przenośnie – tym właśnie jest przypowieść! Tekst miał jasną i dokładną symbolikę.
Dziękuje za komentarze, chociaż więcej ich nie dawajcie.
///////// Decand
Decand napisał:
Znaczy, ja osobiście mam do "przypowieści" taki zarzut, że to takie moralizatorstwo trochę na siłę. (…)Niby wszystko ładnie, fajnie, przypowieść przypowieściowa. Ale, jak dla mnie, ta forma nigdy nie była atrakcyjna i adekwatna do współczesnego stanu. Wykorzystanie jej natomiast może stanowić o jakimś tam snobizmie, chęci przeciętnego moralizatorstwa, niestety, w imię wiary
Dobrze powiedziane! Jestem przekonany, że (jak sam poniekąd piszesz) na przypowieści Chrystusa reagowałbyś podobną niechęcią. Cóż, nie wyrzyscy mogą być zbawieni, ktoś do tego piekła musi przecież w końcu trafić. Jednak jako chrześcijanin czuję się w obowiązku cię ostrzec:
jeśli się nie nawrócisz – zginiesz. .
Ktoś inny powiedziałby ci, że jeśli nie lubisz przypowieści, to ich zwyczajnie nie czytaj. To byłoby logiczne. Ja jednak w nosie mam logikę i każę ci czytać przypowieści, aż je w końcu polubisz i zmądrzejesz. Choć może być już za późno… (Adekwatne do stanu???)
Dziwna sprawa, ale moralizatorstwa najbardziej nie lubią ci, którzy są niemoralni – a więc i ci którzy go najbardziej potrzebują…
Decand napisał:
Powiem wprost - to zdanie zabija ten utwór na starcie. Jakieś dziwne "ponieważ zaś", fakt, że dwa razy mamy "wyobrażenie", jakby synonim nie mógłby zostać zastosowany. Nie wiem, źle się zaczyna, po prostu.
Gdybyś lubił staropolski tak jak ja, pewnie pewne rzeczy nie wydawałby ci się dziwne. Sens fragmentu jest prosty: „fanatyczny” chrześcijanin (czyli ja), nie jest wstanie powiedzieć, że Bóg coś mówił, czego Bóg nie mówił, bez zaznaczania dwa razy, że to jedynie fikcyjny przykład. Zaczyna się jak najbardziej dobrze, gdyż na starcie świadczy o wierze i bogobojności autora.
Decand napisał:
Dodatkowo, ta formuła z podwójnie zagnieżdżonymi dwukropkami - potworność.
A w Biblii zdarza się nie raz i nie dwa… Powinieneś ją kiedyś poczytać. Dlaczego masz ginąć? – nawróć się!
Decand napisał:
I jeszcze jedno - kropka przed cudzysłowem jest błędna. To się powtarza w przeciągu tekstu więc warto zwrócić na to uwagę przy następnym podejściu do tego tematu.
Tutaj dzięki. Jako programista lubię mieć wszystko dokładnie pozapinane i nie bardzo wiem jak przedstawiać takie rzeczy. Dla mnie gdybym usunął kropkę przed cudzysłowem, byłaby to sugestia, że cytat jest niepełny.
Decand napisał:
Dni, po nich lata, a po tych latach miesiące? Przedziwna konstrukcja.
Wspaniała, miałeś na myśli?

Ja takie konstrukcje uwielbiam, czy ona naprawdę aż tak przeszkadza w czytaniu? Ludzie! trochę luzu i poezji!
Decand napisał:
, a
To akurat nie moja wina! Edytor PP robi nam takie psikusy sam z siebie. Wiem, że można to poprawić, ale nie mam stałego dostępu do Internetu i będąc przez chwile na kawiarence Internetowej, zwyczajnie fizycznie nie jestem wstanie dopilnować takich rzeczy. Trudno: czasem brakować będzie jakiejś spacji, albo będzie jej za dużo – bynajmniej nie z mojej winy.
[Nawiasem mówiąc ten błąd występuje gdy kopiuję z formatu ODT, gdy zaś robię z RTF nie zachowuje się wielkość czcionki, ani kursywa… Nie wiem co gorsze.]
Decand napisał:
Po pierwsze - przekonać się, czy. Po drugie - nie, redundancja nie jest stylistyczna. To, że sprawdzał czy jest prawdziwa od razu zakłada, że coś może być nie fałszywym.
Litości! To co ja napisałem jest przynajmniej zrozumiałe, a tego co ty napisałeś nijak zrozumieć się nie da. Myślę, że we wszystkim najważniejsza jest czytelność, w twoim komentarzu jej niestety brakuje – w przeciwieństwie do mojego tekstu.
Ktoś mówi na przykład: „Poszedłem pieszo do banku” i nie jest to błąd, choć już samo to, że napisał „poszedłem” znaczy, że zrobił to pieszo, nie można bowiem pójść inaczej jak pieszo, nie można pójść pieszo samochodem, albo rowerem. Podobnie i ja pisząc to zdanie w ten sposób, chciałem nawiązać do sformowań i sposobu myślenia osób zajmujących się analizą Biblii.
Decand napisał:
Nie wiem czy można "dostać" supermoce. (…) I tam coś później jest, przede wszystkim, z "dostawaniem" supermocy. Dla mnie to błąd bo takich rzeczy raczej nie da się otrzymać, a z nimi urodzić.
Jakże wielce się na tym znasz! Rozumiem, że ukończyłeś studia z dziedziny superbohaterstwa i przez trzydzieści lat pracy zawodowej, badałeś superbohaterów, dzięki czemu wiesz, że z pewnością źródło ich mocy znajduje się jedynie na płaszczyźnie dziedzicznej! Ciekawy jestem czy twa wiedza sięga szerzej w granice fantastycznego świata. Co powiesz zatem o elfach, jednorożcach i czupakabrze?
Jeśli więc ktoś napisałby opowieść fantazy, w której ktoś za pomocą czarów, zamienia się w elfa, zaprotestowałbyś natychmiast, wiedząc doskonale, że elfem można się jedynie urodzić. Być może miałeś też wielce za złe Kafce, że przemienił swego bohatera w karalucha, bo jak bez wątpienia wiemy, karaluchem się człowiek rodzi – tfu!
Decand nie gadaj nonsensów! A jeśli chcesz przykład jakiejś bardzo popularnej twórczości, w której ktoś DOSTAJE supermoce, sławny na cały świat: „Boku no Hero Academia” się kłania. Nie jesteś na bieżąco!
Poza tym, to byłą przenośnia.
Jeśli jednak chciałbyś jakiegoś przykładu w Biblii, bez wątpienia prorocy dostawali moc, by móc czynić różne cuda i dziwy.
Mojżesz nie urodził się z mocą zsyłania plag egipskich i rozdzielania morza. Eliasz nie urodził się z mocą spuszczania ognia z nieba i wstrzymywania deszczu. Elizeusz zaś prosił i dostał część mocy Eliasza. Gdybyś posiadał wystarczająco plastyczny umysł, mógłbyś nazwać te nadnaturalne moce, „supermocami”.
Apostołowie zaś przecież dawali moc czynienia cudów, komu chcieli, przez przekazywanie jej, przez wkładanie na tą osobę rąk. Chciał nawet kupić ją jeden z czarnoksiężników, skąd wzięło się słowo: „symonia”.
Decand napisał:
No i sam fakt zaznaczenia końca tekstu jest dla mnie bezsensowny.
Czepiasz się już naprawdę najmniejszych błahostek. Przeciwnie, mi bardzo brakuje napisu: „Koniec” w tekstach na portal; jakoś jednak nikomu nie zawracałem tym głowy. Chociaż naprawdę wolałbym by taki napis, zawsze się pojawiał.
Decand napisał:
niestety, w imię wiary, a nie zdrowego rozsądku.
Wiesz, czytając twoje teksty, miałem właśnie wrażenie, że zdrowy rozsądek rzeczywiście bardzo by się ludziom przydał… Wiara zaś jest podstawą zdrowego rozsądku, jak bojaźń Boża, podstawą mądrości.
Nie ma większego zdrowego rozsądku, niż zaufać Wszechmocnemu Stwórcy wszechświata.
Decand napisał:
A wiem, że możesz lepiej i swoim własnym, naturalnym głosem.
Pewnie mógłbym powiedzieć to bezpośrednio, lecz właśnie po to są przypowieści, aby słysząc wprawdzie słyszeli, ale nie rozumieli. Bo mają uczy które nie mogą słyszeć i oczy które widzieć nie potrafią. Błogosławione zaś uszy które słyszą i oczy które widzą, takich jest Królestwo Niebieskie.
///////// Carvedilol
Bardzo dziękuję za komentarz. Na twoim zdaniu najbardziej mi zależy, bo twoje teksty są świetne.
Stronnictwa chrześcijańskie od wieków kłócą się, czy do zbawienia potrzebna jest sama wiara, czy też wiara połączona z czynem, mimo iż Pismo jawnie mówi, iż jedno wynika z drugiego i jedno o drugim świadczy. Kontynuując przenośnię, można bez wątpienia powiedzieć, że w Biblii Bóg wiele razy namawia nas do jakby „skoku przez okno”, twierdząc, że nic nam się nie stanie, a nawet zyskamy na tym.
Wielu jest takich, którzy zarzekają się, że wierzą we wszystko, a jednak „przezornie”, trzymają się z daleka, aby czasem nie spaść.
Tu jednak chodzi o zaufanie i wiarę. Dlatego też Słowo Boże mówi, że czasem należy stać się głupim, aby stać się mądrym.
Pozdrawiam serdecznie
///////// robert_augustyn
Przepraszam za błędy, nie mam pojęcia dlaczego LibreOfice „światków” nie podkreśla i nie traktuje jako omyłki. Należę do tej elity piśmiennictwa, która normalnie nie jest wstanie napisać dwóch zdań, bez jakiegoś błędu ortograficznego. <lol>
Zresztą lubię czytać staropolskie teksty, w których ortografia jest czasem diametralnie inna i pisze się choćby: „niebespieczeństwie”, „ztąd”, czy „snadźby”. [Trochę taka lektura miesza potem w głowie...]
Mi nic takiego nigdy nie przeszkadzało w czytaniu. Jestem słuchowcem i dla mnie takie rzeczy nie mają znaczenia. Sądzę, że naczelną zasadą zapisu, powinna być zasada fonetyczna, konwencjonalna nie ma żadnego uzasadnienia i jako taka powinna być zaniechana.
Choć, tu oczywiście zawiodłem przez zasadę morfologiczną. Zdarza się…
No i oczywiście:
Nie powstał człowiek Śmiertelny dla ortografii, lecz to ortografia, powstała dla człowieka Śmiertelnego. Jest więc Ten Śmiertelny panem i ortografii.
robert_augustyn napisał:
Bardzo też jestem ciekaw, jakie te supermoce dostał? Takie raczej marvelowskie niż mojżeszowe? Bóg taki trochę komiksowy, to możę i supermoce młodzieżowe
A któż to może wiedzieć? Marvela nie znam, nie czytam i nie lubię. Jeśli komiksy to tylko manga! sam nawet jedną rysuję… <lol>
Kontekst wskazywał jasno, że o takie supermoce co najmniej chodzi, by dzięki nim nie zginął spadając z wysokości.
robert_augustyn napisał:
zobaczyłem w głowie własny wtręt: W starożytności, podobnie jak bogów, światów też było więcej. Każde plemię mogło mieć swój własny objawiony światek. Mały świat wielkiego plemienia. Wielu wiarygodnych świaDków o tym pisało
Pozwolisz, że wyrażę inne zdanie. Lepiej było w średniowieczu, w którym bluźnierców gadających bzdury, spalało się na stosie. Szkoda, że się wtedy nie urodziłeś, być może mógłbyś już za życia doświadczyć tego, co najpewniej czeka cię po śmierci.
Pokutuj i szukaj Boga, a może będzie dla ciebie nadzieja.
////
Pozdrawiam i bez odbioru.
Ten Śmiertelny